Aaaaa to prawda... Kiedyś na jednhym z pierwszych nurkowań Fiony z aparatem wynudziłem się tak okrótnie i miałem już tak dosyć, że się położyłem na dnie i poszedłem spać (żeby nie było - pod wodą). Wcześniej tylko pokazałem Królewnie, żeby mnie obudziła jak skończy jej się miejsce na karcie, albo padnie bateria (whichever earlier). Nurkowanie wtedy trwało (jeślil dobrze pamiętam) coś około 165min... Ci na brzegu nie dzwonili po policję i straż tylko dlatego, że było to w nocy i cały czas widzieli światło buszujących po dnie latarek (a właściwie jednej leżącej i jednej buszującej dookoła... ;)
Pamiętam, pamiętam :D wlazłem do tej łyżki na rozkaz Królewny. Spora była, więc nie było to trudne pomimo tego że byłem w twinem na plecach i ze stage u boku... Tylko mi sie nogi na długość nie bardzo mieściły i z przykurczonymi było mi cholernie niewygodnie zwłaszcza, że bałem się muł podnieść. Tak wogóle to pamiętam, że całe towarzystwo na brzegu pukało się po głowach widząc, że wchodzimy do wody z taką ilością sprzętu, kiedy max. głębokość nura miała wynieść coś około 18m ;) Ale niby gdzie mamy ćwiczyć się na jaskinie? ;)
brawo za kadr:) pozdrawiam Kasiu:)
Ktoś z czegoś... Podwodny poród ;) Echhhh - inny świat... Lubię, bo - nie znam... a jak znam to z takich ujęć, jak Twoje :)
Jaaakie fajne ujęcie :) Papa wyłażący z... łyżki... :D
wyrażam zgodę na nieodpłatne używanie moich komentarzy lub ich części do celów jakie uzna autor za stosowne - muma
ależ tam fajowo! ;)
Rewelacyjne ujęcie :)
Aaaaa to prawda... Kiedyś na jednhym z pierwszych nurkowań Fiony z aparatem wynudziłem się tak okrótnie i miałem już tak dosyć, że się położyłem na dnie i poszedłem spać (żeby nie było - pod wodą). Wcześniej tylko pokazałem Królewnie, żeby mnie obudziła jak skończy jej się miejsce na karcie, albo padnie bateria (whichever earlier). Nurkowanie wtedy trwało (jeślil dobrze pamiętam) coś około 165min... Ci na brzegu nie dzwonili po policję i straż tylko dlatego, że było to w nocy i cały czas widzieli światło buszujących po dnie latarek (a właściwie jednej leżącej i jednej buszującej dookoła... ;)
O nie, Agattko - Papa nie drzemał! Nie tym razem :D
He he niezle!!!!!
Dobrze, że jest ktoś kto pokazuje co tam pod powierzchnią drzemie :P
:)
Pamiętam, pamiętam :D wlazłem do tej łyżki na rozkaz Królewny. Spora była, więc nie było to trudne pomimo tego że byłem w twinem na plecach i ze stage u boku... Tylko mi sie nogi na długość nie bardzo mieściły i z przykurczonymi było mi cholernie niewygodnie zwłaszcza, że bałem się muł podnieść. Tak wogóle to pamiętam, że całe towarzystwo na brzegu pukało się po głowach widząc, że wchodzimy do wody z taką ilością sprzętu, kiedy max. głębokość nura miała wynieść coś około 18m ;) Ale niby gdzie mamy ćwiczyć się na jaskinie? ;)
O kurczaczek! Rewela... :{)
też chce tam nurkować
ciekawe ujęcie :)
brr, zawsze mam dreszcze jak oglądam takie podwodne zdjęcia.. wolę być jednak na powierzchni ;)
Przyczajony Jacek, ukryty smok? :)) Dobry kadr.