Gushi: możem się nieściśle wyraził; nie myślę, że wszsytko, co istnieje należy fotografować. Uważam właśnie, że nalezy dokonywać starannej selekcji, bo inaczej zalełaby nas potok obrazów. I tu otwiera się ogromne pole zasad tej selekcji - kryteria estetyczne, kulturowe itd.
Mówiąc prostymi, żołnierskim słowy, właśnie o zasadach tej selekcji warto rozmawiać. Powinniśmy wiedzieć dlaczego nasze zdjęcia opowiadają taką, a nie inną historię.
dzięki za info o wystawach. Mam nadzieję zobaczyć z połowę przynajmniej. A rozwój Miesiąca jest rzeczywiście imponujący.
no jakbym słyszał Lewczyńskiego, który powiada, że wszystko istnieje po to by zostać sfotografowane inaczej bezcelowe jest jego powstanie :) co do Gliwickiego Miesiąca Fotografii - hmm...jako współorganizator winienem powiedzieć, że warto przyjechać. Gdybyś mieszkał w Katowicach miałbym czyste sumienie. Wystaw jest 11, w zasadzie 12, jest i wystawa Lewczyńskiego i Sowińskiego, jest wystawa Foreckiego i znanego na plfoto i nie tylko Jacka Gąsiorowskiego. Jest wystawa byłych członków GTFu, wystawia się Grupa Precel. Nie jest to Kraków, ani Łodź, ani nawet Bielsko. To druga odslona tej imprezy, wystaw i wydarzeń miało być więcej, ale cieszmy się z tego co jest. Rok temu było 5 wystaw, teraz 12, za rok będzie jeszcze lepiej. Zapraszam, więcej tutaj: http://www.fotopolis.pl/index.php?gora=7
Ciekawie się czyta waszą dyskusję Panowie. jeśli wolno wtrąciuć swoje trzy grosze, to banalizacja i estetyzacja są - mom zdaniem - wielkim zagrożeniem dla fotografii. Jej siła to moc dokumentacyjna - żeby coś zostało sfotografowane, musi istnieć. Fotografia utrwala, ocala, orzenosi w czasie. I na tym polega jej specyfika, o która trzeba dbać. A co utrwalać, jak fotografować, to temast na osobną rozmowę. Robienie z fotografii grafiki, czy ilustracji, to marnowanie jej siły podstawowej.
A a propos Gliwickiego miesiąca - na warto się wybrać? Duże jest zainteresowanie w ogóle?
Pozdrawiam
cieszy mnie to, że chce się Wam i pisać i czytać, cieszy mnie również stwierdzenie "próbuję polemizować, pomimo, że się z Tobą zgadzam" :) Cieszy mnie też teza o otwartych drzwiach - no w tym szaleństwie jest metoda. No w rzeczy samej, wracając do meritum - zdjęcie z przekazem nie musi charakteryzować brakiem dbałości o kadr. Nie dajmy się też zwiariować, gdybyśmy wyłącznie robili socjologiczne portrety naszych czasów wszyscy byśmy zwariowali. Nawet odrobina kiczu nie zaszkodzi, warto przecież się szczepić :) od wieków zapewne chodzi o to samo - o pewną zdrową równowagę. Fajnie sobie tak pogadać :)
"Jedyne co się broni to te obsmarkane śląskie dzieci Rydetowej" :-) Racja. /po dluzszej chwili.../ Przez moment chcialem oddac sie w niewole za te slowa ;-) Ale pomyslalem sobie ze jednak nie. Tzn. ma calkowita slusznosc. Puste wydmuszki znikną, skrusza sie w pamieci. Ale w tym co mowisz /probuję polemizowac mimo ze sie z Toba zgadzam :-)) / jest z gory postawiona pewna teza. Warunek "estetycznosci" nie wyklucza przeciez istnienia przekazu. Ujmę to inaczej ;-) Moja kobieta cale lata usilowala mnie nauczyc, ze wazne jest to co jej