alter ego <a href="http://www.plfoto.com/uzytkownik.php?authorid=13657"><b>alambre</b></a>.
Na PLFOTO21 lat
Zdjęć95
Komentarzy107
Skomentował0
Obserwujących490
Obserwuje54
Głosów140
Zagłosował19
Blog Jola Bakoniuk
SPROSTOWANIE - w razie wątpliwości informuję, że wszystkie powyższe wpisy to cytaty.
Niestety nie pamiętam z czego brane... wpisywane były pod wpływem chwilowego nastroju. Nie chcę tego tracić bo kiedyś były te słowa dla mnie niezwykle ważne.
Proszę więc o wybaczenie, że nie dodam autorów ale teraz nie mam szans odnaleźć skąd to brałam.
— 7.06.2010, 22:07:33
Samotność to stan niemożności bycia. Człowiek jest tylko swoim odbiciem w oczach innych.
— 17.05.2006, 11:17:41
...
Samotność to stan niemożności bycia. Człowiek jest tylko swoim odbiciem w oczach innych.
— 17.05.2006, 11:17:41
...
Moja głowa jest niczym absurdalna stodoła zapchana aż po strop rzeczami, które chcę sfotografować. Obrazy, sceny, strzępki uczuć, a nawet słów… w moim umyśle lśnią, są żywe. Problem polega na tym, że kiedy już wezmę aparat do ręki i przeleję wszystko na negatyw, a potem na papier, uświadamiam sobie, że brakuje czegoś istotnego. To się nie chce skrystalizować – żadnych kryształów, sam żwir.
— 20.12.2005, 08:53:07
Moja głowa jest niczym absurdalna stodoła zapchana aż po strop rzeczami, które chcę sfotografować. Obrazy, sceny, strzępki uczuć, a nawet słów… w moim umyśle lśnią, są żywe. Problem polega na tym, że kiedy już wezmę aparat do ręki i przeleję wszystko na negatyw, a potem na papier, uświadamiam sobie, że brakuje czegoś istotnego. To się nie chce skrystalizować – żadnych kryształów, sam żwir.
— 20.12.2005, 08:53:07
...
-Ale pan jest taki taki uprzejmy! Zajmuje się pan moimi sprawami, opiekuje podczas choroby, zaniedbując własny sen. Czy to nie przejaw serca?
-Mylisz się. Serce i uprzejmość to dwie różne rzeczy. Uprzejmość to jakby samodzielny organ. Mówiąc dokładniej, jest to organ powierzchniowy. Coś w rodzaju nawyku. Nie ma nic wspólnego z sercem. Serce jest mocniejsze, głębsze. I pełne sprzeczności. (…)
-Wydaje mi się – zastanawiałam się na głos – że człowiek traci serce w chwili, kiedy umiera jego cień. Nie mylę się? –Jego cień już umarł i dlatego nie można przywrócić mu serca. Prawda?
Starzec skinął głową. – Byłem w urzędzie i sprawdziłem zapis dotyczący jego cienia. Umarł, gdy miała siedemnaście lat. (…) Widziałem akt zgonu. (…) Jedno chciałbym Ci tylko powiedzieć. Oddzielono go od cienia, kiedy był jeszcze dzieckiem. Dlatego nie pamięta, że miał kiedyś serce. Ja porzuciłem cień z własnej woli, gdy byłem już w podeszłym wieku. Dlatego umiem jeszcze zauważyć poruszenie w twoim sercu. On nie potrafi nawet tego. (…)
-Posłuchaj – rzekł starzec. – Mur nie przeoczy nawet najmniejszej cząstki serca. Wyrwie ją, jeśli komuś taka pozostała. A ludzi, którym nie zdoła odebrać serca, wypędza. (…)
-Więc nie ma żadnej nadziei?
-Nie chcę, żebyś się rozczarowała. To potężne Miasto, a ty jesteś słaba. Przekonałaś się chyba o tym na własnej skórze. Ale możesz go mieć.
-Mieć?
-Tak, możesz z nim spać, możesz z nim mieszkać. Tego Miasto nie może ci zabronić.
-Ale to wszystko będzie odbywać się bez serca?
