Katarzyna Ostrowska i Szymon Gidziński.
Obecnie w Sydney. Wcześniej w Sopocie, Londynie, Brainerd (Minnesota), Krakowie.
Na PLFOTO20 lat
Zdjęć160
Komentarzy161
Skomentował0
Obserwujących107
Obserwuje57
Głosów56
Zagłosował45
Blog KaSz
Malowanie akwarelami zawsze mnie denerwowało. Plakatówki to były dobre farby. Kasztany, plastelina, modelina to pomniejsze narzędzia. Wycinanki lepiły się w kleju i plamy linni papilarnych zostawały na nich (tak jak na pierwszych fotografiach) - bardzo denerwujące. Flamastry - niezadowalające efekty (lata 80-te). Ołówek najlepszy, czasami długopis, albo klawiatura...
— 6.07.2008, 05:51:15
Program do retuszu na komputerze jest narzędziem takim samym jak ciemnia, szkiełko przydymione, kuweta z przeterminowanymi bardziej lub mniej odczynnikami, stara guma od kaleson, dziura w zębie, aparat na korbę czy szklarz Stanisław.
To trochę jak z telegramem i smsem. Czy nie należy używać zdobyczy techniki? Czy nowoczesność zabija duszę? To dlaczego używamy żarówki, a nie świeczki, lodówki, a nie piwnicy z bryłą lodu, uczymy się czytać zamiast walić mieczem i grabić? Oczywiście niektórzy zostaną przy tradycji maczając w kuwetach, odczynikach, susząc klisze i licząc sekundy naświetlania na głos.
— 6.07.2008, 05:50:55
Byłem i tam. Uważam też to za dość ważny etap w moim rozwoju fotograficznym. W latach 90-tych taka bayła jedyna droga. Moim zdaniem jednak efekt jest najważniejszy i mało istotne jest czego użyto do jego osiągnięcia. Może to być nawet telefon Nokia i aplikacja Adobe PS on-line on-the-go. Cokolwiek to jest, szacunek należy się za wyrób gotowy.
— 6.07.2008, 05:50:45
Manifest ogólny
Malowanie akwarelami zawsze mnie denerwowało. Plakatówki to były dobre
farby. Kasztany, plastelina, modelina to pomniejsze narzędzia.
Wycinanki lepiły się w kleju i plamy linni papilarnych zostawały na
nich (tak jak na pierwszych fotografiach) - bardzo denerwujące.
Flamastry - niezadowalające efekty (lata 80-te). Ołówek najlepszy,
czasami długopis, albo klawiatura... Olympus D540R - 2000-2002 Olympus D100 - 2002 Olympus 720UZ - 2001-2002 Sony Cybershot - 2003 r. Fuji Finepix S5000 - 2003-2005 Canon EOS 350D od 2005 - ostatnio coraz mniej Program do retuszu na komputerze jest narzędziem takim samym jak
ciemnia, szkiełko przydymione, kuweta z przeterminowanymi bardziej lub
mniej odczynnikami, stara guma od kaleson, dziura w zębie, aparat na
korbę czy szklarz Stanisław. To trochę jak z telegramem i smsem. Czy nie należy używać zdobyczy
techniki? Czy nowoczesność zabija duszę? To dlaczego używamy żarówki, a
nie świeczki, lodówki, a nie piwnicy z bryłą lodu, uczymy się czytać
zamiast walić mieczem i grabić? Oczywiście niektórzy zostaną przy
tradycji maczając w kuwetach, odczynikach, susząc klisze i licząc
sekundy naświetlania na głos. Byłem i tam. Uważam też to za dość ważny etap w moim rozwoju
fotograficznym. W latach 90-tych taka bayła jedyna droga. Moim zdaniem
jednak efekt jest najważniejszy i mało istotne jest czego użyto do jego
osiągnięcia. Może to być nawet telefon Nokia i aplikacja Adobe PS
on-line on-the-go. Cokolwiek to jest, szacunek należy się za wyrób
gotowy.
Malowanie akwarelami zawsze mnie denerwowało. Plakatówki to były dobre farby. Kasztany, plastelina, modelina to pomniejsze narzędzia. Wycinanki lepiły się w kleju i plamy linni papilarnych zostawały na nich (tak jak na pierwszych fotografiach) - bardzo denerwujące. Flamastry - niezadowalające efekty (lata 80-te). Ołówek najlepszy, czasami długopis, albo klawiatura...
— 6.07.2008, 05:51:15
Program do retuszu na komputerze jest narzędziem takim samym jak ciemnia, szkiełko przydymione, kuweta z przeterminowanymi bardziej lub mniej odczynnikami, stara guma od kaleson, dziura w zębie, aparat na korbę czy szklarz Stanisław. To trochę jak z telegramem i smsem. Czy nie należy używać zdobyczy techniki? Czy nowoczesność zabija duszę? To dlaczego używamy żarówki, a nie świeczki, lodówki, a nie piwnicy z bryłą lodu, uczymy się czytać zamiast walić mieczem i grabić? Oczywiście niektórzy zostaną przy tradycji maczając w kuwetach, odczynikach, susząc klisze i licząc sekundy naświetlania na głos.
— 6.07.2008, 05:50:55
Byłem i tam. Uważam też to za dość ważny etap w moim rozwoju fotograficznym. W latach 90-tych taka bayła jedyna droga. Moim zdaniem jednak efekt jest najważniejszy i mało istotne jest czego użyto do jego osiągnięcia. Może to być nawet telefon Nokia i aplikacja Adobe PS on-line on-the-go. Cokolwiek to jest, szacunek należy się za wyrób gotowy.
— 6.07.2008, 05:50:45
Manifest ogólny
Malowanie akwarelami zawsze mnie denerwowało. Plakatówki to były dobre farby. Kasztany, plastelina, modelina to pomniejsze narzędzia. Wycinanki lepiły się w kleju i plamy linni papilarnych zostawały na nich (tak jak na pierwszych fotografiach) - bardzo denerwujące. Flamastry - niezadowalające efekty (lata 80-te). Ołówek najlepszy, czasami długopis, albo klawiatura... Olympus D540R - 2000-2002 Olympus D100 - 2002 Olympus 720UZ - 2001-2002 Sony Cybershot - 2003 r. Fuji Finepix S5000 - 2003-2005 Canon EOS 350D od 2005 - ostatnio coraz mniej Program do retuszu na komputerze jest narzędziem takim samym jak ciemnia, szkiełko przydymione, kuweta z przeterminowanymi bardziej lub mniej odczynnikami, stara guma od kaleson, dziura w zębie, aparat na korbę czy szklarz Stanisław. To trochę jak z telegramem i smsem. Czy nie należy używać zdobyczy techniki? Czy nowoczesność zabija duszę? To dlaczego używamy żarówki, a nie świeczki, lodówki, a nie piwnicy z bryłą lodu, uczymy się czytać zamiast walić mieczem i grabić? Oczywiście niektórzy zostaną przy tradycji maczając w kuwetach, odczynikach, susząc klisze i licząc sekundy naświetlania na głos. Byłem i tam. Uważam też to za dość ważny etap w moim rozwoju fotograficznym. W latach 90-tych taka bayła jedyna droga. Moim zdaniem jednak efekt jest najważniejszy i mało istotne jest czego użyto do jego osiągnięcia. Może to być nawet telefon Nokia i aplikacja Adobe PS on-line on-the-go. Cokolwiek to jest, szacunek należy się za wyrób gotowy.
— 4.07.2008, 15:37:44