No ale jeszcze o tej fotografii. Tak jak wspomniałem "Korda" zrobił ją w 1960 roku ale fotka wcale nie stała się odrazu sławna. Przeciwnie, z uroczystości, na której ją zrobił, w prasie ukazało się zdjęcia Fidela Castro a to nie. Dopiero w 1967 roku pewien wydawca włoski odwiedził "Kordę", który podarował mu zdjęcie. Włoch skorzystał z okazji i rozpowszechnił zdjęcie w około 5 mln. egzemplarzy zarabiając na tym grube pieniądze. "Korda" oczywiście nie zarobił na tym ani grosza. Dopiero niedawno, jeden z sądów wydał wyrok na korzyść "Kordy" kiedy zasądził odszkodowanie dla fotografa za bezprawne używanie zdjęcia na butelkach jednej z wódek. Poza tym przyznał prawa autorskie fotografowi a co za tym idzie pieniądze z tytułu jego upowszechniania.
Może tego, że był dość naiwny i ten pogląd podzielała również rodzinka. Ale to złożona sprawa bo byli całkowicie na utrzymaniu Fidela i z powodów oczywistych aż tak głośno tego poglądu nie artykułowali. W każdym razie było to już po śmierci Guevary i rodzina miała trochę czasu na przemyślenie utopijnych teorii Ernesto.
Mieszkałem tam 9 lat. Wszyscy w Hawanie wiedzą gdzie mieszkają. Chciałem poznać od kuchni rodzinę tego "mordercy" więc poprzez kogoś znajomego wprosiłem się do ich domu i tak się poznaliśmy. Wiele lat temu.
Fotograf to Alberto Díaz Gutierrez. Zdjęcie z 1960 roku wykonane leicą, obiektyw 90 mm., podczas pogrzebu ofiar jednej z akcji sabotażowych w Hawanie w tym właśnie roku.
Albo wmówić kolesiowi że będzie muzykiem, a po singlu zdołować, zgnębić i pomóc samobójstwo popełnić ... - czyli powinnam się w rękę całować, że socjologię studiuję;)
Wniosek 3: fotografia to potęga. Zatrzymany obraz a nie przewijające się ujęcia na ekranach, odlatujące gdzieś w przestrzeń. Do dobrych fotografii się wraca.
Nie to nie brat. Był to sobie taki zupełnie normalny facet pstrykający zdjęcia jakich wielu chodzi po świecie. Zrobił Che mnóstwo zdjęć. Mógł je zresztą robić wtedy każdy kiedy chciał. I tylko to jedno zdjęcie tak się wybiło. Żadna inna jego fotka nie zdobyła nawet 1/3 takiego rozgłosu. Fotografia życia. Niedawno się facetowi zmarło. Jego nazwiska nie zna praktycznie nikt ale niech mi ktoś powie, że za 50 lat nikt nie rozpozna tej koszulki. Wniosek: każde za nas może to osiągnąć. Naprawdę. Wszystko to przypadek.
na poczatku to się urodził;P na początku w sensie, zanim się na stalina nie wypiął i chińczykiem nie zaczął fascynować - chociaż mao to też komunista...czyli na końcu też - z tego co wynikło z mojego pomyślunku - skomplikowało mi się:)
Głupio wyszło bo właściwie to ja pociągnąłem ten wątek polityczny, zupełnie niepotrzebnie. Chodzi o to, że poznałem rodzinę Che i wiem, że książki to nie wszystko.
