Kiedyś bawiłem się radzieckim Zenitem i nawet miałem własną ciemnię w łazience. Potem nastała długa era idioten-kompakta... Teraz mam trzecią cyfrówkę - wreszcie lustrzankę i bardzo się staram, kiedy mam chwilę czasu ;-)
Eee... Zenit nie był taki zły! Miał wbudowany światłomierz analogowy, więc wystarczyło zgrać "kółeczko" z "kreseczką" by mieć poprawną ekspozycję. I ten zapach skórzanego etui przykręconego do aparatu... Do dziś go pamiętam. To zapach magii.
życzę tego samego co widzisz u mnie, tylko po swojemu patrz :)
mozna sie tez uczyc z komentarzy... jesli ktos jest wystarczajaco... pozno komet, ale jest;)
Eee... Zenit nie był taki zły! Miał wbudowany światłomierz analogowy, więc wystarczyło zgrać "kółeczko" z "kreseczką" by mieć poprawną ekspozycję. I ten zapach skórzanego etui przykręconego do aparatu... Do dziś go pamiętam. To zapach magii.
Zenita nawet wspominać nie lubię.... Practika to była przyjemność i precyzja w przyzwoitej cenie :-)