"Jeżeli przez jakiś przypadek Bóg zapomniałby na chwilę, że jestem szmacianą marionetką i podarowałby mi kawałek życia, prawdopodobnie nie powiedziałabym wszystkiego co myśle, ale z pewnością pomyślałabym to wszystko co mówię. Ceniłabym rzeczy nie według tego co są warte lecz według tego co oznaczają. Spałabym mało, śniłabym więcej. Maszerowałabym kiedy inni się zatrzymują, wstawałabym kiedy inni idą spać. Słuchałabym kiedy inni mówią i jakże bym się rozkoszowała dobrymi lodami czekoladowymi.
Mój Boże, gdybym miała serce, napisałabym o mojej nienawiści do lodu i poczekałabym, aż wyjdzie słońce. Snem Van Gogha namalowałabym na gwiazdach wiersz Benettiego, a piosenka Serrata byłaby serenadą dla księżyca. Moimi łzami podlałabym róże aby poczuć ból ich kolców i ucieleśniony pocałunek ich płatków....
Mój Boże, gdybym miała kawałek życia....nie pozwoliłabym aby jakikolwiek dzień przeminął bez powiedzenia ludziom, że kocham, że ich kocham. Żyłabym zakochana w miłości.
Dałabym dziecku skrzydła ale pozwoliłabym żeby ono same nauczyło się latać. Ludzi starszych nauczyłabym, że śmierć nie przychodzi wraz ze starością lecz z zapomnieniem.
Tyle rzeczy nauczyłam się od was, ludzi.... Nauczyłam się, że cały świat chce żyć na szczycie góry nie wiedząc, że prawdziwe szczęście znajduje się w sposobie wspinaczki. Nauczyłam się, że nowonarodzone dziecko zaciska swą pięść po raz pierwszy, na palcu swego ojca. Nauczyłam się, że człowiek ma prawo patrzeć na drugiego z góry tylko wtedy, kiedy musi pomóc mu wstać. Tyle rzeczy mogłam się od was nauczyć ale w rzeczywistości nie na wiele się one zdadzą bo kiedy mnie schowają w tej walizce będę nieszczęśliwie umierać.
G. Garcia Marquez "Pożegnianie...."