Już dość z swojej złości i z spraw opisany, nie kontentując się, że z Bożego dopustu w ciała wstępuje ludzkie i je dręczy jeszcze niby przyjaznym sposobem, ale na koniec zgubnym, dobiera sobie subiektów, osób takich, które z nim narabiają, tym samym apostatując od BOGA, czynią takowe osoby z bisem pactum explicitum, wyraźne, albo implicitum, niewyraźne, domyślne, szukając w tym albo próżnej chwały, albo zysku doczesnego, albo jakiejsi Speciem Divinitatis, cudoczyństwa, albo ludzi omamienia...
niedługo poznam Tuptusia, kupiłem cukier, w kostkach, bo łatwiej wyjmować, marchewki też kupiłem... czekam... może nie zmiękną do niedługo... a poza tym where is my mind / fightclub czyli bez zmian, zachmurzenie duże, z szansą na przejaśnienia, dziś znów padało to białe coś, przyszła wiosna skandynawska... poczekam na własną... motylki też poczekają...
— 17.03.2006, 21:28:43
niedługo poznam Tuptusia, kupiłem cukier, w kostkach, bo łatwiej wyjmować, marchewki też kupiłem... czekam... może nie zmiękną do niedługo... a poza tym where is my mind / fightclub czyli bez zmian, zachmurzenie duże, z szansą na przejaśnienia, dziś znów padało to białe coś, przyszła wiosna skandynawska... poczekam na własną... motylki też poczekają...
— 17.03.2006, 21:28:43
ładuj się!!! k... ładuj!!! ... mój dostawca jest złodziejem
— 27.09.2005, 16:01:59
...
ładuj się!!! k... ładuj!!! ... mój dostawca jest złodziejem
— 27.09.2005, 16:01:59
...
zapraszam do galerii Marcina
— 26.05.2005, 19:37:24
zapraszam do galerii Marcina
— 26.05.2005, 19:37:24
przed dniem uciekam w ciemność ciemni...
— 26.05.2005, 19:36:09
...
przed dniem uciekam w ciemność ciemni...
— 26.05.2005, 19:36:09
...
Wyróżniono mój projekt okładki ;)
— 28.08.2004, 17:03:32
Wyróżniono mój projekt okładki ;)
— 28.08.2004, 17:03:32
...
Nie samo ciało mnie podnieca, ale Ty w nim : puella intacta, une damme fragile, czułość szmacianych laleczek, dystynkcja smukłej dłoni, na której jeszcze wczoraj zaledwie osmielałem się złożyć pełen szacunku pocałunek, cała wmówiona Ci niewinność, teraz porzucana dla mnie- gdy obnażasz się przede mną, prowadzisz moją rękę w górę ud, w szorstką sierść, miekką wilgoć. Twój gorący oddech, rozchylone usta, którymi kiedyś pierwszy raz przyjmowałaś opłatek, w białej sukience, w wianku ze stokrotek. Bluźnię Twojej czystości, zuchwały świadek przemiany: to wciąż Ty, zagarniająca mnie w siebie z jękiem?Tak, to wciąż Twój zapach.Twój brzuch.Poddaje mi się miękko, obnosi w pępku krople potu jak perłę.Twoje palce wędrują po moich plecach,pachnące płaszczki.Przed chwilą mogłaś mnie odepchnąć wzrokiem,a teraz twoje oczy już nie patrzą.Dajesz się prowadzić w ciemność,jak zwierzę.Wreszcie - tak dugo czekałem - poznaję kształt Twoich piersi, wodze językiem po Twoich