otwarłem sobie tę fotę z tydzień temu i czekam na wolną chwilę by Waszą dyskusję w całości przeczytać, bowiem bardzo mnie zaiteresowała :) no ale nei dziś to jeszcze ;]
Przypominaja mi o nieistotnych szczegolach podrozy, ktore dawno z glowy wylecialy, a ktore kiedys stanowily jej tresc. Jednoczesnie te zdjecia sa absolutnie nie do pokazania ludziom, bo a to pokazuja pokoj w hotelu z bajzlem na lozku a to cos podobnie odkrywczego... ;-)
I najwieksza niespodzianka jest taka, ze jak ktoregos dnia wracam do calego zestawu i ponownie ogladam cale 3000, to bardziej mi sie podobaja te, ktore odrzucielm :-)))
Z takiego wypadu przywoze ok. 3000 zdjec. Myslalem, ze tendencja bedzie rosnaca, kiedy dokupie szybszy aparat, nowy obiektyw czy karte, ale nie. Jest ok. 3000 z czego wiekszosc to totalny badziew i powtorki wazniejszych ujec robione na wszelki wypadek. Po pierwszym przebraniu zostaje okolo 600 takich, ktore sa w miare poprawnie naswietlone, w miare ostre, w miare pokazuja cos, na czym warto zawiesic oko i jeszcze sa jako takow wykadrowane.
bo to co powiedziales o wozeniu po jeziorze - to jest czysto kwestia sumienia jak dla mnie. Nie mozna byc do konca purysta - przedstawiac swiat TYLKO taki jaki jest, tylko taki jaki bysmy marzyli zeby byl
jak bardzo mamy oddawac swiat ktory widzimy za pomoca kliszy/matrycy. Ile prawdy a ile iluzji mamy w tym zaiescic. Na ile reporter/fotograf moze w zgodzie z wlasnym sumieniem "zafalszowac" przekaz
Dlatego, ze ten obrazek klamie jak z nut. Jego autor siedzial wygodnie rozparty na motorowej lodce wynajetej na caly dzien, ktora przez caly dzien wozila go po jeziorze wedlug schematu ustalonego przez sternika w ciagu wielu lat jego pracy ;-). I tak pod koniec dnia wodzil teleobiektywem po jeziorze i szukal atrakcyjnie wygladajacych kiczykow ;-)
ja i tak musze sie przyznac, ze teoretyzuje. ja jestem z tych turystow, co to jezdza tylko ogladac i pamiatki przywiezc - dlatego Pogoda tak na mnie podzialal
To tak na pierwszy rzut oka... nie znalem... widzisz... to jest pierwszorzedna fotografia, ale to nie to. Taka... ZA BARDZO. I nie mowie o zdjeciach typu "kung fu na tle centralnego prangu Angkor Wat" (http://bartpogoda.com/, Cambodia) bo... tego zdjecia to sie powinien wstydzic :-))))), ale o pozostalych. Wybieram jednak skromne, nudne zdjecia Kingi.
W kazdym razie jej zdjecia na dzien dzisiejszy uwazam za bliskie idealu jesli chodzi o dokument z podrozy... ale wlasnie jej, bo juz zdjec jej chlopaka nie.
to w takim wypadku w jaki sposob sklonic widza zeby zatrzymal sie nad zdjeciem? czy nawet dodajac jakis element ckliwosci nie mozna przemycic czegos wiecej?
no tak ale czy zdjecie ma oddzialywac na bialych w domu w Europie czy nie? nie musi rozczulac ale pokazanie wielu spraw normalnych w tzw 3 swiecie w Europie wyglada jak z poetyka
Latwe to to nie jest ;-). Chodzi tez o to, zeby nie dorabiac poetyki do tego, co sie widzi. Naszej bialej europejskiej poetyki... na przyklad tego rozczulenia umorusanymi, bosymi dzieciakami, ktore tam przeciez nie wzrusza kogokolwiek...
