Jak to się dziwnie czasem życie plecie. Wczoraj jedząc obiad w pobliskiej knajpce zauważyłem, że właściciel - cypryjski Grek z dużą uwagą czyta książkę o Zamku Królewskim w Warszawie. Od słowa, do słowa okazało się, że robi kurs na przewodnika po Zamku, a uprawnienia przewodnika po Warszawie już ma od ponad roku. Zawstydzał mnie swoją doskonałą znajomością historii Polski. Natomiast zapytany o związki Kodnia z Zamkiem Królewskim - nie potrafił nic powiedzieć. I nic dziwnego, bo zamieszanie z kodeńskim obrazem, to zaledwie nic nie znaczący epizodzik w historii królewskiego Zamku w Warszawie. Ale całą historią się bardzo zainteresował a ja zyskałem nową przyjaźń i nadzieję na nowe, ciekawe opowieści...
Przypadkiem zupełnym dziś znowu trafiłem na historię walki o cerkiew/kościół. Sprawa nie tak malownicza, jak te dwie o których pisałem - ale może w wolnej chwili coś się uda z tego zrobić.
Ja znam takie jedno zdjęcie "walczących procesji" na początku istnienia plfoto wystawił je niejaki Matejko. Niestety skasował wszystkie swoje prace. Pozdrawiam :)
Reszty łatwo się domyśleć. Obie półprocesje spotkały się z tyłu zdjęcia na wysokości prezbiterium. Podobno niektórzy chorągwie z drągów ściągali już zanim doszło do spotkania...
I tu nie jestem pewny - dlatego jeśli ktoś się na temcie zna, niech mnie sprostuje (albo całą historyjkę wykolei): Przy wyjściu ze świątyni bowiem, prawosławni, jak to w cerkwi się utarło skierowali się procesyjnie na lewo, natomiast unici, podobnie jak w kościele rzymskim - na prawo.
Choć z pozoru nic nie wskazywało na to, że jakiekolwiek zamieszanie było wcześniej zaplanowane. I chyba w rzeczywistości trochę spontanicznie to wyszło...
Nie wiem w jakiej randze był i skąd, ale w sumie to dla sprawy istotne nie jest. W każdym razie zaplanowane było nabożeństwo z procesją (po historii z Kryłowa, już wiemy jak groźne mogą być procesje) wokół świątyni...
Z okazji uroczystości jakiś ważniejszy duchowny miał się zjawić, co spędzało sen z powiek miejscowemu batiuszce. Jak się ma w parafii połowę niechętnych sobie unitów, to o jakąś nieprzewidzianą kompromitację nietrudno...
Koziołrogacz 2007-10-23 16:53:21 - inne czasy. Przez wielu ten ukaz z wielką ulgą został przyjęty, mimo że nie był przecież wymarzonym rozwiązaniem. W długofalowym efekcie doprowadził do polonizacji niemałej części Rusinów. Tych, którzy wybrali wówczas kościół rzymski. Z punktu widzenia caratu nie było to korzystne rozstrzygnięcie - nie po to gubernię chełmską wyłączyli z Królestwa i wcielili bezpośrednio do Rosji...
Ale nasza historia raczej bliżej tej pierwszej daty będzie się toczyć. Świątynia na obrazku została własnie zamieniona na powrót na cerkiew prawosławną. Unici do cerkwii chodzą, ale bez przekonania. Zbliża się jednak jakaś większa uroczystość...
A nie mogłaby się wydarzyć bo w 1905 wyszedł tzw. ukaz tolerancyjny, na mocy którego byli unici nie mogli co prawda mieć świątyń i kapłanów unickich, ale przynajmniej mogli wybrać, czy chcą pozostać w cerkwi prawosławnej, czy przejść do kościoła rzymskokatolickiego.
W każdym razie - aż do roku 1905 unici nie mieli prawa gdzie indziej uczęszczać na nabożeństwa ani gdzie indziej przystępować do sakramentów, jak tylko w kościele prawoslawnym. I data 1905 wyznacza górną granicę po której nasza historia już nie mogłaby się wydarzyć...
