wydaje mi się ze Ty też nie czytasz mnie ze zrozumieniem. Nie nazwałem Twoich pogladów głupimi starając się utrzymywać jakiś tam owej "dyskusji" no ale nie udało się jak widzę :-(
Skup się na czytaniu ze zrozumieniem i wyciąganiu właściwych wniosków. Swoje poglądy na temat własności prywatnej znam w stopniu wystarczająco dobrym, żeby nie wygłosić tu żadnego idiotyzmu, który mógłby upoważniać kogokolwiek do stawiania mnie po stronie zwolenników nacjonalizacji i reformy rolnej. Z tych samych powodów nie toleruję głupoty, która podsuwa Ci rozwiązanie ze spuszczeniem wszelkich dóbr kultury na wody podstępne, pełne topielców i portów z napisem "zysk"...
Oj po 1945 nie udało sie zlikwidować prywatnych interesównie ale tylko dlatego, ze nie mieli Cię jako wsparcia w tych działaniach:-) Nie słyszałem jeszcze o habilitacji na prywatnej uczelni a o cudach habilitacyjnych na państwowych wiele, oj wiele:-)
no sam widzisz, jakie prywatny interes poczynił spustoszenie w mentalności profesorów i asystentów postsocjalistycznych uczelni ) ... ale tu o przeszłych absolwentach habilitantach miało być, a nie o profesorach z przeszłością...
MoRys - nie to co socjalistyczne uczelnie z płatnymi studiami zaocznymi i wieczorowymi gdzie zamiast profesora wykłady prowadzi jego asystent bo profesor akurat na prywatnej w tym czasie wykłada lub zostawia w sali magnetofon z wykłądem na kasecie i idzie na obiad..
Pozwolą... prywatne szkoły (jeszcze) wyższe mają teraz nieograniczone możliwości produkowania absolwentów wszelkich stopni. Wystarczy posiadanie sponsora, posiadanie wiedzy nie jest konieczne... )
Pierwszy raz się z Tobą zgodzęco do wina, kobiet, śpiewu a co do edukacji to też uważam, ze nie powinna być obowiązkowa..-:), no może zmienię zdanie jak pozwolą zrobić mi habilitację...:-)
Do raju prowadzi muzyka, wino, kobiety i śpiew. Przy czym należy łączyć te przyjemności, bo samo wino może prowadzić do zupełnie innego stanu... A wiesz, że mały sukces możesz zapisać sobie na poczet działalności propagandowej: zaczynam przekonywać się, że w Łodzi należy zabrać wszystko kulturze, sztuce oraz kilku innym działom, i w trybie pilnym przekazać na oświatę...
Zakończenie mniej błyskotliwe: Ciągniesz jakąś karkołomne analogie między systemami totalitarnymi i Polską sprzed roku 1989 a tym, co zastajemy w młodym kraju członkowskim Unii, sugerując, że system zasilania kultury i sztuki pieniędzmi z podatków obywateli jest u nas reliktem minionej epoki. Jeden (bezpłatny) mail do merostwa Paryża czy Stadtsenatu Wiednia z zapytaniem, czy tam nie ma dziś tego „reliktu”, dałby Ci odpowiedź, którą – wobec głoszonych przez siebie haseł – wolałbyś schować pod dywan. Dowiedziałbyś się też, że kwestia, do której pijesz, nie jest zakorzeniona w niechlubnej przeszłości tej czy innej formacji społeczno-ekonomicznej, lecz w społecznej świadomości, odpowiedzialności i solidarności obywatelskiej. Jeden, drugi czy trzeci przykład nieumiejętnego czy korupcyjnego korzystania z demokratycznego mechanizmu (sikanie do piwa) nie daje przepustki do głoszenia fałszywego hasła: zabrać kulturze! (zamknąć browar). Nie ten adres. Ale z wygody, niewiedzy a może zwyczajnej nudy wolisz zabrać dzieciakom z Nowych Plaszek świetlicę (bo nawet nie dom) kultury, sekcję fotograficzną, trzy komputery, internet, plfoto, zdjęcia Sacharowa i... opowiedzieć im bajkę o bogatym wujku, który z miłości do dzieci i kultury zaraz im to odda z nawiązką. Masz pecha, bo nawet dzieci już się nauczyły, że bardziej pouczające są bajki z czasów, gdy zwierzęta mówiły ludzkim głosem, ale i tak nikt ich nie rozumiał...
czas na wspólne wnioski: hasło masz - mówiąc delikatnie - mało współczesne, zdjęcie - całkiem na czasie, bo rząd jest teraz podobno za castracją... pozdrawiam )
MoRys - 8 milionów na kulture w Łodzi? 10 złoty na miesiąc.. więc to tak 10 zł to 4 filmy z Makro lub jedno wino ze sklepu społem którego nie kupie by jakiś facet, którego dzieł nigdy bym nawet nie ogladał miał na wino ze sklepu społem lub 4 filmy z Makro.. 500 zł to na stocznię, do której jest Ci blizej w kilometrach niż mnie:-). Kulture i sztuke składam na ołtarzu dlatego, ze akurat bez jej finansowania każdy Łodzianin a i Gdańszczanin bedzie mógł życ a na dodatek kulturze i sztuce wyjdzie to na dobre raczej bo bedzie musiała szukać czegoś nowego a nie trawć w dzieki publicznym.. Do budownictwa społecznego i do pomocy społecznej sie nie czepiam co do reszty... straż miejska przynajmniej w Łodzi budzi moje mieszane uczucia a od czasu zmiany jej szefa - donosiciela na nowego widze w tej formacji pewne plusy ..transport publiczny to spólka miejska wiec mało rentowna a do tego w Łodzi ceny biletów MPK ustala sie w porozumieniu ze związkami zawodowymi(!) "kultura" fizyczna to też dobry jak Euro 2012.. administracja to koledzy aktualnie panującego - dzieci, które mają ojców z etosem..
