Uzależniony od narkotyków w sile wieku. Niespełniony artysta, dwukrotnie nieprzyjęty na ASP. Uważający się za geniusza malarz kochający muzyke Wagnera. Chórzysta ubóstwiający swoją matkę. Czekający na miłość swojego życia z cierpliwością skazańca patrzącego na śmierć wspóltowarzyszy. Właściciel oczu, które nigdy nie były skierowane na przyjaciela dialogu, a spojrzeniem przenikały dusze. Niepoprawny marzyciel pragnący zaistnieć w polityce i wojskowości. Chroniony przez opatrzność boską człowiek kochający góry oraz motyle. Trudniący się przemytem trójtlenku arsenu i soli potasowej kwasu cyjanowodorowego. Raz w życiu zatruty gazem, ksenofob. "Chciałem dobrze" powiedział w chwili śmierci. Hitler- największy skurwiel naszej planety, który zapewnił sobie życie wieczne.
Na PLFOTO21 lat
Zdjęć1
Komentarzy1
Skomentował0
Obserwujących30
Obserwuje33
Głosów3
Blog vulus
x
Sławomir Idziak: "największej przyjemności i satysfakcji doznałem, nie otrzymując wielkie nagrody, nie otrzymując dyplom studiów, ani zdając egzamin maturalny. Największą przyjemność sprawiło mi obrócenie rufy w ślizgu."
— 11.06.2009, 22:13:57
Sambójca nie odbiera sobie życia. Życie zostało mu zabrane już przedtem i dlatego samobójca się zabija. Niszczy on wtedy tylko pozór, odrzuca skorupę, z której z jego czy bez jego winy, dawno wyjęto owoc.
— 21.12.2007, 22:50:14
...
Sambójca nie odbiera sobie życia. Życie zostało mu zabrane już przedtem i dlatego samobójca się zabija. Niszczy on wtedy tylko pozór, odrzuca skorupę, z której z jego czy bez jego winy, dawno wyjęto owoc.
— 21.12.2007, 22:50:14
...
Kim jest geniusz? Na pewno nie człowiekiem prostym, normalnym w slowa jakimkolwiek tego znaczeniu. Nie może też być absolutnie zagubionym schizofrenikiem, który stacjonuje ze swoim wielkim Ja w zakładzie psychiatrycznym na uboczu świata. Zatem kim jest? Jest człowiekiem na skraju. Na skraju przepaści choroby psychicznej, a za sobą mającym normalność świata do którego ciągle posiada możliwość dogłębnego wglądu. Patrzy na życie z większym dystansem niż inni bo poznaje otchłań patologii z dnia na dzień coraz lepiej i nie boi się w nią wpaść dla świata, tak jak człowiek, który uważając, że przeżył to co chciał, nie boi się śmierci.Dla ludzi patrzących na niego z dna przepaści jest kolejnym, który do nich dołączy i spoglądają na niego z pogardą,jak na nowicjusza. Dla ludzi patrzących na niego z tyłu jest kimś wielkim. Kimś kto opiera się wszelkim konwenansom i nie zwaza na konsekwencje odwaznych decyzji, dla niego będących codzienną walką o pozostanie pomiędzy. Bo bycie pomiędzy jest dla niego darem od Boga. Stan ten nie trwa jednak wiecznie.Może skończyć jak Hemingway, opcjonalnie po przygodach jak Wilde. Pozostając człowiekiem uważanym za geniusza, bez konieczności wpajania tego od najmłodszych lat szkolnych. Jego nazwiskiem nazywane bedą szkoły, teatry, muzea. Będzie inspirował artystów, podziwiać go będą rzesze krytyków. Może też popaść w otchłań miłości i dla niej umrzeć przez nikogo w historii niepamiętany. Czyżby był to trudny wybór?- umierać w opuszczeniu i bólu będąc świadomym własnej spuścizny, czy umierać w cieple rąk kobiety, która podała Ci dłoń w najtrudniejszej dla Ciebie chwili i swoim spojrzeniem pozbawiła Cię wszelkich trosk? Kobiety na której twarzy nigdy nie chciałbyś zobaczyć łzy smutku, bo zabolałaby Cię bardziej niż śmierć matki.Kobiety, która jest Twoja teraz i na zawsze. Kobiety, która kochasz i dla Niej chciałbyś poświęcić wszystko.