mowie, ale rowniez to JAK to mowie. Estetyka, "ładnosc" zawsze bedzie towarzyszyla czlowiekowi i temu co on tworzy. Racja, Beksinski w koncu wpadl w jakas dziure estetyczna, gdzie przekaz zastapilo slowo "przesada". Ale dzieki m.in. niemu juz nie musimy wyważac otwartych drzwi :-) Z innej beczki, ale wciaz na temat estetyki; zobacz co sie porobilo z tą tzw kultura pinhole. Wystarczy zrobic zdjecie muszli klozetowej za pomoca pinhole i jest to dzielo, "znak naszych czasow", "estetyka brudu", full wypas Przekaz... Doskonale rozumiem ten odwrot od łatwej technicyzacji, bunt anty-cyfrowy, ale nie mozna wpychac fotografii w tak slepe uliczki. Oj... mozna by dlugo... jedno co mnie cieszy, to mysl, ze na tym poletku /fotografia/ jeszcze mozna sprobowac pohasać. Pomiedzy cyfrą, a błoną, pomiedzy estetyką a przekazem, pomiedzy...:-)
Lewczyński jest prowokatorem, on sobie może już pozwolić i na pozy i na przejaskrawienia. Zwraca jedynie uwagę, że fotografia idzie na siłę w stronę obrazka, wymiennika malarstwa, przeestetyzowanych form graficznych mających za materiał wyjściowy naświetlony nośnik. Sztuka dla sztuki, która nie zawsze musi nieść jakiś przekaz, a dobrze wyglada na ścianie prezesa korporacji.
Jak zapewne wiesz, w latach 60-70 Lewczyński z kolegami ścigali się na oryginalność. Dzisiaj Lewczyński mi mówi, że Zosia Rydet w tym czasie robiła zdjęcia obsmarkanym dzieciakom, a oni uważali to za babską słabość i była to dla nich. I po tych latach, gdy ma już ponad 80 lat powiada, że fotografia jego, Beksińskiego, Sowińskiego i innych nie przetrwała. Jedyne co się broni to te obsmarkane śląskie dzieci Rydetowej. Fotografie tych nobliwych panów i jego samego są jedynie emanacją ich ambicji, próżności i nie mówią o świecie tam i wtedy a jedynie o ich nastroju tego dnia gdy robili odbitkę. To też oczywiście też pewna poza Lewczyńskiego, ale mesydż który płynie jest jak miód dla mnie, z moim kameralnym podejściem do fotografii.
Dziś Lewczyński odrabia w polu te młodzieńcze szaleństwa GTFu i zbiera stare fotografie innych ludzi by po swojemu opowiedzieć o nich (neverending Archeologia Fotografii - zapraszam do Gliwic na Gliwicki Miesiąc Fotografii i Lewczyńskiego Fotografie do czytania, no i oczywiście pozostałe wystawy).
Generalna wieść jaka płynie moim zdaniem z tego co dziś mówi JL to to, że fotografia, która ma być traktowana jako sztuka musi nieść przekaz i wcale nie musi być śliczna by być dobra.
A WPF - zdaniem wielu to WKillP. Pozdrawiam, dzięki za ożywcze parę zdań. Ten portal zamilkł, nikt tu już z nikim o fotografii nie ma ochoty rozmawiać.
a gdzie wolnosc słowa? ;-) BTW, a propo's cytatu w Twoim blogu...to co mowi Lewczynski to wciskanie fotografiki na sile w jakies ramy. Probowano i dalej probuje sie robic takie sztuczki z malarstwem czy z filmem. Sztuka zaczyna sie tam gdzie koncza ramy. No i zupelnie na marginesie, choc uwazam ze jedynie sensowną i piękną fotografią jest fotografia reportazowa, to wydaje mi sie ze takie WPF zapetlilo sie w schemacie tak prostym ze az boleśnie tanim. pozdrawiam:-)
■ znaczy sie, ze z psem tam ni wolno?
