Opis zdjęcia
do bólu ten sam wyjść, końcówka zeszłego roku. Pierwsza wysepka to Modynia, gdzieś na horyzoncie zaś czają się Bieszczady z Dokturem i Mrówą... Dedykować już nie będę bo ile można (-; Velvia50 w kadrze 1:1 jaki wyszedł z aparatu i minoltowy skan - niestety, maszyna nie jest w stanie wyłapać tych wszystkich niuansów velvety (a może po prostu skanerzysta i opisowiec dupny) zatem z lekkim przymrużeniem oka (-;
Uwielbiam takie 'magiczne' chwile, warto w nocy dla nich na szlaki wyruszać :)
wypassss
normalnie odpływam
Wierzchowski i Ceed - toć ja wiem że jest TA MODYŃ, zaś tutaj celowo napisane Modynia... (-;
to ja się przyczepię:P nie pisze się Modynia tylko Modyń ;) No chyba że to Panie Grzogorzu taki żart turystyczny;)
bdb
fajna dyskusja się tutaj toczy i same sławy plfotowe, poczytałem, teraz przetrawię dla polepszenia swojego warsztatu. A co do foty to bardzo mi się widzi, zazdroszczę Ci tych plenerów ale jak powiedział słusznie telegrat trza ruszyc dupę i poszukiwać takich chwil. A ta góra to Modyń.
pięknie
no, to ostatnie to pejoratyw kategoryczny... nie przeskakiwalny... zdalnie się nie zrobi (-;
no, no impreza sie rozkreca ...... z tego wynika ze : ( jako kucharz prawie zawodowy kiedys ) to co zrobione najprosciej i najmniejszym kosztem a smakujace ( i wygladajace!!!!!) wybornie cieszy najbardziej ...... bo nie sztuka uzyc super specyfikalow ale z bele czego zrobic Cos ...... choc pewnych rzeczy sie nigdy nie przeskoczy ....... sam fakt ze tak bardzo "ruszaja" te wszystkie stare fotografie - a wiec technike mozna sobie darowac ale serca / cierpliwosci / otwartych oczu i serca nigdy.....no i szczescie ....... aaaaaaaa i chyba najwazniejzsze w foto krajibrazu : TRZEBA RUSZYC DUPSKO Z FOTELA! .....:)
Kamil - dla kucharza oba te dwa zachwyty będą wartościowe - w różny sposób. Proste słowo "pyszne" - bo efekt osiągnięty (tak jak piszesz - koszt znany tylko kucharzowi), a doceniony kunszt i wyłowione smaczki - jeśli tylko nie są fałszywym pobłażliwym zawodowym "niekrzywdzeniem kolegi" będą kropką nad i. Albo może już przesadnie analizujemy. Chłopaki to kiedy pijemy tę wódeczkę u Telegrafa? (-;
jakkolwiek by nie patrzec, to fotografia ma sie nam podobac... to chyba tak jak z obiadem, ma byc smaczny, a czy istotne, ze to sam kucharz angielskiej krolowej, czy tez jakimi sposobami, lub z czego ugotowal obiad? chyba nie ...i tylko on, bedzie wiedzial ile wysilku wlozyl w gotowanie, ile sie upocil przy garach, ile razy wczesniej przypalil sos... jesli bede jadl ja, powiem: przepyszne i kucharz bedzi zadowolony... a, jak przyjdzie do restauracji inny kucharz i zacznie wychwalac jedzonko, doceniajac fach, rodzaj egzotycznych przypraw i sposob przyrzadzenia? zwielokrotniona satysfakcja jakiej nie kupi kucharz nawet karta master card...
do ulubionych ...za obraz i słowa zbiorowe pod nim..