— 24.07.2007, 14:46:15
Kim jest geniusz? Na pewno nie człowiekiem prostym, normalnym w slowa jakimkolwiek tego znaczeniu. Nie może też być absolutnie zagubionym schizofrenikiem, który stacjonuje ze swoim wielkim Ja w zakładzie psychiatrycznym na uboczu świata. Zatem kim jest? Jest człowiekiem na skraju. Na skraju przepaści choroby psychicznej, a za sobą mającym normalność świata do którego ciągle posiada możliwość dogłębnego wglądu. Patrzy na życie z większym dystansem niż inni bo poznaje otchłań patologii z dnia na dzień coraz lepiej i nie boi się w nią wpaść dla świata, tak jak człowiek, który uważając, że przeżył to co chciał, nie boi się śmierci.Dla ludzi patrzących na niego z dna przepaści jest kolejnym, który do nich dołączy i spoglądają na niego z pogardą,jak na nowicjusza. Dla ludzi patrzących na niego z tyłu jest kimś wielkim. Kimś kto opiera się wszelkim konwenansom i nie zwaza na konsekwencje odwaznych decyzji, dla niego będących codzienną walką o pozostanie pomiędzy. Bo bycie pomiędzy jest dla niego darem od Boga. Stan ten nie trwa jednak wiecznie.Może skończyć jak Hemingway, opcjonalnie po przygodach jak Wilde. Pozostając człowiekiem uważanym za geniusza, bez konieczności wpajania tego od najmłodszych lat szkolnych. Jego nazwiskiem nazywane bedą szkoły, teatry, muzea. Będzie inspirował artystów, podziwiać go będą rzesze krytyków. Może też popaść w otchłań miłości i dla niej umrzeć przez nikogo w historii niepamiętany. Czyżby był to trudny wybór?- umierać w opuszczeniu i bólu będąc świadomym własnej spuścizny, czy umierać w cieple rąk kobiety, która podała Ci dłoń w najtrudniejszej dla Ciebie chwili i swoim spojrzeniem pozbawiła Cię wszelkich trosk? Kobiety na której twarzy nigdy nie chciałbyś zobaczyć łzy smutku, bo zabolałaby Cię bardziej niż śmierć matki.Kobiety, która jest Twoja teraz i na zawsze. Kobiety, która kochasz i dla Niej chciałbyś poświęcić wszystko.
— 24.07.2007, 14:46:15
Miłość to takie zagmatwane reakcje organizmu ale nawet nie jak choroba umysłowa czy wirus.To nie uczucie, to coś bez definicji. Bo co ogarnia Cię w przęciagu 3 sekund dojrzewa w Tobie przez 2 lata a pozniej daje o sobie znać w postaci przymusu spożywania Triphenolu przez cały okres do jej kolejnego objawienia.
— 2.07.2007, 13:48:05
...
Miłość to takie zagmatwane reakcje organizmu ale nawet nie jak choroba umysłowa czy wirus.To nie uczucie, to coś bez definicji. Bo co ogarnia Cię w przęciagu 3 sekund dojrzewa w Tobie przez 2 lata a pozniej daje o sobie znać w postaci przymusu spożywania Triphenolu przez cały okres do jej kolejnego objawienia.
— 2.07.2007, 13:48:05
This is the end, Beautiful friend, This is the end, My only friend, the end...
Tomorrow never comes, there was only ever one day but now it\'s too late.
— 9.09.2006, 23:33:16
...
This is the end, Beautiful friend, This is the end, My only friend, the end...
Tomorrow never comes, there was only ever one day but now it's too late.
— 9.09.2006, 23:33:16
...
Miałem zostać pisarzem, lecz aparat w promocji za cene szatańską był, a pismo me fatalną przywarą estetyczną jest. Sory, więc!
— 1.05.2006, 21:51:36
Miałem zostać pisarzem, lecz aparat w promocji za cene szatańską był, a pismo me fatalną przywarą estetyczną jest. Sory, więc!
— 1.05.2006, 21:51:36
...
