Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
•I co?! Co z nią, panie doktorze.
•Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość.
Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
• Oczywiście, oczywiście • na to mąż.
•Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
•Tak, tak... • kiwa głową mąż.
•Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium • 10 tysięcy...
•Boże...
• Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki..
•Ile? • blednie mąż.
•Miesięcznie 12 • 15 tysięcy złotych.
•Jezuu...
• Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać.
Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu:
• Żartowałem! Nie żyje..
*******************************************************************
Idzie dwóch pijaczków i zastanawiają się wspólnie na głos czym by się dzisiaj podelektować... Nagle mijają cysternę piwa.
• Franuś, to może piwko...?
• Eeee, piwko, piwko... Piwko to se na jutro zostawny...
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wina.
• Franuś, to może winka??
• Eeee, winka, winka... A co ja burżuj jestem?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wódki.
• No teraz Franek nie odmówisz!!!
• Eeee... no wiesz... w sumie to, ale piwo było, wino było, wódka jest, to może coś jeszcze znajdziemy...?
Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę paliwa rakietowego.
• Ty, Franek, piłeś to kiedyś???
• No nie!
• To pijemy!!!
Piją, piją... Napili się tak, że świata nie widzieli... Rano jeden dzwoni do drugiego...
• Franek, wstałeś?
• A tak...
• I jak się czujesz?
• Stary, cuuudoownie! Żadnego kaca, nawet główka nie boli, czuję się jak młody bóg!
• A... srałeś już?
• Nie...
• To nie sraj! Bo ja dzwonię z Londynu!
******************************************************************
Poszedł gość na disco. Wpada, rozgląda się - przy stoliku siedzi całkiem fajna dziewczyna. Pyta, czy się może przysiąść.
• Oczywiście, ale jest taka sprawa... jestem inwalidką, na wózku, rozumiesz...
Chłopak patrzy - rzeczywiście. Ale nic, mówi, że mu to nie przeszkadza. Tak siedzą, rozmawiają, popijają drinki. W pewnym momencie gość mówi:
• Słuchaj, może zatańczymy?
• Jak to, przecież ja na wózku, nie mogę...
• Nie szkodzi, jakoś to będzie!
I faktycznie, wyjechał z tym wózkiem na środek, tańczą, kółka się z piskiem kręcą na parkiecie. Po tańcu zmęczeni wyszli na świeże powietrze. Tam romantycznie, księżyc, gwiazdy, gadka-szmatka, chłopak zaczyna się ostro do niej dobierać. Dziewczyna się nieco opiera:
• Ja nie mogę, zobacz sam, paraliż, wózek...
• Spoko spoko. Przewieszę cię przez plot, poradzimy sobie.
I tak właśnie zrobił. Przewiesił ja przez plot, zerżnął, ubrał, posadził z powrotem na wózek i wjechali do środka. Tam dziewczyna w płacz. Gość zaniepokojony pyta:
• Co jest? Co ci się dzieje?
• Bo... to... pierwszy raz... - mówi przez łzy dziewczyna.
• Co ty mówisz, przecież czułem, że nie pierwszy raz!
• Pierwszy raz ktoś mnie potem z płotu zdjął.
********************************************************************
Są sobie dwa koty, jeden stary drugi młody. No i stary lubi sobie od czasu do czasu na kotki pochodzić. Młody tez by chciał, ale stary go zbywa, ze wpierw musi dorosnąć. Ale młody nudzi i nudzi, aż w końcu stary zgodził się wziąć go ze sobą na ruchanie kotek. Idą sobie po dachu i widza, ze niedaleko na balkonie seksowna kotka się wygrzewa. Stary mówi do młodego:
- Rób to co ja.
Bierze rozbieg i skacze. Niestety rozbieg był za krotki, i stary kot zawisł łapkami na krawędzi balkonu. Młody stwierdził, ze widocznie tak trzeba i tez skoczył i zawisł obok starego. Wiszą i wiszą i wiszą... W końcu stary mówi:
- Ja już dłużej nie mogę. Spadam!
I spada. A młody na to:
- A ja jeszcze sobie trochę porucham.
******************************************************************
Przychodzi facet do lekarza. Mówi mu, że ma pewien problem. Mianowicie, gdy śpi nad ranem ma dziwny sen. Przychodzi do niego krasnoludek. Staje mu na klatce piersiowej i mówi:
- Cześć stary, co słychać? Chce ci się sikać? No to sikamy!
Tłumacząc dalej lekarzowi mówi mu, że w tym momencie się właśnie moczy. I nie może sobie z tym poradzić.
Lekarz zapisał gostkowi pewne leki, twierdząc że to mu na pewno pomoże.
Za jakiś czas przychodzi gostek jeszcze raz i mówi:
- Panie doktorze, to nic nie dało. Znowu w nocy przyszedł ten krasnoludek. Znowu zagaił ze mną rozmowę, a na koniec zaproponował mi abyśmy się odlali. Pomimo, że chciałem odmówić, nie potrafiłem i znowu się pomoczyłem.
Lekarz zaczął przekonywać gostka, że musi być twardy i stanowczy. Musi mieć silną wolęi przeciwstawić się temu uczuciu poddania się i sikania. Facet pozytywnie naładowany, wraca do domu. Kładzie się spać. Nad ranem ma znowu sen.
Przychodzi do niego krasnoludek. Staje mu na klatkę piersiową, i zaczyna prowadzić rozmowę:
- Cześć. Co słychać. Masz ochotę na sikanie?
-Nie!!!!!
-To może małe sranko?
*******************************************************************
Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu bratu kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się brata jak tam jego kot.
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdech... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...
***********************************************************************
Stoi chłop po szkołą. Wtem otwiera się okno, wychyla się nauczycielka i woła:
- Hej! Na dziecko czekacie?
Chłop rozejrzał się wkoło, popatrzył po sobie...
- Nieee, ja to z piwa mam...
— 12.06.2008, 12:05:16
Dziewczyna z chłopakiem wpadli do pubu na parę drinków. Siedzą, dobrze się bawią, i nagle kobieta zaczyna mówić o nowym drinku. Im więcej o nim mówi, tym bardziej się podnieca i w końcu namawia chłopaka, aby go skosztował. Chłopak się zgadza i pozwala, by zamówiła mu tego drinka. Barman podaje drinka i umieszcza na stole następujące składniki: solniczkę, kieliszek śmietankowego likieru Baileys oraz kieliszek soku z limonki. Chłopak patrzy na składniki z głupią miną, więc dziewczyna mu tłumaczy: "Po pierwsze, sypiesz trochę soli na język, po drugie - wypijasz kieliszek Baileya i trzymasz w ustach, a następnie zapijasz wszystko sokiem z limonki." Chłopak, pragnąc zadowolić dziewczynę, robi to, co mu kazała. Sypie sól na język - słone, ale OK. Dalej idzie likier - gładki, aromatyczny, bardzo przyjemny... Wporzo! W końcu bierze kieliszek z limonką... Wpierwszej sekundzie uderza go w podniebienie ostry smak soku z limonki,w drugiej sekundzie Baileys się zwarza, w trzeciej - słono-zwarzono-gorzki smak daje mu w przełyk. To wywołuje, oczywiście, odruch wymiotny, ale nie chcąc sprawić dziewczynie przykrości, przełyka z trudem. Kiedy udaje mu się opanować, obraca się do dziewczyny. Ta usmiecha się szczerze i szeroko: "I jak? Smakowało? Ten drink nazywa się "Zemsta za Loda."
*******************************
W Harlemie pięciu murzynów napadło i zaczęło tarmosić niemieckiego turystę. Niemiec zaczął krzyczeć:
- Nein, nein!
...no i przybiegło jeszcze czterech...
***********************************
Okolice Lublina. Zapadła wiocha. Ławka przed spożywczo-monopolowym "U Hanki".
Miejscowa elyta odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciągną z gwinta - jeden nie pije.
- Dlaczego nie pijesz? - pytają zdziwieni.
- Nie mogę. Hipnoza i kodowanie... - wyjaśnia abstynent.
Następnego dnia - na wielkim kacu - jeden z uczestników libacji przychodzi do abstynenta:
- Słuchaj! Chciałbym się także zahipnotyzować i zakodować... Już nie mogę tak dalej... Daj mi adres tego lekarza...
- Jakiego lekarza? To nasz kowal.
Facio podziękował i udał się do kowala:
- Chciałbym przestać pić... Podobno pomaga hipnoza i kodowanie... proszę...
- Zdejmuj spodnie i wypnij się - odpowiada kowal.
Facio zdziwił się, ale zdejmuje spodnie i wypina się w stronę kowala. Ten przyciąga chłopa do siebie i w żelaznym uścisku "obraca" go przez pół godziny. Wreszcie kończy, podciąga spodnie i mówi:
- Wypijesz - całej wsi opowiem....
***********************************
Młody polak zachęcony apelem Tuska wrócił do kraju, na ojcowiznę.
Pewnego ranka ojciec powiedział:
- Wyrzuć gnój.
- What?
- Łot krowy i łot świń
***********************************
Mała firma podupada finansowo. Szef przychodzi do swych kilku pracowników.
- Wiecie, że nie wiedzie się nam ostatnio najlepiej. Niestety, muszę kogoś zwolnić. Nie podjąłem jeszcze decyzji kogo. Może ktoś z Was
dobrowolnie odejdzie? Zastanówcie się.
Wszyscy spojrzeli po sobie. Murzyn mówi:
- Mnie nie możesz zwolnić. To byłby rasizm!
- Mnie też nie - mówi jedyna kobieta - to byłby seksizm!
- Mnie tymbardziej - odzywa się kulawy dziadek - to byłaby dyskryminacja niepełnosprawnych!
Spojrzenia wszystkich powędrowały w kierunku młodego, pracowitego człowieka.
- Hmmm - mówi powoli chłopaczek - coś mi się ostatnio zdaje, że chyba jestem gejem...
********************************
Rozmawia dwóch przyjaciół:
- Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek.
- Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodach potknęła
się i skręciła kark.
- I co zrobiliście??
- Spaghetti.
*******************************
Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy:
- buty
- dżinsy
- magnetofon
****************************
— 27.02.2008, 17:46:24
Zblizaja sie swieta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet.
-Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko 100 zl.
-Nie ma mowy, nie potrzebuje.
-Bardzo pana prosze, tylko 80 zl.
-Nie chce.
-Ale to okazja 70 zl.
- No ... dobra. Dawaj pani to dziecko.
Mija rok. Znowu przed swietami Cyganka puka do drzwi. otwiera facet. -Panie
kup pan dziecko. Tanio, tylko 80 zl.
-Nie potrzebuje. nie chce. Niech pani sobie idzie.
-Ale panie, tanio, tylko 60 zl.
-Nie chce, powiedzialem juz, ze nie jest mi potrzebne.
-Ale niech sie pan zastanowi, tylko 40 zl.
-Niech bedzie. Niech pani da to dziecko.
Mija rok. Do drzwi dzwoni cyganka.
-Panie, kup pan dziecko.
-Niech mi pani nie zawraca glowy.
-Ale to okazja, tylko 40 zl.
-Nie chce, niech mnie pani zostawi w spokoju.
-Ale bardzo tanio, tylko 20 zl.
-Nic z tego w tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia.
******************************************
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu
przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej
atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po
imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam
się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli
wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
************************************************
U pewnego fotografa z poczytnego czasopisma zamówiono serię zdjęć wielkiego pożaru lasu. Ustalono, że na lotnisku będzie czekał na niego samolot, który zabierze go nad płonący las. Fotograf stawił się o ustalonej porze na lotnisku, gdzie rzeczywiście czekała na niego mała Cessna. Wrzucił więc do środka swój sprzęt, zajął miejsce i wykrzyknął: \"No to lecimy!\". Samolocik podkołował pod wiatr, wystartował i po chwili byli już w powietrzu, choć lecieli jakby nieco chwiejnie.
- Leć nad północną granicą ognia - powiedział fotograf. - I zrób parę okrążeń na małej wysokości.
- Po co? - spytał pilot lekko zdenerwowanym głosem.
- Bo muszę zrobić zdjęcia! Jestem fotografem i płacą mi za robienie zdjęć! - odparł nieco zirytowany fotograf.
Po krótkiej pauzie pilot zapytał:
- Chcesz powiedzieć, że ty nie jesteś instruktorem latania???
******************************************************
Mąż wraca do domu po całym dniu w pracy, zmęczony, spocony, śmierdzący, kładzie się na kanape, włącza telewizor...
Chwilę potem do domu wraca żona, wącha \"domowe powietrze\" i pyta:
- kochanie... brałeś prysznic?
- nosz k(...)wa.. jak coś w tym domu zginie to zawsze na mnie!
********************************************************
Dwóch studentów biologii rozmawia po egzaminie.
- I co napisałe? na to pytanie \"Po co jest zgrubienie na końcu członka\"?
- Napisałem, że po to by sprawić większą przyjemność dziewczynie...
- To ja pewnie mam dwóje...
- A co napisałe??
- Żeby się ręka nie ześlizgiwała...
***********************************************************
— 25.08.2007, 21:52:26
...
Zblizaja sie swieta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet. -Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko 100 zl. -Nie ma mowy, nie potrzebuje. -Bardzo pana prosze, tylko 80 zl. -Nie chce. -Ale to okazja 70 zl. - No ... dobra. Dawaj pani to dziecko. Mija rok. Znowu przed swietami Cyganka puka do drzwi. otwiera facet. -Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko 80 zl. -Nie potrzebuje. nie chce. Niech pani sobie idzie. -Ale panie, tanio, tylko 60 zl. -Nie chce, powiedzialem juz, ze nie jest mi potrzebne. -Ale niech sie pan zastanowi, tylko 40 zl. -Niech bedzie. Niech pani da to dziecko. Mija rok. Do drzwi dzwoni cyganka. -Panie, kup pan dziecko. -Niech mi pani nie zawraca glowy. -Ale to okazja, tylko 40 zl. -Nie chce, niech mnie pani zostawi w spokoju. -Ale bardzo tanio, tylko 20 zl. -Nic z tego w tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia.