bo tak - zdjecie podroznicze nie musi byc zdjeciem krajobrazowym. Moze a nawet powinno byc zdjeciem reportazowym. Widoczki to sobie turysci moga pstrykac, podroznik powininien dokumentowac swiat, tak jak go widzi ale tez tak zeby go pokazac innym - domatorom ;) i turystom, ktorzy wrociwszy z odwiedzanego kraju z opadlymi szczekami beda podziwiac zdjecia ;)
Wlasnie czytam ich ksiazke... dziewczyna troszka nawiedzona jak dla mnie, ale na razie nabralem bardzo apetytu na te wysepki kolo Panamy, gdzie kokosa za 25 dolcow wypili ;-)
tak - znasz ta historie? http://www.digihitch.com/tribute/kinga
Ale ja tam chcialem do roboty jechac ;) wiec szczepienia i takie sprawy bede mial chyba zalatwione
Czytalem, ze tam mozna calkiem godnie zyc angielskiego uczac... chociaz gdybym mial na stale w okolicy zamieszkac, to wybralbym Tajlandie. Tam nie powinno byc klopotow ze znalezieniem roboty, a wszedzie blisko, dziewczyny ladne i zajebste bary Sushi za grosze.
tylko ze oni fachowcow biora :/ kolezanka zrobila doktorat z gryzoni to ja przez 3 etapy rozmow przeciagneli. a i tak to jest wolontariat z minimalnym kieszonkowym wyzywieniem i przelotami :/
pracuje w organizacji Frontiers - siedzi w dzungli przez 10 tygodni i lowi wszelkie zwierzeta jakie sie da - do oceny bioroznorodnosci. Poza tym oprowadza wycieczki bogatych i znudzonych po niedostepnej do niedawna dzungli i do Laosu
Natomiast jedno trza Birmie uczciwie przyznac: najmniej turystow, najmniej zadeptana. W wielu miejscach bylismy jedynymi bialasami i to my stanowilismy atrakcje turystyczna ;-). Najmilej wspominam pod tym wzgledem restauracyjna (:-) stacje kolejowa Khweyok i zapomniana przez Budde i ludzi miescine Thazi ;-)
Masz w planach Kambodze? Sam na to nie wpadlem, ale ponoc warto jest z Angkoru poplynac lodzia do Batambangu (czy jak to sie tam pisze). Bonusem jest to, ze sie omija czesc nudnej i malo przyjemnej drogi ladowej z Sieam Reap do Poipet - o ile oczywiscie z Angkoru jedziesz do Tajlandii. Sam plynalem z kolei z Phnom Penh do Angkoru przez Tonle Sap i bardzo milo to wspominam. Zgapilem sie tylko i jak wplynelismy do plywajacej wioski pod Sieam Reap to akurat... zdjecia zgrywalem :-/ ;-).
Ale nie nastawiaj sie Charlie za bardzo. To zdjecie sprzedaje marzenia. Wiele z nich nie bedzie spelnionych... Birma nie jest osmym cudem swiata. Duzo kiczu i powtarzalnosci. Angkor zostaw sobie na koniec, bo po jego obejrzeniu wszystko inne z dziedziny architekury blednie. Jesli zrobisz zdjecia Angkoru, jestem pierwszym chetnym do ogladania :-). I jeszcze jedno: bylem w Angkorze trzy dni. To stanowczo za malo, odradzam. Doradzam tydzien.
Wejdz sobie na strone Lonely Planet o Birmie i poczytaj komentarze podrozujacych. Jest jakas zakazana seria dolarow w Birmie, ktos tam o tym pisze. Trzeba uwazac, bo faktycznie maja na tym punkcie fiola i bedziesz mial problem z wymiana. Najbardziej sie oplaca brac studolarowki.
Troche jestem zarobiony do niedzieli, ale powoli skrobie maly dziennik z podrozy. Jak bedzie gotowy, rzuce linkiem, moze Ci sie pare informacji przyda.
Ale nie bede Cie zniechecal, go for it ;-). My z zona jechalismy pociagiem z Shwenyaung nad Inle do Mandalay przez Thazi. Przez gory. Trasa ladna, ale mocno meczaca ;-). Birmanskim pociagiem jedziesz jak na sloniu, to znaczy powoli i rzuca Toba na wszystkie strony ;-). I tak przez kilkanascie godzin :-))). Generalnie - jest potem co wspominac :-)))
Nie jechalem, za malo mialem czasu. Polski przewodnik Pascala wspomina rzecz w highlightach, ale potem w szczegolach pisza tylko o wiadukcie Gokteik. Podobnie zdawkowo tratuje rzecz Lonely Planet. W dodatku ponoc zolnierze pilnuja, zeby zdjec temu nie robic... ostatecznie dalem sobie spokoj, bo nie byl mi po drodze.
piękne!!!!!
+++++
:)
moc !
szacun...
bomba
genialne
piękne.. zachwyca zwłaszcza na pełnym ekranie..
Kapitalne!