:) ^^-^^
zapraszamy, daj znać gdy będziesz w Gliwicach
Gushi: możem się nieściśle wyraził; nie myślę, że wszsytko, co istnieje należy fotografować. Uważam właśnie, że nalezy dokonywać starannej selekcji, bo inaczej zalełaby nas potok obrazów. I tu otwiera się ogromne pole zasad tej selekcji - kryteria estetyczne, kulturowe itd. Mówiąc prostymi, żołnierskim słowy, właśnie o zasadach tej selekcji warto rozmawiać. Powinniśmy wiedzieć dlaczego nasze zdjęcia opowiadają taką, a nie inną historię. dzięki za info o wystawach. Mam nadzieję zobaczyć z połowę przynajmniej. A rozwój Miesiąca jest rzeczywiście imponujący.
no jakbym słyszał Lewczyńskiego, który powiada, że wszystko istnieje po to by zostać sfotografowane inaczej bezcelowe jest jego powstanie :) co do Gliwickiego Miesiąca Fotografii - hmm...jako współorganizator winienem powiedzieć, że warto przyjechać. Gdybyś mieszkał w Katowicach miałbym czyste sumienie. Wystaw jest 11, w zasadzie 12, jest i wystawa Lewczyńskiego i Sowińskiego, jest wystawa Foreckiego i znanego na plfoto i nie tylko Jacka Gąsiorowskiego. Jest wystawa byłych członków GTFu, wystawia się Grupa Precel. Nie jest to Kraków, ani Łodź, ani nawet Bielsko. To druga odslona tej imprezy, wystaw i wydarzeń miało być więcej, ale cieszmy się z tego co jest. Rok temu było 5 wystaw, teraz 12, za rok będzie jeszcze lepiej. Zapraszam, więcej tutaj: http://www.fotopolis.pl/index.php?gora=7
Ciekawie się czyta waszą dyskusję Panowie. jeśli wolno wtrąciuć swoje trzy grosze, to banalizacja i estetyzacja są - mom zdaniem - wielkim zagrożeniem dla fotografii. Jej siła to moc dokumentacyjna - żeby coś zostało sfotografowane, musi istnieć. Fotografia utrwala, ocala, orzenosi w czasie. I na tym polega jej specyfika, o która trzeba dbać. A co utrwalać, jak fotografować, to temast na osobną rozmowę. Robienie z fotografii grafiki, czy ilustracji, to marnowanie jej siły podstawowej. A a propos Gliwickiego miesiąca - na warto się wybrać? Duże jest zainteresowanie w ogóle? Pozdrawiam
ale rameczka! klasyka hasselka:)
Ojej, jakie oczy on ma smutne.
cieszy mnie to, że chce się Wam i pisać i czytać, cieszy mnie również stwierdzenie "próbuję polemizować, pomimo, że się z Tobą zgadzam" :) Cieszy mnie też teza o otwartych drzwiach - no w tym szaleństwie jest metoda. No w rzeczy samej, wracając do meritum - zdjęcie z przekazem nie musi charakteryzować brakiem dbałości o kadr. Nie dajmy się też zwiariować, gdybyśmy wyłącznie robili socjologiczne portrety naszych czasów wszyscy byśmy zwariowali. Nawet odrobina kiczu nie zaszkodzi, warto przecież się szczepić :) od wieków zapewne chodzi o to samo - o pewną zdrową równowagę. Fajnie sobie tak pogadać :)
Chcialem tylko napisac, ze ladnie sie to czyta.