Do najdramatyczniejszych zdarzeń doszło zresztą w miejscach od Kodnia nieodległych. Historia męczenników z Pratulina i krwawych nieszporów Janowskich są zapewne znane...
Unici w tej sytuacji zostali przez władze carskie uznani za prawosławnych i mimo odważnego nieraz oporu przymuszani byli siłą do chodzenia do cerkwi prawosławnych. Najczęściej zresztą były to ich własne cerkwie, zamienione teraz na prawosławne.
Dlaczego akurat wtedy? Rok 1875 to dość dramatyczna data dla unitów zamieszkujących Królestwo Polskie. Ukazem carskim zostaje zlikwidowana unia brzeska na terenie Królestwa (na ziemiach wcielonych bezpośrednio do Rosji stało się to już dużo wcześniej, o ile mnie pamięć nie myli to zdaje się w 1848.
Opowiedział tę historię ten sam ksiądz, który opowiadał o drugiej kradzieży obrazu (dla tych co nie czytali - szczegóły pod zdjęciem z kodeńską bazyliką). Niestety dokładnie nie pamiętam kiedy się to rozegrało, ale logika nakazuje osadzić akcję gdzieś krótko po roku 1875...
dzięki...miałem czas przeczytać tylko twoja opowieść o Sapiesze i obrazie :) -watek tak sie rozrósł ze HOHO :)...bylem już na stronie www bazyliki i sobie zobaczyłem ten obraz :) ... pocieszające jest to ze nie tylko ja :) pozdrawiam :)
No to nie jesteś pierwszy, który miał skojarzenie z tamtym wizerunkiem. Nie tutaj mówimy o zupełnie innym obrazie. Polecam w wolnej chwili przeczytanie komentarzy pod zdjęciem bazyliki. Tam cała historia jest w detalach wyłuszczona :)
hmm mysle ze nie ... albo ja cos zle zrozumialem bo jesli to jest kopia obrazu "Matki Boskiej z Guadelupe" (a tak to zrozumialem) ...to oryginal jest w CdMexico ...a jesli cos pokrecilem to przepraszam za zamieszanie ;)
Tak obraz znajduje się w kodeńskiej bazylice, natomiast w niniejszej kaplicy jest kopia wykonana na rolecie z drewnianych desek, która stanowiła kiedyś kurtynę dla właściwego obrazu. Szczegóły historii samego obrazu znajdziesz w dyskusji pod zdjęciem http://plfoto.com/1371280/zdjecie.html. Tylko niestety trzeba włożyć trochę wysiłku, żeby się przebić przez komentarze :)
Historia BARDZO ciekawa .... A ja odnosnie obrazu..., ktory znam i z oryginalu i wielu kopii (jedna z nich malusienka, widzialem np. umieszczona w gorskiej kapliczce kolo Bukowiny Tatrzanskiej - z dopiskiem ze "obraz ocalony z pozaru domu w Chicago" - to zreszta pewnie tez ciekawa historia... A moje pytanie czy obraz nadal znajduje sie w Bazylice (lub Kapliczce?)
Pozdrawiam
Tak więc teraz już możemy odkryć karty. Łącznikiem między jednym i drugim zdjęciem jest cudowny obraz Madonny de Guadelupe, który skradziony z papieskiej kaplicy w Rzymie najpierw został umieszczony w tej własnie cerkwi, a następnie przeniesiony do nowego kościoła. Tutaj ciągle jednak mozna podziwiać wizerunek Madonny - z boku ołtarza umieszczono bowiem starą drewnianą kurtynę, którą kiedyś zasłaniano na codzień obraz w nowym kościele. Dziś stosowane są nowsze zabezpieczenia. Natomiast wymalowany na deskach połączonych zawiasami (kurtyna była rodzajem rolety zwijanej na wałek) wizerunek jest dziś jednym z ciekawszych elementów wyposażenia kościoła.
