Ludzie boja sie mowic sobie o przykrych sprawach . Boja sie wysmiania, braku zrozumienia, czy wykorzystania tej wiedzy przeciw nim samym w przyszlosci. Wielu z nich przejechalo sie na kims juz w ten sposob, wiec ich obawy nie sa bezpodstawne. Ale moze jednak warto zaufac jeszcze ten jeden, ostatni raz? Bo przeciez duzo latwiej pogodzic sie z przykra przeszloscia, jezeli jest ktos, kto o niej wie i w kim mamy oparcie w trudnych chwilach. Bo wtedy stajemy sie szczesliwsi...:*
— 17.03.2006, 23:08:48
Ludzie boja sie mowic sobie o przykrych sprawach . Boja sie wysmiania, braku zrozumienia, czy wykorzystania tej wiedzy przeciw nim samym w przyszlosci. Wielu z nich przejechalo sie na kims juz w ten sposob, wiec ich obawy nie sa bezpodstawne. Ale moze jednak warto zaufac jeszcze ten jeden, ostatni raz? Bo przeciez duzo latwiej pogodzic sie z przykra przeszloscia, jezeli jest ktos, kto o niej wie i w kim mamy oparcie w trudnych chwilach. Bo wtedy stajemy sie szczesliwsi...:*
— 17.03.2006, 23:08:48
"Nigdy nie lubilem takich rzeczy. Niektorzy ludzie, o czym dobrze wiedzialem, czerpia przyjemnosc z lamania innych, lecz tortury jakie przeszedlem w lochach Wladczego, sprawily, ze zbyt dobrze potrafilem wczuc sie w role ofiary. Cokolwiek zrobilbym temu mlodziencowi, czulbym to sam. Co gorsze, widzialbym siebie jego oczami, w ktorych stalbym sie jego Piorunem. Odwrocilem glowe, zeby nie dostrzegl zwatpienia w moich oczach, ale nic mi to nie dalo, gdyz tuz obok stal Blazen i w oczach mial cala te groze, ktora probowalem ukryc. Litosc i zgroza w jego spojrzeniu zirytowaly mnie. Widzial. Nawet po uplywie tylu lat, wciaz widzial we mnie pobitego chlopca. I zawsze tak bedzie. Gdzies tam po wsze czasy kulilem sie, gdzies wiecznie bylem przerazony tym, co mi uczyniono. To nie do zniesienia, ze ktos o tym wiedzial. Nawet moj Blazen. Moze szczegolnie on..." /Robin Hobb, "Misja Blazna"/
— 14.03.2006, 18:36:56
"Nigdy nie lubilem takich rzeczy. Niektorzy ludzie, o czym dobrze wiedzialem, czerpia przyjemnosc z lamania innych, lecz tortury jakie przeszedlem w lochach Wladczego, sprawily, ze zbyt dobrze potrafilem wczuc sie w role ofiary. Cokolwiek zrobilbym temu mlodziencowi, czulbym to sam. Co gorsze, widzialbym siebie jego oczami, w ktorych stalbym sie jego Piorunem. Odwrocilem glowe, zeby nie dostrzegl zwatpienia w moich oczach, ale nic mi to nie dalo, gdyz tuz obok stal Blazen i w oczach mial cala te groze, ktora probowalem ukryc. Litosc i zgroza w jego spojrzeniu zirytowaly mnie. Widzial. Nawet po uplywie tylu lat, wciaz widzial we mnie pobitego chlopca. I zawsze tak bedzie. Gdzies tam po wsze czasy kulilem sie, gdzies wiecznie bylem przerazony tym, co mi uczyniono. To nie do zniesienia, ze ktos o tym wiedzial. Nawet moj Blazen. Moze szczegolnie on..." /Robin Hobb, "Misja Blazna"/
— 14.03.2006, 18:36:56
Zadziwiajace, jak spotkanie z kims bliskim potrafi czasem zmienic nastawienie do wszystkiego, z fotografia wlacznie. A i moj mis Asmodeuszek mial cos do powiedzenia :]
— 13.03.2006, 09:03:13
Zadziwiajace, jak spotkanie z kims bliskim potrafi czasem zmienic nastawienie do wszystkiego, z fotografia wlacznie. A i moj mis Asmodeuszek mial cos do powiedzenia :]
— 13.03.2006, 09:03:13
Ten autor nie ma jeszcze komentarzy.