******************************************
Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju. - Jak się nazywasz? - Jurek - odparł nowy. Szef się skrzywił: - Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko? - Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany. - Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.
************************************************
U pewnego fotografa z poczytnego czasopisma zamówiono serię zdjęć wielkiego pożaru lasu. Ustalono, że na lotnisku będzie czekał na niego samolot, który zabierze go nad płonący las. Fotograf stawił się o ustalonej porze na lotnisku, gdzie rzeczywiście czekała na niego mała Cessna. Wrzucił więc do środka swój sprzęt, zajął miejsce i wykrzyknął: "No to lecimy!". Samolocik podkołował pod wiatr, wystartował i po chwili byli już w powietrzu, choć lecieli jakby nieco chwiejnie. - Leć nad północną granicą ognia - powiedział fotograf. - I zrób parę okrążeń na małej wysokości. - Po co? - spytał pilot lekko zdenerwowanym głosem. - Bo muszę zrobić zdjęcia! Jestem fotografem i płacą mi za robienie zdjęć! - odparł nieco zirytowany fotograf. Po krótkiej pauzie pilot zapytał: - Chcesz powiedzieć, że ty nie jesteś instruktorem latania???
******************************************************
Mąż wraca do domu po całym dniu w pracy, zmęczony, spocony, śmierdzący, kładzie się na kanape, włącza telewizor... Chwilę potem do domu wraca żona, wącha "domowe powietrze" i pyta: - kochanie... brałeś prysznic? - nosz k(...)wa.. jak coś w tym domu zginie to zawsze na mnie!
********************************************************
Dwóch studentów biologii rozmawia po egzaminie. - I co napisałe? na to pytanie "Po co jest zgrubienie na końcu członka"? - Napisałem, że po to by sprawić większą przyjemność dziewczynie... - To ja pewnie mam dwóje... - A co napisałe?? - Żeby się ręka nie ześlizgiwała...
***********************************************************
— 25.08.2007, 21:52:26
Milicjant z drogówki zatrzymuje luksusowego Bentley’a za przekroczenie dopuszczalnej prędkości.
Bentley zatrzymuje się majestatycznie, bezszelestnie opuszcza się przyciemniana szyba.
- Inspektor Pietrow. Poproszę dokumenty.
Z okna wysuwa się ręka z pięciotysięczno-rublowym banknotem. Inspektor zręcznym ruchem umieszcza banknot w kieszeni swojego munduru.
Milicjant:
- Wszystkiego najlepszego! Proszę się postarać na przyszlość nie przekraczać dopuszczalnej prędkości...
Z okna wysuwa się ponownie ręka z banknotem.
- I proszę uważać, bo za następnym zakrętem stoi druga ekipa...
Kolejny banknot znika niepostrzeżenie w kieszeni munduru.
- Pracuję tutaj we wtorki i czwartki od 8 rano do 15.00. Zapamiętałem pański numer, w te dni może Pan jeździć spokojnie, tak jak Pan lubi...
Następne 5 tysięcy rubli znika w kieszeni milicjanta.
- Szczęścia życzę, zdrowia Panu i rodzinie, mądrych dzieci, powodzenia w biznesie, żeby piesek zostawał championem na wystawach międzynarodowych...
Znowu ręka w kieszeni z banknotem.
Inspektor stoi kilka chwil z bardzo zamyśloną miną. Po chwili uśmiecha się i mówi:
- A teraz powiem wierszyk...
*******************************************
Był sobie kiedyś taki gość Nowak. Nowaka wszyscy znali.
Zatrudnił sie on w elitarnej firmie meblarskiej, która swoje wyroby sprzedawała tylko i wyłącznie politykom i milionerom.
Co jakiś czas do fabryki przyjeżdżali prezydenci państw, aby sprawdzić ofertę firmy.
No i przyjechał prezydent Rosji Putin.
Kierownik firmy skacze obok niego prawie mu ręce całuje, aby tylko coś sprzedać, a prezydent po pewnym czasie pyta...
-Pracuje tu u was podobno taki gość o nazwisku Nowak?
-Tak pracuje - odp. kierownik
-To dajcie mi go tutaj szybciutko...
Nie minęło 5min Nowak był już przy Putinie...
- Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Putin
Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się...
-Cześć Władimir! Co tam u Ciebie...
Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka
- Nowak! Skąd ty znasz Putina?!
-A no wie pan kierownik człowiek był młody... wódeczka, piwo, dupeczki, ogniska i takie tam szaleństwa ...
Nie miną miesiąc do fabryki przyjechał George W. Bush. I znów podobna sytuacja...
G.W. Bush ogląda ofertę firmy i pyta kierownika o Nowaka.
Kierownik zdziwił sie lekko, ale cóż nasz klient nasz pan.
Nie minęło 5min Nowak był już przy Bushu
- Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Bush
Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się...
-Cześć George! Jak żona jak dzieci?
Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka
- Jego też znasz? W ogóle kogo Ty Nowak do jasnej cholery jeszcze znasz z tych \\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\"wielkich\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\ \\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\"
- A np. znam Ojca Świętego znam bardzo dobrze.
- Nie wierze jak nie zobaczę - odparł kierownik firmy.
Nie miną miesiąc i już Nowak, kierownik i reszta załogi była na pielgrzymce w Watykanie Wszyscy stanęli sobie w pierwszym rzędzie przy barierkach.
- Kierowniku to ja już pójdę i za chwilę będę w oknie z Papieżem - odparł Nowak i znikną gdzieś w tłumie. I rzeczywiście w oknie pojawia się Nowak i Ojciec Święty.
Nagle jakieś poruszenie na dole przy barierkach... podjeżdża karetka i zabierają Kierownika do szpitala.
Nowak przychodzi do szpitala, a tam na pół martwy Kierownik zobaczywszy Nowaka mówi:
- To że znasz Putina to przeboleję, to że znasz Busha też przeboleję ale gdy pojawiłeś się w tym oknie i mongolska pielgrzymka pyta się z kim stoi Nowak to tego nie wytrzymam!
********************************************************
Jeden Zyd do drugiego Zyda :
- znalazbys mi jakas bogata wdowke, taka, zeby miala duzo kasy na koncie, kamienice, samochod i cipke jak 50 groszy
- a znam jedna , ma duzo pieniedzy na koncie , az 5 kamienic, az 4 samochody
Wiec zapoznal go z wdowa, byl slub, po nocy poslubnej sie spotykaja ...
Jeden Zyd pyta drugiego :
- no i jak ?
- aaaa daj spokoj ...
- co sie stalo ? cos nie tak ?
- pewnie ze nie tak
- no jak , ma kupe kasy na koncie ?
- ma
- ma 5 kamienic ?
- ma
- ma 4 autka
- ma
- to o co chodzi ... ?
- ma cipke ale nie jak 50 groszy tylko jak 5 zlotych ...
- eeee , sluchaj , jak ma kupe forsy , ma kilka kamienic , kilka samochodow a Ty sie o 4,50 targujesz ?
_________________
— 25.08.2007, 21:52:07
...
Milicjant z drogówki zatrzymuje luksusowego Bentley’a za przekroczenie dopuszczalnej prędkości.
Bentley zatrzymuje się majestatycznie, bezszelestnie opuszcza się przyciemniana szyba.
- Inspektor Pietrow. Poproszę dokumenty.
Z okna wysuwa się ręka z pięciotysięczno-rublowym banknotem. Inspektor zręcznym ruchem umieszcza banknot w kieszeni swojego munduru.
Milicjant:
- Wszystkiego najlepszego! Proszę się postarać na przyszlość nie przekraczać dopuszczalnej prędkości...
Z okna wysuwa się ponownie ręka z banknotem.
- I proszę uważać, bo za następnym zakrętem stoi druga ekipa...
Kolejny banknot znika niepostrzeżenie w kieszeni munduru.
- Pracuję tutaj we wtorki i czwartki od 8 rano do 15.00. Zapamiętałem pański numer, w te dni może Pan jeździć spokojnie, tak jak Pan lubi...
Następne 5 tysięcy rubli znika w kieszeni milicjanta.
- Szczęścia życzę, zdrowia Panu i rodzinie, mądrych dzieci, powodzenia w biznesie, żeby piesek zostawał championem na wystawach międzynarodowych...
Znowu ręka w kieszeni z banknotem.
Inspektor stoi kilka chwil z bardzo zamyśloną miną. Po chwili uśmiecha się i mówi:
- A teraz powiem wierszyk...
*******************************************
Był sobie kiedyś taki gość Nowak. Nowaka wszyscy znali.
Zatrudnił sie on w elitarnej firmie meblarskiej, która swoje wyroby sprzedawała tylko i wyłącznie politykom i milionerom.
Co jakiś czas do fabryki przyjeżdżali prezydenci państw, aby sprawdzić ofertę firmy.
No i przyjechał prezydent Rosji Putin.
Kierownik firmy skacze obok niego prawie mu ręce całuje, aby tylko coś sprzedać, a prezydent po pewnym czasie pyta...
-Pracuje tu u was podobno taki gość o nazwisku Nowak?
-Tak pracuje - odp. kierownik
-To dajcie mi go tutaj szybciutko...
Nie minęło 5min Nowak był już przy Putinie...
- Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Putin
Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się...
-Cześć Władimir! Co tam u Ciebie...
Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka
- Nowak! Skąd ty znasz Putina?!
-A no wie pan kierownik człowiek był młody... wódeczka, piwo, dupeczki, ogniska i takie tam szaleństwa ...
Nie miną miesiąc do fabryki przyjechał George W. Bush. I znów podobna sytuacja...
G.W. Bush ogląda ofertę firmy i pyta kierownika o Nowaka.
Kierownik zdziwił sie lekko, ale cóż nasz klient nasz pan.
Nie minęło 5min Nowak był już przy Bushu
- Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Bush
Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się...
-Cześć George! Jak żona jak dzieci?
Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka
- Jego też znasz? W ogóle kogo Ty Nowak do jasnej cholery jeszcze znasz z tych \\\\\\\"wielkich\\ \\\\\"
- A np. znam Ojca Świętego znam bardzo dobrze.
- Nie wierze jak nie zobaczę - odparł kierownik firmy.
Nie miną miesiąc i już Nowak, kierownik i reszta załogi była na pielgrzymce w Watykanie Wszyscy stanęli sobie w pierwszym rzędzie przy barierkach.
- Kierowniku to ja już pójdę i za chwilę będę w oknie z Papieżem - odparł Nowak i znikną gdzieś w tłumie. I rzeczywiście w oknie pojawia się Nowak i Ojciec Święty.
Nagle jakieś poruszenie na dole przy barierkach... podjeżdża karetka i zabierają Kierownika do szpitala.
Nowak przychodzi do szpitala, a tam na pół martwy Kierownik zobaczywszy Nowaka mówi:
- To że znasz Putina to przeboleję, to że znasz Busha też przeboleję ale gdy pojawiłeś się w tym oknie i mongolska pielgrzymka pyta się z kim stoi Nowak to tego nie wytrzymam!
********************************************************
Jeden Zyd do drugiego Zyda :
- znalazbys mi jakas bogata wdowke, taka, zeby miala duzo kasy na koncie, kamienice, samochod i cipke jak 50 groszy
- a znam jedna , ma duzo pieniedzy na koncie , az 5 kamienic, az 4 samochody
Wiec zapoznal go z wdowa, byl slub, po nocy poslubnej sie spotykaja ...
Jeden Zyd pyta drugiego :
- no i jak ?
- aaaa daj spokoj ...
- co sie stalo ? cos nie tak ?
- pewnie ze nie tak
- no jak , ma kupe kasy na koncie ?
- ma
- ma 5 kamienic ?
- ma
- ma 4 autka
- ma
- to o co chodzi ... ?
- ma cipke ale nie jak 50 groszy tylko jak 5 zlotych ...
- eeee , sluchaj , jak ma kupe forsy , ma kilka kamienic , kilka samochodow a Ty sie o 4,50 targujesz ?
_________________
— 25.08.2007, 21:52:07
Mąż wraca późno z domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej.
Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery?!
*************************************************
Ponoć na faktach:
Ślub. W kościele sporo ludzi. Ksiądz czyta kazanie i zwraca się po imieniu do Pana Młodego i Panny Młodej.
I tak kilka razy mówi coś do nich po imieniu ku uciesze młodej pary jak i zebranych.
Ale kiedy przyszło do przysięgi ksiądz zapomniał jak ma Pan Młody ma na imię i z mikrofonem w ręku pyta szeptem:
-Jak ma Pan na imię?
Konsternacja Pana młodego - nie spodziewał się przecież takiego pytania.
-Jak ma Pan na imię? - Powtórzył głośniej ksiądz.
Pan Młody zbity z tropu odpowiedział:
- Pan, ma na imię JEZUS.
— 25.08.2007, 21:51:25
...
Mąż wraca późno z domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej.
Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery?!
*************************************************
Ponoć na faktach:
Ślub. W kościele sporo ludzi. Ksiądz czyta kazanie i zwraca się po imieniu do Pana Młodego i Panny Młodej.
I tak kilka razy mówi coś do nich po imieniu ku uciesze młodej pary jak i zebranych.