To jeszcze inaczej: kulturę i sztukę sprawnie wysyła się gdzie pieprz rośnie, bo nie zlinczuje - o co obawę gdzieś tu poniżej wyraziłeś w kontekście autentycznego marnotrawienia naszych podatków - bo nie zrobi Ci pod domowymi drzwiami ogniska z opon, nie zablokuje miasta i nie obrzuci jajami w drodze do pracy. Twoja Łódź wydaje Twoje pieniądze m.in.: na transport i komunikację (które zimą mają Cię w nosie), kulturę fizyczną (która może Cię zupełnie nie interesować) , straż miejską (która irytuje wszystkich Twoich znajomych i turystów), budownictwo społeczne (a spróbuj sobie załatwić w nim mieszkanie), pomoc społeczną (na co możesz być zupełnie niewrażliwy), a przede wszystkim lwią część na administrację (a przecież urzędas to Twój wróg nr 1). A Ty chcesz składać na ołtarzu akurat kulturę i sztukę, na którą z podatków łodzianina - sprawdziłem - idzie w tym roku ok. 10 złotych miesięcznie. Na swoje pięć stów musiałbyś jednak trochę poczekać...
możliwe... ale jak mi podają w tym samym lokalu trzeci raz zważone piwo, to nie krzyczę - jak Ty - że trzeba zamknąć browar... tylko tego capa, co w ciepełku zaplecza kuchennego sika akurat do mojej beczki i jest mu wszystko jedno, do czego będzie lał jak skończy się piwo
Rozbije na dwa zdania by było łatwiej zrozumieć:-) - 1).Tacy jak Ty uważają, że kulturę powinno się finansować z publicznych. 2). Czy pracujesz w kulturze i sztuce finansowanej z publicznych?
MoRys - widzisz dla mnie kultura, sztuka sport i jeszcze kilka innych rzeczy powinno być poza finansami publicznymi a nie jest dzięki takim jak Ty miedzy innymi, że pozwolę sobie na pytanie nie złośliwe ale w toku dyskusji tak samo jakoś wynika... Robisz w kulturze, sztuce finansowanej z publicznych??? :-)
Diogenesie, odpowiem pytaniem: a w czym gorsza jest jedna (z drugą) kultura i sztuka od innych dziedzin życia społeczności lokalnej, żeby jako jedyna miała znaleźć się poza obszarem finansów publicznych?
MoRys >> ok, spoko, lubię się podroczyć, przepraszam :-) [ale tak to jest, jak do mnie ktoś mówi w ten sposób] zawsze się zagalopuje ;-) hehe [ok, sprawa ekonomiczna zakończona] zripostowałeś, wyszedłeś z twarzą, nie uniosłeś się, a powiedziałeś mi inteligentnie, a stanowczo - spoko, luzik, ale od dzisiaj, żadnej marchewki w Biedronce nie kupię :-)
nie obrażam się ) bo jestem tam, gdzie jestem, a nie tam, gdzie chciałbyś mnie umieścić nie mając żadnych argumentów na obronę nawet nie demagogicznej tezy, bo demagog to przynajmniej wie, że wprowadza w błąd... ) pozdrawiam, idę się ukulturalnić trochę
MoRys >> doktorem jesteś na uczelni ekonomicznej? Ech, co Ty mi tu o marchewce? Coś kiepski z Ciebie klient, skoro do biedronki chodzisz. I już teraz Ciebie nie rozumiem, gospodarka socjalistyczna Cię kręci, czy jak? No, wiadomo, że ten wybór masz ograniczony, że reklama, że sieci handlowe, że zasobność portfela ogranicza, czy nawet nie pozwala na jakikolwiek wybór, czy to, że ma się sieczkę w głowie, też powoduje dokonywanie wyborów, które wynikają z tej sieczki, czy to, że się po prostu nie chce szukać, tylko się bierze co pod nosem leży - no oczywiście... Ale Ty chyba się za bardzo wznieciłeś... opowiadasz o tym nie jak STRATEG - FILOZOF, tylko piszesz tu jak student szkoły ekonomicznej, no sorry, ale sie nie obraź zaraz ;-)
Morys jeszcze jedno, co jest złego w tym, ze kultura i sztuka mają się same utrzymać a nie pasożytować na reszcie społeczeństwa, czy jest coś urągajacego sztuce i kulturze w tym, że miałaby się sama utrzymać i zarabiac na siebie lub bogaci by ja sponsorowali?
Persefona - u nas juz nie czerwono, u nas juz tylko lewactwo:-). MoRys - no to wszyscy mieszkańcy Gdańska bedą mogli przyjechać do Łodzi oglądać wspomniane potworki zakupione przez władze Miasta Łódź i postawione na specjalnie ufundowanym rynki im p. Kobro...
Morys - a dlaczego nie? to jest szersze zagadnienie :) Właśnie o tym rozdawnictwie pisze - jako podwalinie ustroju społeczno-politycznego gdzie panuje parlamentarzym absolutny a każda decyzja strategiczna dla państwa jest zakładnikiem większości sejmowej.. :) Ja nie powtarzam teorii.. peedz mnie dla kogo tworzył Michał Anioł, Jan Sebastian Bach, Haendel, Czajkowski; klasy średniej nie ma bo jest system łupieżczo-rozdawniczy m.in. w aspekcie kultury i sztuki ..itd. :)
no cóżmy zakrzyknijmy za Fidelem, że nie można dofinansowyć tylko niektórych, tylko tzreba wszstkich, a jak wiadomo,że jesli wszyscy mają po równo, to mają gó..no ;) Ah ta "czerwona" Łodź ;)
Myszowaty, nie akcentuj zagadnienia państwa, tylko kładź nacisk na pieniądze podatników, bo o ich rozdawnictwie jest mowa (nieważne czy państwo własnymi łapskami czy też prywatnymi rękoma je podzieli). Nie chodzi o to kto dzieli, tylko kto płaci. I nie powtarzaj teorii o wyłączności mecenatu klasy średniej w krajach, gdzie ta klasa jest jednak znacznie większa, no i bogatsza niż w Polsce, bo Cię tam zwyczajnie wyśmieją.
MoRys - raczej zawartość kieszeni przemawia.. i to, że w centrum Łodzi za jakiś czas mają stanąć potworki p. Abakanowicz na specjaline wybudowanym do tego celu rynku...
państwo za co się nie weźmie to spie...li, finansowanie kultury i sztuki przez państwo jest niemoralne.. bo jedni dostają a priori a inni nie.. :) Najzdrowszym systemem jest mecenat klasy średniej, bogatych oraz osób i instytucji prywatnych. Państwo powinno się skupić na pielęgnowaniu zabytków kultury, sztuki i obiektów uznanych za dziedzictwo narodowe. Ruiny zamku Krzyżtopór dorobiły się póki co dachu z falowanego żółtego eternitu, a tymczasem pieniądze idą na jakieś niezrozumiałe pierdy pana Zanussiego oraz finansowanie urzędników ministerstwa.
