Uczę się, praktykując i czytając. Im wiecej sie dowiaduję tym więcej nowych pytań mi się nasuwa. Kiedyś zastanawiałem się, gdzie są takie kolorowe miejsca jak na niektórych fotografiach. Może gdzieś są, jednak nie często je spotykam, a wiele z nich znajduje sie w głowie fotografa. Bo czy ingerencja aplikacją w kolorystykę zdjęcia, nasycenie, ekspozycje to wielka ujma? Ulica/plener to nie studio, gdzie można zaplanować każdy kolor i światło. Przestałem się czarować, że zdjecia robione nawet przez profesjonalistów, są już same w sobie wszystkie tak kolorem przepełnione jak tęcza... Z tak wyraźnym kontrastem i odpowiednią ekspozycją. Choć wiem, że widac różnice między amtorskim fotografem/sprzetem a profesjonalnym. Więc szukam form, form w zyciu codziennym. Na ulicy, w domu, w plenerze. Jeśli uznam, że kolor trzeba poprawić lub zdjęcia go pozbawić i postawić na czarne.. robie to.. :)