Edward Stachura
...
"...za winy moje i niewinność moją
za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy,
za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami
za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym, Nieznanym
za nowy dzień
za cudne manowce
za widoki nad widoki
za zjawę realną
za kropkę nad ypsylonem
za tajemnicę śmierci w lęku, w grozie i w pocie czoła
za zagubione oczywistości
za zagubione klucze rozumienia z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno obumrze, to wyda owoc
za samotność umierania
bo trupem jest wszelkie ciało
bo ciężko, strasznie i nie do zniesienia
za możliwość przemienienia
za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie i w sobie
bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem
bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest
bo to wszystko wygląda, że absurdem jest
bo to wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego poza tęsknotą za trwałością
bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem
bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku
bo już nie potrafię kochać ziemską miłością
bo noli me tangere
bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony
bo już wycierpiałem
bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo i realnie mnie to bolało
bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich i świat cały i jeżeli tak się nie stało, to winy mojej w tym nie umiem znaleźć
bo wygląda, że już nic tu po mnie
bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie; ale nie czuję się oszukany
bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć ma lekką
bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie, zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam
bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony
bo wszystko mnie boli straszliwie
bo duszę się w tej klatce
bo samotna jest dusza moja aż do śmierci
bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech Żyje Życie
bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci."
— 16.04.2013, 15:15:56
chińska do zup przyprawa słoiczek Tiananmen
— 10.04.2013, 09:07:35
Góry to miłość, a dla miłości czasem warto zginąć. Chwała bohaterom.. Tomku, Maćku ! nigdy o Was nie zapomnimy..
— 7.03.2013, 09:27:26
znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
— 30.01.2013, 10:00:39
Siedzę i zamiast pracować gapię się w okno i nasłuchuję jak pada deszcz
Właśnie przed chwilą przyszło mi do głowy, że chyba nie ma nic
Okrutniejszego od tej codziennej monotonii, od świadomości, że
Przez wiele długich dni nic się zupełnie nie zmieni i nie wydarzy
Czas! Niewzruszony, obojętny czas!
Nie da się go ani zatrzymać ani przyspieszyć
Musimy cierpliwie trwać - sekunda po sekundzie, rok po roku
— 31.10.2012, 13:01:22
"Popołudnia bezkarnie cytrynowe
Słońce na wylot przenika przez głowę"
— 21.08.2012, 13:03:38
...
Choroby są po to by nam przypomnieć, iż nasz kontrakt z życiem może w każdej chwili zostać unieważniony.
— 6.08.2012, 13:49:33
13-29 lipca kolejna wyprawa speleologiczna na Bałkany w masyw Prokletije
— 30.07.2012, 09:42:13
"Nie poddawaj się rozpaczy. Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne." - William Szekspir
— 27.04.2012, 09:54:22
"... dopiero z góry widać , co jest tak naprawdę ważne i piękne..." Stefan Kuryłowicz
— 13.01.2012, 11:50:15
Odważni nie żyją wiecznie, ale ostrożni nie żyją wcale!
— 3.01.2012, 11:38:12
15-28 lipiec 2011 Prokletije, góry Przeklęte - wyprawa Speleoklubu świetokrzyskiego - wkrótce relacja foto
— 30.07.2011, 13:11:22
Utjecem se Bogu od prokletog sejtana !
U ime Boga Opcega Dobrocinitelja, Milostivoga !
Boze, olaksaj, a ne otezaj !
Boze, zavrsi s dobrim !
Amin
— 16.06.2011, 17:57:42
...wspaniałe jest to, że z góry widać tę wielką przestrzeń...
— 27.05.2011, 14:43:17
Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny.
Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami.
My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, mama go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Mama nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również. Nie chodziliśmy do pywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo - jak zwykle. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na Milicję, żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. Pies łaził z nami - bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na "sznurku od presy" i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierząta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, Każdy dzieciak to wiedział. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziękujemy rodzicom za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
— 14.04.2011, 09:26:02
Dziś 8 marca a mało kto wie że... ubóstwiane przez mężczyzn, znienawidzone przez same siebie. Na temat ich powierzchowności, wnętrza i skomplikowanej natury powstały tysiące wierszy i niezliczone aforyzmy. Kobieta - bo o niej mowa - od zarania wieków uchodzi za nierozwikłany abstrakt. Psychologowie i antropolodzy, którzy za pomocą instrumentów analitycznych próbowali niezliczoną ilość razy zdiagnozować kobiecą naturę, niejednokrotnie ponosili fiasko. Niewiasty - zwłaszcza męskiej części populacji - kojarzą się z pięknem, niezmierzonym urokiem i słodyczą. Ale wyobrażenia te, w konfrontacji z prawdziwym, zakamuflowanym zwykle obliczem białogłowych, legają nierzadko w gruzach. Pół biedy, jeśli złożona osobowość i trudny do poskromienia temperament rzucą się cieniem jedynie na relacje damsko-męskie.
