Problem wszechobecnej reklamy w krajobrazie miasta to kwestia całego świata, nie tylko Polski, chociaż u nas jest jak sądzę najgorzej. Byleby się wepchać gdzieś w wolną przestrzeń ze swoim produktem, ze swoim numerem telefonu, ze swoim pięknym projektem logo. Przynajmniej w porównaniu z naszymi zachodnimi sąsiadami i kolejnymi krajami na Portugalii kończąc. O ile bannery w naszym kraju są po prostu tandetne, wykonane z kolorowej szmaty to w krajach bogatszych są one wykonane z lepszych, bardziej wytrzymałych materiałów. Nie zmienia to faktu, że im zamożniejszy kraj, tym reklam zasłaniających naturalny krajobraz mniej. Przykładem świeci tu na pewno Skandynawia. Podróżując po tym europejskim regionie nie zauważyłem na obrzeżach miast Szwecji, Norwegii czy Finlandii żadnych płacht z reklamami. Chociaż nie byłem nigdy w Portugalii, to przecież wystarczy „przejechać” się po ulicach prowadzących do Lisbony za pomocą Google View. Nie twierdzę, że bannerów nie ma w ogóle, ale są bardziej poukładane i uporządkowane. Więcej na temat bannerów i projektów logo można dowiedzieć się na www.ludio.pl Oto przykład w jak piękny, pomysłowy i harmonijny sposób stosować projekty reklam. Powinniśmy jak najszybciej wprowadzić politykę zarządzania krajobrazem, nie tylko miejskim. Nie argumentuję, że należy wprowadzić kompletny zakaz umieszczania reklam w przestrzeni miast, miasteczek, wsi i tras między nimi. Widziałem kiedyś pewną wizualizację widoku na Tatry w Zakopanem - a raczej widoku bannerów, tablic i szyldów, bo gór nie było już widać. Musimy jednak podjąć kroki, aby dalsza "baneryzacja" kraju nie zasłoniła nam ostatniego zielonego drzewa.
— 19.09.2015, 13:08:09
Ten autor nie ma jeszcze komentarzy.