ramionach, oniemniały.Ociemniały.Dopuszczony.Zostawiam mokrą ścieżkę na Twojej szyi dziwnie gorzkiej, na płatkch uszu, które zapraszają do środka, wabiące wonią.A włosy rozrzucone, a skroń pulsuje, szepcze rytmicznie, żeś taka, że tak, że tak też.Oplatasz mnie, Twoje biodra krążą, wciąż za mało spojone ze mną.Toczymy się w tańcu, spoceni i upojeni.Ciągle za mało nagie są nasze ciała, wciąż zbyt blisko wstyd, że się straciliśmy w sobie, że już nigdy nie będzie jak dawniej - kiedyś marzyłaś o słodkim królewiczu, a ja o wyuzdanej królewnie. Nie miałaś być nią, nie miałęm zagarniać Twoich pośladków, jakby to było moje własne ciało. Nie miałem pokrywać naszego ciała kroplami śliny, smugami nasienia, wywoływać z głębi Twego brzucha sunącego pod skórą szkarłatu, który teraz bierze w posiadanie Twoje piersi, ramiona, szyję , policzki, bucha ustami zawodzeniem: tak, jeszcze... tak... Wołamy coś razem i nie ma już słów, nie ma znaczeń, zakazów, nie ma szczelin między naszymi istnieniami, więc jeśli nawet słyszysz jak brukam ostatni ślad po Tobie dawnej, szepcząc Ci do ucha, że jesteś dziwką, wiesz że to tylko zaklęcie, byś nigdy nie wróciła do siebie, eleganckiej i niedostępnej, byśmy już zawsze pozostali razem w tej chwili, w tej wiecznej i ulotnej jedności, w tym blasku, który otwiera i zamyka ostatnie uderzenie wspólnego serca.
A potem jest ciemność, w której zaczynasz rysować dłonią moje ciało.Musisz mnie narysować na nowo.Dawny ja wypełnił Cię, już go nie ma.Została po nim słona lepkość, gorące ostrze, wspomnienie miękkim korytarzu płci.Czuję Twoje palce na ustach i mówię .A teraz - patrzę.Dotknij mnie raz jeszcze, proszę; obudź na nowo,chciej. ... Za dużo Ciebie we mnie.Za dużo Ciebie wokół mnie.Gdzie się podziała moja pojedyńczość, moja swoboda, wszędzie tylko Ty,we włosach, pod skórą, w gazecie,na ekranie, na plakatach, ulotkach, Twój głos sączy się z głośników, Twój zapach wypełnia perfumerie, biura,toalety,chcę od CIebie odejść.Czytałem kiedyś,jak w dżungli, na wielkim liściu, podróżnik dostrzegł dwie modliszki, pożerające się nawzajem.Konały z bólu, odwłoki ginęły powoli w zielonkawych szczękach, ale żadna nie potrafiła przestać. Żadna nie potrafiła umrzeć. Znikały razem. Ranisz mnie. To ty mnie ranisz. Jesteś potworem. Pozwól mi odejść. To ty jesteś potworem. I gdzie pójdziesz , wielki potworze? Co robisz, mały, jadowity potworze? Czasem chciałabym Cię uderzyć.Więc uderz!jeżeli potrafisz. A ty oddaj, jeżeli chcesz. Przecież mógłbym Cię zabić. Spróbuj. Spróbuję. No, dalej! Nie mogę Cię znieść. Nie mogę żyć bez Ciebie. Ja też nie mogę bez Ciebie żyć. Walcz. Nienawidzę Cie. I ja cię nienawidze.Kocham Cię. Przecież mnie nienawidzisz. To bez różnicy. Ja Ciebie też. Walcz. Oto moje ciało. Oto ja. Walcz. Nie uciekaj, walcz...