Wstawiaj. Cala przyjemnosc po mojej stronie ;-)
Dopiero teraz trafiłem na Twoje portfolio, wspaniała egzotyka. A tą fotkę chętnie wstawie na tapetę o ile wolno? Pozdrawiam
piękne, super kadr i kolory
zajefajne
Rewelacyjna fotka
Oj tak... tam chodzenie po jeziorze jest na porzadku dziennym ;-)
"po palach, po palach!!!!!';-) swietne zdjecie!
świetne
otwarłem sobie tę fotę z tydzień temu i czekam na wolną chwilę by Waszą dyskusję w całości przeczytać, bowiem bardzo mnie zaiteresowała :) no ale nei dziś to jeszcze ;]
miod ze smalcem ;-)
cud malyna
O! Voycio :-)
przecudne
mnie sie takie opowiesci podroznika podobaja i to bardzo !!! dlatego bede dalej słuchał opowieści:):):) pozdrawiam
piękne :))
skojarzyło mi się od razu z Wietnamem a tu proszę - Birma :) fajne zdjęcie !
tonacja przyjemna, ale człowiek skierowany nie w tę stronę
super
gratulacje! piękna fotografia w złotej tonacji...podziwiam i zazdroszczę takich widoków :)
Dobranoc ;-)
dobra - ja tez ide juz spac. jasno za oknem ale co tam
priv ;)
Chyba pora sie wreszcie odessac od netu ;-). Dzieki za rozmowe ;-)
A jesli chodzi o http://plfoto.com/1281332/zdjecie.html, to... wiesz... glownym celem jego zrobienia i publikacji bylo polaskotanie ego ;-)
to ja daje innym obejrzec w takiej sytuacji, moja dziewczyna jest nieoceniona
Przypominaja mi o nieistotnych szczegolach podrozy, ktore dawno z glowy wylecialy, a ktore kiedys stanowily jej tresc. Jednoczesnie te zdjecia sa absolutnie nie do pokazania ludziom, bo a to pokazuja pokoj w hotelu z bajzlem na lozku a to cos podobnie odkrywczego... ;-)
mam podobne proporcje - jeden rzad wielkosci w liczbach ale proporcje te same ;)
I najwieksza niespodzianka jest taka, ze jak ktoregos dnia wracam do calego zestawu i ponownie ogladam cale 3000, to bardziej mi sie podobaja te, ktore odrzucielm :-)))
Tych 600 pozniej czesto ogladam, tu przekadruje, tam cos poprawie...
Z takiego wypadu przywoze ok. 3000 zdjec. Myslalem, ze tendencja bedzie rosnaca, kiedy dokupie szybszy aparat, nowy obiektyw czy karte, ale nie. Jest ok. 3000 z czego wiekszosc to totalny badziew i powtorki wazniejszych ujec robione na wszelki wypadek. Po pierwszym przebraniu zostaje okolo 600 takich, ktore sa w miare poprawnie naswietlone, w miare ostre, w miare pokazuja cos, na czym warto zawiesic oko i jeszcze sa jako takow wykadrowane.
bo to co powiedziales o wozeniu po jeziorze - to jest czysto kwestia sumienia jak dla mnie. Nie mozna byc do konca purysta - przedstawiac swiat TYLKO taki jaki jest, tylko taki jaki bysmy marzyli zeby byl
jak bardzo mamy oddawac swiat ktory widzimy za pomoca kliszy/matrycy. Ile prawdy a ile iluzji mamy w tym zaiescic. Na ile reporter/fotograf moze w zgodzie z wlasnym sumieniem "zafalszowac" przekaz
?
ale w ten sposob dotykasz najwazniejszych najistotniejszych cech fotografii
prawda czasu prawda ekranu?
Autor bardzo chcialby, zeby obrazek mowil prawde, ale prawda byla bardziej prozaiczna, niestety ;-)
Dlatego, ze ten obrazek klamie jak z nut. Jego autor siedzial wygodnie rozparty na motorowej lodce wynajetej na caly dzien, ktora przez caly dzien wozila go po jeziorze wedlug schematu ustalonego przez sternika w ciagu wielu lat jego pracy ;-). I tak pod koniec dnia wodzil teleobiektywem po jeziorze i szukal atrakcyjnie wygladajacych kiczykow ;-)
no wlasnie ze http://plfoto.com/1281332/zdjecie.html temu przeczy
Ja tez z takich ;-)
ja i tak musze sie przyznac, ze teoretyzuje. ja jestem z tych turystow, co to jezdza tylko ogladac i pamiatki przywiezc - dlatego Pogoda tak na mnie podzialal
To tak na pierwszy rzut oka... nie znalem... widzisz... to jest pierwszorzedna fotografia, ale to nie to. Taka... ZA BARDZO. I nie mowie o zdjeciach typu "kung fu na tle centralnego prangu Angkor Wat" (http://bartpogoda.com/, Cambodia) bo... tego zdjecia to sie powinien wstydzic :-))))), ale o pozostalych. Wybieram jednak skromne, nudne zdjecia Kingi.