Gorzej, kiedy delikatna i niewinna niewiasta do reszty zmyli swoim nieskalanym i dobrotliwym spojrzeniem także w innych obrębach życia. istoria zna mnóstwo przykładów, kiedy przedstawicielki płci słabszej okazywały się kimś zupełnie innym, niż mogłoby podpowiadać przeświadczenie. W dziejach ludzkości nie brakowało kobiet, które przywdziewały diabelskie szaty i rozpętywały podłą i okrutną działalność, o którą zwykle posądzani są mężczyźni.
"Dzieje kobiety to dzieje najgorszej tyranii, jaką znał świat, tyranii słabego nad silnym. To jedyna tyrania, która się nie kończy." Te słowa Oscara Wilde'a zyskują na jaskrawości - Zło w najczystszej postac
— 8.03.2011, 11:27:17
...droga w dół, to jedyna droga na przód...
— 28.02.2011, 20:59:42
i tak wczoraj stuknęło, nie wiadomo kiedy ... :)
— 14.02.2011, 16:24:10
Mam wrażenie że wszyscy wpadli w tryby jakiejś diabelskiej machiny, która wyznacza nam rytm życia odgórnie... kapitalizm nas niszczy, zabija w nas resztki więzi społecznych. Stajemy się zmechanizowani, sztucznie hodowani przez system... żyjmy świadomie... wyznaczajmy sobie sami drogę. nie pozwólmy by ktoś robił to za nas.
— 17.01.2011, 15:11:41
nie ma co dyskutować z furiatem bo rozmowę sprowadzi do swego poziomu i cię w niej pokona ponieważ jest w tym lepszy
— 28.12.2010, 16:31:56
Spokojnych Wszystkim życzę.
— 23.12.2010, 22:31:36
06.12.2010 Polecany autor :)
— 6.12.2010, 08:28:28
wszystko, co jest wynikiem myślenia, jest destrukcyjne
— 3.12.2010, 23:02:39
1.12.2010 zdjęcie dnia.
— 1.12.2010, 08:18:06
"...i lunął straszny deszcz, wtedy krzyknął ktoś.. i chłód ogarnął wszystkie serca , a w oczach pojawił się strach..."
— 29.11.2010, 16:59:18
Do głowy przychodzą mi słowa Wandy Rutkiewicz, która po śmierci Jerzego Kukuczki powiedziała: „Ryzyko w górach zawiera w sobie możliwość śmierci. Bo góry, zwłaszcza te najwyższe, mogą być niebezpieczne. Ale nikt z alpinistów nie myśli o śmierci i tym bardziej nie idzie w góry po to by z nią igrać. Alpinistom, którzy w górach zapłacili za swoją pasję najwyższą cenę winni jesteśmy pamięć
— 14.11.2010, 20:23:51
"Chcę wierzyć niezłomnie, że śmierć to nie koniec lecz to co po niej to pożywka dla nieumyślnych ... Bo tu każdy ma swego najbardziej swojego odchodząc najwyżej pojmuje że to ten sam ...im bardziej nieznana tym głębszy sens dla mnie śmierć ma... "
— 27.09.2010, 13:52:56
...ostrość na nieskończoność z takim nieludzkim strachem, trudno to zrozumieć lecz nic jakaś misterna cześć w konstrukcji zdarzeń ...
— 27.07.2010, 12:14:49
...
Byłem tam,
ja myśl tylko,
ja dusza tylko,
widziałem ciało moje,
unosiłem się zdumiony,
odchodziłem daleko,
moja ręka,
której nie miałem,
trzymała rękę postaci ze światła,
odpowiadałem: tak,
ustami,
których nie miałem.