Krótki traktat pseudofilozofa: Chłop jak dąb to teoretycznie i praktycznie rzecz biorąc komplement dla chłopa. Pomyśleć można jednak, że skoro chłop ma związek z dębem to myśli żołądziem. Pozdrawiam Strong Manów!
— 29.04.2006, 09:11:19
Krótki traktat pseudofilozofa: Chłop jak dąb to teoretycznie i praktycznie rzecz biorąc komplement dla chłopa. Pomyśleć można jednak, że skoro chłop ma związek z dębem to myśli żołądziem. Pozdrawiam Strong Manów!
— 29.04.2006, 09:11:19
Ludzie zawsze mają ideały życiowe, autorytetami zwane. Dla Pani pewnej będzie to Paris Hilton, dla Pana innego będzie to E. Iglesias. Ew. Jan Paweł II bo umarł i coś tam o nim słyszano w radiu z komórki. Dla jednych życiowym idolem będzie wzór cnót- ksiądz z parafii rzymsko-katolickiej, a dla innych Pan obracający "lachony". Chociaż to jedynie nazwanie w dwa różne sposoby osoby tej samej. Kurwa! Jestem taki sam. Tez mam ideał życiowy, autorytet. Wygenerowalem go sam w mym patologicznym poniekąd umysle. Jest nim Jan. Jan, który urodził się, żył, chodził do szkoły, miał powodzenie u płci przeciwnej, był znakomitym sportowcem i grzeszacym inteligencja chemikiem.Miał optymistyczne spojrzenie na świat mimo tego, iż nie było go stać na narkotyki. Co w nim imponuje? To, że w wieku 18 lat usiadł na wózku i nie pomyślał ani razu o śmierci.
— 29.04.2006, 09:10:37
...
Ludzie zawsze mają ideały życiowe, autorytetami zwane. Dla Pani pewnej będzie to Paris Hilton, dla Pana innego będzie to E. Iglesias. Ew. Jan Paweł II bo umarł i coś tam o nim słyszano w radiu z komórki. Dla jednych życiowym idolem będzie wzór cnót- ksiądz z parafii rzymsko-katolickiej, a dla innych Pan obracający "lachony". Chociaż to jedynie nazwanie w dwa różne sposoby osoby tej samej. Kurwa! Jestem taki sam. Tez mam ideał życiowy, autorytet. Wygenerowalem go sam w mym patologicznym poniekąd umysle. Jest nim Jan. Jan, który urodził się, żył, chodził do szkoły, miał powodzenie u płci przeciwnej, był znakomitym sportowcem i grzeszacym inteligencja chemikiem.Miał optymistyczne spojrzenie na świat mimo tego, iż nie było go stać na narkotyki. Co w nim imponuje? To, że w wieku 18 lat usiadł na wózku i nie pomyślał ani razu o śmierci.
— 29.04.2006, 09:10:37
...
Pieprzona prawda o polskim społeczeństwie? Prosta. Są totolotki.Na każdym zadupiu, na każdym zakręcie, na każdej stacji benzynowej- słowem gdzie oka nie rzucisz tam niebieska skrzynka z czarnym przykryciem z plastiku. Skrzynka, a władze ma niczym syjonistyczny kaznodzieja. Kumulacja? Banda ludzi spragnionych szybkich i łatwych zdobyczy wysyła kupony, w kolejce, która przypomina im czasy tak miłej wszystkim niesamodzielnym komuny. Chwalą się-"systemem gram"- ale żaden nie powie jakim, bo system tak złożony, ze ogranicza się co najwyżej do rzutów kostką do gry, wziętej od 3 letniej córki. Stoi, więc taki cep w kolejce pełen nadziei, że wygra. Nie myśli jednak o tym, że idąc do niebieskiego bożka z czarną przykrywką wpadnie pod samochód, chociaż na to szansę ma większą. Patrząc jednak obiektywnie: człowiek zdolny do wielkich czynów- stoi w kolejce parę godzin, aby stracić to co zarobił. Czy są bardziej chore stworzenia od ludzi? Kiedyś zagrałem w loterie totalizatora sportowego, skuszony kumulacją, dałem się ponieść- "czemu nie?" mówie. Zagrałem za 1,25 zł. Nie wygrałem. Teraz patrzę na to z perspektywy czasu i uważam ze lepiej wydać 1,50 zł na kibel w Empiku, bo to inwestycja bez kolejki, bez stresu i bez złudnych nadziei. Prawda o polskim społeczeństwie? Są dwie. Człowiek jest zdolny do wielkich czynów, ale nie do wielkiego uczucia. Pieprzona prawda o uczuciu? Kobieta daje sex za miłość, mężczyzna miłość za sex. Pieprzona prawda o mnie? Czasem wstydze się tego kim jestem i chyba proszę o zbyt wiele...Boże spraw, aby Ta kobieta nie uroniła już nigdy łzy smutku.
