:) siwis > po kolei a propos starej bany czyli stacji kolejowej... ;) pespe > tenże... i wieloletni proboszcz pyskowickiej parafii... :) ...i myśl, myśl... ;) Ravkosz > dziękuję... :)
Miałem przyjemność bywać w P-cach swego czasu bardzo często (pracowałem w okolicy). Dlatego po pytaniu Przemka nie miałem wątpliwości, co to za miejsce :) I przyłaczę się do umiłowania takich miasteczek, które wyraził wcześniej pespe. Najbardziej to co urzeka w takich miejscach, to wyczuwalny w powietrzu spokój, atmosfera nie do przecenienia dla mieszkańców zadymionych i krzykliwych, pędzących bez opamiętania większych miast. Pewnie dlatego nigdy nie wyprowadzę się z mojej dzielnicy tak odległej od centrum. A rynek w P-cach jest chyba jednym z najbardziej uroczych w śląskich miastach ...
:)... słynnego teolog i hagiograf Johannes Chrząszcz :) To byli wspaniali ludzie... Co do Megalopolis... no, nie wiem, i tak juz dostatecznie gorszę szacowne plfoto, a to szumami, ato kiczami ;-) Ale pomyślę...
pespe > co do mojego miasteczka to mam na półce jako pamięć podręczną przetłumaczoną z niemieckiego Historię miast Pyskowice i Toszek pióra Johannesa Chrząszcza... :) ...po wielkim pożarze z 1822 roku, który zniszczył prawie całe miasto zostały odbudowane... a w obu wojnach w zasadzie już tak bardzo zabudowa nie ucierpiała... raczej kolejne przebudowy sprawiły, że oryginalnych zabytków jest niewiele... :) ...a serię z Metropolis chętnie bym zobaczyła :)
dziękuję za wszystkie komentarze :) ...i jak by tu tak nomen omen po kolei odpowiedzieć... Madame > ja cenię sobie wszystkie opinie... i nie wymagam bynajmniej komentarza przy każdym zdjęciu... poszukująca ze mnie osóbka i różnych rzeczy próbuję... a każdy ma jakiś tam swój obszar, w którym czuje się dobrze i pewnie... i taki, gdzie traci grunt pod nogami... ja na przykład nie przepadam za zdjęciami kwiatów na czarnym tle... mogę doceniać oświetlenie, kompozycję... ale ten jeden element mi po prostu przeszkadza w odbiorze... chciałabym coś napisać i nie mogę... to chyba tak trochę podobnie... :)
Drogi życiowe rozchodzą się w różnym wieku... A czasem się rozjeżdżają... Być może to wina jakiegoś świetnego sosu na obiad ;-) Pozdrawiam Pani Danuto !!!
Marny ze mnie Kolberg :) Myślałem, że nazwa Stara Bana obejmuje całą starsza część miasta, nie tylko dzielnicę kolejową. Lubię te stare, nieduże śląskie miasteczka. Swoją drogą Twoje niedzielniki podszeptują mi niekiedy złośliwy pomysł serii - hymnu na cześć brzydoty mojego Megalopolis ;-) Pozdrawiam i czekam na jeszcze :)
To teraz czas na moje wyznanie... ;) Zapewne juz wiesz, bo i pisze pod prawie każdym zdjęciem, że w Twoich nowelkach to jestem po prostu zakochana... Inna sprawa jest z niedzielnikami... Niektóre mnie zainteresują (tak jak to) że aż sobie dopisuję własną interpretację sytuacji... opowiadam historię, która mogła w rzeczywistości się nie zdarzyć, ale w mojej pobudzonej zdjęciem wyobraźni - tak... A niektórych, tak jak mamutek zwyczajnie nie rozumiem, albo nie czuję... zwłaszcza crossowych kolorowanek. Tam jest nie moja bajka, nie moje barwy, nie moja rzeczywistość... nawet ta wymyślona... Mam nadzieję, że rozumiesz to i ... nie gniewasz się, za tę szczerość. Jedno jest pewne... Nigdy nie pozostawiasz mnie obojętną na Twoje prace :)
witam :) Przemek > ano... nasze belle ville... do ciebie prosto i przez rynek na skos... :) pespe > dokładnie tak jak piszesz... panienki chyba się chwilkę wcześniej posprzeczały i rozjechały w dwie strony :D ...a co do układu pyskowickiej zabudowy to jest rynek (te drzewka w głębi na nim rosną) z ładnie odnowionym ratuszem, kamieniczki i zachowany kolisty średniowieczny układ ulic wokół... natomiast tzw stara bana jest w innej zupełnie części miasta... zbudowanej specjalnie wokół niej dzielnicy kolejowej... tam rynku nie ma... :) mamutku, Dario > nikogo nie chcę przekonywać... tutaj nie dzieje się nic ciekawego :) pozdrawiam ciepło :)
Dowolnie przekładając śląskie powiedzonko oznaczające obrazę: "Zabieram swoje zabawki i idę na własne podwórko" :) Sytuacyjnik niedzielny fajnie uchwycony. A na ścianie, cher Kuszacy, pacman pożera wisienki :D Jeśli P-ce :), to chyba rynek Starej Bany, prawda? Zdaje się, że tylko tam ocalało troche zabudowy z lat 30.tych. Nie wiem, czy nadal jestem obiektywny, ale podoba mi sie. Ma klimat i... to coś :)
energiczne
:) siwis > po kolei a propos starej bany czyli stacji kolejowej... ;) pespe > tenże... i wieloletni proboszcz pyskowickiej parafii... :) ...i myśl, myśl... ;) Ravkosz > dziękuję... :)
Miałem przyjemność bywać w P-cach swego czasu bardzo często (pracowałem w okolicy). Dlatego po pytaniu Przemka nie miałem wątpliwości, co to za miejsce :) I przyłaczę się do umiłowania takich miasteczek, które wyraził wcześniej pespe. Najbardziej to co urzeka w takich miejscach, to wyczuwalny w powietrzu spokój, atmosfera nie do przecenienia dla mieszkańców zadymionych i krzykliwych, pędzących bez opamiętania większych miast. Pewnie dlatego nigdy nie wyprowadzę się z mojej dzielnicy tak odległej od centrum. A rynek w P-cach jest chyba jednym z najbardziej uroczych w śląskich miastach ...
