A patrząc od tej strony łatwo sobie wyobrazić jak to mogło wyglądać przed wojną. Z całą pewnością ten pas drzew w środku kadru był węższy, albo nawet go wcale nie było. Uprawiano przecież każdy kawałek ziemi...
Dzisiejsza ludność Paszowej to w przeważającej części osadnicy z Limanowej. To oni nadali temu pagórkowi nazwę Giewont. Nie wiem jak się wierzchołek nazywał przed wojną. Na reprincie przedwojennej sztabówki szczyt nie jest niestety nazwany. Natomiast na współczesnych mapach pojawia się już nazwa Giewont...
Ja w Lachawie byłem dwu- lub trzykrotnie. W przyszłym roku w lipcu jest szansa, że będę ponownie, bo w planach jest biwak w okolicy Dobrej. Za każdym razem jak tam byłem panowała tam martw cisza. Ptaki nie śpiewały, drzewa nie szumiały. Ze wsi pozostała jedynie samotna mogiła 15 letniego chłopaka zastrzelonego przez żołnierzy w 1947, kilka dziur w ziemi po dawnych studniach, ślady drogi i trochę drzew owocowych. Bardzo ponure miejsce. Bardzo się nieswojo czułem kiedy zostawiłem grupę niedaleko tej mogiły a sam poszedłem szukać wody na herbatę. W pewnym momencie grupa też zaczęła się niepokoić, kiedy długo nie wracałem...
No i mnie się nieraz takie miejsca zdarzały... ale to jakoś szczególne na mnie wrażenie wywarło.. nie wiem czy to przez pogodę, czy z racji pory roku, czy też duchy jakoweś tam się błąkające to sprawiły... faktem jest, że gdzieś to głęboko we mnie zapadło i tak już chyba zostanie..
Raals - jesienią tego roku odwiedziłem pewne miejsce w Beskidzie Niskim które po wysiedleniu zostało przejęte we władanie przez czas i przyrodę... nigdy więcej człowiek się tam nie osiedlił ani pól nie uprawiał... tylko czasem jakaś dusza potępiona (czyt. koziołrogacz i jemu podobni) zapuści się tam na kilka chwil.. choc ostatnio na cmentarzu w tej miejscowości coś drgnęło jakby.. trochę oczyszczony został.. ale teren wsi wygląda niesamowicie.. trudno to opisac, trudno też zrobic tam zdjęcie które oddało by klimat tego miejsca.. ale kto raz tam wejdzie nie zapomni do końca życia...
W każdym razie w tę dolinę życie już nie wróciło. To znaczy łąki i pola są owszem uprawiane, zwłaszcza po wejściu do Unii, ale domów nikt już tam nie odbudował. Paszowa skurczyła się do jednej tylko doliny (leży na prawo od kadru - tuż za garbem widocznym jeszcze częściowo na zdjęciu)
1947 jest bardziej medialny. Łatwo zapomina się o tym, że wtedy wywieziono znakomicie mniej ludzi niż w poprzedniej akcji. Tamta nie miała jednak swej nazwy - kryptonimu. Rzeczy nie nazwane nie istnieją - więc mało kto dziś o tym pamięta, że coś około 600 tys. Ukraińców (ale mogę się mylić co do liczby) wywieziono na tereny USRR już wcześniej. Mówi się tylko o akcji Wisła...
ASL - zimne, bo dominuje zieleń i błękit. To raczej zimne barwy. Ale chyba wiem, co masz na myśli - większość zdjęć wychodzi mi w takich zimnych-zimnych barwach. Może to kwestia skanowania? Zawszę robię w tym samym lab-ie...
Malczer - przymglone owszem i to nawet nie za sprawą skanu. Dzień był ciepły, lipcowy ale przeddzień była burza i tutaj po prostu ziemia oddaje wilgoć. Stąd nieidealnie przejrzyste powietrze...
Ładnie. Fajnie się (nie wiem jak to opisać, żeby było zrozumiane) "kołysze" z lewej na prawą. W głębi troszkę przymglone i trochę, ale tylko trochę, skan o to podejrzewam ;)...
A w miejscu gdzie droga niknie w lesie, gdyby skręcić w prawo, to z pewnością dziś jeszcze można odnaleźć ślady naszego biwakowania...
wspaniała kolorystyka
A patrząc od tej strony łatwo sobie wyobrazić jak to mogło wyglądać przed wojną. Z całą pewnością ten pas drzew w środku kadru był węższy, albo nawet go wcale nie było. Uprawiano przecież każdy kawałek ziemi...
Dzisiejsza ludność Paszowej to w przeważającej części osadnicy z Limanowej. To oni nadali temu pagórkowi nazwę Giewont. Nie wiem jak się wierzchołek nazywał przed wojną. Na reprincie przedwojennej sztabówki szczyt nie jest niestety nazwany. Natomiast na współczesnych mapach pojawia się już nazwa Giewont...
zdjęcia bdb pokazuje przestrzeń; poczytałem komentarza-smutna historia-dobrze,że ludzie pamiętają!
A Beskid Niski ciągle jeszcze przede mną...