Ale kiedy przyszło do przysięgi ksiądz zapomniał jak ma Pan Młody ma na imię i z mikrofonem w ręku pyta szeptem:
-Jak ma Pan na imię?
Konsternacja Pana młodego - nie spodziewał się przecież takiego pytania.
-Jak ma Pan na imię? - Powtórzył głośniej ksiądz.
Pan Młody zbity z tropu odpowiedział:
- Pan, ma na imię JEZUS.
— 25.08.2007, 21:51:25
Wraca żona po miesiącu z sanatorium wchodzi do domu a tam syn przy nowiutkim komputerze.
- Skąd miałeś pieniądze na komputer?!
- Ze zmywania.
- Jak to ze zmywania?
- Tata dawał mi po 100 złotych, gdy chciał, żebym się zmył z chaty.
***************
Młody pracownik i stary idą razem do pracy. Młody - stosy
kserówek, teka wypchana książkami, prezentacjami.
Stary idzie na luzaka, tylko reklamówka z jabłkiem i kanapka..
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan
ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...
**********************
Przychodzi prawiczek do domu publicznego i mówi do burdelmamy:
• Witam, chciałbym spędzić dzisiejszą noc z jedna z pani dziewczyn,tylko mam prośbę, proszę mi dać jakąś doświadczoną bo ja nie jestemjeszcze obyty w tych sprawach
Na to mama:
• Słuchaj koleś to jest ekskluzywny dom publiczny, przyjmujemytylko doświadczonych klientów spadaj do lasu i ćwicz na dziuplach,możesz przyjść za 2 lata.
Przychodzi po 2 latach wyrośnięty jak tarzan i mówi:
• Chce kobiety, tylko nie byle jakiej.
• Ja jestem wolna - mówi burdelmama.
• No to idziemy na górę.
Poszli do pokoju i gość mówi:
• Stań w rogu pokoju.
Stanęła.
• Zdejmij ubranie.
Zdjęła.
• A teraz się pochyl.
Pochyliła się .
Gość wziął rozbieg i strzelił jej siarczystego kopa .
• Co jest, o co ci chodzi? - pyta zszokowana mamcia.
• Sprawdzam, czy nie ma szerszeni.
******************************
Wchodzi kobieta do windy a za nią wlatuje mężczyzna w kominiarce i przykłada jej nóż do szyi.
-Klęknij.
Przerażona klęka.
-Rozepnij rozporek.
Rozpina.
-Wyjmij go.
Wyjmuje.
-Weź do ust
Wzięła, mija jakiś czas,
-Połknij.
Połyka, a rozluźniony i rozanielony facet zdejmuje kominiarkę i w tym momencie kobieta spostrzega, że to jej własny mąż.
-Co Ty robisz?!!! Zwariowałeś?!!!
na co on
- I co kurwa, dało się??!!!
*************************
czesc, tzn ile i jak wygladasz
kotku ile?
1370
a co to za cyferki
pytales ile
chcesz 1370 zl
no tak
to ma byc tanio?
a gdzie taniej dostaniesz
nie baw mnie laski sa po 50 i 80 zl
w w-wie po 70
ale jakie laski ??
o czym ty wogole mowisz
o milych ladnych dziwczynach ktore dorabiaja sobie seksem w swoich mieszkaniach
jak wygladasz
ale co maja mile i ladne dziewczyny wspolnego ze mna, bo niedokonca rozumiem
ze ty chcesz 1300 zl za seks a one biora po 70
ale skad ci przyszlo do glowy z jestem laska za kase
bo masz w nicku tanio
ale mam tez Minolta Z1
a po Z1 masz tanio
moze czytac nieumiesz albo co, ale chyba \"Minolta Z1\" nie znaczy \"dam dupy\" ???
to co oznacza tanio przeczytaj swoj nick i sama naucz sie czytac
zboczeniec pieprzony
wszystko ci sie z dupami kojarzy
a jakby byl nick \"Cinquecento 700 Tanio\" to tez bys zagadal po ile daje dupy, bo w nicku mam tanio ? puknij sie w leb
to co kurzce oznacza tyanio zastanow sie sama co pisdzesc i jescze telefon podajesz
Zal mi ciebie koles, to znaczy ze MINOLTA Z1 jest tanio do sprzedania
wiec sorki wielkie nie moglas tak od razu
i tak jest drogi
i kto ci powiedzial, ze wogole jestem kobieta
ok narka
— 25.08.2007, 21:50:56
...
Wraca żona po miesiącu z sanatorium wchodzi do domu a tam syn przy nowiutkim komputerze.
- Skąd miałeś pieniądze na komputer?!
- Ze zmywania.
- Jak to ze zmywania?
- Tata dawał mi po 100 złotych, gdy chciał, żebym się zmył z chaty.
***************
Młody pracownik i stary idą razem do pracy. Młody - stosy
kserówek, teka wypchana książkami, prezentacjami.
Stary idzie na luzaka, tylko reklamówka z jabłkiem i kanapka..
Młody mówi z podziwem:
- No no, po tylu latach pracy, to pan
ma to wszystko w głowie?
- Nie synu, w dupie...
**********************
Przychodzi prawiczek do domu publicznego i mówi do burdelmamy:
• Witam, chciałbym spędzić dzisiejszą noc z jedna z pani dziewczyn,tylko mam prośbę, proszę mi dać jakąś doświadczoną bo ja nie jestemjeszcze obyty w tych sprawach
Na to mama:
• Słuchaj koleś to jest ekskluzywny dom publiczny, przyjmujemytylko doświadczonych klientów spadaj do lasu i ćwicz na dziuplach,możesz przyjść za 2 lata.
Przychodzi po 2 latach wyrośnięty jak tarzan i mówi:
• Chce kobiety, tylko nie byle jakiej.
• Ja jestem wolna - mówi burdelmama.
• No to idziemy na górę.
Poszli do pokoju i gość mówi:
• Stań w rogu pokoju.
Stanęła.
• Zdejmij ubranie.
Zdjęła.
• A teraz się pochyl.
Pochyliła się .
Gość wziął rozbieg i strzelił jej siarczystego kopa .
• Co jest, o co ci chodzi? - pyta zszokowana mamcia.
• Sprawdzam, czy nie ma szerszeni.
******************************
Wchodzi kobieta do windy a za nią wlatuje mężczyzna w kominiarce i przykłada jej nóż do szyi.
-Klęknij.
Przerażona klęka.
-Rozepnij rozporek.
Rozpina.
-Wyjmij go.
Wyjmuje.
-Weź do ust
Wzięła, mija jakiś czas,
-Połknij.
Połyka, a rozluźniony i rozanielony facet zdejmuje kominiarkę i w tym momencie kobieta spostrzega, że to jej własny mąż.
-Co Ty robisz?!!! Zwariowałeś?!!!
na co on
- I co kurwa, dało się??!!!
*************************
czesc, tzn ile i jak wygladasz
kotku ile?
1370
a co to za cyferki
pytales ile
chcesz 1370 zl
no tak
to ma byc tanio?
a gdzie taniej dostaniesz
nie baw mnie laski sa po 50 i 80 zl
w w-wie po 70
ale jakie laski ??
o czym ty wogole mowisz
o milych ladnych dziwczynach ktore dorabiaja sobie seksem w swoich mieszkaniach
jak wygladasz
ale co maja mile i ladne dziewczyny wspolnego ze mna, bo niedokonca rozumiem
ze ty chcesz 1300 zl za seks a one biora po 70
ale skad ci przyszlo do glowy z jestem laska za kase
bo masz w nicku tanio
ale mam tez Minolta Z1
a po Z1 masz tanio
moze czytac nieumiesz albo co, ale chyba "Minolta Z1" nie znaczy "dam dupy" ???
to co oznacza tanio przeczytaj swoj nick i sama naucz sie czytac
zboczeniec pieprzony
wszystko ci sie z dupami kojarzy
a jakby byl nick "Cinquecento 700 Tanio" to tez bys zagadal po ile daje dupy, bo w nicku mam tanio ? puknij sie w leb
to co kurzce oznacza tyanio zastanow sie sama co pisdzesc i jescze telefon podajesz
Zal mi ciebie koles, to znaczy ze MINOLTA Z1 jest tanio do sprzedania
wiec sorki wielkie nie moglas tak od razu
i tak jest drogi
i kto ci powiedzial, ze wogole jestem kobieta
ok narka
— 25.08.2007, 21:50:56
Mały Yeti krzyczy do taty:
--- Tato, tato, gdzie są ludzie?
--- Ludzie się skończyli. Jedz dżem.
******************************
Ojciec chrzestny mafii dowiedział się, że jego księgowy dokonał przekrętu na 10 milionów dolarów. Księgowy jest głuchy. Uważa się, że to
zaleta w takim miejscu pracy. Przede wszystkim obowiązki, wszyscy twierdzą, że i tak ten niczego nie usłyszy i nie będzie zeznawał w
sądzie. Kiedy ojciec chrzestny poszedł pogadać z księgowym o zaginionych pieniądzach, zabrał ze sobą adwokata, który znał język migowy.
Ojciec chrzestny pyta księgowego:
- Gdzie te 10 milionów dolarów, które mi zaiwaniłeś?
Adwokat, na migi, pyta księgowego, gdzie ukrył 10 milionów dolarów.
Księgowy odpowiada:
- Nie wiem, o czym mówicie.
Adwokat mówi ojcu chrzestnemu:
- Twierdzi, że nie wie, o czym mówimy. Wtedy ojciec chrzestny wyciągnął pistolet kaliber 9 mm, przyłożył do klejnotów księgowego, i mówi:
- Spytaj go jeszcze raz!
Adwokat pokazuje na migi:
- On cię zabije, jeśli mu nie odpowiesz!
Księgowy odpowiada:
- OK! Wygraliście! Pieniądze są w torbie, zakopane za szopą, z tyłu domu na podwórku mojego kuzyna Andrzeja, na Żoliborzu!
Ojciec chrzestny pyta adwokata:
- No, to co powiedział?
- Mówi, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust.
******************************
Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył
charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka.
Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może
przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział:
- To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu.
Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chciał mi ją pan oddać.
- Życzę miłego weekendu - powiedział policjant.
******************************
Pytanie do radia Erewań:
- Czy radziecki kołchoźnik może sobie kupić Wołgę?
- Może, ale po co mu tyle wody?
******************************
W pewnej popegeerowskiej wsi mieszkał stary Mateusz Kita. Pewnego letniego dnia siedział sobie przed domem i spoglądał na świat. Około południa żar lał już się z nieba niesamowity i Mateusz podjął decyzję. Wyjął ze skrzyni ostatnie pieniądze, które zostały mu z emerytury, poszedł do obory i odnalazł stary jeszcze przedwojenny, solidny kanister i poczłapał z tym wszystkim do gospody w oddalonym o trzy kilometry miasteczku.
Tam kazał sobie nalać pełny kanister złotego, pysznego piwa, zapłacił ostatnimi pieniędzmi i mimo ciężaru i ogromnej spiekoty wesoło podreptał w stronę domu, myśląc już o tym jak wpuści kanister do studni a potem będzie popijał super schłodzone piweczko. Gdy był już niedaleko chałupy zobaczył leżącą przy drodze zakorkowaną butelkę. Podniósł ją i wyciągnął korek. Wtedy z butelki wyleciał Dżin i odezwał się w te słowa:
- Za to, że mnie uwolniłeś z niewoli spełnię twoje jedno życzenie.
Żar już wręcz kapał z nieba. Mateusz Kita zastanowił się, uśmiechnął się do siebie i powiedział:
- Chciałbym aby ten kanister był zawsze pełny piwa tak jak teraz.
- OK, zrobione - powiedział Dżin i zniknął.
.
.
.
.
.
.
Właśnie mija siedem lat jak stary Kita wszystkimi możliwymi narzędziami próbuje otworzyć ten pierdolony kanister...
******************************
Zbłąkany traper idzie przez busz ze swoim ulubionym psem Rolfem.
Po kilku dniach drogi bez jedzenia decyduje się na zjedzenie psa.
- Sorry Rolf. - zabija i zjada psa.
Po posiłku patrzy na kupkę kości i mówi:
- Ale by się Rolf ucieszył...
******************************
Przez strajki w służbie zdrowia Jezus zdecydował się pomóc czekającym w kolejkach pacjentom. Zstąpił na ziemię i zaczął przyjmować w jednej z przychodni. W poczekalni tłumy. Pierwszeństwo uzyskał chromy i niewidomy pacjent. Jezus przesunął dwa razy rękoma nad jego głową i po chwili pacjent o własnym nogach z uzdrowionym wzrokiem wychodzi z gabinetu. Wszyscy w poczekalni podekscytowani pytają:
- No i jak?! Jak było?!
- E tam... Jak wszyscy lekarze. Nawet mnie nie zbadał...
******************************
Na oddział chirurgiczny do ordynatora zgłasza się facet.
-Proszę mnie wykastrować.
-Jest pan tego pewien.
-Jak najbardziej.
Po operacji pacjent budzi się, widzi grono lekarskie zgromadzone przy łóżku i pyta się zaniepokojony:
-I co, operacja się udała?
-Przebiegła bez problemów, ale zastanawia nas dlaczego się pan zdecydował na tak drastyczne posunięcie.
-A wiecie, właśnie ożeniłem się z ortodoksyjną Żydówką.
-To może chciał się pan obrzezać!?
-A jak ja powiedziałem?
******************************
— 25.08.2007, 21:49:57
...
Mały Yeti krzyczy do taty:
--- Tato, tato, gdzie są ludzie?
--- Ludzie się skończyli. Jedz dżem.