— 18.08.2005, 22:18:22
Pieprzona prawda o polskim społeczeństwie? Prosta. Są totolotki.Na każdym zadupiu, na każdym zakręcie, na każdej stacji benzynowej- słowem gdzie oka nie rzucisz tam niebieska skrzynka z czarnym przykryciem z plastiku. Skrzynka, a władze ma niczym syjonistyczny kaznodzieja. Kumulacja? Banda ludzi spragnionych szybkich i łatwych zdobyczy wysyła kupony, w kolejce, która przypomina im czasy tak miłej wszystkim niesamodzielnym komuny. Chwalą się-"systemem gram"- ale żaden nie powie jakim, bo system tak złożony, ze ogranicza się co najwyżej do rzutów kostką do gry, wziętej od 3 letniej córki. Stoi, więc taki cep w kolejce pełen nadziei, że wygra. Nie myśli jednak o tym, że idąc do niebieskiego bożka z czarną przykrywką wpadnie pod samochód, chociaż na to szansę ma większą. Patrząc jednak obiektywnie: człowiek zdolny do wielkich czynów- stoi w kolejce parę godzin, aby stracić to co zarobił. Czy są bardziej chore stworzenia od ludzi? Kiedyś zagrałem w loterie totalizatora sportowego, skuszony kumulacją, dałem się ponieść- "czemu nie?" mówie. Zagrałem za 1,25 zł. Nie wygrałem. Teraz patrzę na to z perspektywy czasu i uważam ze lepiej wydać 1,50 zł na kibel w Empiku, bo to inwestycja bez kolejki, bez stresu i bez złudnych nadziei. Prawda o polskim społeczeństwie? Są dwie. Człowiek jest zdolny do wielkich czynów, ale nie do wielkiego uczucia. Pieprzona prawda o uczuciu? Kobieta daje sex za miłość, mężczyzna miłość za sex. Pieprzona prawda o mnie? Czasem wstydze się tego kim jestem i chyba proszę o zbyt wiele...Boże spraw, aby Ta kobieta nie uroniła już nigdy łzy smutku.
x
Sławomir Idziak: "największej przyjemności i satysfakcji doznałem, nie otrzymując wielkie nagrody, nie otrzymując dyplom studiów, ani zdając egzamin maturalny. Największą przyjemność sprawiło mi obrócenie rufy w ślizgu."
— 11.06.2009, 22:13:57
Sambójca nie odbiera sobie życia. Życie zostało mu zabrane już przedtem i dlatego samobójca się zabija. Niszczy on wtedy tylko pozór, odrzuca skorupę, z której z jego czy bez jego winy, dawno wyjęto owoc.
— 21.12.2007, 22:50:14
...
Sambójca nie odbiera sobie życia. Życie zostało mu zabrane już przedtem i dlatego samobójca się zabija. Niszczy on wtedy tylko pozór, odrzuca skorupę, z której z jego czy bez jego winy, dawno wyjęto owoc.
— 21.12.2007, 22:50:14
...