-Tak, bez serca. Zresztą już wkrótce zniknie także twoje serce. Nie będziesz więc odczuwała żalu ani zniechęcenia. Nie będzie nieszczęśliwej miłości. Zostanie samo życie. Codzienne, spokojne życie. Będziesz go lubiła i on będzie cię lubił. Stanie się tak, jeśli tego zapragniesz. Tego nikt nie może ci odebrać.
-Dziwna rzecz-powiedziałam. -Teraz, kiedy jeszcze mam serce, często o nim zapominam. Nie, tak naprawdę w ogóle o nim nie pamiętam. Ale czuję, że na pewno kiedyś znów sobie o nim przypomnę i chyba właśnie ta pewność nadaje mojemu życiu jakiś sens. Dlatego nie umiem sobie wyobrazić życia, w którym nie będę miała serca.
— 15.12.2005, 11:10:36
-Ale pan jest taki taki uprzejmy! Zajmuje się pan moimi sprawami, opiekuje podczas choroby, zaniedbując własny sen. Czy to nie przejaw serca?
-Mylisz się. Serce i uprzejmość to dwie różne rzeczy. Uprzejmość to jakby samodzielny organ. Mówiąc dokładniej, jest to organ powierzchniowy. Coś w rodzaju nawyku. Nie ma nic wspólnego z sercem. Serce jest mocniejsze, głębsze. I pełne sprzeczności. (…)
-Wydaje mi się – zastanawiałam się na głos – że człowiek traci serce w chwili, kiedy umiera jego cień. Nie mylę się? –Jego cień już umarł i dlatego nie można przywrócić mu serca. Prawda?
Starzec skinął głową. – Byłem w urzędzie i sprawdziłem zapis dotyczący jego cienia. Umarł, gdy miała siedemnaście lat. (…) Widziałem akt zgonu. (…) Jedno chciałbym Ci tylko powiedzieć. Oddzielono go od cienia, kiedy był jeszcze dzieckiem. Dlatego nie pamięta, że miał kiedyś serce. Ja porzuciłem cień z własnej woli, gdy byłem już w podeszłym wieku. Dlatego umiem jeszcze zauważyć poruszenie w twoim sercu. On nie potrafi nawet tego. (…)
-Posłuchaj – rzekł starzec. – Mur nie przeoczy nawet najmniejszej cząstki serca. Wyrwie ją, jeśli komuś taka pozostała. A ludzi, którym nie zdoła odebrać serca, wypędza. (…)
-Więc nie ma żadnej nadziei?
-Nie chcę, żebyś się rozczarowała. To potężne Miasto, a ty jesteś słaba. Przekonałaś się chyba o tym na własnej skórze. Ale możesz go mieć.
-Mieć?
-Tak, możesz z nim spać, możesz z nim mieszkać. Tego Miasto nie może ci zabronić.
-Ale to wszystko będzie odbywać się bez serca?
-Tak, bez serca. Zresztą już wkrótce zniknie także twoje serce. Nie będziesz więc odczuwała żalu ani zniechęcenia. Nie będzie nieszczęśliwej miłości. Zostanie samo życie. Codzienne, spokojne życie. Będziesz go lubiła i on będzie cię lubił. Stanie się tak, jeśli tego zapragniesz. Tego nikt nie może ci odebrać.
-Dziwna rzecz-powiedziałam. -Teraz, kiedy jeszcze mam serce, często o nim zapominam. Nie, tak naprawdę w ogóle o nim nie pamiętam. Ale czuję, że na pewno kiedyś znów sobie o nim przypomnę i chyba właśnie ta pewność nadaje mojemu życiu jakiś sens. Dlatego nie umiem sobie wyobrazić życia, w którym nie będę miała serca.