MoRys - pod stocznię też pojadę ciekawe po jakim czasie mnie zlinczują.. Twoj wykład na temat marketingu jest jakiś taki wątpliwy... a nawet jeśli tak jest to owym marketingiem w kwestii sztuki i kultury nie powinno zajmować sie państwo czy miasto bo po prostu są nieudolne we wszystkim za co się weźmie więc i w sztuce marketing w ich wydaniu jest wywaleniem pieniedzy w bloto ..
Diogenes: cokolwiek jeszcze w tej sprawie napiszesz, obecność hasła "finansowanie kultury, sztuki i Euro 2012 z publicznych pieniędzy jest skandalem!" nie dziwiłaby mnie jedynie na murze stoczniowym
Bastek: A jednak ekonomia, zarządzanie i marketing... Twoje zdanie: "To Ty decydujesz. Podoba się - kupujesz - doceniasz więc kogoś". Nie ma w nim słowa prawdy o gospodarce wolnorynkowej. Dowód: Kupuje w biedronce marchewkę. Kupuję najtańszą w mieście marchewkę, pojęcia nie mam i nie interesuje mnie to, kto ją stworzył, i ani ten kto ją produkuje, a ni ja nie mam żadnego wpływu na to, że wybrałem akurat tę marchewkę. A dlaczego kupuję tę, a nie inną? Bo wybrały za mnie marketing i zarządzanie urabiając do konsystencji odbiorcy kitu. Najpierw postawiły na tworzenie wielkiej, niskokosztowej sieci sprzedaży detalicznej o obrotach większych niż przeciętna sieciowa sprzedaż hurtowa, następnie poczyniły wielkie zamówienia dyktując nowe, niższe ceny zakupu u producentów, potem było jeszcze kilka etapów szykowania sieci na klienta, na końcu zaś dałem sobie wmówić, że to jest taka sama marchewka jak wszędzie, tylko o wiele tańsza. Widzisz, teoria wartości, przez którą chciałbyś przepuścić i upupić kulturę, nie sprawdza się już na etapie głupiej marchewki...
W pierwszej połowie XX wieku kulturę i sztukę finansowały państwa totalitarne używając jej przy okazji do celów propagandowych. Artysta mógł robic to co chciał, co go interesowało i potem sprzedawac, jeśli ktoś chciał kupić lub mogł "tworzyć" to za co płaciło państwo, mieliśmy to u nas do 1989 i do tej pory mamy tylko tematyka się nieco zmieniła. Po 1989 roku polska sztuka wkroczyła pełną parą w tzw postmodernizm domagając się do tego finansowania a jak wiadomo w postmoderniźmie nawet gowno w rynsztoku jest sztuką i miedzy innymi takie gówno w rynsztoku chce zobaczyć Don Bastem w muzeum w Łodzi. Dyrektor muzeum przykładowo studiował z panem K. który jest uznawany za artystę a jak to w przypadku artystów bywa brakuje mu na coś /na życie lub nowy samochod/ i dyrektor kupuje od swojego kolegi K. kawałek starej kuchenki gazowej, która i tak miała iść na śmieci za 6-8 tys zł. poczym ta kuchenka staje w muzeum - przyjezdza Bastek i ją ogląda. Jeśli Bastek ma szczęśćie to trafia na otwarcie wystawy z owa kuchenka i może się najeść do syta a i sporo przy tym popić wina wytrawnego czerwonego lub białego.
MoRys >> ciekawa sprawa, lepsze taka dyskusja, niż bzdety, jakich tu najwięcej ;-) Ale chyba się nie rozumiemy, albo się rozumiemy, tylko mówimy innym językiem ;-) To co napisałem to uproszczenie i za wykład z ekonomii i marketingu, itd, dzięki - znam się na tym co nie co. "Klient" to oczywiście określenie umowne, ale chodzi mi o kontekst sytuacji - klient to ja i Ty - jeśli wyciągasz swoje własne pieniądze na coś, czy na kogoś - to Ty decydujesz. Podoba się - kupujesz - doceniasz więc kogoś. "Urzędnik" - to upraszczając ktoś, kto decyduje za Ciebie, co będziesz oglądał, co słuchał, itp - niby za darmo - bo np. na imprezie publicznej w mieście, ale nie do końca, bo jednak z Twoich pieniędzy. Ale tak dyskutować można bez końca, bo ta sprawa ma wiele kontekstów i zawsze możnaby poruszać i odwoływać się do innych sytuacji...
Bastek: tak - "tym krajem" (bo przecież innymi nie) rządzi jedna wielka zmowa kolesi (a może i -ów). Pewnie - zabrać kulturze, kilku stoczniowców i górników ucieszy się i chętnie to przeje. I nikt w tych środowiskach nie będzie się zastanawiał nad tym, czy ta kopalnia dostała po znajomości, a tamta nie. Za to z kultury i sztuki podworować zawsze będzie okazja. Rozumiem, że w plfoto jest miejsce na oryginalność formy , ale jednak treść nie powinna być głupia... Nie mam teraz czasu, żeby tłumaczyć podstawy ekonomii, zarządzania i marketingu, ale w kraju wolnorynkowym klient tak naprawdę nie decyduje prawie o niczym.
Diogenes: łódzkiego przypadku nie znam, obserwuję kilka innych - widzę, że coraz częściej nawet w tym rozdawnictwie liczy się odbiorca, a najbardziej liczebność, co wcale nie znaczy, że teraz jest dobrze. W ogóle na podstawie tych obserwacji nie pokusiłbym się o generalizowanie wniosków. W żadnym wypadku natomiast (i w żadnym ustroju gospodarczym) kultura i sztuka nie oddają się całym duchem i ciałem komercji... Bo naiwnością byłoby sądzić - ale to już uwaga do Don Bastka - że świat kolesiów składa się tylko z urzędasów, dyrektorów i ministrów...
MoRys - w Łodzi tylko na FD4K (ostatni miesiąc) miasto wydało 2,5mil zł jeśli mnie pamięć nie myli. W ramach tej imprezy artysta wysypał 1,5 tony piasku na podwórku jednej z kamienic, pani co to palme postawila w Warszawie zleciła wykonanie 6 zdjeć, ściągnieto Kantora a w zasadzie to co po nim zostało zagrała Kapela ze Wsi Warszawa i Zdub si Zdum - na nich tzn na Mołdawianach niestety nie byłem.. W Łodzi poza dennym i zadłużonym FD4K odbywa się jeszcze sporo festiwali i innych imprez, które istnieją tylko dlatego, że miasto z publicznych pieniedzy dokłada do tego nie mając nic w zamian poza problematyczną reklamą i nieprzyjemnościami, bo organizatorzy pewnych imprez pragną więcej i w wyjatkowo chamski sposób czasami się tego domagają..