To ja trochę nie z tego świata chyba jestem. Bo jakem się w historię zanurzył, to chyba nie dokońca do współczesności powróciłem... Belwin, Buszkowiczki powiadasz, ja trochę bardziej na południe operuję, ale to już niedaleko. Sam byłem już bliski kupna domu w Huwnikach, bardzo podobała mi się też działka w Gruszowej, ale okazało się, że dom ma nieuregulowaną sytuację prawną (kilku spadkobierców) a działkę właśnie wykupił pewien artysta grafik z Częstochowy...
Pewnikiem tak nam wypadnie, w okolice Belwinu sie ja zamierzam wyprowadzic, a rodzice juz dom postawii w Buszkowiczkach jakies 2 km od arboretum, wiec predzej czy pozniej. a w seicie dzisiejszym lat kilka juz zamierzchloscia zwac sie winno, bo teraz to wazne co za minute i co 5 minut temu bylo, reszta jakos nie bardzo pasuje do swiata dzisiejszego, co niesamowicie mierzi mnie
okej, ja juz wiem ze musze sie spotkac, a nie tylko wzmiankowac z sznownym jegomosciem Raalsem :-) od dawien dawna mnie fascynowal swoimi wywodami, a teraz przekonal ze nie tyle co warto ale musowo sie nalezy zobaczyc. Uklony w pas dla wasci szanownego
Dzięki. Zapraszam. Z całą pewnością ciekawych historii nie zabraknie. Dwie kolejne już mi chodzą po głowie. Do jednej zdjęcie już gotowe, z drugą będzie gorzej, bo dobrego obrazu nie mam. Za to sama historia jest niezwykle barwna i chyba nie wytrzymam i powieszę słabe zdjęcie.
chociaż z pewnym opóźnieniem, ale z wielkim zainteresowaniem przeczytałam wszystko - opisywane przez Ciebie historie i Historia są fascynujące i wspanaile uzupelniają to, co pokazujesz na zdjęciach, zawsze chęnie do Ciebie zaglądam
Marku - ta dawniejsza też nieźle pokręcona, nie wiem czy nowsza wydaje się bardziej, bo więcej wiemy? I czy nie pomyliło Ci się coś przy stawianiu oceny?
partizan - szkoda czasu na te brednie...gdyby choc 10% z tego co obiecują wprowadzili w czyn to w Polsce żyło by się inaczej...a tak..? połowa moich znajomych w Angli sobie dorabia...
Wyznawców dwóch z nich nie ma już na tym terenie. I nie było ich w chwili budowy. Więc chyba raczej obu należy mówić. Artykułu nie czytałem - dzięki za link.
czterem co najmniej :-) dlaczego mają oddawać coś co miało służyć wspólnym praktykom religijnym - udostępnić - najrozsądniej by było. czytałeś: http://www.pporthodoxia.com.pl/artykul.php?id=1505
Trochę szkoda, że dzisiaj świątynia, która od samego początku miała służyć pojednaniu obu wyznań jest dzisiaj przyczynkiem do swarów. Miejscowa wspólnota prawosławna zabiegała o to, żeby uzyskać prawa do tego budynku, katolicy nie chcieli się zgodzić.
Nie to miałem na myśli - przecież byłem wewnątrz. Sposób umieszczenia tej tablicy jest niefortunny. Jest wysoko, wewnątrz jest dość ciemno - widać że coś wisi, jak się dobrze wpatrzeć widać, że cyrylicą pisane - nawet Iwan Semenowicz Sapieha chyba wtedy odcyfrowałem. Jeden z miejscowych prawosławnych (spotkany w pobliskiej nowiutkiej cerkwi) wyrażał nawet pretensje o takie umieszczenie tej tablicy. Twierdził, że to zrobiono świadomie, żeby ruskie korzenie Kodnia nie były za bardzo eksponowane...
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Raz, że się udało odpocząć. Dwa - napatoczył się bardzo ciekawy ksiądz, który to i owo nam opowiedział. Będzie jeszcze o tym pod następnym obrazkiem.