..:)
"Jedyne co się broni to te obsmarkane śląskie dzieci Rydetowej" :-) Racja. /po dluzszej chwili.../ Przez moment chcialem oddac sie w niewole za te slowa ;-) Ale pomyslalem sobie ze jednak nie. Tzn. ma calkowita slusznosc. Puste wydmuszki znikną, skrusza sie w pamieci. Ale w tym co mowisz /probuję polemizowac mimo ze sie z Toba zgadzam :-)) / jest z gory postawiona pewna teza. Warunek "estetycznosci" nie wyklucza przeciez istnienia przekazu. Ujmę to inaczej ;-) Moja kobieta cale lata usilowala mnie nauczyc, ze wazne jest to co jej mowie, ale rowniez to JAK to mowie. Estetyka, "ładnosc" zawsze bedzie towarzyszyla czlowiekowi i temu co on tworzy. Racja, Beksinski w koncu wpadl w jakas dziure estetyczna, gdzie przekaz zastapilo slowo "przesada". Ale dzieki m.in. niemu juz nie musimy wyważac otwartych drzwi :-) Z innej beczki, ale wciaz na temat estetyki; zobacz co sie porobilo z tą tzw kultura pinhole. Wystarczy zrobic zdjecie muszli klozetowej za pomoca pinhole i jest to dzielo, "znak naszych czasow", "estetyka brudu", full wypas Przekaz... Doskonale rozumiem ten odwrot od łatwej technicyzacji, bunt anty-cyfrowy, ale nie mozna wpychac fotografii w tak slepe uliczki. Oj... mozna by dlugo... jedno co mnie cieszy, to mysl, ze na tym poletku /fotografia/ jeszcze mozna sprobowac pohasać. Pomiedzy cyfrą, a błoną, pomiedzy estetyką a przekazem, pomiedzy...:-)
Lewczyński jest prowokatorem, on sobie może już pozwolić i na pozy i na przejaskrawienia. Zwraca jedynie uwagę, że fotografia idzie na siłę w stronę obrazka, wymiennika malarstwa, przeestetyzowanych form graficznych mających za materiał wyjściowy naświetlony nośnik. Sztuka dla sztuki, która nie zawsze musi nieść jakiś przekaz, a dobrze wyglada na ścianie prezesa korporacji. Jak zapewne wiesz, w latach 60-70 Lewczyński z kolegami ścigali się na oryginalność. Dzisiaj Lewczyński mi mówi, że Zosia Rydet w tym czasie robiła zdjęcia obsmarkanym dzieciakom, a oni uważali to za babską słabość i była to dla nich. I po tych latach, gdy ma już ponad 80 lat powiada, że fotografia jego, Beksińskiego, Sowińskiego i innych nie przetrwała. Jedyne co się broni to te obsmarkane śląskie dzieci Rydetowej. Fotografie tych nobliwych panów i jego samego są jedynie emanacją ich ambicji, próżności i nie mówią o świecie tam i wtedy a jedynie o ich nastroju tego dnia gdy robili odbitkę. To też oczywiście też pewna poza Lewczyńskiego, ale mesydż który płynie jest jak miód dla mnie, z moim kameralnym podejściem do fotografii. Dziś Lewczyński odrabia w polu te młodzieńcze szaleństwa GTFu i zbiera stare fotografie innych ludzi by po swojemu opowiedzieć o nich (neverending Archeologia Fotografii - zapraszam do Gliwic na Gliwicki Miesiąc Fotografii i Lewczyńskiego Fotografie do czytania, no i oczywiście pozostałe wystawy). Generalna wieść jaka płynie moim zdaniem z tego co dziś mówi JL to to, że fotografia, która ma być traktowana jako sztuka musi nieść przekaz i wcale nie musi być śliczna by być dobra. A WPF - zdaniem wielu to WKillP. Pozdrawiam, dzięki za ożywcze parę zdań. Ten portal zamilkł, nikt tu już z nikim o fotografii nie ma ochoty rozmawiać.
a gdzie wolnosc słowa? ;-) BTW, a propo's cytatu w Twoim blogu...to co mowi Lewczynski to wciskanie fotografiki na sile w jakies ramy. Probowano i dalej probuje sie robic takie sztuczki z malarstwem czy z filmem. Sztuka zaczyna sie tam gdzie koncza ramy. No i zupelnie na marginesie, choc uwazam ze jedynie sensowną i piękną fotografią jest fotografia reportazowa, to wydaje mi sie ze takie WPF zapetlilo sie w schemacie tak prostym ze az boleśnie tanim. pozdrawiam:-)
dam, dam, to ostatnie
Szkoda hasela do takich celów. Foto fajne, ale dałbyś już co innego. Pozdrawiam
my się nie boimy niczego :) parę kilo hasela w ręku to może być straszna broń
Ze tez wy sie nie boicie tych psow fotografowac. Przeciez to niebezpieczne.
kulkaganekma
Hannibal Lecter...
ludzie
balonikowyzabójca
z antenką... :)