MoRys >> no i co z tego wynika co napisałeś? Generlnie chodzi o to, że wydawane są pieniądze publiczne (na artystów, czy projekty, czy wystawy, itd), które są rozporządzane przez pewne osoby i te osoby dają je w mniejszym lub większym stopniu według własnego uznania. W kraju gdzie "urzednik" ma wpływ na decyzje rodzi się kolesiostwo i korupcja, itp. W kraju wolno rynkowym, gdzie decyduje klient, wartości nie ustala "ktoś" wedlug widzimisie, tylko pieniądz, nie jest to oczywiście system idealny, ale nikt na świecie nie wymyślił lepszego ;-) haha
Smacznego )... PS jeśli wkraczamy już na ścieżkę drobiazgów i szczegółów, dyrektor domu kultury nikogo nie sponsoruje... rozlicza się ze środków na realizację zadań własnych (zajęcia dla młodzieży), oraz składa - z coraz większym drżeniem rąk i serca - wnioski do właściwego wydziału oświaty i kultury o sfinansowanie planowanych przedsięwzięć, np. koncertu, wystawy, cyklicznej imprezy kulturalnej. Decyzję podejmują urzędasy i komisje radnych... I naprawdę aż palą się do wydawania tych skromnych kilku groszy na artystów, których jedynym dotychczasowym osiągnięciem jest znajomość z dyrektorem domu kultury ))). Skądinąd na tym poziomie i szczeblu publicznego rozdawnictwa mechanizm przegięcia polega na czymś innym . W co drugim polskim mieście z okazji... Dni Miasta odbywa się koncert dody lub feela, a jeśli nr 1 i nr 2 nie mają już wolnych terminów, to przynajmniej barda ze ścisłego zaplecza ... I to na wyraźne życzenie oraz koszt podatników. Nie można zanegować tej formy wspierania twórców (jedno przedstawienie kosztuje zazwyczaj tyle, ile miasto wydaje przez cały rok na wszystkie pozostałe imprezy), skoro taka jest wola ludu, ale to już nie jest pretensja do instytucji mecenatu, tylko do zasad demokracji. A nie wdając się w szczegóły, są takie książeczki jak ustawa budżetowa (dla kraju) oraz uchwała budżetowa (dla miasta). Proponuję zajrzeć, odszukać dział "wydatki na kulturę", wziąć szkło powiększające, żeby dojrzeć skalę problemu, a potem policzyć... Nie wiem, czy po podzieleniu przez liczbę mieszkańców w każdym mieście wyjdzie po porcji pierogów na głowę. Prędzej na jakąś poczytną kolorówkę, z którą rozmarzyć się można o karierze i fortunie na miarę polskiej gwiazdy, którą kochają polskie miasta...
Wojciechu K - zaręczam Ci, ze idąc o kina kupuję dwa lub trzy bilety po 15 zł z czego z biletu 1-2zł idą na Polski Instytut Filmowy, który daje potem te pieniadze Wajdzie na potworka pt "Katyń" jakiś procent z opłat za kablówkę też tam trafia. Za moje pieniądze, które trafiają na konto kultury wbrew mojej woli nie jedną butelkę wina bym sobie kupił.
no i sa włoski a włoski ważna rzecz. .... Kiedy bedziesz piękny i młody nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody tylko noś, noś, noś długie włosy jak my :)...
Chodzi o to, że finansowanie kultury, sztuki... to kolesiostwo... urzędnicy (więc kolejna strata pieniędzy), dlaczego ktoś dostanie pare milionów na film, a kto inny nie dostanie? Dlzczego promuje się jakiegoś artstę, a innego nie... i to zaczyna sie od Domów Kultury (gdzie dyrektor z pieniędzy zazwyczaj Urzedu Gminy/Miasta) decyduje kogo wziąć, komu zapłacić, kogo zesponsorować, a kończy się na poziomie ministerstwa i wszystkich instytucji rozporządzających milionami... sztuka powinna być całkowicie komercyjna, wolno rynkowa, powinna obronić się sama, takei kontrowersyje stwierdzenie (haha) ;-)
Kultura i sztyka nie przynosi uszczerbkowi naszej kieszenie bo wydatki na ww. są bardzo małe. Po kieszeni walą nas kopalnie i wspomniana pomoc publiczna dla stoczni..... A zdjęcie jakoś mnie nie zachwyciło....
:)
dobre
fajka pokoju?
Fidel RULEZZZ
jeździsz gdzieś na Kubę, a u mnie Marta kusi :)
Fidus..mrau!
Oj to już koniec? Dalej nuda na plfoto będzie.
może i do tego dojść... zobaczymy... miłej )
mozesz wpisywać kontr-hasła.. Miłej niedzieli:-)
no też przykro... ale obecność rzeczonego hasła tutaj jest po prostu niezrozumiała...
wydaje mi się ze Ty też nie czytasz mnie ze zrozumieniem. Nie nazwałem Twoich pogladów głupimi starając się utrzymywać jakiś tam owej "dyskusji" no ale nie udało się jak widzę :-(
Skup się na czytaniu ze zrozumieniem i wyciąganiu właściwych wniosków. Swoje poglądy na temat własności prywatnej znam w stopniu wystarczająco dobrym, żeby nie wygłosić tu żadnego idiotyzmu, który mógłby upoważniać kogokolwiek do stawiania mnie po stronie zwolenników nacjonalizacji i reformy rolnej. Z tych samych powodów nie toleruję głupoty, która podsuwa Ci rozwiązanie ze spuszczeniem wszelkich dóbr kultury na wody podstępne, pełne topielców i portów z napisem "zysk"...
Oj po 1945 nie udało sie zlikwidować prywatnych interesównie ale tylko dlatego, ze nie mieli Cię jako wsparcia w tych działaniach:-) Nie słyszałem jeszcze o habilitacji na prywatnej uczelni a o cudach habilitacyjnych na państwowych wiele, oj wiele:-)
no sam widzisz, jakie prywatny interes poczynił spustoszenie w mentalności profesorów i asystentów postsocjalistycznych uczelni ) ... ale tu o przeszłych absolwentach habilitantach miało być, a nie o profesorach z przeszłością...