— 20.06.2004, 21:23:43
Nie samo ciało mnie podnieca, ale Ty w nim : puella intacta, une damme fragile, czułość szmacianych laleczek, dystynkcja smukłej dłoni, na której jeszcze wczoraj zaledwie osmielałem się złożyć pełen szacunku pocałunek, cała wmówiona Ci niewinność, teraz porzucana dla mnie- gdy obnażasz się przede mną, prowadzisz moją rękę w górę ud, w szorstką sierść, miekką wilgoć. Twój gorący oddech, rozchylone usta, którymi kiedyś pierwszy raz przyjmowałaś opłatek, w białej sukience, w wianku ze stokrotek. Bluźnię Twojej czystości, zuchwały świadek przemiany: to wciąż Ty, zagarniająca mnie w siebie z jękiem?Tak, to wciąż Twój zapach.Twój brzuch.Poddaje mi się miękko, obnosi w pępku krople potu jak perłę.Twoje palce wędrują po moich plecach,pachnące płaszczki.Przed chwilą mogłaś mnie odepchnąć wzrokiem,a teraz twoje oczy już nie patrzą.Dajesz się prowadzić w ciemność,jak zwierzę.Wreszcie - tak dugo czekałem - poznaję kształt Twoich piersi, wodze językiem po Twoich ramionach, oniemniały.Ociemniały.Dopuszczony.Zostawiam mokrą ścieżkę na Twojej szyi dziwnie gorzkiej, na płatkch uszu, które zapraszają do środka, wabiące wonią.A włosy rozrzucone, a skroń pulsuje, szepcze rytmicznie, żeś taka, że tak, że tak też.Oplatasz mnie, Twoje biodra krążą, wciąż za mało spojone ze mną.Toczymy się w tańcu, spoceni i upojeni.Ciągle za mało nagie są nasze ciała, wciąż zbyt blisko wstyd, że się straciliśmy w sobie, że już nigdy nie będzie jak dawniej - kiedyś marzyłaś o słodkim królewiczu, a ja o wyuzdanej królewnie. Nie miałaś być nią, nie miałęm zagarniać Twoich pośladków, jakby to było moje własne ciało. Nie miałem pokrywać naszego ciała kroplami śliny, smugami nasienia, wywoływać z głębi Twego brzucha sunącego pod skórą szkarłatu, który teraz bierze w posiadanie Twoje piersi, ramiona, szyję , policzki, bucha ustami zawodzeniem: tak, jeszcze... tak... Wołamy coś razem i nie ma już słów, nie ma znaczeń, zakazów, nie ma szczelin między naszymi istnieniami, więc jeśli nawet słyszysz jak brukam ostatni ślad po Tobie dawnej, szepcząc Ci do ucha, że jesteś dziwką, wiesz że to tylko zaklęcie, byś nigdy nie wróciła do siebie, eleganckiej i niedostępnej, byśmy już zawsze pozostali razem w tej chwili, w tej wiecznej i ulotnej jedności, w tym blasku, który otwiera i zamyka ostatnie uderzenie wspólnego serca.
A potem jest ciemność, w której zaczynasz rysować dłonią moje ciało.Musisz mnie narysować na nowo.Dawny ja wypełnił Cię, już go nie ma.Została po nim słona lepkość, gorące ostrze, wspomnienie miękkim korytarzu płci.Czuję Twoje palce na ustach i mówię .A teraz - patrzę.Dotknij mnie raz jeszcze, proszę; obudź na nowo,chciej. ... Za dużo Ciebie we mnie.Za dużo Ciebie wokół mnie.Gdzie się podziała moja pojedyńczość, moja swoboda, wszędzie tylko Ty,we włosach, pod skórą, w gazecie,na ekranie, na plakatach, ulotkach, Twój głos sączy się z głośników, Twój zapach wypełnia perfumerie, biura,toalety,chcę od CIebie odejść.Czytałem kiedyś,jak w dżungli, na wielkim liściu, podróżnik dostrzegł dwie modliszki, pożerające się nawzajem.Konały z bólu, odwłoki ginęły powoli w zielonkawych szczękach, ale żadna nie potrafiła przestać. Żadna nie potrafiła umrzeć. Znikały razem. Ranisz mnie. To ty mnie ranisz. Jesteś potworem. Pozwól mi odejść. To ty jesteś potworem. I gdzie pójdziesz , wielki potworze? Co robisz, mały, jadowity potworze? Czasem chciałabym Cię uderzyć.Więc uderz!jeżeli potrafisz. A ty oddaj, jeżeli chcesz. Przecież mógłbym Cię zabić. Spróbuj. Spróbuję. No, dalej! Nie mogę Cię znieść. Nie mogę żyć bez Ciebie. Ja też nie mogę bez Ciebie żyć. Walcz. Nienawidzę Cie. I ja cię nienawidze.Kocham Cię. Przecież mnie nienawidzisz. To bez różnicy. Ja Ciebie też. Walcz. Oto moje ciało. Oto ja. Walcz. Nie uciekaj, walcz...