— 15.12.2005, 11:10:36
Kiedy się myśli: nie chcę, żeby mnie zauważyli, nie chcę, żeby mnie zauważyli, naturalnie przestają zauważać. Kiedyś – nie pamiętam kiedy – wyszłam z lasu i zamieszkałam tutaj. Potrzebuję schronienia przed deszczem i wiatrem. Moim zadaniem jest łączenie. Łączę różne rzeczy jak tablica rozdzielcza. Tu jest węzeł, dlatego łączę. Tak jak trzeba, mocno, żeby wszystko się nie porozlatywało. To moje zadanie. Tablica rozdzielcza. Łączę. Łączę to, czego poszukujesz, co zdobyłeś… Więc teraz Ty mnie potrzebujesz. Jesteś skołowana. Nie wiesz, czego szukasz. Straciłaś świat z oczu, a świat stracił z oczu ciebie. Chcesz gdzieś iść, lecz nie wiesz dokąd. Straciłaś różne rzeczy. Pozrywałaś różne połączenia, ale nie znalazłaś nic, żeby je zastąpić. I dlatego jesteś skołowana. Czujesz, że nie jesteś z niczym związana. I rzeczywiście nie jesteś z niczym związana. To jedyne miejsce z którym coś cię łączy…
— 17.11.2005, 15:48:50
...
Kiedy się myśli: nie chcę, żeby mnie zauważyli, nie chcę, żeby mnie zauważyli, naturalnie przestają zauważać. Kiedyś – nie pamiętam kiedy – wyszłam z lasu i zamieszkałam tutaj. Potrzebuję schronienia przed deszczem i wiatrem. Moim zadaniem jest łączenie. Łączę różne rzeczy jak tablica rozdzielcza. Tu jest węzeł, dlatego łączę. Tak jak trzeba, mocno, żeby wszystko się nie porozlatywało. To moje zadanie. Tablica rozdzielcza. Łączę. Łączę to, czego poszukujesz, co zdobyłeś… Więc teraz Ty mnie potrzebujesz. Jesteś skołowana. Nie wiesz, czego szukasz. Straciłaś świat z oczu, a świat stracił z oczu ciebie. Chcesz gdzieś iść, lecz nie wiesz dokąd. Straciłaś różne rzeczy. Pozrywałaś różne połączenia, ale nie znalazłaś nic, żeby je zastąpić. I dlatego jesteś skołowana. Czujesz, że nie jesteś z niczym związana. I rzeczywiście nie jesteś z niczym związana. To jedyne miejsce z którym coś cię łączy…
— 17.11.2005, 15:48:50
...
Naprawdę ważne - szepnęłam na głos do siebie - są nie wielkie rzeczy, które wymyślają inni ludzie, lecz drobiazgi, które wymyślasz sam.
— 13.11.2005, 15:08:48
Naprawdę ważne - szepnęłam na głos do siebie - są nie wielkie rzeczy, które wymyślają inni ludzie, lecz drobiazgi, które wymyślasz sam.
— 13.11.2005, 15:08:48
Paliłam w milczeniu papierosa. W rzeczywistrości zaciągnełam sie tylko raz czy dwa, a reszta papierosa powoli zamieniała się w popiół i spadała na trawnik. Jak szczątki czasu. W moich rękach czas po trochu umiera, spala się i zmienia w biały popiół...
— 12.10.2005, 13:08:07
...
Paliłam w milczeniu papierosa. W rzeczywistrości zaciągnełam sie tylko raz czy dwa, a reszta papierosa powoli zamieniała się w popiół i spadała na trawnik. Jak szczątki czasu. W moich rękach czas po trochu umiera, spala się i zmienia w biały popiół...
— 12.10.2005, 13:08:07
Jeżeli się wytęży słuch, słychać głos pragnień. Jeżeli się wytęży wzrok, można je zobaczyć.
— 5.10.2005, 11:44:22
...
Jeżeli się wytęży słuch, słychać głos pragnień. Jeżeli się wytęży wzrok, można je zobaczyć.
— 5.10.2005, 11:44:22
Nie mogę do niczego dojść. I nie mogąc do niczego dojść starzeję się. Nie umiem już nikogo z całego serca pokochać. Nie czuję już takiego drżenia serca. Nie wiem na czym mi zależy. Staram się jak mogę, robiąc swoje, ale to się na nic nie zdaje. Mam wrażenie, że moje ciało jest coraz twardsze. Że organizm po trochu sztywnieje, twardnieje od środka. Boję się tego…
— 3.10.2005, 16:57:07
...