Ignacy - przywykłem, to i wybrnąć łatwo. W kościele przesiedziałem blisko godzinę, bo na zewnątrz chwilę po zrobieniu zaczęło solidnie lać. Popadywało już w chwili, gdy dojeżdżaliśmy rowerami do Kodnia. Aparat musiałem od góry kapturem przysłaniać, żeby nie zamókł.
Unia florencka upada (i choć trwała krótko, to skutki miała brzemienne, bo właśnie w jej wyniku dochodzi do autokefalii patriarchatu moskiewskiego) ale czas jakiś później dochodzi na ziemiach Królestwa i Wielkiego Księstwa do unii brzeskiej i tak nasza cerkiew staje się świątynią unicką i ten stan trwa do zaborów. Potem ponownie jest prawosławna aż do odzyskania niepodległości przez Polskę. Wówczas to zamienia się w świątynię neo-unicką (pisałem o tym więcej pod zdjęciem kaplicy w Kostomłotach), by ostatecznie po 1945 roku zostać świątynią katolicką, pw. Św. Ducha.
Kościół Sapiechy w Kodniu
Jak to się dziwnie czasem życie plecie. Wczoraj jedząc obiad w pobliskiej knajpce zauważyłem, że właściciel - cypryjski Grek z dużą uwagą czyta książkę o Zamku Królewskim w Warszawie. Od słowa, do słowa okazało się, że robi kurs na przewodnika po Zamku, a uprawnienia przewodnika po Warszawie już ma od ponad roku. Zawstydzał mnie swoją doskonałą znajomością historii Polski. Natomiast zapytany o związki Kodnia z Zamkiem Królewskim - nie potrafił nic powiedzieć. I nic dziwnego, bo zamieszanie z kodeńskim obrazem, to zaledwie nic nie znaczący epizodzik w historii królewskiego Zamku w Warszawie. Ale całą historią się bardzo zainteresował a ja zyskałem nową przyjaźń i nadzieję na nowe, ciekawe opowieści...
A zdjęcia jakieś obiektu, o którym mowa mam w liczbie sztuk kilku z różnych lat. Coś by się z tego dało wybrać z pewnością.
Przypadkiem zupełnym dziś znowu trafiłem na historię walki o cerkiew/kościół. Sprawa nie tak malownicza, jak te dwie o których pisałem - ale może w wolnej chwili coś się uda z tego zrobić.
wiadomo, że takiej historii zdjęciem opowiedzieć się nie da, co nie zmienia faktu, że są fotografie, które mówią bez opisów słownych
Ja znam takie jedno zdjęcie "walczących procesji" na początku istnienia plfoto wystawił je niejaki Matejko. Niestety skasował wszystkie swoje prace. Pozdrawiam :)
Walczących jeszcze pewnie by się znalazło, ale walka na zdjęciach nie byłaby tak atrakcyjna jak w opowieściach :-)
Takiej historii nie opowiedzał byś zdjęciem... no bo niby skąd wziął walczące ze sobą procesje..?
A co ja mam powiedzieć??? nie potrafię ani jednego ani drugiego :)
Może i tak, ale wolałbym umieć robić zdjęcia, które mówią, niż mówić pod zdjęciami...
świetne
I to by było na tyle tej zasłyszanej historii. Nie jestem pewny, czy czegoś nie pokręciłem, ale jeśli, to wybaczcie.
Reszty łatwo się domyśleć. Obie półprocesje spotkały się z tyłu zdjęcia na wysokości prezbiterium. Podobno niektórzy chorągwie z drągów ściągali już zanim doszło do spotkania...
I tu nie jestem pewny - dlatego jeśli ktoś się na temcie zna, niech mnie sprostuje (albo całą historyjkę wykolei): Przy wyjściu ze świątyni bowiem, prawosławni, jak to w cerkwi się utarło skierowali się procesyjnie na lewo, natomiast unici, podobnie jak w kościele rzymskim - na prawo.
Choć z pozoru nic nie wskazywało na to, że jakiekolwiek zamieszanie było wcześniej zaplanowane. I chyba w rzeczywistości trochę spontanicznie to wyszło...
