o to to bardzo!!! Masz zroznicowane folio o nieocenionej wartosci dokumentalnej. Nie wszystkie zdjecia mi podchdza ale najwazniejsze ze nie sa mialkie. pozdrawiam
birdii [2008-04-19 19:27:37]: w owym czadei byłem prsostym fotoreporterem w RSW Prasa Ksiażka Ruch. Miałem po prostu szczęście do dyżuru z patrolem - zdarzyły się dwa morderstwa. A temat był dośc banalny, stosunkowo często realizowany w owym czasie. Pzdr
mar-dk: dziękuję. Do dziś pamiętam tamtą noc. Pierwszy trup owej nocybył poćwiartowany siekierą przez szaleńca. Mam fotę jak sledczy trzyma w reku odciętą głowę w świetle reflelktorów, żeby technik mógł zrobić zdjęcie. A na tej focie wnętrze jest rzeczywiście stylowe bardzo, szkoda że zdjęcie nie przenosi niebywałego bukietu woni tamtego wnętrza. Był niezapomniany, możesz m i wierzyć. Denaturat, stary bigos, , papierosowy dym, spocone ciała, spleśniałe brudne szmaty, naftalina, dym z pieca - tworzyły gęstą zawiesinę.
To najlepsza fota z twojego folio. Mam ochotę gapić się na każdy milemetr tego zdjęcia. Zazdroszczę (albo i nie) planu i okazji do "pstryknięcia". Łatwo jest zrobić dobrą fotę w studiu albo na plenerze, ale za takie coś - KUDOS!!!
irish76: w pewnym sensie masz rację; z drugiej jednak strony nie byłoby wtedy w klimacie fotografii prasowej lat 30. Tamte lampy nie miały mozliwości odbijania światła i waliły prosto przed siebie. Ja robiłem dośc banalny temat - towarzyszenie nocnemu patrolowi. Traf chciał, że tej nocy zdarzyły się dwa trupy. Tego poduszką udusiła towarzyszka zycia, bo po spozyciu denaturatu zasnął, głośno chrapał i nie pozwalał kobiecie na słuchanie muzytki z radia. Zdarzenie samo w sobie dość banalne, fotograficznie łatwe - niewielkie nętrze, łatwo było fović i bez lampy. Rzecz w tym, że chciałem to jakoś ciekawie sprzedać i wybrałem metode a la Weegee. Z tej foty jestem zadowolony, bo daszek dał bardzo stylowy cień na ścianie. Takie było moje myslenie wtedy. Efekt załączam. Lubię tę serię, bo jest inna od pozostałych moich zdjęć - rzadko uzywam lampy, a jesli już to właśnie dyskretnie, odbijając od płąszczyzn. Pozdrawiam
NBA 2008-02-04 08:03:13: Autentyczny autentyk. Wszystko prawdziwe i działo się naprawdę. A ponieważ pora była późna a ekkipa wygłodzona później jedlismy tam kanapki. Pozdrawiam
Piotr: to było robione na modłe Arthura Feelinga (jest fantastyczna książka z jego zdjęciami, zielona i gruba, nie wiem czy widziałeś). jasne, żem nie Weegee, a na zdjęciach nie New York, ale cieszę się, że widać intencję i zamysł. Pozdrawiam
no faktycznie a la weegee się udało
o to to bardzo!!! Masz zroznicowane folio o nieocenionej wartosci dokumentalnej. Nie wszystkie zdjecia mi podchdza ale najwazniejsze ze nie sa mialkie. pozdrawiam
birdii [2008-04-19 19:27:37]: w owym czadei byłem prsostym fotoreporterem w RSW Prasa Ksiażka Ruch. Miałem po prostu szczęście do dyżuru z patrolem - zdarzyły się dwa morderstwa. A temat był dośc banalny, stosunkowo często realizowany w owym czasie. Pzdr
świetne zdjęcia-ale wole się nie zastanwiać w jakim"towarzystwie" przebywałeś - raczej nie każdy miał dostęp do takich tematyk...
:O
mar-dk: dziękuję. Do dziś pamiętam tamtą noc. Pierwszy trup owej nocybył poćwiartowany siekierą przez szaleńca. Mam fotę jak sledczy trzyma w reku odciętą głowę w świetle reflelktorów, żeby technik mógł zrobić zdjęcie. A na tej focie wnętrze jest rzeczywiście stylowe bardzo, szkoda że zdjęcie nie przenosi niebywałego bukietu woni tamtego wnętrza. Był niezapomniany, możesz m i wierzyć. Denaturat, stary bigos, , papierosowy dym, spocone ciała, spleśniałe brudne szmaty, naftalina, dym z pieca - tworzyły gęstą zawiesinę.
To najlepsza fota z twojego folio. Mam ochotę gapić się na każdy milemetr tego zdjęcia. Zazdroszczę (albo i nie) planu i okazji do "pstryknięcia". Łatwo jest zrobić dobrą fotę w studiu albo na plenerze, ale za takie coś - KUDOS!!!
irish76: w pewnym sensie masz rację; z drugiej jednak strony nie byłoby wtedy w klimacie fotografii prasowej lat 30. Tamte lampy nie miały mozliwości odbijania światła i waliły prosto przed siebie. Ja robiłem dośc banalny temat - towarzyszenie nocnemu patrolowi. Traf chciał, że tej nocy zdarzyły się dwa trupy. Tego poduszką udusiła towarzyszka zycia, bo po spozyciu denaturatu zasnął, głośno chrapał i nie pozwalał kobiecie na słuchanie muzytki z radia. Zdarzenie samo w sobie dość banalne, fotograficznie łatwe - niewielkie nętrze, łatwo było fović i bez lampy. Rzecz w tym, że chciałem to jakoś ciekawie sprzedać i wybrałem metode a la Weegee. Z tej foty jestem zadowolony, bo daszek dał bardzo stylowy cień na ścianie. Takie było moje myslenie wtedy. Efekt załączam. Lubię tę serię, bo jest inna od pozostałych moich zdjęć - rzadko uzywam lampy, a jesli już to właśnie dyskretnie, odbijając od płąszczyzn. Pozdrawiam
Szkoda, że lampy trochę nie podniosłeś. Mimo wszystko lekko odbite lepiej by zaświeciło IMHO. Pozdrawiam
uh
Ciekawa reporterka. Pozdrawiam
NBA 2008-02-04 08:03:13: Autentyczny autentyk. Wszystko prawdziwe i działo się naprawdę. A ponieważ pora była późna a ekkipa wygłodzona później jedlismy tam kanapki. Pozdrawiam
tyra banie
pikne
Wymiata. To autentyk, czy pozowane?
Prawda życia, prawda ekranu...
Dobre, Always, dobre...
proszę w imieniu Autora o komentowanie tego co na zdjęciu albo nie zabieranie głosu :E
Always as always Always from de Moon...
niezła melina
Piotr: to było robione na modłe Arthura Feelinga (jest fantastyczna książka z jego zdjęciami, zielona i gruba, nie wiem czy widziałeś). jasne, żem nie Weegee, a na zdjęciach nie New York, ale cieszę się, że widać intencję i zamysł. Pozdrawiam
Taki polski Weegee tylko nieco jakby słabszy.........