Nie mogę do niczego dojść. I nie mogąc do niczego dojść starzeję się. Nie umiem już nikogo z całego serca pokochać. Nie czuję już takiego drżenia serca. Nie wiem na czym mi zależy. Staram się jak mogę, robiąc swoje, ale to się na nic nie zdaje. Mam wrażenie, że moje ciało jest coraz twardsze. Że organizm po trochu sztywnieje, twardnieje od środka. Boję się tego…
— 3.10.2005, 16:57:07
...
Pieknie jesienią pachnie... jak ja tej jesieni nie lubię... bo zima zaraz za nią... i brak słońca... i znów będę wyciągać twarz do marnych promieni... w tęsknocie za latem...
— 10.09.2005, 15:21:39
Pieknie jesienią pachnie... jak ja tej jesieni nie lubię... bo zima zaraz za nią... i brak słońca... i znów będę wyciągać twarz do marnych promieni... w tęsknocie za latem...
— 10.09.2005, 15:21:39
Dobre wiadomości są zawsze przekazywane cichym głosem.
— 28.08.2005, 14:45:05
...
Dobre wiadomości są zawsze przekazywane cichym głosem.
— 28.08.2005, 14:45:05
Ptak nakręcacz naprawdę istnieje. Nie wiem jak wygląda. Nigdy go nie widziałam, słyszałam tylko jego głos. Przysiada na gałęzi któregoś z okolicznych drzew i po trochu nakręca sprężynę świata. Sprężyna zgrzyta. Jeżeli jej nie nakręci świat staje w miejscu. Lecz nikt o tym nie wie. Wszyscy myślą, że świat poruszany jest jakimś wspaniałym, skomplikowanym, olbrzymim mechanizmem. Ale tak nie jest. W rzeczywistości ptak nakręcacz lata w różne miejsca i wszędzie po trochu nakręcając sprężynę, wprawia świat w ruch. To zwykła sprężyna taka jak w nakręcanych zabawkach. Wystarczy nakręcić, lecz nikt poza nim jej nie widzi.
— 24.08.2005, 15:14:28
...
Ptak nakręcacz naprawdę istnieje. Nie wiem jak wygląda. Nigdy go nie widziałam, słyszałam tylko jego głos. Przysiada na gałęzi któregoś z okolicznych drzew i po trochu nakręca sprężynę świata. Sprężyna zgrzyta. Jeżeli jej nie nakręci świat staje w miejscu. Lecz nikt o tym nie wie. Wszyscy myślą, że świat poruszany jest jakimś wspaniałym, skomplikowanym, olbrzymim mechanizmem. Ale tak nie jest. W rzeczywistości ptak nakręcacz lata w różne miejsca i wszędzie po trochu nakręcając sprężynę, wprawia świat w ruch. To zwykła sprężyna taka jak w nakręcanych zabawkach. Wystarczy nakręcić, lecz nikt poza nim jej nie widzi.
— 24.08.2005, 15:14:28
Leżąc na plecach, długo wpatrywałam się w plamę na suficie, która miała kształt żołądka. Znajdowała się dokładnie nad moją poduszką. Po raz pierwszy ją zauważyłam. Zastanowiłam się, od kiedy tam jest. Prawdopodobnie była już, gdy się wprowadziłam. Wisiała prosto nade mną, cicha, wstrzymywała oddech gdy spałam. I pewnego poranka nagle ją zauważyłam.
— 24.08.2005, 15:08:36
...
Leżąc na plecach, długo wpatrywałam się w plamę na suficie, która miała kształt żołądka. Znajdowała się dokładnie nad moją poduszką. Po raz pierwszy ją zauważyłam. Zastanowiłam się, od kiedy tam jest. Prawdopodobnie była już, gdy się wprowadziłam. Wisiała prosto nade mną, cicha, wstrzymywała oddech gdy spałam. I pewnego poranka nagle ją zauważyłam.
— 24.08.2005, 15:08:36
...
... samotnie przy zgaszonym świetle, w szarej bluzce, skulona na podłodze wyglądałam zupełnie jak zapasowy bagaż. Telefon dzwonił dalej i nikt go nie odbierał. Dzwonek rozpraszał kurz unaszący się w pokoju. Doliczyłam do dwudziestego dzwonka i zrezygnowałam z liczenia. Przecież nie można liczyć w nieskoczoność...