W każdym razie proboszcz wiedział już, że do tragedii dojdzie w chwili gdy procesja zaczęła opuszczać drzwi świątyni...
:)))) Myślę, że w ramach BHP płot mogł być już wcześniej rozebrany ;)
No to już wiem dlaczego wokół świątyni płot się nie zachował...
W dniu uroczystości wszystko szło nadzwyczaj dobrze i bez incydentów. Do czasu. Procesji rzecz jasna...
Nie wiem w jakiej randze był i skąd, ale w sumie to dla sprawy istotne nie jest. W każdym razie zaplanowane było nabożeństwo z procesją (po historii z Kryłowa, już wiemy jak groźne mogą być procesje) wokół świątyni...
Z okazji uroczystości jakiś ważniejszy duchowny miał się zjawić, co spędzało sen z powiek miejscowemu batiuszce. Jak się ma w parafii połowę niechętnych sobie unitów, to o jakąś nieprzewidzianą kompromitację nietrudno...
Koziołrogacz 2007-10-23 16:53:21 - inne czasy. Przez wielu ten ukaz z wielką ulgą został przyjęty, mimo że nie był przecież wymarzonym rozwiązaniem. W długofalowym efekcie doprowadził do polonizacji niemałej części Rusinów. Tych, którzy wybrali wówczas kościół rzymski. Z punktu widzenia caratu nie było to korzystne rozstrzygnięcie - nie po to gubernię chełmską wyłączyli z Królestwa i wcielili bezpośrednio do Rosji...
Ale nasza historia raczej bliżej tej pierwszej daty będzie się toczyć. Świątynia na obrazku została własnie zamieniona na powrót na cerkiew prawosławną. Unici do cerkwii chodzą, ale bez przekonania. Zbliża się jednak jakaś większa uroczystość...
Cóż za wielkodusznośc ze strony cara...
A nie mogłaby się wydarzyć bo w 1905 wyszedł tzw. ukaz tolerancyjny, na mocy którego byli unici nie mogli co prawda mieć świątyń i kapłanów unickich, ale przynajmniej mogli wybrać, czy chcą pozostać w cerkwi prawosławnej, czy przejść do kościoła rzymskokatolickiego.
No słucham, słucham...
W każdym razie - aż do roku 1905 unici nie mieli prawa gdzie indziej uczęszczać na nabożeństwa ani gdzie indziej przystępować do sakramentów, jak tylko w kościele prawoslawnym. I data 1905 wyznacza górną granicę po której nasza historia już nie mogłaby się wydarzyć...
Do najdramatyczniejszych zdarzeń doszło zresztą w miejscach od Kodnia nieodległych. Historia męczenników z Pratulina i krwawych nieszporów Janowskich są zapewne znane...
Unici w tej sytuacji zostali przez władze carskie uznani za prawosławnych i mimo odważnego nieraz oporu przymuszani byli siłą do chodzenia do cerkwi prawosławnych. Najczęściej zresztą były to ich własne cerkwie, zamienione teraz na prawosławne.
Dlaczego akurat wtedy? Rok 1875 to dość dramatyczna data dla unitów zamieszkujących Królestwo Polskie. Ukazem carskim zostaje zlikwidowana unia brzeska na terenie Królestwa (na ziemiach wcielonych bezpośrednio do Rosji stało się to już dużo wcześniej, o ile mnie pamięć nie myli to zdaje się w 1848.
Opowiedział tę historię ten sam ksiądz, który opowiadał o drugiej kradzieży obrazu (dla tych co nie czytali - szczegóły pod zdjęciem z kodeńską bazyliką). Niestety dokładnie nie pamiętam kiedy się to rozegrało, ale logika nakazuje osadzić akcję gdzieś krótko po roku 1875...
Tak, tak - za chwileczkę. Muszę jednak wytężyć pamięć, bo historii nie mam nigdzie spisanej, a słyszałem ją tylko raz...
No to zaczynaj Waśc... :)
Możemy mieć nadzieję, że.... ?