+++
no chłopaki - w końcu jest jakaś dyskusyja własciwa. Oczywiście że zdjęcie to zdjęcie. Weźmy takiego Babika - jego zdjęcia same w sobie są małymi historiami - zupełnie niezależnymi od tego czy mamy świadomość ich powstawania czy nie - na tym polega ich "wielkość" - moim zdaniem. Gdy ktoś umie domyślić się w nich więcej (detali technicznych, smaczków itp) to jego przewaga, ale nie oznacza to że jest hmm - "lepszym" oglądaczem... A w ogóle to właśnie czasem może to lepiej nie wiedzieć tego wszystkiego - sie bardziej bezstronnie ocenia taki obraz? Ciężka kwestia. Ale jakąś cenzurą to zawsze jest. Trud, wysiłek - jak niżej - imho bez nich nie zrobi się dobrego zdjęcia - albo nawet bez tego co Tele nazwał "przygodą" bo czasem starczy łut szczęścia że się było "right place right time" i już tylko kwestia wykorzystania danej szansy.. Ale nie je chcemy oceniać i ogladać tylko ich efekt. One są tam gdzieś pod skórą. Można je jakoś wychwytywać ale nie one są tym sednem. Ale bez nich jakoś tak smutno... ale ale ale - to napijmy się (-;
Kamil ...... tu i tam chyba nikt nie ocenia zdjecia za wlozony trud ..... na TOPie panowaly by zdjecia robione w martenowskim piecu przyplacone zyciem autora ...;) ..... mi przynajmniej chodzi o to by zobaczyc "przygode" ..... a inna sprawa ze co to za przygoda bez trudu ? ....:))
Bratek, dzieki za mile slowa... odnosnie zdjec, odczuc, trudów itp: mysle, ze kazdy z nas tak naprawde ocenia wlasnie plaski obraz... a to, czy odczyta z niego cos wiecej, zalezy nie tylko od "jakosci" zdjecia, ale rowniez od tego, kto je oglada... ktos, kto nigdy nie byl w gorach, nie zmarzly mu cztery litery, palce, nos, ktos, kto nigdy nie chodzil rano nad jeziorem we mgle, ktora po rostawieniu statywu, czy sciagnieciu dekielka z obiektywu momentalnie "oblepia" swoim jestetstwem, ktos, komu nigdy nie przemokly buty po powrocie z pleneru, gdy zamiast ladnych cumulusów, nagle pojawily sie burzowe cumulonimbusy, ten nigdy, ale to nigdy nie doceni trudu i nie odczyta zdjecia w taki sposob, jak ten ktory cos takiego juz gdzies, kiedys przezyl... tylko pytanie, czy ze zdjecia mamy odczytywac trud? doceniac wysilek i poswiecenie? ...ja nie wiem... tak naprawde, ocena zdjecia to ocena "ogladajacego", wiec autoamtycznie to chcial przekazac "pokazujacy" moze byc przekreslone, jesli nie trafi na "odbierajacego" nadajacego na podobnych falach... czy to zle? chyba nie... fotografia, jest dziedzina sztuki, tak wiec ilu nas, tyle gustow i guscików... kazdy znajdzie cos dla siebie... jeden odczyta zdjecia wraz z "wewnetrznym" przekazem, drugi obok tego samego obrazu przejdzie niewzruszony... obysmy tylko zawsez mieli radosc jako "autorzy", aby oceny i ilosc "ogladajacych" nie przeslanialy nam naszych radosci jakie niesie ze soba fotografowanie...
crowlem czy klasyk? Hmm - ja na grzbiecie chrapię (-; Tomek - sumując właśnie o to mi chodzi...
podejscie zalezy od miejsca w ktorym umieszczasz fotografie ....... jesli jest Ona celem nadrzednym to wlasciwie warunki/ przeszkody/ nie graja zadnej roli ( rowniez wszelkie " foto-dopalacze") bo liczy sie efekt koncowy - a jak i gdzie ? to juz mniej obchodzi ..... inna sprawa gdy fotografia stanowi tylka pewna czesc przygody- czasem zwanej zyciem ..... wtedy wlasciwie wszystko to co przezyles stanowi jednosc i pokazujac sama fotografie czasem wydaje sie byc malo - bo to co wazne , co przezyles, widziales, czules jest obszarem o wiele wiekszym niz sama fotografia ...... akurat mnie cieszy gdy ktos jest w stanie z fotografii odczytac wlasnie te reszte ..... wtedy wiem ze ma to cos a mi sie udalo to przekazac ....... bo to na fotografii widac- ale czesto my tego nie potrafimy odczytac .... chyba juz musze spac bo cos "plywam" ...;)
Bartek - ale bez tego hartu (btw - CHart to może conajwyżej wyskoczyć na zakręcie - ale tam to się złamie - eskimosi nie bez powodu wolą malamuty (((-;) to nie ma tych fot. I tak potem sobie siedzisz i patrzysz i jak wiesz jak to rośnie to sobie umiesz namacalnie wręcz powiedzieć jak bardzo raduje się zadek mimo że odmarza - jak się okazuje że warto było bo światło, aura - dopisały... Sam wiesz że w tych zdjęciach wątek szczęścia ma znaczenie (-; Choć - jak mówią - dobry fotomacher to i z niczego coś wyciągnie... Pewnikiem prawda - jak patrzę na zdjęcia lepszych...
