Opis zdjęcia
Byłem świadkiem sytuacji w której gościu właził tyłem do wody, wykrzykując do kobiety, która siedziała na brzegu, że się utopi. Bynajmniej nie wyglądało to na żarty, tym bardziej, że akurat słyszałem część rozmowy (a raczej wypominania)... Na początku sytuację tylko obserwowałem i zrobiłem kilka zdjęć, ale kiedy już doszedł krok dalej nie wytrzymałem. Wziąłem telefon do ręki i podszedłem do kobiety, żeby wybadać sprawę (czy facet aby na pewno nie żartuje) i dać jej do zrozumienia, że za moment zadzwonię na policję i/albo na pogotowie... Oboje byli dobrze dziabnięci, ale jak gościu zobaczył mnie z telefonem i aparatem przy tej kobicie to momentalnie zmienił zachowanie - przestał krzyczeć i zaczął wyłazić z wody. Wylazł w efekcie i rozmawiali innym tonem. Nie wiem jak długo bo ani nie pałętałem się koło nich, ani nie zamierzałem robić im sesji w stylu \"pojednanie\". Co najciekawsze... Było tam trochę ludzi - wędkarzy głównie i zero reakcji... Czy aż tak bardzo wszyscy liczyli na odrobinę sensacji? Czy to taka znieczulica jest?