no i bardziej dostepne na Flickr http://www.flickr.com/photos/bartpogoda/
http://bartpogoda.com/
Rzuc sznurkiem, moze znam... sprawdze...
no a Barta Pogode znasz?
W kazdym razie jej zdjecia na dzien dzisiejszy uwazam za bliskie idealu jesli chodzi o dokument z podrozy... ale wlasnie jej, bo juz zdjec jej chlopaka nie.
to w takim wypadku w jaki sposob sklonic widza zeby zatrzymal sie nad zdjeciem? czy nawet dodajac jakis element ckliwosci nie mozna przemycic czegos wiecej?
No wlasnie... ma oddzialywac? Wcale tego pewien nie jestem...
no tak ale czy zdjecie ma oddzialywac na bialych w domu w Europie czy nie? nie musi rozczulac ale pokazanie wielu spraw normalnych w tzw 3 swiecie w Europie wyglada jak z poetyka
Latwe to to nie jest ;-). Chodzi tez o to, zeby nie dorabiac poetyki do tego, co sie widzi. Naszej bialej europejskiej poetyki... na przyklad tego rozczulenia umorusanymi, bosymi dzieciakami, ktore tam przeciez nie wzrusza kogokolwiek...
bo tak - zdjecie podroznicze nie musi byc zdjeciem krajobrazowym. Moze a nawet powinno byc zdjeciem reportazowym. Widoczki to sobie turysci moga pstrykac, podroznik powininien dokumentowac swiat, tak jak go widzi ale tez tak zeby go pokazac innym - domatorom ;) i turystom, ktorzy wrociwszy z odwiedzanego kraju z opadlymi szczekami beda podziwiac zdjecia ;)
O czym to ja? Ano wlasnie... chcialbym umiec robic takie uczciwe fotki dokumentujace, jakie ona robi.
Popatrz jaki swiat maly, nie? ;-))))
niezly numer - skopiowalem i schemat z firefoxa - ctrl+c, ctrl+t, ctrl+v, enter i mam to samo!
Nie bardzo lubie silenie sie na artyzm w zdjeciach podrozniczych. Chocby takie http://plfoto.com/1281332/zdjecie.html na ten przyklad ;-)
Podobaja mi sie jej zdjecia. Takie w sam raz... robia wrazenie dobrej, uczciwej dokumentacji.
kurcze musze ostac ksiazke jak bede w POlsce nastepna raza
Wlasnie czytam ich ksiazke... dziewczyna troszka nawiedzona jak dla mnie, ale na razie nabralem bardzo apetytu na te wysepki kolo Panamy, gdzie kokosa za 25 dolcow wypili ;-)
tak - znasz ta historie? http://www.digihitch.com/tribute/kinga Ale ja tam chcialem do roboty jechac ;) wiec szczepienia i takie sprawy bede mial chyba zalatwione
Chcialbym sie kiedys zmierzyc i z Afryka... ponoc masa szczepien potrzebna?
na mnie Azja jeszcze czeka. Najblizej to mam chyba do Afryki teraz ;)
wspomnienie smaku nigiri z krewetka do tej pory powoduje u mnie slinotok...
Czytalem, ze tam mozna calkiem godnie zyc angielskiego uczac... chociaz gdybym mial na stale w okolicy zamieszkac, to wybralbym Tajlandie. Tam nie powinno byc klopotow ze znalezieniem roboty, a wszedzie blisko, dziewczyny ladne i zajebste bary Sushi za grosze.
tylko ze oni fachowcow biora :/ kolezanka zrobila doktorat z gryzoni to ja przez 3 etapy rozmow przeciagneli. a i tak to jest wolontariat z minimalnym kieszonkowym wyzywieniem i przelotami :/
A dzieki, zajrze ;-).
http://www.frontier.ac.uk/
ale mozesz sprobowac ;)
hehehe - chyba nie da rady.....