Kim jest geniusz? Na pewno nie człowiekiem prostym, normalnym w slowa jakimkolwiek tego znaczeniu. Nie może też być absolutnie zagubionym schizofrenikiem, który stacjonuje ze swoim wielkim Ja w zakładzie psychiatrycznym na uboczu świata. Zatem kim jest? Jest człowiekiem na skraju. Na skraju przepaści choroby psychicznej, a za sobą mającym normalność świata do którego ciągle posiada możliwość dogłębnego wglądu. Patrzy na życie z większym dystansem niż inni bo poznaje otchłań patologii z dnia na dzień coraz lepiej i nie boi się w nią wpaść dla świata, tak jak człowiek, który uważając, że przeżył to co chciał, nie boi się śmierci.Dla ludzi patrzących na niego z dna przepaści jest kolejnym, który do nich dołączy i spoglądają na niego z pogardą,jak na nowicjusza. Dla ludzi patrzących na niego z tyłu jest kimś wielkim. Kimś kto opiera się wszelkim konwenansom i nie zwaza na konsekwencje odwaznych decyzji, dla niego będących codzienną walką o pozostanie pomiędzy. Bo bycie pomiędzy jest dla niego darem od Boga. Stan ten nie trwa jednak wiecznie.Może skończyć jak Hemingway, opcjonalnie po przygodach jak Wilde. Pozostając człowiekiem uważanym za geniusza, bez konieczności wpajania tego od najmłodszych lat szkolnych. Jego nazwiskiem nazywane bedą szkoły, teatry, muzea. Będzie inspirował artystów, podziwiać go będą rzesze krytyków. Może też popaść w otchłań miłości i dla niej umrzeć przez nikogo w historii niepamiętany. Czyżby był to trudny wybór?- umierać w opuszczeniu i bólu będąc świadomym własnej spuścizny, czy umierać w cieple rąk kobiety, która podała Ci dłoń w najtrudniejszej dla Ciebie chwili i swoim spojrzeniem pozbawiła Cię wszelkich trosk? Kobiety na której twarzy nigdy nie chciałbyś zobaczyć łzy smutku, bo zabolałaby Cię bardziej niż śmierć matki.Kobiety, która jest Twoja teraz i na zawsze. Kobiety, która kochasz i dla Niej chciałbyś poświęcić wszystko.
— 24.07.2007, 14:46:15
Kim jest geniusz? Na pewno nie człowiekiem prostym, normalnym w slowa jakimkolwiek tego znaczeniu. Nie może też być absolutnie zagubionym schizofrenikiem, który stacjonuje ze swoim wielkim Ja w zakładzie psychiatrycznym na uboczu świata. Zatem kim jest? Jest człowiekiem na skraju. Na skraju przepaści choroby psychicznej, a za sobą mającym normalność świata do którego ciągle posiada możliwość dogłębnego wglądu. Patrzy na życie z większym dystansem niż inni bo poznaje otchłań patologii z dnia na dzień coraz lepiej i nie boi się w nią wpaść dla świata, tak jak człowiek, który uważając, że przeżył to co chciał, nie boi się śmierci.Dla ludzi patrzących na niego z dna przepaści jest kolejnym, który do nich dołączy i spoglądają na niego z pogardą,jak na nowicjusza. Dla ludzi patrzących na niego z tyłu jest kimś wielkim. Kimś kto opiera się wszelkim konwenansom i nie zwaza na konsekwencje odwaznych decyzji, dla niego będących codzienną walką o pozostanie pomiędzy. Bo bycie pomiędzy jest dla niego darem od Boga. Stan ten nie trwa jednak wiecznie.Może skończyć jak Hemingway, opcjonalnie po przygodach jak Wilde. Pozostając człowiekiem uważanym za geniusza, bez konieczności wpajania tego od najmłodszych lat szkolnych. Jego nazwiskiem nazywane bedą szkoły, teatry, muzea. Będzie inspirował artystów, podziwiać go będą rzesze krytyków. Może też popaść w otchłań miłości i dla niej umrzeć przez nikogo w historii niepamiętany. Czyżby był to trudny wybór?- umierać w opuszczeniu i bólu będąc świadomym własnej spuścizny, czy umierać w cieple rąk kobiety, która podała Ci dłoń w najtrudniejszej dla Ciebie chwili i swoim spojrzeniem pozbawiła Cię wszelkich trosk? Kobiety na której twarzy nigdy nie chciałbyś zobaczyć łzy smutku, bo zabolałaby Cię bardziej niż śmierć matki.Kobiety, która jest Twoja teraz i na zawsze. Kobiety, która kochasz i dla Niej chciałbyś poświęcić wszystko.