Byłem tam
والله ياشيخ عبالرحمن السديس لقد اتعبت من جاء بعدك فإن طريقتك في القنوت هي المعيار اللذي يقاس به كل من اراد القنوت فسبحان من وهبك نعمة الصوت والذاكره وترتيب الأدعية فبارك الله فيك وزادك من فضله واسبغ عليك نعمه الظاهرة والباطنه ،،،، اخيك عبدالعزيز الغامدي
— 5.08.2013, 09:54:52
Edward Stachura ... "...za winy moje i niewinność moją za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy, za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym, Nieznanym za nowy dzień za cudne manowce za widoki nad widoki za zjawę realną za kropkę nad ypsylonem za tajemnicę śmierci w lęku, w grozie i w pocie czoła za zagubione oczywistości za zagubione klucze rozumienia z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno obumrze, to wyda owoc za samotność umierania bo trupem jest wszelkie ciało bo ciężko, strasznie i nie do zniesienia za możliwość przemienienia za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie i w sobie bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest bo to wszystko wygląda, że absurdem jest bo to wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego poza tęsknotą za trwałością bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku bo już nie potrafię kochać ziemską miłością bo noli me tangere bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony bo już wycierpiałem bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo i realnie mnie to bolało bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich i świat cały i jeżeli tak się nie stało, to winy mojej w tym nie umiem znaleźć bo wygląda, że już nic tu po mnie bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie; ale nie czuję się oszukany bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć ma lekką bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie, zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony bo wszystko mnie boli straszliwie bo duszę się w tej klatce bo samotna jest dusza moja aż do śmierci bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech Żyje Życie bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na końcu i nie skosztuję śmierci."
— 16.04.2013, 15:15:56
chińska do zup przyprawa słoiczek Tiananmen
— 10.04.2013, 09:07:35
Góry to miłość, a dla miłości czasem warto zginąć. Chwała bohaterom.. Tomku, Maćku ! nigdy o Was nie zapomnimy..
— 7.03.2013, 09:27:26
znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
— 30.01.2013, 10:00:39
Siedzę i zamiast pracować gapię się w okno i nasłuchuję jak pada deszcz Właśnie przed chwilą przyszło mi do głowy, że chyba nie ma nic Okrutniejszego od tej codziennej monotonii, od świadomości, że Przez wiele długich dni nic się zupełnie nie zmieni i nie wydarzy Czas! Niewzruszony, obojętny czas! Nie da się go ani zatrzymać ani przyspieszyć Musimy cierpliwie trwać - sekunda po sekundzie, rok po roku
— 31.10.2012, 13:01:22
"Popołudnia bezkarnie cytrynowe Słońce na wylot przenika przez głowę"
— 21.08.2012, 13:03:38
...
Choroby są po to by nam przypomnieć, iż nasz kontrakt z życiem może w każdej chwili zostać unieważniony.
— 6.08.2012, 13:49:33
13-29 lipca kolejna wyprawa speleologiczna na Bałkany w masyw Prokletije
— 30.07.2012, 09:42:13
"Nie poddawaj się rozpaczy. Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne." - William Szekspir
— 27.04.2012, 09:54:22
"... dopiero z góry widać , co jest tak naprawdę ważne i piękne..." Stefan Kuryłowicz
— 13.01.2012, 11:50:15
Odważni nie żyją wiecznie, ale ostrożni nie żyją wcale!
— 3.01.2012, 11:38:12
15-28 lipiec 2011 Prokletije, góry Przeklęte - wyprawa Speleoklubu świetokrzyskiego - wkrótce relacja foto
— 30.07.2011, 13:11:22
Utjecem se Bogu od prokletog sejtana ! U ime Boga Opcega Dobrocinitelja, Milostivoga ! Boze, olaksaj, a ne otezaj ! Boze, zavrsi s dobrim ! Amin
— 16.06.2011, 17:57:42
...wspaniałe jest to, że z góry widać tę wielką przestrzeń...