MoRys - nie to co socjalistyczne uczelnie z płatnymi studiami zaocznymi i wieczorowymi gdzie zamiast profesora wykłady prowadzi jego asystent bo profesor akurat na prywatnej w tym czasie wykłada lub zostawia w sali magnetofon z wykłądem na kasecie i idzie na obiad..
Pozwolą... prywatne szkoły (jeszcze) wyższe mają teraz nieograniczone możliwości produkowania absolwentów wszelkich stopni. Wystarczy posiadanie sponsora, posiadanie wiedzy nie jest konieczne... )
Pierwszy raz się z Tobą zgodzęco do wina, kobiet, śpiewu a co do edukacji to też uważam, ze nie powinna być obowiązkowa..-:), no może zmienię zdanie jak pozwolą zrobić mi habilitację...:-)
Do raju prowadzi muzyka, wino, kobiety i śpiew. Przy czym należy łączyć te przyjemności, bo samo wino może prowadzić do zupełnie innego stanu... A wiesz, że mały sukces możesz zapisać sobie na poczet działalności propagandowej: zaczynam przekonywać się, że w Łodzi należy zabrać wszystko kulturze, sztuce oraz kilku innym działom, i w trybie pilnym przekazać na oświatę...
Morys Eurokouchoz doprowadzi na 100% stoczniowców, artystów i innych do raju na ziemi!
Matko! Chłopaki, uspokójta sie! Spuścić Was z oka nie można...
Lepszy Eurokouchoz od Polgłupoty )
MoRys - zgadza się, że mniej błyskotliwe i na dodatek z przywołaniem na pomoc Eurokouchozu...
Zakończenie mniej błyskotliwe: Ciągniesz jakąś karkołomne analogie między systemami totalitarnymi i Polską sprzed roku 1989 a tym, co zastajemy w młodym kraju członkowskim Unii, sugerując, że system zasilania kultury i sztuki pieniędzmi z podatków obywateli jest u nas reliktem minionej epoki. Jeden (bezpłatny) mail do merostwa Paryża czy Stadtsenatu Wiednia z zapytaniem, czy tam nie ma dziś tego „reliktu”, dałby Ci odpowiedź, którą – wobec głoszonych przez siebie haseł – wolałbyś schować pod dywan. Dowiedziałbyś się też, że kwestia, do której pijesz, nie jest zakorzeniona w niechlubnej przeszłości tej czy innej formacji społeczno-ekonomicznej, lecz w społecznej świadomości, odpowiedzialności i solidarności obywatelskiej. Jeden, drugi czy trzeci przykład nieumiejętnego czy korupcyjnego korzystania z demokratycznego mechanizmu (sikanie do piwa) nie daje przepustki do głoszenia fałszywego hasła: zabrać kulturze! (zamknąć browar). Nie ten adres. Ale z wygody, niewiedzy a może zwyczajnej nudy wolisz zabrać dzieciakom z Nowych Plaszek świetlicę (bo nawet nie dom) kultury, sekcję fotograficzną, trzy komputery, internet, plfoto, zdjęcia Sacharowa i... opowiedzieć im bajkę o bogatym wujku, który z miłości do dzieci i kultury zaraz im to odda z nawiązką. Masz pecha, bo nawet dzieci już się nauczyły, że bardziej pouczające są bajki z czasów, gdy zwierzęta mówiły ludzkim głosem, ale i tak nikt ich nie rozumiał...
Pozdrawiam miłośników cygar oraz innych używek ;)))...
MoRys - ale błyskotliwie zakończyłeś..
:-))))
czas na wspólne wnioski: hasło masz - mówiąc delikatnie - mało współczesne, zdjęcie - całkiem na czasie, bo rząd jest teraz podobno za castracją... pozdrawiam )
MoRys - 8 milionów na kulture w Łodzi? 10 złoty na miesiąc.. więc to tak 10 zł to 4 filmy z Makro lub jedno wino ze sklepu społem którego nie kupie by jakiś facet, którego dzieł nigdy bym nawet nie ogladał miał na wino ze sklepu społem lub 4 filmy z Makro.. 500 zł to na stocznię, do której jest Ci blizej w kilometrach niż mnie:-). Kulture i sztuke składam na ołtarzu dlatego, ze akurat bez jej finansowania każdy Łodzianin a i Gdańszczanin bedzie mógł życ a na dodatek kulturze i sztuce wyjdzie to na dobre raczej bo bedzie musiała szukać czegoś nowego a nie trawć w dzieki publicznym.. Do budownictwa społecznego i do pomocy społecznej sie nie czepiam co do reszty... straż miejska przynajmniej w Łodzi budzi moje mieszane uczucia a od czasu zmiany jej szefa - donosiciela na nowego widze w tej formacji pewne plusy ..transport publiczny to spólka miejska wiec mało rentowna a do tego w Łodzi ceny biletów MPK ustala sie w porozumieniu ze związkami zawodowymi(!) "kultura" fizyczna to też dobry jak Euro 2012.. administracja to koledzy aktualnie panującego - dzieci, które mają ojców z etosem..
Fidel wrócił ???
Diogu, mój Dobroczyńco! Nie opuszczaj mnie (jam wprawdzie zweryfikowany ale...)
To jeszcze inaczej: kulturę i sztukę sprawnie wysyła się gdzie pieprz rośnie, bo nie zlinczuje - o co obawę gdzieś tu poniżej wyraziłeś w kontekście autentycznego marnotrawienia naszych podatków - bo nie zrobi Ci pod domowymi drzwiami ogniska z opon, nie zablokuje miasta i nie obrzuci jajami w drodze do pracy. Twoja Łódź wydaje Twoje pieniądze m.in.: na transport i komunikację (które zimą mają Cię w nosie), kulturę fizyczną (która może Cię zupełnie nie interesować) , straż miejską (która irytuje wszystkich Twoich znajomych i turystów), budownictwo społeczne (a spróbuj sobie załatwić w nim mieszkanie), pomoc społeczną (na co możesz być zupełnie niewrażliwy), a przede wszystkim lwią część na administrację (a przecież urzędas to Twój wróg nr 1). A Ty chcesz składać na ołtarzu akurat kulturę i sztukę, na którą z podatków łodzianina - sprawdziłem - idzie w tym roku ok. 10 złotych miesięcznie. Na swoje pięć stów musiałbyś jednak trochę poczekać...
