więc wszystko co robię jest naiwne i bezsensowne, i zdjęcia i koty i powroty :) i cholera jak naiwnie i bezsensownie nadają sens mojemu życiu. jedni pomagają dzieciom w domach dziecka, inni kotom, nie tak wazne jest komu się pomaga, ile to, że coś się robi, by zmienic świat choc o jotę na lepszy. bo dawanie jest przyjemnością. Wolny wybór komu się pomaga i gdzie. Koty to też ludzie, dobrzy ludzie. Spotkałam ich już wielu i każdy z nich utwierdza moją wiarę że niezwykłych ludzi z sercem na właściwym miejscu wciąż wielu na tym zepsutym i marketowo-sprzedażowym świecie jest. pomagam kotom, bo tak wybrałam,. i komu nic do tego. tak jak ja nie wtrącam się i nie zmuszam by robić to co ja. Wolność wyboru. Wolność życia. Bo każdy życie spędza tak, jak chce i potrafi. Nie wiem, w jakim miejscu będę za tydzien, rok, i czemu nadam miano pasji, i co będzie tematem moich zdjęć. Jesień to odchodzenie, umieranie, i gdzieś tam narodziny Nowego. Boję się zmian, ale nie uniknę ich. Gdy przyjdą, będą. Cieszę się tymczasowymi kociakami na moich kolanach, rozpieszczam dobrym żarciem i zabawkami, wychowuję kocięta, inni wychowują dzieci, taki wybór. Ani lepsze ani gorsze. Ważne że "swoje", że wybrane, niewymuszone działanie, działanie z człowieka.
Świat to tysiące możliwości i miliony ograniczeń. Gdy zasypia pasja, budzi się tęsknota. I znów się szuka aż znajdzie. na następne ileś tam tygodni, miesięcy, może lat. Oklepane żyj w zgodzie ze sobą. Idź za własnym marzeniem, pragnieniem. Obok są ludzie, to sporo komplikuje. Bo jednak nie wszędzie można dojść. Iść tak, dojść nie. Furmint nie aszu, ale słowa płyną z zamkniętego źródła. Dzień jesieni, powrotów, słońce jesienne i gruszki schnące w węglowym piecu, za ale nadal obok, nic nei zostawiam, wszystko noszę w sobie. Z tego są zdjęcia, słowa, ja. Coraz pewniej, nawet gdy niepewnie.
Nie wiem, czy uda mi się żyć tak, jak tego pragnę, potrzebuję, chcę. Pasja być musi, bez tego wysycha serce. Pasję znajdę nawet wśród umarłych liści. Bo nie liście ją niosą, ale ja sama. Zamknięte, otwarte, wygodne, niewygodne. Udawać i śnić. Uśmiechać się gdzie indziej.
Czasem schronisko męczy, bardzo męczy. to są śmierci, choroby, beznadzieja, ileś setek wydanych kotów, ileś setek nowych kotów. I gdzieś pragnienie odpoczynku, wolnego dnia, od pracy etatowej i tej wybranej z potrzeby serca. Akumulatory trzeba ładować. Aksjomat.
Nie naładuję ich na portalu foto. Ileś świetnych zdjęć, po które chce się tutaj wracać, i małość człowieka, który te zdjęcia zrobił. Więc patrzeć, nie czytać wydawaoby się najlepsze. Tyle że rozmowy też by się chciało. Nie podszytej grami w złe-dobre, krytyka-zawiść-wykop, ale rozmowy po prostu.
Najwięcej rozmawiam ze sobą, choć robię to bardzo rzadko.