******************************
Ojciec chrzestny mafii dowiedział się, że jego księgowy dokonał przekrętu na 10 milionów dolarów. Księgowy jest głuchy. Uważa się, że to
zaleta w takim miejscu pracy. Przede wszystkim obowiązki, wszyscy twierdzą, że i tak ten niczego nie usłyszy i nie będzie zeznawał w
sądzie. Kiedy ojciec chrzestny poszedł pogadać z księgowym o zaginionych pieniądzach, zabrał ze sobą adwokata, który znał język migowy.
Ojciec chrzestny pyta księgowego:
- Gdzie te 10 milionów dolarów, które mi zaiwaniłeś?
Adwokat, na migi, pyta księgowego, gdzie ukrył 10 milionów dolarów.
Księgowy odpowiada:
- Nie wiem, o czym mówicie.
Adwokat mówi ojcu chrzestnemu:
- Twierdzi, że nie wie, o czym mówimy. Wtedy ojciec chrzestny wyciągnął pistolet kaliber 9 mm, przyłożył do klejnotów księgowego, i mówi:
- Spytaj go jeszcze raz!
Adwokat pokazuje na migi:
- On cię zabije, jeśli mu nie odpowiesz!
Księgowy odpowiada:
- OK! Wygraliście! Pieniądze są w torbie, zakopane za szopą, z tyłu domu na podwórku mojego kuzyna Andrzeja, na Żoliborzu!
Ojciec chrzestny pyta adwokata:
- No, to co powiedział?
- Mówi, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust.
******************************
Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył
charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka.
Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może
przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział:
- To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu.
Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chciał mi ją pan oddać.
- Życzę miłego weekendu - powiedział policjant.
******************************
Pytanie do radia Erewań:
- Czy radziecki kołchoźnik może sobie kupić Wołgę?
- Może, ale po co mu tyle wody?
******************************
W pewnej popegeerowskiej wsi mieszkał stary Mateusz Kita. Pewnego letniego dnia siedział sobie przed domem i spoglądał na świat. Około południa żar lał już się z nieba niesamowity i Mateusz podjął decyzję. Wyjął ze skrzyni ostatnie pieniądze, które zostały mu z emerytury, poszedł do obory i odnalazł stary jeszcze przedwojenny, solidny kanister i poczłapał z tym wszystkim do gospody w oddalonym o trzy kilometry miasteczku.
Tam kazał sobie nalać pełny kanister złotego, pysznego piwa, zapłacił ostatnimi pieniędzmi i mimo ciężaru i ogromnej spiekoty wesoło podreptał w stronę domu, myśląc już o tym jak wpuści kanister do studni a potem będzie popijał super schłodzone piweczko. Gdy był już niedaleko chałupy zobaczył leżącą przy drodze zakorkowaną butelkę. Podniósł ją i wyciągnął korek. Wtedy z butelki wyleciał Dżin i odezwał się w te słowa:
- Za to, że mnie uwolniłeś z niewoli spełnię twoje jedno życzenie.
Żar już wręcz kapał z nieba. Mateusz Kita zastanowił się, uśmiechnął się do siebie i powiedział:
- Chciałbym aby ten kanister był zawsze pełny piwa tak jak teraz.
- OK, zrobione - powiedział Dżin i zniknął.
.
.
.
.
.
.
Właśnie mija siedem lat jak stary Kita wszystkimi możliwymi narzędziami próbuje otworzyć ten pierdolony kanister...
******************************
Zbłąkany traper idzie przez busz ze swoim ulubionym psem Rolfem.
Po kilku dniach drogi bez jedzenia decyduje się na zjedzenie psa.
- Sorry Rolf. - zabija i zjada psa.
Po posiłku patrzy na kupkę kości i mówi:
- Ale by się Rolf ucieszył...
******************************
Przez strajki w służbie zdrowia Jezus zdecydował się pomóc czekającym w kolejkach pacjentom. Zstąpił na ziemię i zaczął przyjmować w jednej z przychodni. W poczekalni tłumy. Pierwszeństwo uzyskał chromy i niewidomy pacjent. Jezus przesunął dwa razy rękoma nad jego głową i po chwili pacjent o własnym nogach z uzdrowionym wzrokiem wychodzi z gabinetu. Wszyscy w poczekalni podekscytowani pytają:
- No i jak?! Jak było?!
- E tam... Jak wszyscy lekarze. Nawet mnie nie zbadał...
******************************
Na oddział chirurgiczny do ordynatora zgłasza się facet.
-Proszę mnie wykastrować.
-Jest pan tego pewien.
-Jak najbardziej.
Po operacji pacjent budzi się, widzi grono lekarskie zgromadzone przy łóżku i pyta się zaniepokojony:
-I co, operacja się udała?
-Przebiegła bez problemów, ale zastanawia nas dlaczego się pan zdecydował na tak drastyczne posunięcie.
-A wiecie, właśnie ożeniłem się z ortodoksyjną Żydówką.
-To może chciał się pan obrzezać!?
-A jak ja powiedziałem?
******************************
— 25.08.2007, 21:49:57
Przychodzi pingwin do fotografa zeby zrobic zdjecie.
Fotograf pyta: czarno-biale czy kolorowe?
Na to pingwin: a w łep chcesz?
*****************************
\"Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego
- Poproszę film do aparatu
- 100/36?
- 2,777777...\"
******************************
\"Policja dała ogłoszenie w sprawie pracy - szukali blondynek.
Zgłosiły się trzy na wstępne rozmowy.
Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie faceta (lewy profil) i pytają się:
- Co może Pani powiedzieć o tym człowieku?
Blondynka nr 1 patrzy i patrzy i mówi:
- On ma tylko jedno ucho...
Komisja załamana wyrzuca blondynkę i prosi następną. Znów to samo zdjęcie i pytanie.
Blondynka nr 2 patrzy i mówi:
- On ma tylko jedno ucho...
Znów wyrzucili i znudzeni zadają pytanie trzeciej.
Blondynka patrzy i mówi:
- On nosi szkła kontaktowe.
Gliniarze wertują papiery - i rzeczywiście facet nosi szkła. Pytają się, jak to wydedukowała?
Blondynka nr 3:
- Nie może nosić okularów, bo ma tylko jedno ucho...\"
******************************
Kiedy Jacek z Plackiem alias Lech z Jarkiem ukradli już księżyc, na ich drodze stanęła czarownica z kotem na ramieniu. Chłopcy wiedzieli już wtedy, że świadków przestępstwa trzeba się pozbywać. Nie mieli tyle odwagi by zabić stojących im na drodze. Dlatego Lech wziął czarownicę, a Jarosław kota.
******************************
— 25.08.2007, 21:48:21
...
Przychodzi pingwin do fotografa zeby zrobic zdjecie.
Fotograf pyta: czarno-biale czy kolorowe?
Na to pingwin: a w łep chcesz?
*****************************
"Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego
- Poproszę film do aparatu
- 100/36?
- 2,777777..."
******************************
"Policja dała ogłoszenie w sprawie pracy - szukali blondynek.
Zgłosiły się trzy na wstępne rozmowy.
Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie faceta (lewy profil) i pytają się:
- Co może Pani powiedzieć o tym człowieku?
Blondynka nr 1 patrzy i patrzy i mówi:
- On ma tylko jedno ucho...
Komisja załamana wyrzuca blondynkę i prosi następną. Znów to samo zdjęcie i pytanie.
Blondynka nr 2 patrzy i mówi:
- On ma tylko jedno ucho...
Znów wyrzucili i znudzeni zadają pytanie trzeciej.
Blondynka patrzy i mówi:
- On nosi szkła kontaktowe.
Gliniarze wertują papiery - i rzeczywiście facet nosi szkła. Pytają się, jak to wydedukowała?
Blondynka nr 3:
- Nie może nosić okularów, bo ma tylko jedno ucho..."
******************************
Kiedy Jacek z Plackiem alias Lech z Jarkiem ukradli już księżyc, na ich drodze stanęła czarownica z kotem na ramieniu. Chłopcy wiedzieli już wtedy, że świadków przestępstwa trzeba się pozbywać. Nie mieli tyle odwagi by zabić stojących im na drodze. Dlatego Lech wziął czarownicę, a Jarosław kota.
******************************
— 25.08.2007, 21:48:21
Dziewięciu na dziesięciu facetów woli kobiety z dużymi cycami...
Ten dziesiąty woli tych dziewięciu...
— 25.08.2007, 21:47:10
...
Dziewięciu na dziesięciu facetów woli kobiety z dużymi cycami...
Ten dziesiąty woli tych dziewięciu...
— 25.08.2007, 21:47:10
Młode małżenstwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Młody żonkos pyta:
- Panie doktorze a jak z \"tymi\" sprawami w czasie ciąży można czy nie?
Lekarz:
- W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim trymestrze proponuje na pieska - od tyłu bo bezpiecznie dla przyszłej mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka.
- A można wiedzieć panie doktorze jak to jest na wilka?
- Leżysz pan koło nory i wyjesz!
***************************************************
Kiedy pięcioletnia córeczka zaczęła wypytywać mamę o to skąd się wzięła na świecie, ta delikatnie jej opowiedziała. Po paru dniach dziewczynka dalej zafascynowana nowo zdobyta wiedzą pyta mamę:
- A więc nasionko tatusia zapładnia jajeczko u mamy i mama nosi dziecko w w brzuszku?
- Właśnie tak to jest, kochanie - odpowiada mama.
- Ale jak nasionko dostaje się tam? - pyta córeczka - Czy mamusia je połyka?
Mama odpowiada:
- Tylko wtedy gdy chcę nową sukienkę...
******************************************************
Synek wparowuje do sypialni rodziców i zastaje ich w sytuacji, o której nie ma pojęcia, czemu służy... w każdym razie jest to mamusia na tatusiu w pozycji \'na jeźdźca\'... widząc, że nic tu po nim, wycofuje się dyskretnie, jednak rodzice, pewni, że padną ze strony jedynaka pytania, przygotowują odpowiednie wyjaśnienia.
Istotnie, parę dni później synek, będąc sam na sam z mamą, pyta o sens niezrozumiałej dla niego sceny w sypialni. \'Widzisz, kochanie\' wyjaśnia mama, \'to jest tak, że twojemu tatusiowi zaczął trochę rosnąć brzuszek, to się zdarza panom w tym wieku, ale jak ja mu tak trochę po tym brzuszku poskaczę, to znów będzie szczupły, jak dawniej\'. \'Mamusiu...\' wtrąca szybko malec, \'w takim razie na nic twoje wysiłki, bo jak ty pracujesz wieczorami to przychodzi ta sąsiadka z pierwszego piętra i znów mu ten brzuszek nadmuchuje...\'
******************************************
- Mamo, zrobiłaś coś do jedzenia?
- Jasne, że zrobiłam. Dodałam do zupy twojej przyprawy!
- Ja-jakiej przyprawy?!
- Jak to jakiej? Tej, która w pudełeczku była! He he! W pudełeczku-srudełeczku! Hi hi! Przyprawy-wyprawy, ha ha ha, w pudełeczku srudełeczku!
******************************************
— 25.08.2007, 21:46:50
...
Młode małżenstwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Młody żonkos pyta:
- Panie doktorze a jak z "tymi" sprawami w czasie ciąży można czy nie?
Lekarz:
- W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim trymestrze proponuje na pieska - od tyłu bo bezpiecznie dla przyszłej mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka.
- A można wiedzieć panie doktorze jak to jest na wilka?
- Leżysz pan koło nory i wyjesz!
***************************************************
Kiedy pięcioletnia córeczka zaczęła wypytywać mamę o to skąd się wzięła na świecie, ta delikatnie jej opowiedziała. Po paru dniach dziewczynka dalej zafascynowana nowo zdobyta wiedzą pyta mamę:
- A więc nasionko tatusia zapładnia jajeczko u mamy i mama nosi dziecko w w brzuszku?
- Właśnie tak to jest, kochanie - odpowiada mama.
- Ale jak nasionko dostaje się tam? - pyta córeczka - Czy mamusia je połyka?
Mama odpowiada:
- Tylko wtedy gdy chcę nową sukienkę...
******************************************************
Synek wparowuje do sypialni rodziców i zastaje ich w sytuacji, o której nie ma pojęcia, czemu służy... w każdym razie jest to mamusia na tatusiu w pozycji 'na jeźdźca'... widząc, że nic tu po nim, wycofuje się dyskretnie, jednak rodzice, pewni, że padną ze strony jedynaka pytania, przygotowują odpowiednie wyjaśnienia.
Istotnie, parę dni później synek, będąc sam na sam z mamą, pyta o sens niezrozumiałej dla niego sceny w sypialni. 'Widzisz, kochanie' wyjaśnia mama, 'to jest tak, że twojemu tatusiowi zaczął trochę rosnąć brzuszek, to się zdarza panom w tym wieku, ale jak ja mu tak trochę po tym brzuszku poskaczę, to znów będzie szczupły, jak dawniej'. 'Mamusiu...' wtrąca szybko malec, 'w takim razie na nic twoje wysiłki, bo jak ty pracujesz wieczorami to przychodzi ta sąsiadka z pierwszego piętra i znów mu ten brzuszek nadmuchuje...'
******************************************
- Mamo, zrobiłaś coś do jedzenia?
- Jasne, że zrobiłam. Dodałam do zupy twojej przyprawy!
- Ja-jakiej przyprawy?!
- Jak to jakiej? Tej, która w pudełeczku była! He he! W pudełeczku-srudełeczku! Hi hi! Przyprawy-wyprawy, ha ha ha, w pudełeczku srudełeczku!