ja pozwole sobie troche nie zgodzic sie z kolegami. Otoz wyobrazcie sobie, ze ogladacie (Dabrow pisal) zdjecia jakiegos podroznika i sa to foty z trudnych warunkow (Arktyka, wysokie gory itp). Ogladam i oceniam po swojemu zdjecia, a warunki w jakich powstaly duuuzo wiecej mowia mi o czlowieku, jego charcie ducha, odwadze itd. niz o zdjeciu. Te warunki to literatura, piekna, ale literatura, a nie fotografia! I nie mam nic na przeciw sagom Telego , Kamila, Grzesia czy kogokolwiek kto ciekawie opowiada! Ostatnio Kamil, chodzilem po Twoim folio podziwiajac kunszt naswietlania i rownolegle, ale jednak obok wytrwalosc i upor :) itp itd! :) Tom sie nawymądrzal ;)
cudnie
bajka
:)
no coz .... bo to wlasnie rozni te prawdziwa fotografie krajobrazu/podrozy od np fotograffi aktu ( choc moze i sie myle..;) ze tu dochodzi element poznawczy/przygody/ ryzyka( ile razy okazalo sie ze swiatla brak!) ...... czyli czegos co wlasnie tak trudno na robionych fotografiach przekazac tym ktorzy sobie cieplo w bamboszach ogladaja monitor .... jesli jednak sie to uda, to potega i moc jest wielka .... te niekonczace sie zmagania ze soba, swymi slabosciami, zimnem, deszczem, sniegiem, wiatrem, mrozem i setka innych przeszkod ktore zycie i swiat stawiaja przed autorem : a to drzewa zawadzajace, a to slady nie takie, chmury co byly ale sie zmyly, mgla ktora znikła przed czasem i ta ktora zakryla wszystko ...... moze to zniechecac ale tez i sprawia ze miejsca te same nigdy sie nudza bo zawsze/prawie wygladaja inaczej ..... i to daje nadzieje ze nastepnym razem bedzie juz lepiej/ ciekawiej ... a wiadomo nadzieja .......... umiera ostatnia ...:))))
Bojkot - ja prosze o jeszcze. Bo dawno poza jakimiś kontrowersyjnymi przypadkami nie było tu już dyskusji nt zdjęć i fotografowania. Pomijam lożę bo to swoisty rodzaj. Ale kiedyś zdjęcia w TOPie np, to nie tylko zachwyty były ale przede wszystkim spore dyskusje na temat... Kamil - to co piszesz - dokładnie - kiedyś sobie przestudiowałem albumy Fransa Lantinga. I jeden piękny z pingwinami z Antarktyki (mam jakby co) gdzie na końcu już poza historią samych zdjęć jest "parę" słów o robieniu tychże zdjęć, na tamtejszym mrozie gdzie temperatura -20 którą być może doświadczaliśmy na wieży jest w sumie przyjemną temperaturą, gdzie poniżej -20 branie aparatu cyfrowego ma średni sens i wciąż rządzą niepodzielnie klasyki pokroju FM2 - wtedy zrozumiałem jak wielkie to są zdjęcia... I wcale nie perfekcja techniczna o tym stanowi... Suma summarum - zostaje zaprosić na weekendowy creme brulee...