— 20.06.2004, 21:23:43
W radiu diabli nadali
Komunikat z centrali, ze piec sekund zostalo do konca
Obwiazalem sie drutem, zjadlem jablko zatrute
Rece sobie porznalem w trzy pizdy(?)
— 25.05.2004, 13:21:25
...
W radiu diabli nadali
Komunikat z centrali, ze piec sekund zostalo do konca
Obwiazalem sie drutem, zjadlem jablko zatrute
Rece sobie porznalem w trzy pizdy(?)
— 25.05.2004, 13:21:25
...
"Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.
Ja przyszedłem się kochać.
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
Odpada dylemat: kawa - herbata?
Przyszedłem się kochać.
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.
Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.
Ja przyszedłem się kochać."
M.Ś.
— 10.05.2004, 17:11:29
"Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić,
nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny.
Ja przyszedłem się kochać.
Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne.
Odpada dylemat: kawa - herbata?
Przyszedłem się kochać.
Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś.
Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać.
Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki.
Ja przyszedłem się kochać."
M.Ś.
— 10.05.2004, 17:11:29
"Jestem na przedzie, jestem człowiekiem
Jestem pierwszym ssakiem, który włożył majtki
Jestem w stanie pokoju z moją żądzą
Mogę zabić, bo w Boga wierzę
To jest rozwój, skarbie"
— 5.05.2004, 01:42:09
...
"Jestem na przedzie, jestem człowiekiem
Jestem pierwszym ssakiem, który włożył majtki
Jestem w stanie pokoju z moją żądzą
Mogę zabić, bo w Boga wierzę
To jest rozwój, skarbie"
— 5.05.2004, 01:42:09
krematoriow blask... slychac płodow płodow plask, oddalbym wnet wszystko by spozyc łożysko... kto w calej parafii ma najwiecej pornografii.... chcesz mnie pokonac ale jestem lepszy, nic nie poradzisz - wody odeszły...
— 22.04.2004, 03:19:34
...
krematoriow blask... slychac płodow płodow plask, oddalbym wnet wszystko by spozyc łożysko... kto w calej parafii ma najwiecej pornografii.... chcesz mnie pokonac ale jestem lepszy, nic nie poradzisz - wody odeszły...
— 22.04.2004, 03:19:34
...
cztery siedem osiem pięć dwa dwa trzy
— 28.03.2004, 20:33:00
cztery siedem osiem pięć dwa dwa trzy
— 28.03.2004, 20:33:00
to all my people left behind once i made up my mind and all those who helped me up when i was stuck in a bind any one i might have stepped on chasing these g's ONE LOVE ONE HART ALL APOLOGIES
— 24.03.2004, 12:09:06
...
Jag ar polskmedboriare. Jag ar ogift. Du ar min kompis...
— 11.09.2003, 03:04:20
Jag ar polskmedboriare. Jag ar ogift. Du ar min kompis...
— 11.09.2003, 03:04:20
...
TILT... uppsss... !!! [???]
— 13.07.2003, 04:05:25
TILT... uppsss... !!! [???]
— 13.07.2003, 04:05:25
...
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się
lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to
chcę zniszczyć."
— 25.06.2003, 20:13:51
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się
lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to
chcę zniszczyć."
— 25.06.2003, 20:13:51
...
Raziel został stworzony przez Kaina. Dawniej był Serafinaem, ale przemieniony został w wampira. Po wyjściu z otchłani Raziel nie przypomina już wyglądem tego, kim był. Dużo się zmienił. Pozbawiony został skóry, nie ma szczęk, pozostały tylko mięśnie i szkielet. Ogarnięty jest pragnieniem zemsty na Kainie za to co z nim uczynił. Nie potrzebuje już krwi do nakarmienia, ale dusz. Stał się Pożeraczem Dusz. Dzięki temu może przemieszczać się w dwóch równoległych światach: świecie materialnym, istot żywych oraz w świecie niematerialnym, w którym znajdują się potępione dusze.