ziemowit: komunistą był... przynajmniej na początku... ale mniejsza z kim che sie bratał a z kim nie - fakt, że jego wizerunek jest nadużywany i o to pewnie autorowi zdjęcia chodziło
Marek Dyjor - jeśli to nie jest miejsce, to po co Twoje zdanie zaistniało? ;))) Czyżby to było miejsce na zdania "autorytetu" wyłącznie Twojego? I nie historię winniśmy poznać, a raczej jej interpretacje w Twoim wykonaniu (chęnie poczytam - gdzie publikowałeś?: ;)))
To nie jest miejsce na polemiki polityczne ale zarówno jeden jak i drugi byli parszywymi mordercami, jedyna różnica to to że Che był jeszcze dodatkowo nieudacznikiem. Radzę poznać dokładniej historię. Co do foty to ciekawiej by było jakby obydwa podkoszulki w jakiś sposób wykpiwały prezentowane wizerunki np Che powinien reklamować cole czy komórki... ale wiadomo że szczęścia nigdy za wiele:) . Ogólnie fajnie uchwycone dopełnienie barw (Czerwono-czarny vis czarno-czerwony)
ano, tak: 1. w sumie urok zdjęcia w koszulkach, które nie są projektu Autora zdjęcia... może żeby było więcej kontekstu... 2. Ernesto w grobie się przwraca, czytając że był komunistą,a kim był - lekarzem, dyrektorem banku ;) rewolucjonistą... :)))) Sądzę, że podobała by mu się koszulka z McLeninem :)))
podobne zdjecie jakis rok temu po necie krazylo tylko ze koszule byly na tle innych ubran i kolory bardziej wyblakle :)
super pomysl! warholl bylby zachwycony :P
No i w tym momencie upodobałam sobie Ciebie :))
dobre.
globalizacja, swiatowy kapitalizm, - juz nie dlugo, a pojawia sie znoof takie postacie na horyzoncie ;) zdiecie swietne, pozdr
Kolory też mają tu swoją symbolikę
■ niezle gra
A jeśli chodzi o to zdjęcie: b. mi się podoba. Szkoda tylko prześwitów między koszulkami. Wtedy byłoby jeszcze lepsze. Może zaczernić w PS?
No ale jeszcze o tej fotografii. Tak jak wspomniałem "Korda" zrobił ją w 1960 roku ale fotka wcale nie stała się odrazu sławna. Przeciwnie, z uroczystości, na której ją zrobił, w prasie ukazało się zdjęcia Fidela Castro a to nie. Dopiero w 1967 roku pewien wydawca włoski odwiedził "Kordę", który podarował mu zdjęcie. Włoch skorzystał z okazji i rozpowszechnił zdjęcie w około 5 mln. egzemplarzy zarabiając na tym grube pieniądze. "Korda" oczywiście nie zarobił na tym ani grosza. Dopiero niedawno, jeden z sądów wydał wyrok na korzyść "Kordy" kiedy zasądził odszkodowanie dla fotografa za bezprawne używanie zdjęcia na butelkach jednej z wódek. Poza tym przyznał prawa autorskie fotografowi a co za tym idzie pieniądze z tytułu jego upowszechniania.
ci ideowcy to chyba wszyscy tak mają - chociaż ja im osobiście zazdroszczę tej wiary i zaangażowania w coś
Może tego, że był dość naiwny i ten pogląd podzielała również rodzinka. Ale to złożona sprawa bo byli całkowicie na utrzymaniu Fidela i z powodów oczywistych aż tak głośno tego poglądu nie artykułowali. W każdym razie było to już po śmierci Guevary i rodzina miała trochę czasu na przemyślenie utopijnych teorii Ernesto.
no no no - ciekawe znajomości. To czego się dowiedziałeś o nim, czego nie ma w książkach?
Mieszkałem tam 9 lat. Wszyscy w Hawanie wiedzą gdzie mieszkają. Chciałem poznać od kuchni rodzinę tego "mordercy" więc poprzez kogoś znajomego wprosiłem się do ich domu i tak się poznaliśmy. Wiele lat temu.
a rodzinę jak poznałeś?
Acha, no i miał jeszcze swój przydomek "Korda" od nazwy studia fotograficznego, które prowadził w Hawanie
Fotograf to Alberto Díaz Gutierrez. Zdjęcie z 1960 roku wykonane leicą, obiektyw 90 mm., podczas pogrzebu ofiar jednej z akcji sabotażowych w Hawanie w tym właśnie roku.
Czy ten fotograf nie nazywal sie czasem Albertem Grando ?? Tak mi sie cos kojazy...
Kornel: Venceremos!
na koszulkę dostają się tylko panowie w sile wieku - chociaż Einstein... i znowu się sprawa komplikuje...
rząd dusz i przyszłośc narodu... Katarzyno Anno ;)) Trzeba było zawczasu zrobić fotę Levi Straussa ...
Albo wmówić kolesiowi że będzie muzykiem, a po singlu zdołować, zgnębić i pomóc samobójstwo popełnić ... - czyli powinnam się w rękę całować, że socjologię studiuję;)
Wniosek 3: fotografia to potęga. Zatrzymany obraz a nie przewijające się ujęcia na ekranach, odlatujące gdzieś w przestrzeń. Do dobrych fotografii się wraca.