******************************************
Mąż został wezwany do szpitala, bo jego żona miała wypadek samochodowy. Zdenerwowany czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną. •I co?! Co z nią, panie doktorze. •Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: żona, niestety będzie musiała przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych. • Oczywiście, oczywiście • na to mąż. •Potem potrzebna jej będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie. •Tak, tak... • kiwa głową mąż. •Konieczne będzie pobyt w sanatorium, które zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium • 10 tysięcy... •Boże... • Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pańskiej żonie, a to bardzo drogie leki.. •Ile? • blednie mąż. •Miesięcznie 12 • 15 tysięcy złotych. •Jezuu... • Plus pielęgniarka całą dobę. Na pana koszt. Tu już się może pan dogadać. Myślę, że znajdzie pan kogoś za 10 zł za godzinę... Cisza. Mąż chowa twarz w dłoniach. Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie męża po ramieniu: • Żartowałem! Nie żyje.. ******************************************************************* Idzie dwóch pijaczków i zastanawiają się wspólnie na głos czym by się dzisiaj podelektować... Nagle mijają cysternę piwa. • Franuś, to może piwko...? • Eeee, piwko, piwko... Piwko to se na jutro zostawny... Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wina. • Franuś, to może winka?? • Eeee, winka, winka... A co ja burżuj jestem? Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę wódki. • No teraz Franek nie odmówisz!!! • Eeee... no wiesz... w sumie to, ale piwo było, wino było, wódka jest, to może coś jeszcze znajdziemy...? Idą dalej, idą, idą... Nagle mijają cysternę paliwa rakietowego. • Ty, Franek, piłeś to kiedyś??? • No nie! • To pijemy!!! Piją, piją... Napili się tak, że świata nie widzieli... Rano jeden dzwoni do drugiego... • Franek, wstałeś? • A tak... • I jak się czujesz? • Stary, cuuudoownie! Żadnego kaca, nawet główka nie boli, czuję się jak młody bóg! • A... srałeś już? • Nie... • To nie sraj! Bo ja dzwonię z Londynu! ****************************************************************** Poszedł gość na disco. Wpada, rozgląda się - przy stoliku siedzi całkiem fajna dziewczyna. Pyta, czy się może przysiąść. • Oczywiście, ale jest taka sprawa... jestem inwalidką, na wózku, rozumiesz... Chłopak patrzy - rzeczywiście. Ale nic, mówi, że mu to nie przeszkadza. Tak siedzą, rozmawiają, popijają drinki. W pewnym momencie gość mówi: • Słuchaj, może zatańczymy? • Jak to, przecież ja na wózku, nie mogę... • Nie szkodzi, jakoś to będzie! I faktycznie, wyjechał z tym wózkiem na środek, tańczą, kółka się z piskiem kręcą na parkiecie. Po tańcu zmęczeni wyszli na świeże powietrze. Tam romantycznie, księżyc, gwiazdy, gadka-szmatka, chłopak zaczyna się ostro do niej dobierać. Dziewczyna się nieco opiera: • Ja nie mogę, zobacz sam, paraliż, wózek... • Spoko spoko. Przewieszę cię przez plot, poradzimy sobie. I tak właśnie zrobił. Przewiesił ja przez plot, zerżnął, ubrał, posadził z powrotem na wózek i wjechali do środka. Tam dziewczyna w płacz. Gość zaniepokojony pyta: • Co jest? Co ci się dzieje? • Bo... to... pierwszy raz... - mówi przez łzy dziewczyna. • Co ty mówisz, przecież czułem, że nie pierwszy raz! • Pierwszy raz ktoś mnie potem z płotu zdjął. ******************************************************************** Są sobie dwa koty, jeden stary drugi młody. No i stary lubi sobie od czasu do czasu na kotki pochodzić. Młody tez by chciał, ale stary go zbywa, ze wpierw musi dorosnąć. Ale młody nudzi i nudzi, aż w końcu stary zgodził się wziąć go ze sobą na ruchanie kotek. Idą sobie po dachu i widza, ze niedaleko na balkonie seksowna kotka się wygrzewa. Stary mówi do młodego: - Rób to co ja. Bierze rozbieg i skacze. Niestety rozbieg był za krotki, i stary kot zawisł łapkami na krawędzi balkonu. Młody stwierdził, ze widocznie tak trzeba i tez skoczył i zawisł obok starego. Wiszą i wiszą i wiszą... W końcu stary mówi: - Ja już dłużej nie mogę. Spadam! I spada. A młody na to: - A ja jeszcze sobie trochę porucham. ****************************************************************** Przychodzi facet do lekarza. Mówi mu, że ma pewien problem. Mianowicie, gdy śpi nad ranem ma dziwny sen. Przychodzi do niego krasnoludek. Staje mu na klatce piersiowej i mówi: - Cześć stary, co słychać? Chce ci się sikać? No to sikamy! Tłumacząc dalej lekarzowi mówi mu, że w tym momencie się właśnie moczy. I nie może sobie z tym poradzić. Lekarz zapisał gostkowi pewne leki, twierdząc że to mu na pewno pomoże. Za jakiś czas przychodzi gostek jeszcze raz i mówi: - Panie doktorze, to nic nie dało. Znowu w nocy przyszedł ten krasnoludek. Znowu zagaił ze mną rozmowę, a na koniec zaproponował mi abyśmy się odlali. Pomimo, że chciałem odmówić, nie potrafiłem i znowu się pomoczyłem. Lekarz zaczął przekonywać gostka, że musi być twardy i stanowczy. Musi mieć silną wolęi przeciwstawić się temu uczuciu poddania się i sikania. Facet pozytywnie naładowany, wraca do domu. Kładzie się spać. Nad ranem ma znowu sen. Przychodzi do niego krasnoludek. Staje mu na klatkę piersiową, i zaczyna prowadzić rozmowę: - Cześć. Co słychać. Masz ochotę na sikanie? -Nie!!!!! -To może małe sranko? ******************************************************************* Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu bratu kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się brata jak tam jego kot. - No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł. - Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdech... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mamy? - No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść... *********************************************************************** Stoi chłop po szkołą. Wtem otwiera się okno, wychyla się nauczycielka i woła: - Hej! Na dziecko czekacie? Chłop rozejrzał się wkoło, popatrzył po sobie... - Nieee, ja to z piwa mam...
— 12.06.2008, 12:05:16
Dziewczyna z chłopakiem wpadli do pubu na parę drinków. Siedzą, dobrze się bawią, i nagle kobieta zaczyna mówić o nowym drinku. Im więcej o nim mówi, tym bardziej się podnieca i w końcu namawia chłopaka, aby go skosztował. Chłopak się zgadza i pozwala, by zamówiła mu tego drinka. Barman podaje drinka i umieszcza na stole następujące składniki: solniczkę, kieliszek śmietankowego likieru Baileys oraz kieliszek soku z limonki. Chłopak patrzy na składniki z głupią miną, więc dziewczyna mu tłumaczy: "Po pierwsze, sypiesz trochę soli na język, po drugie - wypijasz kieliszek Baileya i trzymasz w ustach, a następnie zapijasz wszystko sokiem z limonki." Chłopak, pragnąc zadowolić dziewczynę, robi to, co mu kazała. Sypie sól na język - słone, ale OK. Dalej idzie likier - gładki, aromatyczny, bardzo przyjemny... Wporzo! W końcu bierze kieliszek z limonką... Wpierwszej sekundzie uderza go w podniebienie ostry smak soku z limonki,w drugiej sekundzie Baileys się zwarza, w trzeciej - słono-zwarzono-gorzki smak daje mu w przełyk. To wywołuje, oczywiście, odruch wymiotny, ale nie chcąc sprawić dziewczynie przykrości, przełyka z trudem. Kiedy udaje mu się opanować, obraca się do dziewczyny. Ta usmiecha się szczerze i szeroko: "I jak? Smakowało? Ten drink nazywa się "Zemsta za Loda." ******************************* W Harlemie pięciu murzynów napadło i zaczęło tarmosić niemieckiego turystę. Niemiec zaczął krzyczeć: - Nein, nein! ...no i przybiegło jeszcze czterech... *********************************** Okolice Lublina. Zapadła wiocha. Ławka przed spożywczo-monopolowym "U Hanki". Miejscowa elyta odbija owocowe-mocne. Wszyscy ciągną z gwinta - jeden nie pije. - Dlaczego nie pijesz? - pytają zdziwieni. - Nie mogę. Hipnoza i kodowanie... - wyjaśnia abstynent. Następnego dnia - na wielkim kacu - jeden z uczestników libacji przychodzi do abstynenta: - Słuchaj! Chciałbym się także zahipnotyzować i zakodować... Już nie mogę tak dalej... Daj mi adres tego lekarza... - Jakiego lekarza? To nasz kowal. Facio podziękował i udał się do kowala: - Chciałbym przestać pić... Podobno pomaga hipnoza i kodowanie... proszę... - Zdejmuj spodnie i wypnij się - odpowiada kowal. Facio zdziwił się, ale zdejmuje spodnie i wypina się w stronę kowala. Ten przyciąga chłopa do siebie i w żelaznym uścisku "obraca" go przez pół godziny. Wreszcie kończy, podciąga spodnie i mówi: - Wypijesz - całej wsi opowiem.... *********************************** Młody polak zachęcony apelem Tuska wrócił do kraju, na ojcowiznę. Pewnego ranka ojciec powiedział: - Wyrzuć gnój. - What? - Łot krowy i łot świń *********************************** Mała firma podupada finansowo. Szef przychodzi do swych kilku pracowników. - Wiecie, że nie wiedzie się nam ostatnio najlepiej. Niestety, muszę kogoś zwolnić. Nie podjąłem jeszcze decyzji kogo. Może ktoś z Was dobrowolnie odejdzie? Zastanówcie się. Wszyscy spojrzeli po sobie. Murzyn mówi: - Mnie nie możesz zwolnić. To byłby rasizm! - Mnie też nie - mówi jedyna kobieta - to byłby seksizm! - Mnie tymbardziej - odzywa się kulawy dziadek - to byłaby dyskryminacja niepełnosprawnych! Spojrzenia wszystkich powędrowały w kierunku młodego, pracowitego człowieka. - Hmmm - mówi powoli chłopaczek - coś mi się ostatnio zdaje, że chyba jestem gejem... ******************************** Rozmawia dwóch przyjaciół: - Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek. - Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodach potknęła się i skręciła kark. - I co zrobiliście?? - Spaghetti. ******************************* Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy: - buty - dżinsy - magnetofon ****************************
— 27.02.2008, 17:46:24
Zblizaja sie swieta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet. -Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko 100 zl. -Nie ma mowy, nie potrzebuje. -Bardzo pana prosze, tylko 80 zl. -Nie chce. -Ale to okazja 70 zl. - No ... dobra. Dawaj pani to dziecko. Mija rok. Znowu przed swietami Cyganka puka do drzwi. otwiera facet. -Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko 80 zl. -Nie potrzebuje. nie chce. Niech pani sobie idzie. -Ale panie, tanio, tylko 60 zl. -Nie chce, powiedzialem juz, ze nie jest mi potrzebne. -Ale niech sie pan zastanowi, tylko 40 zl. -Niech bedzie. Niech pani da to dziecko. Mija rok. Do drzwi dzwoni cyganka. -Panie, kup pan dziecko. -Niech mi pani nie zawraca glowy. -Ale to okazja, tylko 40 zl. -Nie chce, niech mnie pani zostawi w spokoju. -Ale bardzo tanio, tylko 20 zl. -Nic z tego w tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia. ****************************************** Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju. - Jak się nazywasz? - Jurek - odparł nowy. Szef się skrzywił: - Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko? - Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany. - Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę. ************************************************ U pewnego fotografa z poczytnego czasopisma zamówiono serię zdjęć wielkiego pożaru lasu. Ustalono, że na lotnisku będzie czekał na niego samolot, który zabierze go nad płonący las. Fotograf stawił się o ustalonej porze na lotnisku, gdzie rzeczywiście czekała na niego mała Cessna. Wrzucił więc do środka swój sprzęt, zajął miejsce i wykrzyknął: \"No to lecimy!\". Samolocik podkołował pod wiatr, wystartował i po chwili byli już w powietrzu, choć lecieli jakby nieco chwiejnie. - Leć nad północną granicą ognia - powiedział fotograf. - I zrób parę okrążeń na małej wysokości. - Po co? - spytał pilot lekko zdenerwowanym głosem. - Bo muszę zrobić zdjęcia! Jestem fotografem i płacą mi za robienie zdjęć! - odparł nieco zirytowany fotograf. Po krótkiej pauzie pilot zapytał: - Chcesz powiedzieć, że ty nie jesteś instruktorem latania??? ****************************************************** Mąż wraca do domu po całym dniu w pracy, zmęczony, spocony, śmierdzący, kładzie się na kanape, włącza telewizor... Chwilę potem do domu wraca żona, wącha \"domowe powietrze\" i pyta: - kochanie... brałeś prysznic? - nosz k(...)wa.. jak coś w tym domu zginie to zawsze na mnie! ******************************************************** Dwóch studentów biologii rozmawia po egzaminie. - I co napisałe? na to pytanie \"Po co jest zgrubienie na końcu członka\"? - Napisałem, że po to by sprawić większą przyjemność dziewczynie... - To ja pewnie mam dwóje... - A co napisałe?? - Żeby się ręka nie ześlizgiwała... ***********************************************************
— 25.08.2007, 21:52:26
...