...
niedługo poznam Tuptusia, kupiłem cukier, w kostkach, bo łatwiej wyjmować, marchewki też kupiłem... czekam... może nie zmiękną do niedługo... a poza tym where is my mind / fightclub czyli bez zmian, zachmurzenie duże, z szansą na przejaśnienia, dziś znów padało to białe coś, przyszła wiosna skandynawska... poczekam na własną... motylki też poczekają...
— 17.03.2006, 21:28:43
niedługo poznam Tuptusia, kupiłem cukier, w kostkach, bo łatwiej wyjmować, marchewki też kupiłem... czekam... może nie zmiękną do niedługo... a poza tym where is my mind / fightclub czyli bez zmian, zachmurzenie duże, z szansą na przejaśnienia, dziś znów padało to białe coś, przyszła wiosna skandynawska... poczekam na własną... motylki też poczekają...
— 17.03.2006, 21:28:43
ładuj się!!! k... ładuj!!! ... mój dostawca jest złodziejem
— 27.09.2005, 16:01:59
...
ładuj się!!! k... ładuj!!! ... mój dostawca jest złodziejem
— 27.09.2005, 16:01:59
...
zapraszam do galerii Marcina
— 26.05.2005, 19:37:24
zapraszam do galerii Marcina
— 26.05.2005, 19:37:24
przed dniem uciekam w ciemność ciemni...
— 26.05.2005, 19:36:09
...
przed dniem uciekam w ciemność ciemni...
— 26.05.2005, 19:36:09
...
Wyróżniono mój projekt okładki ;)
— 28.08.2004, 17:03:32
Wyróżniono mój projekt okładki ;)
— 28.08.2004, 17:03:32
...
Nie samo ciało mnie podnieca, ale Ty w nim : puella intacta, une damme fragile, czułość szmacianych laleczek, dystynkcja smukłej dłoni, na której jeszcze wczoraj zaledwie osmielałem się złożyć pełen szacunku pocałunek, cała wmówiona Ci niewinność, teraz porzucana dla mnie- gdy obnażasz się przede mną, prowadzisz moją rękę w górę ud, w szorstką sierść, miekką wilgoć. Twój gorący oddech, rozchylone usta, którymi kiedyś pierwszy raz przyjmowałaś opłatek, w białej sukience, w wianku ze stokrotek. Bluźnię Twojej czystości, zuchwały świadek przemiany: to wciąż Ty, zagarniająca mnie w siebie z jękiem?Tak, to wciąż Twój zapach.Twój brzuch.Poddaje mi się miękko, obnosi w pępku krople potu jak perłę.Twoje palce wędrują po moich plecach,pachnące płaszczki.Przed chwilą mogłaś mnie odepchnąć wzrokiem,a teraz twoje oczy już nie patrzą.Dajesz się prowadzić w ciemność,jak zwierzę.Wreszcie - tak dugo czekałem - poznaję kształt Twoich piersi, wodze językiem po Twoich ramionach, oniemniały.Ociemniały.Dopuszczony.Zostawiam mokrą ścieżkę na Twojej szyi dziwnie gorzkiej, na płatkch uszu, które zapraszają do środka, wabiące wonią.A włosy rozrzucone, a skroń pulsuje, szepcze rytmicznie, żeś taka, że tak, że tak też.Oplatasz mnie, Twoje biodra krążą, wciąż za mało spojone ze mną.Toczymy się w tańcu, spoceni i upojeni.Ciągle za mało nagie są nasze ciała, wciąż zbyt blisko wstyd, że się straciliśmy w sobie, że już nigdy nie będzie jak dawniej - kiedyś marzyłaś o słodkim królewiczu, a ja o wyuzdanej królewnie. Nie miałaś być nią, nie miałęm zagarniać Twoich pośladków, jakby to było moje własne ciało. Nie miałem pokrywać naszego ciała kroplami śliny, smugami nasienia, wywoływać z głębi Twego brzucha sunącego