Ja w Lachawie byłem dwu- lub trzykrotnie. W przyszłym roku w lipcu jest szansa, że będę ponownie, bo w planach jest biwak w okolicy Dobrej. Za każdym razem jak tam byłem panowała tam martw cisza. Ptaki nie śpiewały, drzewa nie szumiały. Ze wsi pozostała jedynie samotna mogiła 15 letniego chłopaka zastrzelonego przez żołnierzy w 1947, kilka dziur w ziemi po dawnych studniach, ślady drogi i trochę drzew owocowych. Bardzo ponure miejsce. Bardzo się nieswojo czułem kiedy zostawiłem grupę niedaleko tej mogiły a sam poszedłem szukać wody na herbatę. W pewnym momencie grupa też zaczęła się niepokoić, kiedy długo nie wracałem...
No i mnie się nieraz takie miejsca zdarzały... ale to jakoś szczególne na mnie wrażenie wywarło.. nie wiem czy to przez pogodę, czy z racji pory roku, czy też duchy jakoweś tam się błąkające to sprawiły... faktem jest, że gdzieś to głęboko we mnie zapadło i tak już chyba zostanie..
Byłem w niejednym takim miejscu. Chyba najbardziej ponurym z nich jest Lachawa...
Raals - jesienią tego roku odwiedziłem pewne miejsce w Beskidzie Niskim które po wysiedleniu zostało przejęte we władanie przez czas i przyrodę... nigdy więcej człowiek się tam nie osiedlił ani pól nie uprawiał... tylko czasem jakaś dusza potępiona (czyt. koziołrogacz i jemu podobni) zapuści się tam na kilka chwil.. choc ostatnio na cmentarzu w tej miejscowości coś drgnęło jakby.. trochę oczyszczony został.. ale teren wsi wygląda niesamowicie.. trudno to opisac, trudno też zrobic tam zdjęcie które oddało by klimat tego miejsca.. ale kto raz tam wejdzie nie zapomni do końca życia...
W każdym razie w tę dolinę życie już nie wróciło. To znaczy łąki i pola są owszem uprawiane, zwłaszcza po wejściu do Unii, ale domów nikt już tam nie odbudował. Paszowa skurczyła się do jednej tylko doliny (leży na prawo od kadru - tuż za garbem widocznym jeszcze częściowo na zdjęciu)
Ale to "namawianie" było poprzedzone międzynarodową umową a nie spontanicznym pomysłem...
No tak, w zasadzie to wszystko zaczęło sie tuż po "wyzwoleniu".. najpierw namawiano.. potem dobrowolnie przymuszano.... no a potem "Akcja Wisła"..
1947 jest bardziej medialny. Łatwo zapomina się o tym, że wtedy wywieziono znakomicie mniej ludzi niż w poprzedniej akcji. Tamta nie miała jednak swej nazwy - kryptonimu. Rzeczy nie nazwane nie istnieją - więc mało kto dziś o tym pamięta, że coś około 600 tys. Ukraińców (ale mogę się mylić co do liczby) wywieziono na tereny USRR już wcześniej. Mówi się tylko o akcji Wisła...
No tak... ten nieszczęsny 1947 rok...
Jeszcze w 1947 roku wzdłuż tej drogi na zdjęciu ciągnęły się po obu stronach drewniane chaty, stodoły, obory i stajnie...
Ale wracając do obrazka - pięknie tu i pusto, ale nie zawsze taka pustka tu była.
To znaczy ja i moja dwunastnica.
Ależ było nas trzynastu...
Gremium w składzie jednoosobowym się nie liczy...
Obawiam się, że gremialnie już zdecydowałem :)
Raals - może pozwól że gremialnie o tym zdecydujemy..
Maigret - przestrzeń miła dla oka, owszem - ale smutna, kiedy się wie, co tam było...
Rogaczu - niestety raczej nie. To bardziej albumowe fotki wyszły...
ASL - zimne, bo dominuje zieleń i błękit. To raczej zimne barwy. Ale chyba wiem, co masz na myśli - większość zdjęć wychodzi mi w takich zimnych-zimnych barwach. Może to kwestia skanowania? Zawszę robię w tym samym lab-ie...
Raals - czy stosowna dokumentacja zostanie w stosownym (czyt. najbliższym) czasie opublikowana..?
soczyście...
Rewik jakbyś zgadł. Turlaliśmy się też. Dysponuję stosowną dokumentacją fotograficzną :)
Madame, cieszę się jeśli utrafiłem w aktualne zapotrzebowanie.
Malczer - przymglone owszem i to nawet nie za sprawą skanu. Dzień był ciepły, lipcowy ale przeddzień była burza i tutaj po prostu ziemia oddaje wilgoć. Stąd nieidealnie przejrzyste powietrze...
Prawda - niejeden Giewont na świecie. Tikanie, Rogaczu - tutaj rzecz jasna ten na Pogórzu Przemyskim.
fajna tu przestrzeń
jak zielono
Podobnie jak Malczerowi mi się kojarzy - z kołyską... Ładny widok, aż raźniej na duszy się robi :)
Bardzo ładne :)
kolory zimne
Alez widoczek zapodales... Jakbyś spelnial marzenia :) Takie własnie cieszą oczy teraz najbardziej :)
za Malczer ,mozna sie poturlać.., slicznie
Ładnie. Fajnie się (nie wiem jak to opisać, żeby było zrozumiane) "kołysze" z lewej na prawą. W głębi troszkę przymglone i trochę, ale tylko trochę, skan o to podejrzewam ;)...
Z Giewontu koło Paszowej....? :)
z którego Giewontu ?
ładnie