Michaś dobrze prawi, dajmy mu wodki :-))) trud w robieniu zdjecia tez powinien byc w jakims stopniu brany pod uwage, dlatego zawsze bardziej doceniam zdjecia np. Piotra M, niz inne podobne, bo domyslam sie jak ciezko jest wyciagnac aparat na wysokosci 7000mnpm, gdy wokol wietr i mroz... bez dwoch zdan cyfra ulatwia kazdemu z nas zadanie, bo jednak mozna podejrzec, co wyszlo i bezkarnie poprawiac do upadlego (a raczej upadlych na mrozie baterii), ale jednak samo tachanie sprzetu, wstawanie rano, torowanie w sniegu, marzniecie palców podczas zakladania, czy zmiany filtrow, czy tez w oczekiwaniu na slonce to dodatkowe elementy, ktore powoduja, ze zdjecie ma tak naprawde wieksza wartosc, niz tylko pstryk... ale kto nie probowal, ten nie wie i siedzac w domu, nawet sobie czasem nie wyobraza w 10% tego ile trudu zostalo wlozone w zrobienie danego zdjecia... ale coz, oceniamy tylko plaski obraz, czasem tylko podpis moze dodac mu jeszcze wartosci, bo np. z tego cieplego zdjecia nikt nie doczyta sie zgrabialych z zimna palców, zimnych powiewow wiatru i wyslku...
a ja se tak patrzę i se myślę, że ładnie nam się w dupach poprzewracało na tym plf, że teraz praktycznie większość myśli, że taki obrazek to cyk i po sprawie - tyle tego tu jest - a gdzie trud fotografa się pytam?!:) no!:) to ma związek z tym co pisze Grażynka niejako - samokrytycyzm i coraz większe wymagania...szkoda, że już mimowolnie chyba ocenia się jakieś foty przez pryzmat innych w sensie "ee to już było", czy "widziałem podobne" czy "ee widziałem lepsze stamtąd" - sam tak często robię:( no i zmierzam do tego, że mamy kawal dobrej foty powyżej jednak mocno niedocenionej...no ale lepsze są przecież statki w dokach czy po raz setny taki sam kadr z badylem na plaży:D...a tak se chciałem popisać, wybacz Grzesiu:)
to jest pretekst (-; PS. To drugie.
skad ja znam ten widok ;-))) oj milo teraz w cieple powspominac... ale tam, to dopiero pod samochodem odtajaly mi stopy :-) tak patrze na swoje z cyfry i praktycznie sie okazuje, ze nie zrobilem zadnego zdjecia ktore by mi sie podobalo... moze zaledwie kilka na slajdzie... albo robie coraz gorsze, albo samokrytycyzm we mnie sie wzmaga... trzeba bedzie kiedys na spokojnie z lornetka tam wyskoczyc i mapa i kompasem, co by poorientowac te szczyty gorskie...
Ameli - nooo, stać i zostać... Zimno było takie przenikliwe że po dłuższej chwili jedyne o czym marzyliśmy to zleźć stamtąd i się rozgrzać porządnie (-;
stać i patrzeć :)
Tele - ale po co jakeśmy z Kamilem już wszysko obfocili? (-; A co ja mam powiedzieć o Rysiance i Plesie? (((-: Jeszcze Stumrogowa nam tam została i parę miejsc. I reszta Wyspowego - plan mam - zobaczymy co młoda na to (-;
teraz to juz widze te tlumy na Mogielicy ..... kolejne stracone miejsce ...;) ))))))))))))))))))
kawał dobrej fotografii... światło w świerkach fantastyczne...
to czerwone padające słoneczko mmmm ;)
zachwyca ..
Mogę to sobie wyobrazić analogowo... Musi być bajeczka!
PS. Marnuuuję. Przez cyfrę łapię się często na tym że rozpędzam się z klikaniem spustu nadto...
Malczer - żeby dojść do poziomu dobrego skanu za dyszkę to o matko. Szybciej te 350 zarobić (-;
Dobry skan kosztuje dyszkę. Jak nie marnujesz klatek, a nie marnujesz, to masz 350 zeta zaoszczędzone na skanowaniu. Pomyśl o tym w ten sposób ;)...
choinka! Dabrow! nie lubię Cię :P
ładnie zaświeciło ....
pierszy plan wyszedl najbajecznieij
różyk na swierkach uroczy! :)
wybornie...
fotka z marsa :)))
+++
miodzio!
++++++++++
Ładnie :)
♣ :) hihih, opis dupny.. :) foto bardzo solidne.... pozdrawiam.
Dabrow, Ty to masz chłopie oko ! Pozdrówka i dzięki !
cudowanie malujesz :)
jest smaczek:)
ah ten wyspowy...:) ładnie jest
ale oglądać można w nieskończoność ;)))