— 24.07.2007, 14:46:15
Miłość to takie zagmatwane reakcje organizmu ale nawet nie jak choroba umysłowa czy wirus.To nie uczucie, to coś bez definicji. Bo co ogarnia Cię w przęciagu 3 sekund dojrzewa w Tobie przez 2 lata a pozniej daje o sobie znać w postaci przymusu spożywania Triphenolu przez cały okres do jej kolejnego objawienia.
— 2.07.2007, 13:48:05
...
Miłość to takie zagmatwane reakcje organizmu ale nawet nie jak choroba umysłowa czy wirus.To nie uczucie, to coś bez definicji. Bo co ogarnia Cię w przęciagu 3 sekund dojrzewa w Tobie przez 2 lata a pozniej daje o sobie znać w postaci przymusu spożywania Triphenolu przez cały okres do jej kolejnego objawienia.
— 2.07.2007, 13:48:05
This is the end, Beautiful friend, This is the end, My only friend, the end... Tomorrow never comes, there was only ever one day but now it\'s too late.
— 9.09.2006, 23:33:16
...
This is the end, Beautiful friend, This is the end, My only friend, the end... Tomorrow never comes, there was only ever one day but now it's too late.
— 9.09.2006, 23:33:16
...
Miałem zostać pisarzem, lecz aparat w promocji za cene szatańską był, a pismo me fatalną przywarą estetyczną jest. Sory, więc!
— 1.05.2006, 21:51:36
Miałem zostać pisarzem, lecz aparat w promocji za cene szatańską był, a pismo me fatalną przywarą estetyczną jest. Sory, więc!
— 1.05.2006, 21:51:36
...
Krótki traktat pseudofilozofa: Chłop jak dąb to teoretycznie i praktycznie rzecz biorąc komplement dla chłopa. Pomyśleć można jednak, że skoro chłop ma związek z dębem to myśli żołądziem. Pozdrawiam Strong Manów!
— 29.04.2006, 09:11:19
Krótki traktat pseudofilozofa: Chłop jak dąb to teoretycznie i praktycznie rzecz biorąc komplement dla chłopa. Pomyśleć można jednak, że skoro chłop ma związek z dębem to myśli żołądziem. Pozdrawiam Strong Manów!
— 29.04.2006, 09:11:19
Ludzie zawsze mają ideały życiowe, autorytetami zwane. Dla Pani pewnej będzie to Paris Hilton, dla Pana innego będzie to E. Iglesias. Ew. Jan Paweł II bo umarł i coś tam o nim słyszano w radiu z komórki. Dla jednych życiowym idolem będzie wzór cnót- ksiądz z parafii rzymsko-katolickiej, a dla innych Pan obracający "lachony". Chociaż to jedynie nazwanie w dwa różne sposoby osoby tej samej. Kurwa! Jestem taki sam. Tez mam ideał życiowy, autorytet. Wygenerowalem go sam w mym patologicznym poniekąd umysle. Jest nim Jan. Jan, który urodził się, żył, chodził do szkoły, miał powodzenie u płci przeciwnej, był znakomitym sportowcem i grzeszacym inteligencja chemikiem.Miał optymistyczne spojrzenie na świat mimo tego, iż nie było go stać na narkotyki. Co w nim imponuje? To, że w wieku 18 lat usiadł na wózku i nie pomyślał ani razu o śmierci.
— 29.04.2006, 09:10:37
...
Ludzie zawsze mają ideały życiowe, autorytetami zwane. Dla Pani pewnej będzie to Paris Hilton, dla Pana innego będzie to E. Iglesias. Ew. Jan Paweł II bo umarł i coś tam o nim słyszano w radiu z komórki. Dla jednych życiowym idolem będzie wzór cnót- ksiądz z parafii rzymsko-katolickiej, a dla innych Pan obracający "lachony". Chociaż to jedynie nazwanie w dwa różne sposoby osoby tej samej. Kurwa! Jestem taki sam. Tez mam ideał życiowy, autorytet. Wygenerowalem go sam w mym patologicznym poniekąd umysle. Jest nim Jan. Jan, który urodził się, żył, chodził do szkoły, miał powodzenie u płci przeciwnej, był znakomitym sportowcem i grzeszacym inteligencja chemikiem.Miał optymistyczne spojrzenie na świat mimo tego, iż nie było go stać na narkotyki. Co w nim imponuje? To, że w wieku 18 lat usiadł na wózku i nie pomyślał ani razu o śmierci.