Zblizaja sie swieta. Do drzwi puka Cyganka. Otwiera facet. -Kup pan dziecko. Niedrogo, tylko 100 zl. -Nie ma mowy, nie potrzebuje. -Bardzo pana prosze, tylko 80 zl. -Nie chce. -Ale to okazja 70 zl. - No ... dobra. Dawaj pani to dziecko. Mija rok. Znowu przed swietami Cyganka puka do drzwi. otwiera facet. -Panie kup pan dziecko. Tanio, tylko 80 zl. -Nie potrzebuje. nie chce. Niech pani sobie idzie. -Ale panie, tanio, tylko 60 zl. -Nie chce, powiedzialem juz, ze nie jest mi potrzebne. -Ale niech sie pan zastanowi, tylko 40 zl. -Niech bedzie. Niech pani da to dziecko. Mija rok. Do drzwi dzwoni cyganka. -Panie, kup pan dziecko. -Niech mi pani nie zawraca glowy. -Ale to okazja, tylko 40 zl. -Nie chce, niech mnie pani zostawi w spokoju. -Ale bardzo tanio, tylko 20 zl. -Nic z tego w tym roku mnie pani nie namówi, mamy karpia. ****************************************** Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika. Kazał mu przyjść do swego pokoju. - Jak się nazywasz? - Jurek - odparł nowy. Szef się skrzywił: - Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko? - Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany. - Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę. ************************************************ U pewnego fotografa z poczytnego czasopisma zamówiono serię zdjęć wielkiego pożaru lasu. Ustalono, że na lotnisku będzie czekał na niego samolot, który zabierze go nad płonący las. Fotograf stawił się o ustalonej porze na lotnisku, gdzie rzeczywiście czekała na niego mała Cessna. Wrzucił więc do środka swój sprzęt, zajął miejsce i wykrzyknął: "No to lecimy!". Samolocik podkołował pod wiatr, wystartował i po chwili byli już w powietrzu, choć lecieli jakby nieco chwiejnie. - Leć nad północną granicą ognia - powiedział fotograf. - I zrób parę okrążeń na małej wysokości. - Po co? - spytał pilot lekko zdenerwowanym głosem. - Bo muszę zrobić zdjęcia! Jestem fotografem i płacą mi za robienie zdjęć! - odparł nieco zirytowany fotograf. Po krótkiej pauzie pilot zapytał: - Chcesz powiedzieć, że ty nie jesteś instruktorem latania??? ****************************************************** Mąż wraca do domu po całym dniu w pracy, zmęczony, spocony, śmierdzący, kładzie się na kanape, włącza telewizor... Chwilę potem do domu wraca żona, wącha "domowe powietrze" i pyta: - kochanie... brałeś prysznic? - nosz k(...)wa.. jak coś w tym domu zginie to zawsze na mnie! ******************************************************** Dwóch studentów biologii rozmawia po egzaminie. - I co napisałe? na to pytanie "Po co jest zgrubienie na końcu członka"? - Napisałem, że po to by sprawić większą przyjemność dziewczynie... - To ja pewnie mam dwóje... - A co napisałe?? - Żeby się ręka nie ześlizgiwała... ***********************************************************
— 25.08.2007, 21:52:26
Milicjant z drogówki zatrzymuje luksusowego Bentley’a za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Bentley zatrzymuje się majestatycznie, bezszelestnie opuszcza się przyciemniana szyba. - Inspektor Pietrow. Poproszę dokumenty. Z okna wysuwa się ręka z pięciotysięczno-rublowym banknotem. Inspektor zręcznym ruchem umieszcza banknot w kieszeni swojego munduru. Milicjant: - Wszystkiego najlepszego! Proszę się postarać na przyszlość nie przekraczać dopuszczalnej prędkości... Z okna wysuwa się ponownie ręka z banknotem. - I proszę uważać, bo za następnym zakrętem stoi druga ekipa... Kolejny banknot znika niepostrzeżenie w kieszeni munduru. - Pracuję tutaj we wtorki i czwartki od 8 rano do 15.00. Zapamiętałem pański numer, w te dni może Pan jeździć spokojnie, tak jak Pan lubi... Następne 5 tysięcy rubli znika w kieszeni milicjanta. - Szczęścia życzę, zdrowia Panu i rodzinie, mądrych dzieci, powodzenia w biznesie, żeby piesek zostawał championem na wystawach międzynarodowych... Znowu ręka w kieszeni z banknotem. Inspektor stoi kilka chwil z bardzo zamyśloną miną. Po chwili uśmiecha się i mówi: - A teraz powiem wierszyk... ******************************************* Był sobie kiedyś taki gość Nowak. Nowaka wszyscy znali. Zatrudnił sie on w elitarnej firmie meblarskiej, która swoje wyroby sprzedawała tylko i wyłącznie politykom i milionerom. Co jakiś czas do fabryki przyjeżdżali prezydenci państw, aby sprawdzić ofertę firmy. No i przyjechał prezydent Rosji Putin. Kierownik firmy skacze obok niego prawie mu ręce całuje, aby tylko coś sprzedać, a prezydent po pewnym czasie pyta... -Pracuje tu u was podobno taki gość o nazwisku Nowak? -Tak pracuje - odp. kierownik -To dajcie mi go tutaj szybciutko... Nie minęło 5min Nowak był już przy Putinie... - Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Putin Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się... -Cześć Władimir! Co tam u Ciebie... Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka - Nowak! Skąd ty znasz Putina?! -A no wie pan kierownik człowiek był młody... wódeczka, piwo, dupeczki, ogniska i takie tam szaleństwa ... Nie miną miesiąc do fabryki przyjechał George W. Bush. I znów podobna sytuacja... G.W. Bush ogląda ofertę firmy i pyta kierownika o Nowaka. Kierownik zdziwił sie lekko, ale cóż nasz klient nasz pan. Nie minęło 5min Nowak był już przy Bushu - Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Bush Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się... -Cześć George! Jak żona jak dzieci? Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka - Jego też znasz? W ogóle kogo Ty Nowak do jasnej cholery jeszcze znasz z tych \\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\"wielkich\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\ \\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\" - A np. znam Ojca Świętego znam bardzo dobrze. - Nie wierze jak nie zobaczę - odparł kierownik firmy. Nie miną miesiąc i już Nowak, kierownik i reszta załogi była na pielgrzymce w Watykanie Wszyscy stanęli sobie w pierwszym rzędzie przy barierkach. - Kierowniku to ja już pójdę i za chwilę będę w oknie z Papieżem - odparł Nowak i znikną gdzieś w tłumie. I rzeczywiście w oknie pojawia się Nowak i Ojciec Święty. Nagle jakieś poruszenie na dole przy barierkach... podjeżdża karetka i zabierają Kierownika do szpitala. Nowak przychodzi do szpitala, a tam na pół martwy Kierownik zobaczywszy Nowaka mówi: - To że znasz Putina to przeboleję, to że znasz Busha też przeboleję ale gdy pojawiłeś się w tym oknie i mongolska pielgrzymka pyta się z kim stoi Nowak to tego nie wytrzymam! ******************************************************** Jeden Zyd do drugiego Zyda : - znalazbys mi jakas bogata wdowke, taka, zeby miala duzo kasy na koncie, kamienice, samochod i cipke jak 50 groszy - a znam jedna , ma duzo pieniedzy na koncie , az 5 kamienic, az 4 samochody Wiec zapoznal go z wdowa, byl slub, po nocy poslubnej sie spotykaja ... Jeden Zyd pyta drugiego : - no i jak ? - aaaa daj spokoj ... - co sie stalo ? cos nie tak ? - pewnie ze nie tak - no jak , ma kupe kasy na koncie ? - ma - ma 5 kamienic ? - ma - ma 4 autka - ma - to o co chodzi ... ? - ma cipke ale nie jak 50 groszy tylko jak 5 zlotych ... - eeee , sluchaj , jak ma kupe forsy , ma kilka kamienic , kilka samochodow a Ty sie o 4,50 targujesz ? _________________
— 25.08.2007, 21:52:07
...
Milicjant z drogówki zatrzymuje luksusowego Bentley’a za przekroczenie dopuszczalnej prędkości. Bentley zatrzymuje się majestatycznie, bezszelestnie opuszcza się przyciemniana szyba. - Inspektor Pietrow. Poproszę dokumenty. Z okna wysuwa się ręka z pięciotysięczno-rublowym banknotem. Inspektor zręcznym ruchem umieszcza banknot w kieszeni swojego munduru. Milicjant: - Wszystkiego najlepszego! Proszę się postarać na przyszlość nie przekraczać dopuszczalnej prędkości... Z okna wysuwa się ponownie ręka z banknotem. - I proszę uważać, bo za następnym zakrętem stoi druga ekipa... Kolejny banknot znika niepostrzeżenie w kieszeni munduru. - Pracuję tutaj we wtorki i czwartki od 8 rano do 15.00. Zapamiętałem pański numer, w te dni może Pan jeździć spokojnie, tak jak Pan lubi... Następne 5 tysięcy rubli znika w kieszeni milicjanta. - Szczęścia życzę, zdrowia Panu i rodzinie, mądrych dzieci, powodzenia w biznesie, żeby piesek zostawał championem na wystawach międzynarodowych... Znowu ręka w kieszeni z banknotem. Inspektor stoi kilka chwil z bardzo zamyśloną miną. Po chwili uśmiecha się i mówi: - A teraz powiem wierszyk... ******************************************* Był sobie kiedyś taki gość Nowak. Nowaka wszyscy znali. Zatrudnił sie on w elitarnej firmie meblarskiej, która swoje wyroby sprzedawała tylko i wyłącznie politykom i milionerom. Co jakiś czas do fabryki przyjeżdżali prezydenci państw, aby sprawdzić ofertę firmy. No i przyjechał prezydent Rosji Putin. Kierownik firmy skacze obok niego prawie mu ręce całuje, aby tylko coś sprzedać, a prezydent po pewnym czasie pyta... -Pracuje tu u was podobno taki gość o nazwisku Nowak? -Tak pracuje - odp. kierownik -To dajcie mi go tutaj szybciutko... Nie minęło 5min Nowak był już przy Putinie... - Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Putin Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się... -Cześć Władimir! Co tam u Ciebie... Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka - Nowak! Skąd ty znasz Putina?! -A no wie pan kierownik człowiek był młody... wódeczka, piwo, dupeczki, ogniska i takie tam szaleństwa ... Nie miną miesiąc do fabryki przyjechał George W. Bush. I znów podobna sytuacja... G.W. Bush ogląda ofertę firmy i pyta kierownika o Nowaka. Kierownik zdziwił sie lekko, ale cóż nasz klient nasz pan. Nie minęło 5min Nowak był już przy Bushu - Cześć Nowak!!!! Stary kope lat co słychać!!! - Krzyczał radośnie Bush Nowak z uśmiechem na twarzy przywitał się... -Cześć George! Jak żona jak dzieci? Po całej już wizycie gości kierownik pyta Nowaka - Jego też znasz? W ogóle kogo Ty Nowak do jasnej cholery jeszcze znasz z tych \\\\\\\"wielkich\\ \\\\\" - A np. znam Ojca Świętego znam bardzo dobrze. - Nie wierze jak nie zobaczę - odparł kierownik firmy. Nie miną miesiąc i już Nowak, kierownik i reszta załogi była na pielgrzymce w Watykanie Wszyscy stanęli sobie w pierwszym rzędzie przy barierkach. - Kierowniku to ja już pójdę i za chwilę będę w oknie z Papieżem - odparł Nowak i znikną gdzieś w tłumie. I rzeczywiście w oknie pojawia się Nowak i Ojciec Święty. Nagle jakieś poruszenie na dole przy barierkach... podjeżdża karetka i zabierają Kierownika do szpitala. Nowak przychodzi do szpitala, a tam na pół martwy Kierownik zobaczywszy Nowaka mówi: - To że znasz Putina to przeboleję, to że znasz Busha też przeboleję ale gdy pojawiłeś się w tym oknie i mongolska pielgrzymka pyta się z kim stoi Nowak to tego nie wytrzymam! ******************************************************** Jeden Zyd do drugiego Zyda : - znalazbys mi jakas bogata wdowke, taka, zeby miala duzo kasy na koncie, kamienice, samochod i cipke jak 50 groszy - a znam jedna , ma duzo pieniedzy na koncie , az 5 kamienic, az 4 samochody Wiec zapoznal go z wdowa, byl slub, po nocy poslubnej sie spotykaja ... Jeden Zyd pyta drugiego : - no i jak ? - aaaa daj spokoj ... - co sie stalo ? cos nie tak ? - pewnie ze nie tak - no jak , ma kupe kasy na koncie ? - ma - ma 5 kamienic ? - ma - ma 4 autka - ma - to o co chodzi ... ? - ma cipke ale nie jak 50 groszy tylko jak 5 zlotych ... - eeee , sluchaj , jak ma kupe forsy , ma kilka kamienic , kilka samochodow a Ty sie o 4,50 targujesz ? _________________
— 25.08.2007, 21:52:07
Mąż wraca późno z domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej. Żona: - Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa. - Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery?! ************************************************* Ponoć na faktach: Ślub. W kościele sporo ludzi. Ksiądz czyta kazanie i zwraca się po imieniu do Pana Młodego i Panny Młodej. I tak kilka razy mówi coś do nich po imieniu ku uciesze młodej pary jak i zebranych. Ale kiedy przyszło do przysięgi ksiądz zapomniał jak ma Pan Młody ma na imię i z mikrofonem w ręku pyta szeptem: -Jak ma Pan na imię? Konsternacja Pana młodego - nie spodziewał się przecież takiego pytania. -Jak ma Pan na imię? - Powtórzył głośniej ksiądz. Pan Młody zbity z tropu odpowiedział: - Pan, ma na imię JEZUS.
— 25.08.2007, 21:51:25
...