pod skórą szkarłatu, który teraz bierze w posiadanie Twoje piersi, ramiona, szyję , policzki, bucha ustami zawodzeniem: tak, jeszcze... tak... Wołamy coś razem i nie ma już słów, nie ma znaczeń, zakazów, nie ma szczelin między naszymi istnieniami, więc jeśli nawet słyszysz jak brukam ostatni ślad po Tobie dawnej, szepcząc Ci do ucha, że jesteś dziwką, wiesz że to tylko zaklęcie, byś nigdy nie wróciła do siebie, eleganckiej i niedostępnej, byśmy już zawsze pozostali razem w tej chwili, w tej wiecznej i ulotnej jedności, w tym blasku, który otwiera i zamyka ostatnie uderzenie wspólnego serca. A potem jest ciemność, w której zaczynasz rysować dłonią moje ciało.Musisz mnie narysować na nowo.Dawny ja wypełnił Cię, już go nie ma.Została po nim słona lepkość, gorące ostrze, wspomnienie miękkim korytarzu płci.Czuję Twoje palce na ustach i mówię .A teraz - patrzę.Dotknij mnie raz jeszcze, proszę; obudź na nowo,chciej. ... Za dużo Ciebie we mnie.Za dużo Ciebie wokół mnie.Gdzie się podziała moja pojedyńczość, moja swoboda, wszędzie tylko Ty,we włosach, pod skórą, w gazecie,na ekranie, na plakatach, ulotkach, Twój głos sączy się z głośników, Twój zapach wypełnia perfumerie, biura,toalety,chcę od CIebie odejść.Czytałem kiedyś,jak w dżungli, na wielkim liściu, podróżnik dostrzegł dwie modliszki, pożerające się nawzajem.Konały z bólu, odwłoki ginęły powoli w zielonkawych szczękach, ale żadna nie potrafiła przestać. Żadna nie potrafiła umrzeć. Znikały razem. Ranisz mnie. To ty mnie ranisz. Jesteś potworem. Pozwól mi odejść. To ty jesteś potworem. I gdzie pójdziesz , wielki potworze? Co robisz, mały, jadowity potworze? Czasem chciałabym Cię uderzyć.Więc uderz!jeżeli potrafisz. A ty oddaj, jeżeli chcesz. Przecież mógłbym Cię zabić. Spróbuj. Spróbuję. No, dalej! Nie mogę Cię znieść. Nie mogę żyć bez Ciebie. Ja też nie mogę bez Ciebie żyć. Walcz. Nienawidzę Cie. I ja cię nienawidze.Kocham Cię. Przecież mnie nienawidzisz. To bez różnicy. Ja Ciebie też. Walcz. Oto moje ciało. Oto ja. Walcz. Nie uciekaj, walcz...
— 20.06.2004, 21:23:43
Nie samo ciało mnie podnieca, ale Ty w nim : puella intacta, une damme fragile, czułość szmacianych laleczek, dystynkcja smukłej dłoni, na której jeszcze wczoraj zaledwie osmielałem się złożyć pełen szacunku pocałunek, cała wmówiona Ci niewinność, teraz porzucana dla mnie- gdy obnażasz się przede mną, prowadzisz moją rękę w górę ud, w szorstką sierść, miekką wilgoć. Twój gorący oddech, rozchylone usta, którymi kiedyś pierwszy raz przyjmowałaś opłatek, w białej sukience, w wianku ze stokrotek. Bluźnię Twojej czystości, zuchwały świadek przemiany: to wciąż Ty, zagarniająca mnie w siebie z jękiem?Tak, to wciąż Twój zapach.Twój brzuch.Poddaje mi się miękko, obnosi w pępku krople potu jak perłę.Twoje palce wędrują po moich plecach,pachnące płaszczki.Przed chwilą mogłaś mnie odepchnąć wzrokiem,a teraz twoje oczy już nie patrzą.Dajesz się prowadzić w ciemność,jak zwierzę.Wreszcie - tak dugo czekałem - poznaję kształt Twoich piersi, wodze