MoRys - mój sposób już kiedyś w historii się sprawdził a Twojego jakoś nie zrozumiałem chyba do końca lub metafora jakaś nie trafiajaca do mnie...
możliwe... ale jak mi podają w tym samym lokalu trzeci raz zważone piwo, to nie krzyczę - jak Ty - że trzeba zamknąć browar... tylko tego capa, co w ciepełku zaplecza kuchennego sika akurat do mojej beczki i jest mu wszystko jedno, do czego będzie lał jak skończy się piwo
ale ja nie dewizowa ;P
Agnieszko o Euro pogadany przy piwie:-)
Joko dziekuje, Morys wiec rozrzutnu jesteś:-)
też mi się nie chce czytać dyskusji. więc powiem jak poprzednik - dobre foto. ciepło pozdrawiam
hasta la victoria siempre!
1. Jacy tacy? ) 2. Pudło
Przerywajac na chwile dyskusje o niesprawiedliwosci tego swiata, wracam do zdjecia. Bardzo dobra reporterka :) :D.
Rozbije na dwa zdania by było łatwiej zrozumieć:-) - 1).Tacy jak Ty uważają, że kulturę powinno się finansować z publicznych. 2). Czy pracujesz w kulturze i sztuce finansowanej z publicznych?
to najpierw twierdzisz, że dzięki takim jak ja jest tak, jak Ty nie lubisz... a potem pytasz w czym robię? ) znowu dziwaczne połączenie, czyż nie? )
Jogin - stoje na straży Twojej emerytury :-)
MoRys - widzisz dla mnie kultura, sztuka sport i jeszcze kilka innych rzeczy powinno być poza finansami publicznymi a nie jest dzięki takim jak Ty miedzy innymi, że pozwolę sobie na pytanie nie złośliwe ale w toku dyskusji tak samo jakoś wynika... Robisz w kulturze, sztuce finansowanej z publicznych??? :-)
"...zrobić..."
Kurna, ale tu dyskusja!!!...Jam prosty jogin...idę zrobiś psa z głową do góry - to potrafię...hehe
Diogenesie, odpowiem pytaniem: a w czym gorsza jest jedna (z drugą) kultura i sztuka od innych dziedzin życia społeczności lokalnej, żeby jako jedyna miała znaleźć się poza obszarem finansów publicznych?
jak Fidel;
MoRys >> ok, spoko, lubię się podroczyć, przepraszam :-) [ale tak to jest, jak do mnie ktoś mówi w ten sposób] zawsze się zagalopuje ;-) hehe [ok, sprawa ekonomiczna zakończona] zripostowałeś, wyszedłeś z twarzą, nie uniosłeś się, a powiedziałeś mi inteligentnie, a stanowczo - spoko, luzik, ale od dzisiaj, żadnej marchewki w Biedronce nie kupię :-)
nie obrażam się ) bo jestem tam, gdzie jestem, a nie tam, gdzie chciałbyś mnie umieścić nie mając żadnych argumentów na obronę nawet nie demagogicznej tezy, bo demagog to przynajmniej wie, że wprowadza w błąd... ) pozdrawiam, idę się ukulturalnić trochę
MoRys >> doktorem jesteś na uczelni ekonomicznej? Ech, co Ty mi tu o marchewce? Coś kiepski z Ciebie klient, skoro do biedronki chodzisz. I już teraz Ciebie nie rozumiem, gospodarka socjalistyczna Cię kręci, czy jak? No, wiadomo, że ten wybór masz ograniczony, że reklama, że sieci handlowe, że zasobność portfela ogranicza, czy nawet nie pozwala na jakikolwiek wybór, czy to, że ma się sieczkę w głowie, też powoduje dokonywanie wyborów, które wynikają z tej sieczki, czy to, że się po prostu nie chce szukać, tylko się bierze co pod nosem leży - no oczywiście... Ale Ty chyba się za bardzo wznieciłeś... opowiadasz o tym nie jak STRATEG - FILOZOF, tylko piszesz tu jak student szkoły ekonomicznej, no sorry, ale sie nie obraź zaraz ;-)
Morys jeszcze jedno, co jest złego w tym, ze kultura i sztuka mają się same utrzymać a nie pasożytować na reszcie społeczeństwa, czy jest coś urągajacego sztuce i kulturze w tym, że miałaby się sama utrzymać i zarabiac na siebie lub bogaci by ja sponsorowali?
Persefona - u nas juz nie czerwono, u nas juz tylko lewactwo:-). MoRys - no to wszyscy mieszkańcy Gdańska bedą mogli przyjechać do Łodzi oglądać wspomniane potworki zakupione przez władze Miasta Łódź i postawione na specjalnie ufundowanym rynki im p. Kobro...
Morys - a dlaczego nie? to jest szersze zagadnienie :) Właśnie o tym rozdawnictwie pisze - jako podwalinie ustroju społeczno-politycznego gdzie panuje parlamentarzym absolutny a każda decyzja strategiczna dla państwa jest zakładnikiem większości sejmowej.. :) Ja nie powtarzam teorii.. peedz mnie dla kogo tworzył Michał Anioł, Jan Sebastian Bach, Haendel, Czajkowski; klasy średniej nie ma bo jest system łupieżczo-rozdawniczy m.in. w aspekcie kultury i sztuki ..itd. :)
Abakany, powiadasz!!! Ile daliby mieszkańcy Gdańska, żeby zobaczyć choć jeden )))
no cóżmy zakrzyknijmy za Fidelem, że nie można dofinansowyć tylko niektórych, tylko tzreba wszstkich, a jak wiadomo,że jesli wszyscy mają po równo, to mają gó..no ;) Ah ta "czerwona" Łodź ;)
Myszowaty, nie akcentuj zagadnienia państwa, tylko kładź nacisk na pieniądze podatników, bo o ich rozdawnictwie jest mowa (nieważne czy państwo własnymi łapskami czy też prywatnymi rękoma je podzieli). Nie chodzi o to kto dzieli, tylko kto płaci. I nie powtarzaj teorii o wyłączności mecenatu klasy średniej w krajach, gdzie ta klasa jest jednak znacznie większa, no i bogatsza niż w Polsce, bo Cię tam zwyczajnie wyśmieją.