Piotr Możdżeń [2008-10-03 02:05:17] > Chyba śnisz. Poszukaj lateksowych rękawiczek np. w Etiopii. A tak nawiasem, rozumiem Autorkę tego manifestu. Każda śmierć jest wielką tragedią. Niemniej tragedii na świecie jest znacznie więcej i znacznie większej wagi.
jeśli mogę się włączyć do dyskusji OT to wg mnie sposobem na miarę naszych realiów jest comiesięczna łapanka w każdym mieście i zabijanie tych zwierząt [na sterylizację czy usypianie pewnie nie ma kasy]. pomaganie kilkunastu z setek jest może i chwalebne, może i budujące charakter, ale naiwne i bezsensowne. takie odczucia budzi we mnie wspomniane zdjęcie w kontekście tego co napisałaś Sis.
kot w stanie agonalnym trafił do schroniska. Niewiele można było dla niego zrobić. Na zdjęciu jest wolontariuszka-wetka. Sala zabiegowa jest gdzie indziej. Po zabiegach zwierzaki gdzieś umieścić, mała zwierzętarnia nie pomiesci, więc wracają do szpitalika albo na hotel (jednak na osobne boksy, nie ogólne). Przy 800 potrzebujących, pomaga sie tam, gdzie można. Warunki schronowe są takie, na ile pozwalają fundusze z budżetu miasta. Nie, to zdjęcie nie ma zachęcac do adopcji, od tego są takie jak psiak z poprzedniej foty. To pokazuje rzadkie ale trudne sytuacje. Może byc apelem o pomoc, by poprawić warunki - apel o człowieczeństwo by takie koty nie znajodwane były na nadziane na druty na działkach, albo apel o pomoc finansową dla schronu, wszystkiego jest za mało, a za dużo tylko psów i kotów. bo schron to jest studnia potrzeb bez dna.
Asieńko:*
więc wszystko co robię jest naiwne i bezsensowne, i zdjęcia i koty i powroty :) i cholera jak naiwnie i bezsensownie nadają sens mojemu życiu. jedni pomagają dzieciom w domach dziecka, inni kotom, nie tak wazne jest komu się pomaga, ile to, że coś się robi, by zmienic świat choc o jotę na lepszy. bo dawanie jest przyjemnością. Wolny wybór komu się pomaga i gdzie. Koty to też ludzie, dobrzy ludzie. Spotkałam ich już wielu i każdy z nich utwierdza moją wiarę że niezwykłych ludzi z sercem na właściwym miejscu wciąż wielu na tym zepsutym i marketowo-sprzedażowym świecie jest. pomagam kotom, bo tak wybrałam,. i komu nic do tego. tak jak ja nie wtrącam się i nie zmuszam by robić to co ja. Wolność wyboru. Wolność życia. Bo każdy życie spędza tak, jak chce i potrafi. Nie wiem, w jakim miejscu będę za tydzien, rok, i czemu nadam miano pasji, i co będzie tematem moich zdjęć. Jesień to odchodzenie, umieranie, i gdzieś tam narodziny Nowego. Boję się zmian, ale nie uniknę ich. Gdy przyjdą, będą. Cieszę się tymczasowymi kociakami na moich kolanach, rozpieszczam dobrym żarciem i zabawkami, wychowuję kocięta, inni wychowują dzieci, taki wybór. Ani lepsze ani gorsze. Ważne że "swoje", że wybrane, niewymuszone działanie, działanie z człowieka. Świat to tysiące możliwości i miliony ograniczeń. Gdy zasypia pasja, budzi się tęsknota. I znów się szuka aż znajdzie. na następne ileś tam tygodni, miesięcy, może lat. Oklepane żyj w zgodzie ze sobą. Idź za własnym marzeniem, pragnieniem. Obok są ludzie, to sporo komplikuje. Bo jednak nie wszędzie można dojść. Iść tak, dojść nie. Furmint nie aszu, ale słowa płyną z zamkniętego źródła. Dzień jesieni, powrotów, słońce jesienne i gruszki schnące w węglowym piecu, za ale nadal obok, nic nei zostawiam, wszystko noszę w sobie. Z tego są zdjęcia, słowa, ja. Coraz pewniej, nawet gdy niepewnie. Nie wiem, czy uda mi się żyć tak, jak tego pragnę, potrzebuję, chcę. Pasja być musi, bez tego wysycha serce. Pasję znajdę nawet wśród umarłych liści. Bo nie liście ją niosą, ale ja sama. Zamknięte, otwarte, wygodne, niewygodne. Udawać i śnić. Uśmiechać się gdzie indziej. Czasem schronisko męczy, bardzo męczy. to są śmierci, choroby, beznadzieja, ileś setek wydanych kotów, ileś setek nowych kotów. I gdzieś pragnienie odpoczynku, wolnego dnia, od pracy etatowej i tej wybranej z potrzeby serca. Akumulatory trzeba ładować. Aksjomat. Nie naładuję ich na portalu foto. Ileś świetnych zdjęć, po które chce się tutaj wracać, i małość człowieka, który te zdjęcia zrobił. Więc patrzeć, nie czytać wydawaoby się najlepsze. Tyle że rozmowy też by się chciało. Nie podszytej grami w złe-dobre, krytyka-zawiść-wykop, ale rozmowy po prostu. Najwięcej rozmawiam ze sobą, choć robię to bardzo rzadko.
