Szczecin, Wały, wiosna 2008 - wczesna; Canon EOS 350D, obiektyw 90-300 mm, z ręki; w opisie dodam, że "dla chcącego - nic trudnego" - jak widać. Kolarstwo górskie (MTB) można z powodzeniem uprawiać i w Szczecinie. Na piechotę :)))
Obiło mi się o uszy, że szpanersko odziani panowie noszą markowe narty należące do idącej przed lub obok obok nadzwyczaj szykownej pani. a props foty: całe szczęscie , że fotograf przy tym był.
Siwisie - dzięki za zwrócenie uwagi. Przyznaję, że długą chwilę się zastanawiałem nad tytułem - właśnie w takiej a nie innej formie. Jak - słusznie - zauważyłeś, staram się dopasowywać tytuły do fotografi - i o ile pamiętam - dotychczas jeszcze "nie splamiłem" się anglojęzycznym tytułem. Rozmaitych makaronizmów (anglizmów) staram się również unikać w normalnych rozmowach i w tym co piszę. Ale tu - gdy zdecydowałem, że to zdjęcie "powieszę", miałem dylemat. Chciałem nawiązać z jednej strony do "górskości" zdjęcia, do zestawienia rowerzysty ze schodami i w dodatku rowerzysty NIOSĄCEGO rower górski pod górę. Nie tak dawno widziałem w Warszawie jak podobny zapaleniec górskich rowerów PODJEŻDŻAŁ na górskim rowerze pod schody prowadzące z przejścia podziemnego. "Patrząc na sprawę" z jeszcze jednej strony - w bezpośrednim sąsiedztwie tych schodów są dwie, wygodne ulice, którymi na Wały można bez większych problemów wjechać, zwłaszcza takim rowerem. Tak wyglądający "zawodowiec" powinien wjeżdżać a nie wchodzić po schodach. To wszystko spowodowało, że ta osoba skojarzyła mi się z "lanserami" (dawniej: "szpanerami"), którzy w sezonie zimowym wędrują po Krupówkach nosząc na plecach najnowsze narty i odziani w "markowy" sprzęt. I stąd krok do ulbionego języka "lanserów" - czyli angielskiego... Ale masz rację... Za chwilę zmienię tytuł, mam nadzieję, że na "lepszy" :) jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)) ufffff - trochę długie i zawiłe wyszło mi to tłumaczenie :))
Mam taką zasadę: jeśli ktoś tytułuje zdjęcie kretyńsko w pogańskim języku, to omijam to to z daleka. Nie komentuję, ignoruję, bez szkody dla kogokolwiek, a zgodnie z własnym sumieniem... Ponieważ lubię Twoje sdjęcia Barszczonie, zrobię wyjątek i się odezwę. Obrazu nie skomentuję, ale zapytam: taki tytuł po polsku to wsiowy byłby co? A tak, to nobilitacja dla zdjęcia? :{(
@Adamo47 - dzięki; @Barciu, ja też się staram nie - albo ze statywu. Ale tu miałem akurat przykręcony, a statyw schowany. A przekręcać czasu nie było... :)
:)
+++!
@Madame - niestety jak on wlazł wyżej, to za nim wlazły jakieś inne...
:)
A zrobiłeś jak był wyżej na tych schodach?
Witam. Dobrze go złąpałeś. Podoba mi się.
:) Mopar - witam :) cóż wreszcie ? :)
O wreszcie
@Marku - faktycznie jest, chwilę później również zdobywałem to podejście... tyle, że zamiast roweru miałem statyw... :)
@Ilono - zwróć uwagę, technika alpejsko-tatrzańska, bez obozów pośrednich, i tylko z wyposażeniem osobistym. Szybki atak :)
ojej... a może on jest też wspinaczem i teraz wspinaczke uprawia :)
jest gdzie wchodzić...
Kurna, "...a propos..."
Obiło mi się o uszy, że szpanersko odziani panowie noszą markowe narty należące do idącej przed lub obok obok nadzwyczaj szykownej pani. a props foty: całe szczęscie , że fotograf przy tym był.
oczywiście miało być: fotografii :) - przepraszam...
Siwisie - dzięki za zwrócenie uwagi. Przyznaję, że długą chwilę się zastanawiałem nad tytułem - właśnie w takiej a nie innej formie. Jak - słusznie - zauważyłeś, staram się dopasowywać tytuły do fotografi - i o ile pamiętam - dotychczas jeszcze "nie splamiłem" się anglojęzycznym tytułem. Rozmaitych makaronizmów (anglizmów) staram się również unikać w normalnych rozmowach i w tym co piszę. Ale tu - gdy zdecydowałem, że to zdjęcie "powieszę", miałem dylemat. Chciałem nawiązać z jednej strony do "górskości" zdjęcia, do zestawienia rowerzysty ze schodami i w dodatku rowerzysty NIOSĄCEGO rower górski pod górę. Nie tak dawno widziałem w Warszawie jak podobny zapaleniec górskich rowerów PODJEŻDŻAŁ na górskim rowerze pod schody prowadzące z przejścia podziemnego. "Patrząc na sprawę" z jeszcze jednej strony - w bezpośrednim sąsiedztwie tych schodów są dwie, wygodne ulice, którymi na Wały można bez większych problemów wjechać, zwłaszcza takim rowerem. Tak wyglądający "zawodowiec" powinien wjeżdżać a nie wchodzić po schodach. To wszystko spowodowało, że ta osoba skojarzyła mi się z "lanserami" (dawniej: "szpanerami"), którzy w sezonie zimowym wędrują po Krupówkach nosząc na plecach najnowsze narty i odziani w "markowy" sprzęt. I stąd krok do ulbionego języka "lanserów" - czyli angielskiego... Ale masz rację... Za chwilę zmienię tytuł, mam nadzieję, że na "lepszy" :) jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam :)) ufffff - trochę długie i zawiłe wyszło mi to tłumaczenie :))
Mam taką zasadę: jeśli ktoś tytułuje zdjęcie kretyńsko w pogańskim języku, to omijam to to z daleka. Nie komentuję, ignoruję, bez szkody dla kogokolwiek, a zgodnie z własnym sumieniem... Ponieważ lubię Twoje sdjęcia Barszczonie, zrobię wyjątek i się odezwę. Obrazu nie skomentuję, ale zapytam: taki tytuł po polsku to wsiowy byłby co? A tak, to nobilitacja dla zdjęcia? :{(
@Adamo47 - dzięki; @Barciu, ja też się staram nie - albo ze statywu. Ale tu miałem akurat przykręcony, a statyw schowany. A przekręcać czasu nie było... :)
@barszczon ale Akurat śpiewa tylko, że jest długa ;) BTW 300mm z ręki nie próbuję nawet - zmniejszam do 200 ;)
architektura zdobrym akcentem:)
@Barciu :) nie dosyć, że długa to i pod górę... :)
a droga długa jest... ekstra fota
:) dzięki
fajne
fajne :)
w sumie - to był moment - bo za chwilę pojawili się kolejni ludzie :)
ładnie
dobre
poszukam :)), dzięki :)
mz brakuje dosłownie paru milimetrów.. tak, żeby zamknął się parkan..
:) dzięki - w prawo już nie mam z czego wyciągnąć...
prawie ten sam :)
to ten mikrokosmos z oddali?:) (kadr ciutkę w prawo by był lepszy mz, ale i tak fajno jest)