językiem po Twoich ramionach, oniemniały.Ociemniały.Dopuszczony.Zostawiam mokrą ścieżkę na Twojej szyi dziwnie gorzkiej, na płatkch uszu, które zapraszają do środka, wabiące wonią.A włosy rozrzucone, a skroń pulsuje, szepcze rytmicznie, żeś taka, że tak, że tak też.Oplatasz mnie, Twoje biodra krążą, wciąż za mało spojone ze mną.Toczymy się w tańcu, spoceni i upojeni.Ciągle za mało nagie są nasze ciała, wciąż zbyt blisko wstyd, że się straciliśmy w sobie, że już nigdy nie będzie jak dawniej - kiedyś marzyłaś o słodkim królewiczu, a ja o wyuzdanej królewnie. Nie miałaś być nią, nie miałęm zagarniać Twoich pośladków, jakby to było moje własne ciało. Nie miałem pokrywać naszego ciała kroplami śliny, smugami nasienia, wywoływać z głębi Twego brzucha sunącego pod skórą szkarłatu, który teraz bierze w posiadanie Twoje piersi, ramiona, szyję , policzki, bucha ustami zawodzeniem: tak, jeszcze... tak... Wołamy coś razem i nie ma już słów, nie ma znaczeń, zakazów, nie ma szczelin między naszymi istnieniami, więc jeśli nawet słyszysz jak brukam ostatni ślad po Tobie dawnej, szepcząc Ci do ucha, że jesteś dziwką, wiesz że to tylko zaklęcie, byś nigdy nie wróciła do siebie, eleganckiej i niedostępnej, byśmy już zawsze pozostali razem w tej chwili, w tej wiecznej i ulotnej jedności, w tym blasku, który otwiera i zamyka ostatnie uderzenie wspólnego serca. A potem jest ciemność, w której zaczynasz rysować dłonią moje ciało.Musisz mnie narysować na nowo.Dawny ja wypełnił Cię, już go nie ma.Została po nim słona lepkość, gorące ostrze, wspomnienie miękkim korytarzu płci.Czuję Twoje palce na ustach i mówię .A teraz - patrzę.Dotknij mnie raz jeszcze, proszę; obudź na nowo,chciej. ... Za dużo Ciebie we mnie.Za dużo Ciebie wokół mnie.Gdzie się podziała moja pojedyńczość, moja swoboda, wszędzie tylko Ty,we włosach, pod skórą, w gazecie,na ekranie, na plakatach, ulotkach, Twój głos sączy się z głośników, Twój zapach wypełnia perfumerie, biura,toalety,chcę od CIebie odejść.Czytałem kiedyś,jak w dżungli, na wielkim liściu, podróżnik dostrzegł dwie modliszki, pożerające się nawzajem.Konały z bólu, odwłoki ginęły powoli w zielonkawych szczękach, ale żadna nie potrafiła przestać. Żadna nie potrafiła umrzeć. Znikały razem. Ranisz mnie. To ty mnie ranisz. Jesteś potworem. Pozwól mi odejść. To ty jesteś potworem. I gdzie pójdziesz , wielki potworze? Co robisz, mały, jadowity potworze? Czasem chciałabym Cię uderzyć.Więc uderz!jeżeli potrafisz. A ty oddaj, jeżeli chcesz. Przecież mógłbym Cię zabić. Spróbuj. Spróbuję. No, dalej! Nie mogę Cię znieść. Nie mogę żyć bez Ciebie. Ja też nie mogę bez Ciebie żyć. Walcz. Nienawidzę Cie. I ja cię nienawidze.Kocham Cię. Przecież mnie nienawidzisz. To bez różnicy. Ja Ciebie też. Walcz. Oto moje ciało. Oto ja. Walcz. Nie uciekaj, walcz...
— 20.06.2004, 21:23:43
W radiu diabli nadali Komunikat z centrali, ze piec sekund zostalo do konca Obwiazalem sie drutem, zjadlem jablko zatrute Rece sobie porznalem w trzy pizdy(?)
— 25.05.2004, 13:21:25
...
