Opis zdjęcia
Witam. Na jednym ze wspólnych plenerów z Hhaną i Rafciem19 na początku marca zajechaliśmy pod łódzkie schronisko dla zwierząt. Była chyba sobota, godz. 13.40, w każdym razie jakoś przed zamknięciem. Jedną nogą już prawie byliśmy w schronisku,ale gdy wyjęliśmy aparaty,schronisko w jednej chwili pozamykano. Firanki pozaciągano, furtki pozamykano, moją rejestrację spisano. No nic, trochę śmiechu było....pojechalismy jako nieproszeni goście, żartując między sobą że widocznie coś tam mają do ukrycia. Wczoraj dostałem wezwanie na łódzki VI komisariat. Miły Pan zadzwonił i powiedział że to w sprawie samochodu. Pomyślałem że może mandat jakis, może kradziony bubel…nie wiem. Dziś rano składałem wyjaśnienia odnośnie w/w wizyty w schronisku i naszej tam obecności z aparatami w ręku. Na pytanie kto,zabrania mi robienia tam zdjęć i na jakiej podstawie mnie wezwano funkcjonariusz nie odpowiedział. Padło też pytanie od Pani komisarz dlaczego robię zdjęcia. Nie wiedziałem czy się jej zaśmiać w twarz czy wyjść. „Tak jak Pani, na pamiątkę zapewne” –odpowiedziałem. Cała sytuacja to jakieś kuriozum , które uświadamia mnie, w jakim to czarnogrodzie przyszło nam żyć. Wyjaśnienia złożone, podpis postawiony. Powstaje tylko pytanie, co się dzieje w tym schronisku skoro nie można tam fotografować??? Czemu osoby które nawet nie weszły na teren są wzywane do wyjaśnienia swojej wizyty? Zastanawiam się czy nie zgłosić sprawy na policję, skąd właśnie wróciłem. Jako posiadacz aparatu marki Nikon poczułem się dyskryminowany i gorszy od posiadaczy Smien, Zenitów i innych. A może policja powinna zbadać czy w tym miejscu zwierzęta nie są bite, głodzone i usypiane? Pozdrawia wkurwiony rockabilly Proszę nie oceniać zdjęcia, dziś wyjątkowo.