Ja niczego nie wysadzam w powietrze. Wychodzę z założenia, że prędzej czy później samo się wszystko rozleci. Wystarczy tylko troche poczekać. Wobec tego czekam. Wybieram dogodne miejsce do obserwacji i obserwuję. Jest to metoda niezawodna. Bomba czy dynamit nie odpowiadają mojej psychice, a poza tym psują widowisko. Czas działa znacznie skuteczniej i pozwala rozkoszować sie szczegółami. Ja jestem anarchistą estetą.