MoRys - raczej zawartość kieszeni przemawia.. i to, że w centrum Łodzi za jakiś czas mają stanąć potworki p. Abakanowicz na specjaline wybudowanym do tego celu rynku...
teraz to już tylko maruda i malkontent przez Ciebie przemawia...
państwo za co się nie weźmie to spie...li, finansowanie kultury i sztuki przez państwo jest niemoralne.. bo jedni dostają a priori a inni nie.. :) Najzdrowszym systemem jest mecenat klasy średniej, bogatych oraz osób i instytucji prywatnych. Państwo powinno się skupić na pielęgnowaniu zabytków kultury, sztuki i obiektów uznanych za dziedzictwo narodowe. Ruiny zamku Krzyżtopór dorobiły się póki co dachu z falowanego żółtego eternitu, a tymczasem pieniądze idą na jakieś niezrozumiałe pierdy pana Zanussiego oraz finansowanie urzędników ministerstwa.
MoRys - pod stocznię też pojadę ciekawe po jakim czasie mnie zlinczują.. Twoj wykład na temat marketingu jest jakiś taki wątpliwy... a nawet jeśli tak jest to owym marketingiem w kwestii sztuki i kultury nie powinno zajmować sie państwo czy miasto bo po prostu są nieudolne we wszystkim za co się weźmie więc i w sztuce marketing w ich wydaniu jest wywaleniem pieniedzy w bloto ..
Diogenes: cokolwiek jeszcze w tej sprawie napiszesz, obecność hasła "finansowanie kultury, sztuki i Euro 2012 z publicznych pieniędzy jest skandalem!" nie dziwiłaby mnie jedynie na murze stoczniowym
Bastek: A jednak ekonomia, zarządzanie i marketing... Twoje zdanie: "To Ty decydujesz. Podoba się - kupujesz - doceniasz więc kogoś". Nie ma w nim słowa prawdy o gospodarce wolnorynkowej. Dowód: Kupuje w biedronce marchewkę. Kupuję najtańszą w mieście marchewkę, pojęcia nie mam i nie interesuje mnie to, kto ją stworzył, i ani ten kto ją produkuje, a ni ja nie mam żadnego wpływu na to, że wybrałem akurat tę marchewkę. A dlaczego kupuję tę, a nie inną? Bo wybrały za mnie marketing i zarządzanie urabiając do konsystencji odbiorcy kitu. Najpierw postawiły na tworzenie wielkiej, niskokosztowej sieci sprzedaży detalicznej o obrotach większych niż przeciętna sieciowa sprzedaż hurtowa, następnie poczyniły wielkie zamówienia dyktując nowe, niższe ceny zakupu u producentów, potem było jeszcze kilka etapów szykowania sieci na klienta, na końcu zaś dałem sobie wmówić, że to jest taka sama marchewka jak wszędzie, tylko o wiele tańsza. Widzisz, teoria wartości, przez którą chciałbyś przepuścić i upupić kulturę, nie sprawdza się już na etapie głupiej marchewki...
W pierwszej połowie XX wieku kulturę i sztukę finansowały państwa totalitarne używając jej przy okazji do celów propagandowych. Artysta mógł robic to co chciał, co go interesowało i potem sprzedawac, jeśli ktoś chciał kupić lub mogł "tworzyć" to za co płaciło państwo, mieliśmy to u nas do 1989 i do tej pory mamy tylko tematyka się nieco zmieniła. Po 1989 roku polska sztuka wkroczyła pełną parą w tzw postmodernizm domagając się do tego finansowania a jak wiadomo w postmoderniźmie nawet gowno w rynsztoku jest sztuką i miedzy innymi takie gówno w rynsztoku chce zobaczyć Don Bastem w muzeum w Łodzi. Dyrektor muzeum przykładowo studiował z panem K. który jest uznawany za artystę a jak to w przypadku artystów bywa brakuje mu na coś /na życie lub nowy samochod/ i dyrektor kupuje od swojego kolegi K. kawałek starej kuchenki gazowej, która i tak miała iść na śmieci za 6-8 tys zł. poczym ta kuchenka staje w muzeum - przyjezdza Bastek i ją ogląda. Jeśli Bastek ma szczęśćie to trafia na otwarcie wystawy z owa kuchenka i może się najeść do syta a i sporo przy tym popić wina wytrawnego czerwonego lub białego.
MoRys >> ciekawa sprawa, lepsze taka dyskusja, niż bzdety, jakich tu najwięcej ;-) Ale chyba się nie rozumiemy, albo się rozumiemy, tylko mówimy innym językiem ;-) To co napisałem to uproszczenie i za wykład z ekonomii i marketingu, itd, dzięki - znam się na tym co nie co. "Klient" to oczywiście określenie umowne, ale chodzi mi o kontekst sytuacji - klient to ja i Ty - jeśli wyciągasz swoje własne pieniądze na coś, czy na kogoś - to Ty decydujesz. Podoba się - kupujesz - doceniasz więc kogoś. "Urzędnik" - to upraszczając ktoś, kto decyduje za Ciebie, co będziesz oglądał, co słuchał, itp - niby za darmo - bo np. na imprezie publicznej w mieście, ale nie do końca, bo jednak z Twoich pieniędzy. Ale tak dyskutować można bez końca, bo ta sprawa ma wiele kontekstów i zawsze możnaby poruszać i odwoływać się do innych sytuacji...
MoRys - dobrze prawisz
Bastek: tak - "tym krajem" (bo przecież innymi nie) rządzi jedna wielka zmowa kolesi (a może i -ów). Pewnie - zabrać kulturze, kilku stoczniowców i górników ucieszy się i chętnie to przeje. I nikt w tych środowiskach nie będzie się zastanawiał nad tym, czy ta kopalnia dostała po znajomości, a tamta nie. Za to z kultury i sztuki podworować zawsze będzie okazja. Rozumiem, że w plfoto jest miejsce na oryginalność formy , ale jednak treść nie powinna być głupia... Nie mam teraz czasu, żeby tłumaczyć podstawy ekonomii, zarządzania i marketingu, ale w kraju wolnorynkowym klient tak naprawdę nie decyduje prawie o niczym. Diogenes: łódzkiego przypadku nie znam, obserwuję kilka innych - widzę, że coraz częściej nawet w tym rozdawnictwie liczy się odbiorca, a najbardziej liczebność, co wcale nie znaczy, że teraz jest dobrze. W ogóle na podstawie tych obserwacji nie pokusiłbym się o generalizowanie wniosków. W żadnym wypadku natomiast (i w żadnym ustroju gospodarczym) kultura i sztuka nie oddają się całym duchem i ciałem komercji... Bo naiwnością byłoby sądzić - ale to już uwaga do Don Bastka - że świat kolesiów składa się tylko z urzędasów, dyrektorów i ministrów...