W radiu diabli nadali Komunikat z centrali, ze piec sekund zostalo do konca Obwiazalem sie drutem, zjadlem jablko zatrute Rece sobie porznalem w trzy pizdy(?)
— 25.05.2004, 13:21:25
...
"Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś. Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić, nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny. Ja przyszedłem się kochać. Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne. Odpada dylemat: kawa - herbata? Przyszedłem się kochać. Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś. Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać. Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki. Ja przyszedłem się kochać." M.Ś.
— 10.05.2004, 17:11:29
"Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś. Nie przyszedłem rozmawiać, nie przyszedłem się kłócić, nie przyszedłem prowadzić odwiecznej wojny. Ja przyszedłem się kochać. Mam już jeden nóż w plecach i nie ma tam miejsca na następne. Odpada dylemat: kawa - herbata? Przyszedłem się kochać. Zobaczyłem światło więc przyszedłem. Zadzwoniłem i otworzyłaś. Nie przyszedłem rozmawiać. Nie przyszedłem namawiać. Nie przyszedłem zbierać podpisów. Nie przyszedłem pić wódki. Ja przyszedłem się kochać." M.Ś.
— 10.05.2004, 17:11:29
"Jestem na przedzie, jestem człowiekiem Jestem pierwszym ssakiem, który włożył majtki Jestem w stanie pokoju z moją żądzą Mogę zabić, bo w Boga wierzę To jest rozwój, skarbie"
— 5.05.2004, 01:42:09
...
"Jestem na przedzie, jestem człowiekiem Jestem pierwszym ssakiem, który włożył majtki Jestem w stanie pokoju z moją żądzą Mogę zabić, bo w Boga wierzę To jest rozwój, skarbie"
— 5.05.2004, 01:42:09
krematoriow blask... slychac płodow płodow plask, oddalbym wnet wszystko by spozyc łożysko... kto w calej parafii ma najwiecej pornografii.... chcesz mnie pokonac ale jestem lepszy, nic nie poradzisz - wody odeszły...
— 22.04.2004, 03:19:34
...
krematoriow blask... slychac płodow płodow plask, oddalbym wnet wszystko by spozyc łożysko... kto w calej parafii ma najwiecej pornografii.... chcesz mnie pokonac ale jestem lepszy, nic nie poradzisz - wody odeszły...
— 22.04.2004, 03:19:34
...
cztery siedem osiem pięć dwa dwa trzy
— 28.03.2004, 20:33:00
cztery siedem osiem pięć dwa dwa trzy
— 28.03.2004, 20:33:00
to all my people left behind once i made up my mind and all those who helped me up when i was stuck in a bind any one i might have stepped on chasing these g's ONE LOVE ONE HART ALL APOLOGIES
— 24.03.2004, 12:09:06
...
Jag ar polskmedboriare. Jag ar ogift. Du ar min kompis...
— 11.09.2003, 03:04:20
Jag ar polskmedboriare. Jag ar ogift. Du ar min kompis...
— 11.09.2003, 03:04:20
...
TILT... uppsss... !!! [???]
— 13.07.2003, 04:05:25
TILT... uppsss... !!! [???]
— 13.07.2003, 04:05:25
...
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to chcę zniszczyć."
— 25.06.2003, 20:13:51
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to chcę zniszczyć."
— 25.06.2003, 20:13:51
...
Raziel został stworzony przez Kaina. Dawniej był Serafinaem, ale przemieniony został w wampira. Po wyjściu z otchłani Raziel nie przypomina już wyglądem tego, kim był. Dużo się zmienił. Pozbawiony został skóry, nie ma szczęk, pozostały tylko mięśnie i szkielet. Ogarnięty jest pragnieniem zemsty na Kainie za to co z nim uczynił. Nie potrzebuje już krwi do nakarmienia, ale dusz. Stał się Pożeraczem Dusz. Dzięki temu może przemieszczać się w dwóch równoległych światach: świecie materialnym, istot żywych oraz w świecie niematerialnym, w którym znajdują się potępione dusze.
— 25.06.2003, 02:49:40