Koziołrogacz, przy okazji dyskusji pod zdjęciem wilka uprzytomnił mi, że trochę podobne zdarzenie miało miejsce i przy kaplicy na powyższym zdjęciu...
Eee... no nie przesadzajmy. Przecież nie ma obowiązku powszechnej znajomości sztuki sakralnej :)
dzięki...miałem czas przeczytać tylko twoja opowieść o Sapiesze i obrazie :) -watek tak sie rozrósł ze HOHO :)...bylem już na stronie www bazyliki i sobie zobaczyłem ten obraz :) ... pocieszające jest to ze nie tylko ja :) pozdrawiam :)
No to nie jesteś pierwszy, który miał skojarzenie z tamtym wizerunkiem. Nie tutaj mówimy o zupełnie innym obrazie. Polecam w wolnej chwili przeczytanie komentarzy pod zdjęciem bazyliki. Tam cała historia jest w detalach wyłuszczona :)
hmm mysle ze nie ... albo ja cos zle zrozumialem bo jesli to jest kopia obrazu "Matki Boskiej z Guadelupe" (a tak to zrozumialem) ...to oryginal jest w CdMexico ...a jesli cos pokrecilem to przepraszam za zamieszanie ;)
Kipczak - ten obraz z Bukowiny to jakaś kopia tego kodeńskiego, czy coś zupełnie innego?
Juz przeczytalem...i to wlasnie (zaciekawiony0 od zdjecia Bazyliki przeszedlem do zdjecia kaplicy :)
Tak obraz znajduje się w kodeńskiej bazylice, natomiast w niniejszej kaplicy jest kopia wykonana na rolecie z drewnianych desek, która stanowiła kiedyś kurtynę dla właściwego obrazu. Szczegóły historii samego obrazu znajdziesz w dyskusji pod zdjęciem http://plfoto.com/1371280/zdjecie.html. Tylko niestety trzeba włożyć trochę wysiłku, żeby się przebić przez komentarze :)
Historia BARDZO ciekawa .... A ja odnosnie obrazu..., ktory znam i z oryginalu i wielu kopii (jedna z nich malusienka, widzialem np. umieszczona w gorskiej kapliczce kolo Bukowiny Tatrzanskiej - z dopiskiem ze "obraz ocalony z pozaru domu w Chicago" - to zreszta pewnie tez ciekawa historia... A moje pytanie czy obraz nadal znajduje sie w Bazylice (lub Kapliczce?) Pozdrawiam
Tak więc teraz już możemy odkryć karty. Łącznikiem między jednym i drugim zdjęciem jest cudowny obraz Madonny de Guadelupe, który skradziony z papieskiej kaplicy w Rzymie najpierw został umieszczony w tej własnie cerkwi, a następnie przeniesiony do nowego kościoła. Tutaj ciągle jednak mozna podziwiać wizerunek Madonny - z boku ołtarza umieszczono bowiem starą drewnianą kurtynę, którą kiedyś zasłaniano na codzień obraz w nowym kościele. Dziś stosowane są nowsze zabezpieczenia. Natomiast wymalowany na deskach połączonych zawiasami (kurtyna była rodzajem rolety zwijanej na wałek) wizerunek jest dziś jednym z ciekawszych elementów wyposażenia kościoła.
Jeden już wie, ale postanowił milczeć :)
Czy ktoś już wie?
No i jest już następne zdjęcie, z niniejszym powiązane przez pewien przedmiot. I niektórzy już z pewnością wiedzą o co chodzi... :)
To ja trochę nie z tego świata chyba jestem. Bo jakem się w historię zanurzył, to chyba nie dokońca do współczesności powróciłem... Belwin, Buszkowiczki powiadasz, ja trochę bardziej na południe operuję, ale to już niedaleko. Sam byłem już bliski kupna domu w Huwnikach, bardzo podobała mi się też działka w Gruszowej, ale okazało się, że dom ma nieuregulowaną sytuację prawną (kilku spadkobierców) a działkę właśnie wykupił pewien artysta grafik z Częstochowy...