:)... słynnego teolog i hagiograf Johannes Chrząszcz :) To byli wspaniali ludzie... Co do Megalopolis... no, nie wiem, i tak juz dostatecznie gorszę szacowne plfoto, a to szumami, ato kiczami ;-) Ale pomyślę...
a dlaczego nomen omen..?? :{)
pespe > co do mojego miasteczka to mam na półce jako pamięć podręczną przetłumaczoną z niemieckiego Historię miast Pyskowice i Toszek pióra Johannesa Chrząszcza... :) ...po wielkim pożarze z 1822 roku, który zniszczył prawie całe miasto zostały odbudowane... a w obu wojnach w zasadzie już tak bardzo zabudowa nie ucierpiała... raczej kolejne przebudowy sprawiły, że oryginalnych zabytków jest niewiele... :) ...a serię z Metropolis chętnie bym zobaczyła :)
dziękuję za wszystkie komentarze :) ...i jak by tu tak nomen omen po kolei odpowiedzieć... Madame > ja cenię sobie wszystkie opinie... i nie wymagam bynajmniej komentarza przy każdym zdjęciu... poszukująca ze mnie osóbka i różnych rzeczy próbuję... a każdy ma jakiś tam swój obszar, w którym czuje się dobrze i pewnie... i taki, gdzie traci grunt pod nogami... ja na przykład nie przepadam za zdjęciami kwiatów na czarnym tle... mogę doceniać oświetlenie, kompozycję... ale ten jeden element mi po prostu przeszkadza w odbiorze... chciałabym coś napisać i nie mogę... to chyba tak trochę podobnie... :)
Drogi życiowe rozchodzą się w różnym wieku... A czasem się rozjeżdżają... Być może to wina jakiegoś świetnego sosu na obiad ;-) Pozdrawiam Pani Danuto !!!
O! To bardzo dobre... :{)
Pespe, nie tylko tam lata 30ste ;) koło rynku właśnie kupuję małą rezydencję z 32 ;) zabytek znaczy się ;)
Marny ze mnie Kolberg :) Myślałem, że nazwa Stara Bana obejmuje całą starsza część miasta, nie tylko dzielnicę kolejową. Lubię te stare, nieduże śląskie miasteczka. Swoją drogą Twoje niedzielniki podszeptują mi niekiedy złośliwy pomysł serii - hymnu na cześć brzydoty mojego Megalopolis ;-) Pozdrawiam i czekam na jeszcze :)
To teraz czas na moje wyznanie... ;) Zapewne juz wiesz, bo i pisze pod prawie każdym zdjęciem, że w Twoich nowelkach to jestem po prostu zakochana... Inna sprawa jest z niedzielnikami... Niektóre mnie zainteresują (tak jak to) że aż sobie dopisuję własną interpretację sytuacji... opowiadam historię, która mogła w rzeczywistości się nie zdarzyć, ale w mojej pobudzonej zdjęciem wyobraźni - tak... A niektórych, tak jak mamutek zwyczajnie nie rozumiem, albo nie czuję... zwłaszcza crossowych kolorowanek. Tam jest nie moja bajka, nie moje barwy, nie moja rzeczywistość... nawet ta wymyślona... Mam nadzieję, że rozumiesz to i ... nie gniewasz się, za tę szczerość. Jedno jest pewne... Nigdy nie pozostawiasz mnie obojętną na Twoje prace :)
skloceni kochankowe w Weronie:)
miłe :)
witam :) Przemek > ano... nasze belle ville... do ciebie prosto i przez rynek na skos... :) pespe > dokładnie tak jak piszesz... panienki chyba się chwilkę wcześniej posprzeczały i rozjechały w dwie strony :D ...a co do układu pyskowickiej zabudowy to jest rynek (te drzewka w głębi na nim rosną) z ładnie odnowionym ratuszem, kamieniczki i zachowany kolisty średniowieczny układ ulic wokół... natomiast tzw stara bana jest w innej zupełnie części miasta... zbudowanej specjalnie wokół niej dzielnicy kolejowej... tam rynku nie ma... :) mamutku, Dario > nikogo nie chcę przekonywać... tutaj nie dzieje się nic ciekawego :) pozdrawiam ciepło :)
Dowolnie przekładając śląskie powiedzonko oznaczające obrazę: "Zabieram swoje zabawki i idę na własne podwórko" :) Sytuacyjnik niedzielny fajnie uchwycony. A na ścianie, cher Kuszacy, pacman pożera wisienki :D Jeśli P-ce :), to chyba rynek Starej Bany, prawda? Zdaje się, że tylko tam ocalało troche zabudowy z lat 30.tych. Nie wiem, czy nadal jestem obiektywny, ale podoba mi sie. Ma klimat i... to coś :)
Zakneblował mi się intelekt, opuściła mnie wyobraźnia, do pozdrowień, serdecznych jak zawsze, się ograniczę :-(
Les Bicyclettes De Belsize :-) (a na ścianie anioł i monocykl) p-m.
nie czuję się przekonana :-(
to gdzieś w p-cach?