Mąż wraca późno z domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej. Żona: - Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa. - Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery?! ************************************************* Ponoć na faktach: Ślub. W kościele sporo ludzi. Ksiądz czyta kazanie i zwraca się po imieniu do Pana Młodego i Panny Młodej. I tak kilka razy mówi coś do nich po imieniu ku uciesze młodej pary jak i zebranych. Ale kiedy przyszło do przysięgi ksiądz zapomniał jak ma Pan Młody ma na imię i z mikrofonem w ręku pyta szeptem: -Jak ma Pan na imię? Konsternacja Pana młodego - nie spodziewał się przecież takiego pytania. -Jak ma Pan na imię? - Powtórzył głośniej ksiądz. Pan Młody zbity z tropu odpowiedział: - Pan, ma na imię JEZUS.
— 25.08.2007, 21:51:25
Wraca żona po miesiącu z sanatorium wchodzi do domu a tam syn przy nowiutkim komputerze. - Skąd miałeś pieniądze na komputer?! - Ze zmywania. - Jak to ze zmywania? - Tata dawał mi po 100 złotych, gdy chciał, żebym się zmył z chaty. *************** Młody pracownik i stary idą razem do pracy. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, prezentacjami. Stary idzie na luzaka, tylko reklamówka z jabłkiem i kanapka.. Młody mówi z podziwem: - No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie? - Nie synu, w dupie... ********************** Przychodzi prawiczek do domu publicznego i mówi do burdelmamy: • Witam, chciałbym spędzić dzisiejszą noc z jedna z pani dziewczyn,tylko mam prośbę, proszę mi dać jakąś doświadczoną bo ja nie jestemjeszcze obyty w tych sprawach Na to mama: • Słuchaj koleś to jest ekskluzywny dom publiczny, przyjmujemytylko doświadczonych klientów spadaj do lasu i ćwicz na dziuplach,możesz przyjść za 2 lata. Przychodzi po 2 latach wyrośnięty jak tarzan i mówi: • Chce kobiety, tylko nie byle jakiej. • Ja jestem wolna - mówi burdelmama. • No to idziemy na górę. Poszli do pokoju i gość mówi: • Stań w rogu pokoju. Stanęła. • Zdejmij ubranie. Zdjęła. • A teraz się pochyl. Pochyliła się . Gość wziął rozbieg i strzelił jej siarczystego kopa . • Co jest, o co ci chodzi? - pyta zszokowana mamcia. • Sprawdzam, czy nie ma szerszeni. ****************************** Wchodzi kobieta do windy a za nią wlatuje mężczyzna w kominiarce i przykłada jej nóż do szyi. -Klęknij. Przerażona klęka. -Rozepnij rozporek. Rozpina. -Wyjmij go. Wyjmuje. -Weź do ust Wzięła, mija jakiś czas, -Połknij. Połyka, a rozluźniony i rozanielony facet zdejmuje kominiarkę i w tym momencie kobieta spostrzega, że to jej własny mąż. -Co Ty robisz?!!! Zwariowałeś?!!! na co on - I co kurwa, dało się??!!! ************************* czesc, tzn ile i jak wygladasz kotku ile? 1370 a co to za cyferki pytales ile chcesz 1370 zl no tak to ma byc tanio? a gdzie taniej dostaniesz nie baw mnie laski sa po 50 i 80 zl w w-wie po 70 ale jakie laski ?? o czym ty wogole mowisz o milych ladnych dziwczynach ktore dorabiaja sobie seksem w swoich mieszkaniach jak wygladasz ale co maja mile i ladne dziewczyny wspolnego ze mna, bo niedokonca rozumiem ze ty chcesz 1300 zl za seks a one biora po 70 ale skad ci przyszlo do glowy z jestem laska za kase bo masz w nicku tanio ale mam tez Minolta Z1 a po Z1 masz tanio moze czytac nieumiesz albo co, ale chyba \"Minolta Z1\" nie znaczy \"dam dupy\" ??? to co oznacza tanio przeczytaj swoj nick i sama naucz sie czytac zboczeniec pieprzony wszystko ci sie z dupami kojarzy a jakby byl nick \"Cinquecento 700 Tanio\" to tez bys zagadal po ile daje dupy, bo w nicku mam tanio ? puknij sie w leb to co kurzce oznacza tyanio zastanow sie sama co pisdzesc i jescze telefon podajesz Zal mi ciebie koles, to znaczy ze MINOLTA Z1 jest tanio do sprzedania wiec sorki wielkie nie moglas tak od razu i tak jest drogi i kto ci powiedzial, ze wogole jestem kobieta ok narka
— 25.08.2007, 21:50:56
...
Wraca żona po miesiącu z sanatorium wchodzi do domu a tam syn przy nowiutkim komputerze. - Skąd miałeś pieniądze na komputer?! - Ze zmywania. - Jak to ze zmywania? - Tata dawał mi po 100 złotych, gdy chciał, żebym się zmył z chaty. *************** Młody pracownik i stary idą razem do pracy. Młody - stosy kserówek, teka wypchana książkami, prezentacjami. Stary idzie na luzaka, tylko reklamówka z jabłkiem i kanapka.. Młody mówi z podziwem: - No no, po tylu latach pracy, to pan ma to wszystko w głowie? - Nie synu, w dupie... ********************** Przychodzi prawiczek do domu publicznego i mówi do burdelmamy: • Witam, chciałbym spędzić dzisiejszą noc z jedna z pani dziewczyn,tylko mam prośbę, proszę mi dać jakąś doświadczoną bo ja nie jestemjeszcze obyty w tych sprawach Na to mama: • Słuchaj koleś to jest ekskluzywny dom publiczny, przyjmujemytylko doświadczonych klientów spadaj do lasu i ćwicz na dziuplach,możesz przyjść za 2 lata. Przychodzi po 2 latach wyrośnięty jak tarzan i mówi: • Chce kobiety, tylko nie byle jakiej. • Ja jestem wolna - mówi burdelmama. • No to idziemy na górę. Poszli do pokoju i gość mówi: • Stań w rogu pokoju. Stanęła. • Zdejmij ubranie. Zdjęła. • A teraz się pochyl. Pochyliła się . Gość wziął rozbieg i strzelił jej siarczystego kopa . • Co jest, o co ci chodzi? - pyta zszokowana mamcia. • Sprawdzam, czy nie ma szerszeni. ****************************** Wchodzi kobieta do windy a za nią wlatuje mężczyzna w kominiarce i przykłada jej nóż do szyi. -Klęknij. Przerażona klęka. -Rozepnij rozporek. Rozpina. -Wyjmij go. Wyjmuje. -Weź do ust Wzięła, mija jakiś czas, -Połknij. Połyka, a rozluźniony i rozanielony facet zdejmuje kominiarkę i w tym momencie kobieta spostrzega, że to jej własny mąż. -Co Ty robisz?!!! Zwariowałeś?!!! na co on - I co kurwa, dało się??!!! ************************* czesc, tzn ile i jak wygladasz kotku ile? 1370 a co to za cyferki pytales ile chcesz 1370 zl no tak to ma byc tanio? a gdzie taniej dostaniesz nie baw mnie laski sa po 50 i 80 zl w w-wie po 70 ale jakie laski ?? o czym ty wogole mowisz o milych ladnych dziwczynach ktore dorabiaja sobie seksem w swoich mieszkaniach jak wygladasz ale co maja mile i ladne dziewczyny wspolnego ze mna, bo niedokonca rozumiem ze ty chcesz 1300 zl za seks a one biora po 70 ale skad ci przyszlo do glowy z jestem laska za kase bo masz w nicku tanio ale mam tez Minolta Z1 a po Z1 masz tanio moze czytac nieumiesz albo co, ale chyba "Minolta Z1" nie znaczy "dam dupy" ??? to co oznacza tanio przeczytaj swoj nick i sama naucz sie czytac zboczeniec pieprzony wszystko ci sie z dupami kojarzy a jakby byl nick "Cinquecento 700 Tanio" to tez bys zagadal po ile daje dupy, bo w nicku mam tanio ? puknij sie w leb to co kurzce oznacza tyanio zastanow sie sama co pisdzesc i jescze telefon podajesz Zal mi ciebie koles, to znaczy ze MINOLTA Z1 jest tanio do sprzedania wiec sorki wielkie nie moglas tak od razu i tak jest drogi i kto ci powiedzial, ze wogole jestem kobieta ok narka
— 25.08.2007, 21:50:56
Mały Yeti krzyczy do taty: --- Tato, tato, gdzie są ludzie? --- Ludzie się skończyli. Jedz dżem. ****************************** Ojciec chrzestny mafii dowiedział się, że jego księgowy dokonał przekrętu na 10 milionów dolarów. Księgowy jest głuchy. Uważa się, że to zaleta w takim miejscu pracy. Przede wszystkim obowiązki, wszyscy twierdzą, że i tak ten niczego nie usłyszy i nie będzie zeznawał w sądzie. Kiedy ojciec chrzestny poszedł pogadać z księgowym o zaginionych pieniądzach, zabrał ze sobą adwokata, który znał język migowy. Ojciec chrzestny pyta księgowego: - Gdzie te 10 milionów dolarów, które mi zaiwaniłeś? Adwokat, na migi, pyta księgowego, gdzie ukrył 10 milionów dolarów. Księgowy odpowiada: - Nie wiem, o czym mówicie. Adwokat mówi ojcu chrzestnemu: - Twierdzi, że nie wie, o czym mówimy. Wtedy ojciec chrzestny wyciągnął pistolet kaliber 9 mm, przyłożył do klejnotów księgowego, i mówi: - Spytaj go jeszcze raz! Adwokat pokazuje na migi: - On cię zabije, jeśli mu nie odpowiesz! Księgowy odpowiada: - OK! Wygraliście! Pieniądze są w torbie, zakopane za szopą, z tyłu domu na podwórku mojego kuzyna Andrzeja, na Żoliborzu! Ojciec chrzestny pyta adwokata: - No, to co powiedział? - Mówi, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust. ****************************** Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka. Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział: - To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu. Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział: - W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chciał mi ją pan oddać. - Życzę miłego weekendu - powiedział policjant. ****************************** Pytanie do radia Erewań: - Czy radziecki kołchoźnik może sobie kupić Wołgę? - Może, ale po co mu tyle wody? ****************************** W pewnej popegeerowskiej wsi mieszkał stary Mateusz Kita. Pewnego letniego dnia siedział sobie przed domem i spoglądał na świat. Około południa żar lał już się z nieba niesamowity i Mateusz podjął decyzję. Wyjął ze skrzyni ostatnie pieniądze, które zostały mu z emerytury, poszedł do obory i odnalazł stary jeszcze przedwojenny, solidny kanister i poczłapał z tym wszystkim do gospody w oddalonym o trzy kilometry miasteczku. Tam kazał sobie nalać pełny kanister złotego, pysznego piwa, zapłacił ostatnimi pieniędzmi i mimo ciężaru i ogromnej spiekoty wesoło podreptał w stronę domu, myśląc już o tym jak wpuści kanister do studni a potem będzie popijał super schłodzone piweczko. Gdy był już niedaleko chałupy zobaczył leżącą przy drodze zakorkowaną butelkę. Podniósł ją i wyciągnął korek. Wtedy z butelki wyleciał Dżin i odezwał się w te słowa: - Za to, że mnie uwolniłeś z niewoli spełnię twoje jedno życzenie. Żar już wręcz kapał z nieba. Mateusz Kita zastanowił się, uśmiechnął się do siebie i powiedział: - Chciałbym aby ten kanister był zawsze pełny piwa tak jak teraz. - OK, zrobione - powiedział Dżin i zniknął. . . . . . . Właśnie mija siedem lat jak stary Kita wszystkimi możliwymi narzędziami próbuje otworzyć ten pierdolony kanister... ****************************** Zbłąkany traper idzie przez busz ze swoim ulubionym psem Rolfem. Po kilku dniach drogi bez jedzenia decyduje się na zjedzenie psa. - Sorry Rolf. - zabija i zjada psa. Po posiłku patrzy na kupkę kości i mówi: - Ale by się Rolf ucieszył... ****************************** Przez strajki w służbie zdrowia Jezus zdecydował się pomóc czekającym w kolejkach pacjentom. Zstąpił na ziemię i zaczął przyjmować w jednej z przychodni. W poczekalni tłumy. Pierwszeństwo uzyskał chromy i niewidomy pacjent. Jezus przesunął dwa razy rękoma nad jego głową i po chwili pacjent o własnym nogach z uzdrowionym wzrokiem wychodzi z gabinetu. Wszyscy w poczekalni podekscytowani pytają: - No i jak?! Jak było?! - E tam... Jak wszyscy lekarze. Nawet mnie nie zbadał... ****************************** Na oddział chirurgiczny do ordynatora zgłasza się facet. -Proszę mnie wykastrować. -Jest pan tego pewien. -Jak najbardziej. Po operacji pacjent budzi się, widzi grono lekarskie zgromadzone przy łóżku i pyta się zaniepokojony: -I co, operacja się udała? -Przebiegła bez problemów, ale zastanawia nas dlaczego się pan zdecydował na tak drastyczne posunięcie. -A wiecie, właśnie ożeniłem się z ortodoksyjną Żydówką. -To może chciał się pan obrzezać!? -A jak ja powiedziałem? ******************************
— 25.08.2007, 21:49:57
...