A z informatyki by sie nie nadal? He he :-))). To prawie to samo :-))))
hmmm - zrobic doktorat z biologii ;)
Brzmi super... jak sie na cos takiego wkrecic? ;-)
a zdjecia musze obejrzec - folio masz imponujace - swietne wspomnienie z podrozy ;)
pracuje w organizacji Frontiers - siedzi w dzungli przez 10 tygodni i lowi wszelkie zwierzeta jakie sie da - do oceny bioroznorodnosci. Poza tym oprowadza wycieczki bogatych i znudzonych po niedostepnej do niedawna dzungli i do Laosu
Co robi w tej Kambodzy? Tak z ciekawosci spytam...
Nie musisz :-)))) :-D. Mnie tez kreca. Wspaniali ludzie tam zyja. Lagodni, przyjazni i weseli. A w Kambodzy podobalo mi sie bardzo.
musze sobie te Twoje zdjecia obejrzec. KOlezanka siedzi od roku w Kambodzy i mnie Indochiny kreca ;)
Ze tak powiem... doprawdy nie ma o czym mowic ;-}
Z opoznieniem, gratuluje wyroznienia:)
(w porownaniu z Kambodza i Tajlandia...)
Natomiast jedno trza Birmie uczciwie przyznac: najmniej turystow, najmniej zadeptana. W wielu miejscach bylismy jedynymi bialasami i to my stanowilismy atrakcje turystyczna ;-). Najmilej wspominam pod tym wzgledem restauracyjna (:-) stacje kolejowa Khweyok i zapomniana przez Budde i ludzi miescine Thazi ;-)
Masz w planach Kambodze? Sam na to nie wpadlem, ale ponoc warto jest z Angkoru poplynac lodzia do Batambangu (czy jak to sie tam pisze). Bonusem jest to, ze sie omija czesc nudnej i malo przyjemnej drogi ladowej z Sieam Reap do Poipet - o ile oczywiscie z Angkoru jedziesz do Tajlandii. Sam plynalem z kolei z Phnom Penh do Angkoru przez Tonle Sap i bardzo milo to wspominam. Zgapilem sie tylko i jak wplynelismy do plywajacej wioski pod Sieam Reap to akurat... zdjecia zgrywalem :-/ ;-).
Ale nie nastawiaj sie Charlie za bardzo. To zdjecie sprzedaje marzenia. Wiele z nich nie bedzie spelnionych... Birma nie jest osmym cudem swiata. Duzo kiczu i powtarzalnosci. Angkor zostaw sobie na koniec, bo po jego obejrzeniu wszystko inne z dziedziny architekury blednie. Jesli zrobisz zdjecia Angkoru, jestem pierwszym chetnym do ogladania :-). I jeszcze jedno: bylem w Angkorze trzy dni. To stanowczo za malo, odradzam. Doradzam tydzien.
Tylko ktorym? :-)))
odezwe sie wieczorem...
swietne nastrojowe foto
Jest tez pewien prosty pomysl na zwrot kosztow pobytu w Birmie, podsuniety nam przez taksowkarza... :-)
Aha, wazne: www.airasia.com znasz?
Wejdz sobie na strone Lonely Planet o Birmie i poczytaj komentarze podrozujacych. Jest jakas zakazana seria dolarow w Birmie, ktos tam o tym pisze. Trzeba uwazac, bo faktycznie maja na tym punkcie fiola i bedziesz mial problem z wymiana. Najbardziej sie oplaca brac studolarowki.
Troche jestem zarobiony do niedzieli, ale powoli skrobie maly dziennik z podrozy. Jak bedzie gotowy, rzuce linkiem, moze Ci sie pare informacji przyda.
Ale nie bede Cie zniechecal, go for it ;-). My z zona jechalismy pociagiem z Shwenyaung nad Inle do Mandalay przez Thazi. Przez gory. Trasa ladna, ale mocno meczaca ;-). Birmanskim pociagiem jedziesz jak na sloniu, to znaczy powoli i rzuca Toba na wszystkie strony ;-). I tak przez kilkanascie godzin :-))). Generalnie - jest potem co wspominac :-)))
Nie jechalem, za malo mialem czasu. Polski przewodnik Pascala wspomina rzecz w highlightach, ale potem w szczegolach pisza tylko o wiadukcie Gokteik. Podobnie zdawkowo tratuje rzecz Lonely Planet. W dodatku ponoc zolnierze pilnuja, zeby zdjec temu nie robic... ostatecznie dalem sobie spokoj, bo nie byl mi po drodze.