— 27.05.2011, 14:43:17
Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, mama go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Mama nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również. Nie chodziliśmy do pywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki. Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo - jak zwykle. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na Milicję, żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych. Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. Pies łaził z nami - bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na "sznurku od presy" i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierząta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce. Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, Każdy dzieciak to wiedział. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł. Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziękujemy rodzicom za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas „dobrze” wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu. A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
— 14.04.2011, 09:26:02
Dziś 8 marca a mało kto wie że... ubóstwiane przez mężczyzn, znienawidzone przez same siebie. Na temat ich powierzchowności, wnętrza i skomplikowanej natury powstały tysiące wierszy i niezliczone aforyzmy. Kobieta - bo o niej mowa - od zarania wieków uchodzi za nierozwikłany abstrakt. Psychologowie i antropolodzy, którzy za pomocą instrumentów analitycznych próbowali niezliczoną ilość razy zdiagnozować kobiecą naturę, niejednokrotnie ponosili fiasko. Niewiasty - zwłaszcza męskiej części populacji - kojarzą się z pięknem, niezmierzonym urokiem i słodyczą. Ale wyobrażenia te, w konfrontacji z prawdziwym, zakamuflowanym zwykle obliczem białogłowych, legają nierzadko w gruzach. Pół biedy, jeśli złożona osobowość i trudny do poskromienia temperament rzucą się cieniem jedynie na relacje damsko-męskie. Gorzej, kiedy delikatna i niewinna niewiasta do reszty zmyli swoim nieskalanym i dobrotliwym spojrzeniem także w innych obrębach życia. istoria zna mnóstwo przykładów, kiedy przedstawicielki płci słabszej okazywały się kimś zupełnie innym, niż mogłoby podpowiadać przeświadczenie. W dziejach ludzkości nie brakowało kobiet, które przywdziewały diabelskie szaty i rozpętywały podłą i okrutną działalność, o którą zwykle posądzani są mężczyźni. "Dzieje kobiety to dzieje najgorszej tyranii, jaką znał świat, tyranii słabego nad silnym. To jedyna tyrania, która się nie kończy." Te słowa Oscara Wilde'a zyskują na jaskrawości - Zło w najczystszej postac
— 8.03.2011, 11:27:17
...droga w dół, to jedyna droga na przód...
— 28.02.2011, 20:59:42
i tak wczoraj stuknęło, nie wiadomo kiedy ... :)
— 14.02.2011, 16:24:10
Mam wrażenie że wszyscy wpadli w tryby jakiejś diabelskiej machiny, która wyznacza nam rytm życia odgórnie... kapitalizm nas niszczy, zabija w nas resztki więzi społecznych. Stajemy się zmechanizowani, sztucznie hodowani przez system... żyjmy świadomie... wyznaczajmy sobie sami drogę. nie pozwólmy by ktoś robił to za nas.
— 17.01.2011, 15:11:41
nie ma co dyskutować z furiatem bo rozmowę sprowadzi do swego poziomu i cię w niej pokona ponieważ jest w tym lepszy
— 28.12.2010, 16:31:56
Spokojnych Wszystkim życzę.
— 23.12.2010, 22:31:36
06.12.2010 Polecany autor :)
— 6.12.2010, 08:28:28
wszystko, co jest wynikiem myślenia, jest destrukcyjne
— 3.12.2010, 23:02:39
1.12.2010 zdjęcie dnia.
— 1.12.2010, 08:18:06
"...i lunął straszny deszcz, wtedy krzyknął ktoś.. i chłód ogarnął wszystkie serca , a w oczach pojawił się strach..."
— 29.11.2010, 16:59:18
Do głowy przychodzą mi słowa Wandy Rutkiewicz, która po śmierci Jerzego Kukuczki powiedziała: „Ryzyko w górach zawiera w sobie możliwość śmierci. Bo góry, zwłaszcza te najwyższe, mogą być niebezpieczne. Ale nikt z alpinistów nie myśli o śmierci i tym bardziej nie idzie w góry po to by z nią igrać. Alpinistom, którzy w górach zapłacili za swoją pasję najwyższą cenę winni jesteśmy pamięć
— 14.11.2010, 20:23:51
"Chcę wierzyć niezłomnie, że śmierć to nie koniec lecz to co po niej to pożywka dla nieumyślnych ... Bo tu każdy ma swego najbardziej swojego odchodząc najwyżej pojmuje że to ten sam ...im bardziej nieznana tym głębszy sens dla mnie śmierć ma... "
— 27.09.2010, 13:52:56
...ostrość na nieskończoność z takim nieludzkim strachem, trudno to zrozumieć lecz nic jakaś misterna cześć w konstrukcji zdarzeń ...
— 27.07.2010, 12:14:49
...
Byłem tam, ja myśl tylko, ja dusza tylko, widziałem ciało moje, unosiłem się zdumiony, odchodziłem daleko, moja ręka, której nie miałem, trzymała rękę postaci ze światła, odpowiadałem: tak, ustami, których nie miałem. Byłem tam
— 16.07.2010, 11:40:38