;o(
Piotr Możdżeń [2008-10-03 02:05:17] > Chyba śnisz. Poszukaj lateksowych rękawiczek np. w Etiopii. A tak nawiasem, rozumiem Autorkę tego manifestu. Każda śmierć jest wielką tragedią. Niemniej tragedii na świecie jest znacznie więcej i znacznie większej wagi.
o kur...............
cyt. na usypianie nie ma kasy.. to jak zamierzałbyś je zabijać- tłuc pałą.. :[
jeśli mogę się włączyć do dyskusji OT to wg mnie sposobem na miarę naszych realiów jest comiesięczna łapanka w każdym mieście i zabijanie tych zwierząt [na sterylizację czy usypianie pewnie nie ma kasy]. pomaganie kilkunastu z setek jest może i chwalebne, może i budujące charakter, ale naiwne i bezsensowne. takie odczucia budzi we mnie wspomniane zdjęcie w kontekście tego co napisałaś Sis.
smutne zdjęcia, smutna rzeczywistość...
kot w stanie agonalnym trafił do schroniska. Niewiele można było dla niego zrobić. Na zdjęciu jest wolontariuszka-wetka. Sala zabiegowa jest gdzie indziej. Po zabiegach zwierzaki gdzieś umieścić, mała zwierzętarnia nie pomiesci, więc wracają do szpitalika albo na hotel (jednak na osobne boksy, nie ogólne). Przy 800 potrzebujących, pomaga sie tam, gdzie można. Warunki schronowe są takie, na ile pozwalają fundusze z budżetu miasta. Nie, to zdjęcie nie ma zachęcac do adopcji, od tego są takie jak psiak z poprzedniej foty. To pokazuje rzadkie ale trudne sytuacje. Może byc apelem o pomoc, by poprawić warunki - apel o człowieczeństwo by takie koty nie znajodwane były na nadziane na druty na działkach, albo apel o pomoc finansową dla schronu, wszystkiego jest za mało, a za dużo tylko psów i kotów. bo schron to jest studnia potrzeb bez dna.
:(
biedactwo...
czyżby w schronisku nie było sali zabiegowej ????????
flaki mi wywraca ten Twój naturalizm Sis. Nie skłania do brania kociaków ze schronu [kolejnych] tylko właśnie flaki wywraca.
lepiej tego bym nie ujął, zdjęcie samo w sobie kiepskie co tu dużo gadać
Znalazłyby się tym bardziej... Patrząc na co niektórych uprzedzonych. Znalazłyby się i to może nawet po dwie pary na jednym ręku :))
Heh, gdyby to był murzyn, żółtek, czy czerwony to nawet lateksowych rękawiczek by się nie znalazło :PP
ale to przykry widok!! Co jest temu kociakowi???