Hasta la victoria siempre! Patria o Muerte !
ech, teraz to socjotechnika: podpuszcza się wybranego gościa do rewolucji i się za nim lata z aparatem, nie ma co liczyć na przypadek ;))))
Wniosek 2: pstrykajmy zdjęcia komu się da - a nuż ten ktoś umrze przedwcześnie, a jednocześnie na tyle późno żeby zostać idolem mas;)
Fajnie zaobserwowane...
ha, bierzmy się za rewolucję! :) ups... Znaczy - za fotografię - chciałem powiedzieć :)))))))
Nie to nie brat. Był to sobie taki zupełnie normalny facet pstrykający zdjęcia jakich wielu chodzi po świecie. Zrobił Che mnóstwo zdjęć. Mógł je zresztą robić wtedy każdy kiedy chciał. I tylko to jedno zdjęcie tak się wybiło. Żadna inna jego fotka nie zdobyła nawet 1/3 takiego rozgłosu. Fotografia życia. Niedawno się facetowi zmarło. Jego nazwiska nie zna praktycznie nikt ale niech mi ktoś powie, że za 50 lat nikt nie rozpozna tej koszulki. Wniosek: każde za nas może to osiągnąć. Naprawdę. Wszystko to przypadek.
...jego brat? A w ogóle Piotrze - nie odwracaj kota ogonem :)))))))))
kto?
na poczatku to się urodził;P na początku w sensie, zanim się na stalina nie wypiął i chińczykiem nie zaczął fascynować - chociaż mao to też komunista...czyli na końcu też - z tego co wynikło z mojego pomyślunku - skomplikowało mi się:)
A odnośnie fotografii: wiecie kto zrobił to zdjęcie na koszulce (Ernesto oczywiście a nie tego po prawej?
a co mi tam... podyskutuję, na przekór autorytetom :))) Z tego co wiem, to na początku leczył trąd, ciekaw jestem co to ma do komunizmu? ;)
teraz to dopiero człowieka zaciekawiłeś...
Głupio wyszło bo właściwie to ja pociągnąłem ten wątek polityczny, zupełnie niepotrzebnie. Chodzi o to, że poznałem rodzinę Che i wiem, że książki to nie wszystko.
ziemowit: komunistą był... przynajmniej na początku... ale mniejsza z kim che sie bratał a z kim nie - fakt, że jego wizerunek jest nadużywany i o to pewnie autorowi zdjęcia chodziło
Marek Dyjor - jeśli to nie jest miejsce, to po co Twoje zdanie zaistniało? ;))) Czyżby to było miejsce na zdania "autorytetu" wyłącznie Twojego? I nie historię winniśmy poznać, a raczej jej interpretacje w Twoim wykonaniu (chęnie poczytam - gdzie publikowałeś?: ;)))
To nie jest miejsce na polemiki polityczne ale zarówno jeden jak i drugi byli parszywymi mordercami, jedyna różnica to to że Che był jeszcze dodatkowo nieudacznikiem. Radzę poznać dokładniej historię. Co do foty to ciekawiej by było jakby obydwa podkoszulki w jakiś sposób wykpiwały prezentowane wizerunki np Che powinien reklamować cole czy komórki... ale wiadomo że szczęścia nigdy za wiele:) . Ogólnie fajnie uchwycone dopełnienie barw (Czerwono-czarny vis czarno-czerwony)
A kontekstu wystarczy, wraz z tytułem jest tyle, ile trzeba ...
Ładne zestawienie ... McLenin, to tak turystycznie brzmi ...
Małe sprostowanie: ten z prawej był mordercą, ten z lewej nie.
ano, tak: 1. w sumie urok zdjęcia w koszulkach, które nie są projektu Autora zdjęcia... może żeby było więcej kontekstu... 2. Ernesto w grobie się przwraca, czytając że był komunistą,a kim był - lekarzem, dyrektorem banku ;) rewolucjonistą... :)))) Sądzę, że podobała by mu się koszulka z McLeninem :)))
...dla idei
poczet morderców :)
ciekawe ilu "rewolucjonistów" w koszulkach che guevary ma chociaż znikome pojęcie kto to był...
no patrzcie jakie węgry kominustyczne
dobry tytul