MoRys - w Łodzi tylko na FD4K (ostatni miesiąc) miasto wydało 2,5mil zł jeśli mnie pamięć nie myli. W ramach tej imprezy artysta wysypał 1,5 tony piasku na podwórku jednej z kamienic, pani co to palme postawila w Warszawie zleciła wykonanie 6 zdjeć, ściągnieto Kantora a w zasadzie to co po nim zostało zagrała Kapela ze Wsi Warszawa i Zdub si Zdum - na nich tzn na Mołdawianach niestety nie byłem.. W Łodzi poza dennym i zadłużonym FD4K odbywa się jeszcze sporo festiwali i innych imprez, które istnieją tylko dlatego, że miasto z publicznych pieniedzy dokłada do tego nie mając nic w zamian poza problematyczną reklamą i nieprzyjemnościami, bo organizatorzy pewnych imprez pragną więcej i w wyjatkowo chamski sposób czasami się tego domagają..
MoRys >> no i co z tego wynika co napisałeś? Generlnie chodzi o to, że wydawane są pieniądze publiczne (na artystów, czy projekty, czy wystawy, itd), które są rozporządzane przez pewne osoby i te osoby dają je w mniejszym lub większym stopniu według własnego uznania. W kraju gdzie "urzednik" ma wpływ na decyzje rodzi się kolesiostwo i korupcja, itp. W kraju wolno rynkowym, gdzie decyduje klient, wartości nie ustala "ktoś" wedlug widzimisie, tylko pieniądz, nie jest to oczywiście system idealny, ale nikt na świecie nie wymyślił lepszego ;-) haha
Smacznego )... PS jeśli wkraczamy już na ścieżkę drobiazgów i szczegółów, dyrektor domu kultury nikogo nie sponsoruje... rozlicza się ze środków na realizację zadań własnych (zajęcia dla młodzieży), oraz składa - z coraz większym drżeniem rąk i serca - wnioski do właściwego wydziału oświaty i kultury o sfinansowanie planowanych przedsięwzięć, np. koncertu, wystawy, cyklicznej imprezy kulturalnej. Decyzję podejmują urzędasy i komisje radnych... I naprawdę aż palą się do wydawania tych skromnych kilku groszy na artystów, których jedynym dotychczasowym osiągnięciem jest znajomość z dyrektorem domu kultury ))). Skądinąd na tym poziomie i szczeblu publicznego rozdawnictwa mechanizm przegięcia polega na czymś innym . W co drugim polskim mieście z okazji... Dni Miasta odbywa się koncert dody lub feela, a jeśli nr 1 i nr 2 nie mają już wolnych terminów, to przynajmniej barda ze ścisłego zaplecza ... I to na wyraźne życzenie oraz koszt podatników. Nie można zanegować tej formy wspierania twórców (jedno przedstawienie kosztuje zazwyczaj tyle, ile miasto wydaje przez cały rok na wszystkie pozostałe imprezy), skoro taka jest wola ludu, ale to już nie jest pretensja do instytucji mecenatu, tylko do zasad demokracji. A nie wdając się w szczegóły, są takie książeczki jak ustawa budżetowa (dla kraju) oraz uchwała budżetowa (dla miasta). Proponuję zajrzeć, odszukać dział "wydatki na kulturę", wziąć szkło powiększające, żeby dojrzeć skalę problemu, a potem policzyć... Nie wiem, czy po podzieleniu przez liczbę mieszkańców w każdym mieście wyjdzie po porcji pierogów na głowę. Prędzej na jakąś poczytną kolorówkę, z którą rozmarzyć się można o karierze i fortunie na miarę polskiej gwiazdy, którą kochają polskie miasta...
Pomi - Ruskie to chyba już tylko w Kaskadzie.
Don Bastek - w tym Muzeum jak jest otwarcie wystawy można się najeść i napić za wszystkie czasy, do Smakosza i Anny nie trzeba chodzić:-)
hmmm to w takim razie skusze się Łowieckie bo mi coś kaszanką zalatują :))
tez wole ruskie :P
Diogenes... ok... trzymam za słowo... się do Łodzi przejadę... przyjadę na wycieczkę do Muzeum Sztuki Współczesnej... a potem na leniwe :-)
PLUTONOWY - w Smakoszu nie ma Ruskich tylko Leniwe i Łowickie :-)
A Ruskie też byś postawił ??? :) Jakoś mnie tak z rana na Ruskie naszło
Figiel w Łodzi :)
:)
Don Bastku stawiam Leniwe w Smakoszu i piwo w Annie! :-)
palący się castro :}}
Fidel w Łodzi?:>
Wojciechu K - zaręczam Ci, ze idąc o kina kupuję dwa lub trzy bilety po 15 zł z czego z biletu 1-2zł idą na Polski Instytut Filmowy, który daje potem te pieniadze Wajdzie na potworka pt "Katyń" jakiś procent z opłat za kablówkę też tam trafia. Za moje pieniądze, które trafiają na konto kultury wbrew mojej woli nie jedną butelkę wina bym sobie kupił.
no i sa włoski a włoski ważna rzecz. .... Kiedy bedziesz piękny i młody nie, nie zapuszczaj wąsów ani brody tylko noś, noś, noś długie włosy jak my :)...
Chodzi o to, że finansowanie kultury, sztuki... to kolesiostwo... urzędnicy (więc kolejna strata pieniędzy), dlaczego ktoś dostanie pare milionów na film, a kto inny nie dostanie? Dlzczego promuje się jakiegoś artstę, a innego nie... i to zaczyna sie od Domów Kultury (gdzie dyrektor z pieniędzy zazwyczaj Urzedu Gminy/Miasta) decyduje kogo wziąć, komu zapłacić, kogo zesponsorować, a kończy się na poziomie ministerstwa i wszystkich instytucji rozporządzających milionami... sztuka powinna być całkowicie komercyjna, wolno rynkowa, powinna obronić się sama, takei kontrowersyje stwierdzenie (haha) ;-)
szkoda ze takie przejarane
tyle to ja też wiem )
Kultura i sztyka nie przynosi uszczerbkowi naszej kieszenie bo wydatki na ww. są bardzo małe. Po kieszeni walą nas kopalnie i wspomniana pomoc publiczna dla stoczni..... A zdjęcie jakoś mnie nie zachwyciło....
MoRys - wolałbym mieć te 500 zł w swojej kieszeni..
a co powiesz o stoczniach i pieniądzach podatników? )
Fajny Fidel :) A z finansowaniem to się w 100% zgadzam.