Pewnikiem tak nam wypadnie, w okolice Belwinu sie ja zamierzam wyprowadzic, a rodzice juz dom postawii w Buszkowiczkach jakies 2 km od arboretum, wiec predzej czy pozniej. a w seicie dzisiejszym lat kilka juz zamierzchloscia zwac sie winno, bo teraz to wazne co za minute i co 5 minut temu bylo, reszta jakos nie bardzo pasuje do swiata dzisiejszego, co niesamowicie mierzi mnie
Hehe - te "od dawien, dawna" zabrzmiało, jakbyśmy obaj już setki dobiegali :))) Co daj Panie Boże w dobrym zdrowiu, amen.
Crnimo - pewnie w okolicach Przemyśla najprędzej wypadnie...
okej, ja juz wiem ze musze sie spotkac, a nie tylko wzmiankowac z sznownym jegomosciem Raalsem :-) od dawien dawna mnie fascynowal swoimi wywodami, a teraz przekonal ze nie tyle co warto ale musowo sie nalezy zobaczyc. Uklony w pas dla wasci szanownego
Dzięki. Zapraszam. Z całą pewnością ciekawych historii nie zabraknie. Dwie kolejne już mi chodzą po głowie. Do jednej zdjęcie już gotowe, z drugą będzie gorzej, bo dobrego obrazu nie mam. Za to sama historia jest niezwykle barwna i chyba nie wytrzymam i powieszę słabe zdjęcie.
chociaż z pewnym opóźnieniem, ale z wielkim zainteresowaniem przeczytałam wszystko - opisywane przez Ciebie historie i Historia są fascynujące i wspanaile uzupelniają to, co pokazujesz na zdjęciach, zawsze chęnie do Ciebie zaglądam
Ja już wytrzeźwiałem i dalej nie poniatno...
Ja nic nie piłem i też nie rozumiem...a..i choroby tropikalnej też nie leczę...tylko lekkie przeziębienie..
chyba za dużo wypiłem - nic nie rozumiem...
np nibyto będąc ówcześnie z miast... wyzbywszy się korzenia...
Muma - tak, to znaczy jak?
no chyba że ktoś gardzi tem...
tak wszystkie podlasiaki vel podlasianie od urodzenia mają...
To zapraszam do włączania się. Sporo się od Was również dowiaduję...
Ja tez miałem odłożyć lekturę na później ale się wciągnąłem... warto słuchać tych, którzy wiedzą więcej
Mamutku, zapraszam oczywiście. Może to i dobrze, że większość tej debaty mnie ominęła?
Marku - ta dawniejsza też nieźle pokręcona, nie wiem czy nowsza wydaje się bardziej, bo więcej wiemy? I czy nie pomyliło Ci się coś przy stawianiu oceny?
Widzę, że tu dużo do poczytania, ale to chyba odłożę na następny raz - mózg mi odmawia posłuszeństwa po tej debacie... Pozdrawiam zmęczona wielce :)
pokretna wspolczesna historia... a to zacny gotyk :)
A w kwestii technicznej do Malczera - sensia nie odszumiana tym razem.
Ja fragmentu słuchałem w radio wracając z pracy do domu. W domu już nie miałem siły słuchać bełkotu...
interesujące
no ja za polityką również nie przepadam, delikatnie powiedziawszy..
partizan - szkoda czasu na te brednie...gdyby choc 10% z tego co obiecują wprowadzili w czyn to w Polsce żyło by się inaczej...a tak..? połowa moich znajomych w Angli sobie dorabia...