— 29.04.2006, 09:10:37
...
Pieprzona prawda o polskim społeczeństwie? Prosta. Są totolotki.Na każdym zadupiu, na każdym zakręcie, na każdej stacji benzynowej- słowem gdzie oka nie rzucisz tam niebieska skrzynka z czarnym przykryciem z plastiku. Skrzynka, a władze ma niczym syjonistyczny kaznodzieja. Kumulacja? Banda ludzi spragnionych szybkich i łatwych zdobyczy wysyła kupony, w kolejce, która przypomina im czasy tak miłej wszystkim niesamodzielnym komuny. Chwalą się-"systemem gram"- ale żaden nie powie jakim, bo system tak złożony, ze ogranicza się co najwyżej do rzutów kostką do gry, wziętej od 3 letniej córki. Stoi, więc taki cep w kolejce pełen nadziei, że wygra. Nie myśli jednak o tym, że idąc do niebieskiego bożka z czarną przykrywką wpadnie pod samochód, chociaż na to szansę ma większą. Patrząc jednak obiektywnie: człowiek zdolny do wielkich czynów- stoi w kolejce parę godzin, aby stracić to co zarobił. Czy są bardziej chore stworzenia od ludzi? Kiedyś zagrałem w loterie totalizatora sportowego, skuszony kumulacją, dałem się ponieść- "czemu nie?" mówie. Zagrałem za 1,25 zł. Nie wygrałem. Teraz patrzę na to z perspektywy czasu i uważam ze lepiej wydać 1,50 zł na kibel w Empiku, bo to inwestycja bez kolejki, bez stresu i bez złudnych nadziei. Prawda o polskim społeczeństwie? Są dwie. Człowiek jest zdolny do wielkich czynów, ale nie do wielkiego uczucia. Pieprzona prawda o uczuciu? Kobieta daje sex za miłość, mężczyzna miłość za sex. Pieprzona prawda o mnie? Czasem wstydze się tego kim jestem i chyba proszę o zbyt wiele...Boże spraw, aby Ta kobieta nie uroniła już nigdy łzy smutku.
— 18.08.2005, 22:18:22
Pieprzona prawda o polskim społeczeństwie? Prosta. Są totolotki.Na każdym zadupiu, na każdym zakręcie, na każdej stacji benzynowej- słowem gdzie oka nie rzucisz tam niebieska skrzynka z czarnym przykryciem z plastiku. Skrzynka, a władze ma niczym syjonistyczny kaznodzieja. Kumulacja? Banda ludzi spragnionych szybkich i łatwych zdobyczy wysyła kupony, w kolejce, która przypomina im czasy tak miłej wszystkim niesamodzielnym komuny. Chwalą się-"systemem gram"- ale żaden nie powie jakim, bo system tak złożony, ze ogranicza się co najwyżej do rzutów kostką do gry, wziętej od 3 letniej córki. Stoi, więc taki cep w kolejce pełen nadziei, że wygra. Nie myśli jednak o tym, że idąc do niebieskiego bożka z czarną przykrywką wpadnie pod samochód, chociaż na to szansę ma większą. Patrząc jednak obiektywnie: człowiek zdolny do wielkich czynów- stoi w kolejce parę godzin, aby stracić to co zarobił. Czy są bardziej chore stworzenia od ludzi? Kiedyś zagrałem w loterie totalizatora sportowego, skuszony kumulacją, dałem się ponieść- "czemu nie?" mówie. Zagrałem za 1,25 zł. Nie wygrałem. Teraz patrzę na to z perspektywy czasu i uważam ze lepiej wydać 1,50 zł na kibel w Empiku, bo to inwestycja bez kolejki, bez stresu i bez złudnych nadziei. Prawda o polskim społeczeństwie? Są dwie. Człowiek jest zdolny do wielkich czynów, ale nie do wielkiego uczucia. Pieprzona prawda o uczuciu? Kobieta daje sex za miłość, mężczyzna miłość za sex. Pieprzona prawda o mnie? Czasem wstydze się tego kim jestem i chyba proszę o zbyt wiele...Boże spraw, aby Ta kobieta nie uroniła już nigdy łzy smutku.
— 18.08.2005, 22:18:22