Mały Yeti krzyczy do taty: --- Tato, tato, gdzie są ludzie? --- Ludzie się skończyli. Jedz dżem. ****************************** Ojciec chrzestny mafii dowiedział się, że jego księgowy dokonał przekrętu na 10 milionów dolarów. Księgowy jest głuchy. Uważa się, że to zaleta w takim miejscu pracy. Przede wszystkim obowiązki, wszyscy twierdzą, że i tak ten niczego nie usłyszy i nie będzie zeznawał w sądzie. Kiedy ojciec chrzestny poszedł pogadać z księgowym o zaginionych pieniądzach, zabrał ze sobą adwokata, który znał język migowy. Ojciec chrzestny pyta księgowego: - Gdzie te 10 milionów dolarów, które mi zaiwaniłeś? Adwokat, na migi, pyta księgowego, gdzie ukrył 10 milionów dolarów. Księgowy odpowiada: - Nie wiem, o czym mówicie. Adwokat mówi ojcu chrzestnemu: - Twierdzi, że nie wie, o czym mówimy. Wtedy ojciec chrzestny wyciągnął pistolet kaliber 9 mm, przyłożył do klejnotów księgowego, i mówi: - Spytaj go jeszcze raz! Adwokat pokazuje na migi: - On cię zabije, jeśli mu nie odpowiesz! Księgowy odpowiada: - OK! Wygraliście! Pieniądze są w torbie, zakopane za szopą, z tyłu domu na podwórku mojego kuzyna Andrzeja, na Żoliborzu! Ojciec chrzestny pyta adwokata: - No, to co powiedział? - Mówi, że nie masz jaj, żeby pociągnąć za spust. ****************************** Mężczyzna około 40-tki pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche. Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne czerwono-niebieskie migające światełka. Pewien mocy swojego samochodu ostro przyspieszył, ale wóz policyjny nie dawał za wygraną. Po chwili zdał sobie jednak sprawę, że w ten sposób może przysporzyć sobie wielu kłopotów i zjechał na pobocze. Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział: - To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu. Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział: - W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta. Bałem się, że chciał mi ją pan oddać. - Życzę miłego weekendu - powiedział policjant. ****************************** Pytanie do radia Erewań: - Czy radziecki kołchoźnik może sobie kupić Wołgę? - Może, ale po co mu tyle wody? ****************************** W pewnej popegeerowskiej wsi mieszkał stary Mateusz Kita. Pewnego letniego dnia siedział sobie przed domem i spoglądał na świat. Około południa żar lał już się z nieba niesamowity i Mateusz podjął decyzję. Wyjął ze skrzyni ostatnie pieniądze, które zostały mu z emerytury, poszedł do obory i odnalazł stary jeszcze przedwojenny, solidny kanister i poczłapał z tym wszystkim do gospody w oddalonym o trzy kilometry miasteczku. Tam kazał sobie nalać pełny kanister złotego, pysznego piwa, zapłacił ostatnimi pieniędzmi i mimo ciężaru i ogromnej spiekoty wesoło podreptał w stronę domu, myśląc już o tym jak wpuści kanister do studni a potem będzie popijał super schłodzone piweczko. Gdy był już niedaleko chałupy zobaczył leżącą przy drodze zakorkowaną butelkę. Podniósł ją i wyciągnął korek. Wtedy z butelki wyleciał Dżin i odezwał się w te słowa: - Za to, że mnie uwolniłeś z niewoli spełnię twoje jedno życzenie. Żar już wręcz kapał z nieba. Mateusz Kita zastanowił się, uśmiechnął się do siebie i powiedział: - Chciałbym aby ten kanister był zawsze pełny piwa tak jak teraz. - OK, zrobione - powiedział Dżin i zniknął. . . . . . . Właśnie mija siedem lat jak stary Kita wszystkimi możliwymi narzędziami próbuje otworzyć ten pierdolony kanister... ****************************** Zbłąkany traper idzie przez busz ze swoim ulubionym psem Rolfem. Po kilku dniach drogi bez jedzenia decyduje się na zjedzenie psa. - Sorry Rolf. - zabija i zjada psa. Po posiłku patrzy na kupkę kości i mówi: - Ale by się Rolf ucieszył... ****************************** Przez strajki w służbie zdrowia Jezus zdecydował się pomóc czekającym w kolejkach pacjentom. Zstąpił na ziemię i zaczął przyjmować w jednej z przychodni. W poczekalni tłumy. Pierwszeństwo uzyskał chromy i niewidomy pacjent. Jezus przesunął dwa razy rękoma nad jego głową i po chwili pacjent o własnym nogach z uzdrowionym wzrokiem wychodzi z gabinetu. Wszyscy w poczekalni podekscytowani pytają: - No i jak?! Jak było?! - E tam... Jak wszyscy lekarze. Nawet mnie nie zbadał... ****************************** Na oddział chirurgiczny do ordynatora zgłasza się facet. -Proszę mnie wykastrować. -Jest pan tego pewien. -Jak najbardziej. Po operacji pacjent budzi się, widzi grono lekarskie zgromadzone przy łóżku i pyta się zaniepokojony: -I co, operacja się udała? -Przebiegła bez problemów, ale zastanawia nas dlaczego się pan zdecydował na tak drastyczne posunięcie. -A wiecie, właśnie ożeniłem się z ortodoksyjną Żydówką. -To może chciał się pan obrzezać!? -A jak ja powiedziałem? ******************************
— 25.08.2007, 21:49:57
Przychodzi pingwin do fotografa zeby zrobic zdjecie. Fotograf pyta: czarno-biale czy kolorowe? Na to pingwin: a w łep chcesz? ***************************** \"Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego - Poproszę film do aparatu - 100/36? - 2,777777...\" ****************************** \"Policja dała ogłoszenie w sprawie pracy - szukali blondynek. Zgłosiły się trzy na wstępne rozmowy. Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie faceta (lewy profil) i pytają się: - Co może Pani powiedzieć o tym człowieku? Blondynka nr 1 patrzy i patrzy i mówi: - On ma tylko jedno ucho... Komisja załamana wyrzuca blondynkę i prosi następną. Znów to samo zdjęcie i pytanie. Blondynka nr 2 patrzy i mówi: - On ma tylko jedno ucho... Znów wyrzucili i znudzeni zadają pytanie trzeciej. Blondynka patrzy i mówi: - On nosi szkła kontaktowe. Gliniarze wertują papiery - i rzeczywiście facet nosi szkła. Pytają się, jak to wydedukowała? Blondynka nr 3: - Nie może nosić okularów, bo ma tylko jedno ucho...\" ****************************** Kiedy Jacek z Plackiem alias Lech z Jarkiem ukradli już księżyc, na ich drodze stanęła czarownica z kotem na ramieniu. Chłopcy wiedzieli już wtedy, że świadków przestępstwa trzeba się pozbywać. Nie mieli tyle odwagi by zabić stojących im na drodze. Dlatego Lech wziął czarownicę, a Jarosław kota. ******************************
— 25.08.2007, 21:48:21
...
Przychodzi pingwin do fotografa zeby zrobic zdjecie. Fotograf pyta: czarno-biale czy kolorowe? Na to pingwin: a w łep chcesz? ***************************** "Wchodzi matematyk do sklepu fotograficznego - Poproszę film do aparatu - 100/36? - 2,777777..." ****************************** "Policja dała ogłoszenie w sprawie pracy - szukali blondynek. Zgłosiły się trzy na wstępne rozmowy. Policjanci badają ich inteligencję. Pokazują zdjęcie faceta (lewy profil) i pytają się: - Co może Pani powiedzieć o tym człowieku? Blondynka nr 1 patrzy i patrzy i mówi: - On ma tylko jedno ucho... Komisja załamana wyrzuca blondynkę i prosi następną. Znów to samo zdjęcie i pytanie. Blondynka nr 2 patrzy i mówi: - On ma tylko jedno ucho... Znów wyrzucili i znudzeni zadają pytanie trzeciej. Blondynka patrzy i mówi: - On nosi szkła kontaktowe. Gliniarze wertują papiery - i rzeczywiście facet nosi szkła. Pytają się, jak to wydedukowała? Blondynka nr 3: - Nie może nosić okularów, bo ma tylko jedno ucho..." ****************************** Kiedy Jacek z Plackiem alias Lech z Jarkiem ukradli już księżyc, na ich drodze stanęła czarownica z kotem na ramieniu. Chłopcy wiedzieli już wtedy, że świadków przestępstwa trzeba się pozbywać. Nie mieli tyle odwagi by zabić stojących im na drodze. Dlatego Lech wziął czarownicę, a Jarosław kota. ******************************
— 25.08.2007, 21:48:21
Dziewięciu na dziesięciu facetów woli kobiety z dużymi cycami... Ten dziesiąty woli tych dziewięciu...
— 25.08.2007, 21:47:10
...
Dziewięciu na dziesięciu facetów woli kobiety z dużymi cycami... Ten dziesiąty woli tych dziewięciu...
— 25.08.2007, 21:47:10
Młode małżenstwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Młody żonkos pyta: - Panie doktorze a jak z \"tymi\" sprawami w czasie ciąży można czy nie? Lekarz: - W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim trymestrze proponuje na pieska - od tyłu bo bezpiecznie dla przyszłej mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka. - A można wiedzieć panie doktorze jak to jest na wilka? - Leżysz pan koło nory i wyjesz! *************************************************** Kiedy pięcioletnia córeczka zaczęła wypytywać mamę o to skąd się wzięła na świecie, ta delikatnie jej opowiedziała. Po paru dniach dziewczynka dalej zafascynowana nowo zdobyta wiedzą pyta mamę: - A więc nasionko tatusia zapładnia jajeczko u mamy i mama nosi dziecko w w brzuszku? - Właśnie tak to jest, kochanie - odpowiada mama. - Ale jak nasionko dostaje się tam? - pyta córeczka - Czy mamusia je połyka? Mama odpowiada: - Tylko wtedy gdy chcę nową sukienkę... ****************************************************** Synek wparowuje do sypialni rodziców i zastaje ich w sytuacji, o której nie ma pojęcia, czemu służy... w każdym razie jest to mamusia na tatusiu w pozycji \'na jeźdźca\'... widząc, że nic tu po nim, wycofuje się dyskretnie, jednak rodzice, pewni, że padną ze strony jedynaka pytania, przygotowują odpowiednie wyjaśnienia. Istotnie, parę dni później synek, będąc sam na sam z mamą, pyta o sens niezrozumiałej dla niego sceny w sypialni. \'Widzisz, kochanie\' wyjaśnia mama, \'to jest tak, że twojemu tatusiowi zaczął trochę rosnąć brzuszek, to się zdarza panom w tym wieku, ale jak ja mu tak trochę po tym brzuszku poskaczę, to znów będzie szczupły, jak dawniej\'. \'Mamusiu...\' wtrąca szybko malec, \'w takim razie na nic twoje wysiłki, bo jak ty pracujesz wieczorami to przychodzi ta sąsiadka z pierwszego piętra i znów mu ten brzuszek nadmuchuje...\' ****************************************** - Mamo, zrobiłaś coś do jedzenia? - Jasne, że zrobiłam. Dodałam do zupy twojej przyprawy! - Ja-jakiej przyprawy?! - Jak to jakiej? Tej, która w pudełeczku była! He he! W pudełeczku-srudełeczku! Hi hi! Przyprawy-wyprawy, ha ha ha, w pudełeczku srudełeczku! ******************************************
— 25.08.2007, 21:46:50
...
Młode małżenstwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Młody żonkos pyta: - Panie doktorze a jak z "tymi" sprawami w czasie ciąży można czy nie? Lekarz: - W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim trymestrze proponuje na pieska - od tyłu bo bezpiecznie dla przyszłej mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka. - A można wiedzieć panie doktorze jak to jest na wilka? - Leżysz pan koło nory i wyjesz! *************************************************** Kiedy pięcioletnia córeczka zaczęła wypytywać mamę o to skąd się wzięła na świecie, ta delikatnie jej opowiedziała. Po paru dniach dziewczynka dalej zafascynowana nowo zdobyta wiedzą pyta mamę: - A więc nasionko tatusia zapładnia jajeczko u mamy i mama nosi dziecko w w brzuszku? - Właśnie tak to jest, kochanie - odpowiada mama. - Ale jak nasionko dostaje się tam? - pyta córeczka - Czy mamusia je połyka? Mama odpowiada: - Tylko wtedy gdy chcę nową sukienkę... ****************************************************** Synek wparowuje do sypialni rodziców i zastaje ich w sytuacji, o której nie ma pojęcia, czemu służy... w każdym razie jest to mamusia na tatusiu w pozycji 'na jeźdźca'... widząc, że nic tu po nim, wycofuje się dyskretnie, jednak rodzice, pewni, że padną ze strony jedynaka pytania, przygotowują odpowiednie wyjaśnienia. Istotnie, parę dni później synek, będąc sam na sam z mamą, pyta o sens niezrozumiałej dla niego sceny w sypialni. 'Widzisz, kochanie' wyjaśnia mama, 'to jest tak, że twojemu tatusiowi zaczął trochę rosnąć brzuszek, to się zdarza panom w tym wieku, ale jak ja mu tak trochę po tym brzuszku poskaczę, to znów będzie szczupły, jak dawniej'. 'Mamusiu...' wtrąca szybko malec, 'w takim razie na nic twoje wysiłki, bo jak ty pracujesz wieczorami to przychodzi ta sąsiadka z pierwszego piętra i znów mu ten brzuszek nadmuchuje...' ****************************************** - Mamo, zrobiłaś coś do jedzenia? - Jasne, że zrobiłam. Dodałam do zupy twojej przyprawy! - Ja-jakiej przyprawy?! - Jak to jakiej? Tej, która w pudełeczku była! He he! W pudełeczku-srudełeczku! Hi hi! Przyprawy-wyprawy, ha ha ha, w pudełeczku srudełeczku! ******************************************
— 25.08.2007, 21:46:50