Jeden tylko Koziołrogacz - alterglobalista - nie ogląda;)
No właśnie miałem spytac czy wszystcy na debacie, bo cisza taka...
debata? kaczke tam nockoutuja co chwila. biedaczek w narozniku z lekarzem ;)
No tak, my tu gadu, gadu a tam debata w toku...
małgośka - uważaj z tym skrótem myślowym...bo to polityką pachnie.. :)
No to się dziś dogadujemy :))))
skrót myślowy, muszę sie odzwyczaić ... chodziło mi, że co najmniej 4 osoby przeczytały całość :-)
Wyznawców dwóch z nich nie ma już na tym terenie. I nie było ich w chwili budowy. Więc chyba raczej obu należy mówić. Artykułu nie czytałem - dzięki za link.
czterem co najmniej :-) dlaczego mają oddawać coś co miało służyć wspólnym praktykom religijnym - udostępnić - najrozsądniej by było. czytałeś: http://www.pporthodoxia.com.pl/artykul.php?id=1505
Trochę szkoda, że dzisiaj świątynia, która od samego początku miała służyć pojednaniu obu wyznań jest dzisiaj przyczynkiem do swarów. Miejscowa wspólnota prawosławna zabiegała o to, żeby uzyskać prawa do tego budynku, katolicy nie chcieli się zgodzić.
Małgoś - nie są. O przebijaniu się przez tekst pisałem :)))
Nie to miałem na myśli - przecież byłem wewnątrz. Sposób umieszczenia tej tablicy jest niefortunny. Jest wysoko, wewnątrz jest dość ciemno - widać że coś wisi, jak się dobrze wpatrzeć widać, że cyrylicą pisane - nawet Iwan Semenowicz Sapieha chyba wtedy odcyfrowałem. Jeden z miejscowych prawosławnych (spotkany w pobliskiej nowiutkiej cerkwi) wyrażał nawet pretensje o takie umieszczenie tej tablicy. Twierdził, że to zrobiono świadomie, żeby ruskie korzenie Kodnia nie były za bardzo eksponowane...
wejście jest zamurowane?
Ej, chyba niewielu osobom chciałoby się przez to wszystko przebijać...
czyli do wewnątrz nie można wejść?
Niestety tablica jest umieszczona wewnątrz nad drzwiami. Praktycznie nie do obejrzenia...
Musiałem na chwilę wyskoczyc, wracam.. a tu proszę cała historia... Raals, Ty nigdy nie piszesz w próżnię....zawsze ktoś przeczyta... :)
uf, przebrnęłam od początku... z ciekawostek do tego cerkiewnego kościoła przeniesiono prochy Iwana wraz z tablicą nagrobną w języku staroruskim :-)
Dziękuję :)) Pozostaje nam czekać na ciąg dalszy :)
Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Raz, że się udało odpocząć. Dwa - napatoczył się bardzo ciekawy ksiądz, który to i owo nam opowiedział. Będzie jeszcze o tym pod następnym obrazkiem.
Ignacy - przywykłem, to i wybrnąć łatwo. W kościele przesiedziałem blisko godzinę, bo na zewnątrz chwilę po zrobieniu zaczęło solidnie lać. Popadywało już w chwili, gdy dojeżdżaliśmy rowerami do Kodnia. Aparat musiałem od góry kapturem przysłaniać, żeby nie zamókł.
Jest jeszcze jedna ciekawostka, która wiąże się z tym budynkiem. Ale nie opowiem, bo nie będę miał o czym gadać pod następnym zdjęciem :)
Unia florencka upada (i choć trwała krótko, to skutki miała brzemienne, bo właśnie w jej wyniku dochodzi do autokefalii patriarchatu moskiewskiego) ale czas jakiś później dochodzi na ziemiach Królestwa i Wielkiego Księstwa do unii brzeskiej i tak nasza cerkiew staje się świątynią unicką i ten stan trwa do zaborów. Potem ponownie jest prawosławna aż do odzyskania niepodległości przez Polskę. Wówczas to zamienia się w świątynię neo-unicką (pisałem o tym więcej pod zdjęciem kaplicy w Kostomłotach), by ostatecznie po 1945 roku zostać świątynią katolicką, pw. Św. Ducha.
ciężkie warunki, ale wybrnąłeś
No dobrze, to jeszcze może kilka słów o dalszych złożonych, jak to na pograniczu, dziejach budynku.
Ja czuwam. Podobno jak idę spać to plfoto wyłączają ;P :)...
Zaskocze Cię.... ;) Nie wszyscy :)
pogoda na zdjeciu chmurna, ale reszta jest okiej.