— 25.06.2005, 09:18:19
... samotnie przy zgaszonym świetle, w szarej bluzce, skulona na podłodze wyglądałam zupełnie jak zapasowy bagaż. Telefon dzwonił dalej i nikt go nie odbierał. Dzwonek rozpraszał kurz unaszący się w pokoju. Doliczyłam do dwudziestego dzwonka i zrezygnowałam z liczenia. Przecież nie można liczyć w nieskoczoność...
— 25.06.2005, 09:18:19
Lubię swoją słabość. Lubię też cierpienie i ból. Letnie światło, zapach wiatru, głosy cykad, lubię to wszystko. Strasznie lubię. Piwo, które piję razem z tobą...
— 19.05.2005, 22:35:11
...
Lubię swoją słabość. Lubię też cierpienie i ból. Letnie światło, zapach wiatru, głosy cykad, lubię to wszystko. Strasznie lubię. Piwo, które piję razem z tobą...
SPROSTOWANIE - w razie wątpliwości informuję, że wszystkie powyższe wpisy to cytaty. Niestety nie pamiętam z czego brane... wpisywane były pod wpływem chwilowego nastroju. Nie chcę tego tracić bo kiedyś były te słowa dla mnie niezwykle ważne. Proszę więc o wybaczenie, że nie dodam autorów ale teraz nie mam szans odnaleźć skąd to brałam.
— 7.06.2010, 22:07:33
Samotność to stan niemożności bycia. Człowiek jest tylko swoim odbiciem w oczach innych.
— 17.05.2006, 11:17:41
...
Samotność to stan niemożności bycia. Człowiek jest tylko swoim odbiciem w oczach innych.
— 17.05.2006, 11:17:41
...
Moja głowa jest niczym absurdalna stodoła zapchana aż po strop rzeczami, które chcę sfotografować. Obrazy, sceny, strzępki uczuć, a nawet słów… w moim umyśle lśnią, są żywe. Problem polega na tym, że kiedy już wezmę aparat do ręki i przeleję wszystko na negatyw, a potem na papier, uświadamiam sobie, że brakuje czegoś istotnego. To się nie chce skrystalizować – żadnych kryształów, sam żwir.
— 20.12.2005, 08:53:07
Moja głowa jest niczym absurdalna stodoła zapchana aż po strop rzeczami, które chcę sfotografować. Obrazy, sceny, strzępki uczuć, a nawet słów… w moim umyśle lśnią, są żywe. Problem polega na tym, że kiedy już wezmę aparat do ręki i przeleję wszystko na negatyw, a potem na papier, uświadamiam sobie, że brakuje czegoś istotnego. To się nie chce skrystalizować – żadnych kryształów, sam żwir.
— 20.12.2005, 08:53:07
...
-Ale pan jest taki taki uprzejmy! Zajmuje się pan moimi sprawami, opiekuje podczas choroby, zaniedbując własny sen. Czy to nie przejaw serca? -Mylisz się. Serce i uprzejmość to dwie różne rzeczy. Uprzejmość to jakby samodzielny organ. Mówiąc dokładniej, jest to organ powierzchniowy. Coś w rodzaju nawyku. Nie ma nic wspólnego z sercem. Serce jest mocniejsze, głębsze. I pełne sprzeczności. (…) -Wydaje mi się – zastanawiałam się na głos – że człowiek traci serce w chwili, kiedy umiera jego cień. Nie mylę się? –Jego cień już umarł i dlatego nie można przywrócić mu serca. Prawda? Starzec skinął głową. – Byłem w urzędzie i sprawdziłem zapis dotyczący jego cienia. Umarł, gdy miała siedemnaście lat. (…) Widziałem akt zgonu. (…) Jedno chciałbym Ci tylko powiedzieć. Oddzielono go od cienia, kiedy był jeszcze dzieckiem. Dlatego nie pamięta, że miał kiedyś serce. Ja porzuciłem cień z własnej woli, gdy byłem już w podeszłym wieku. Dlatego umiem jeszcze zauważyć poruszenie w twoim sercu. On nie potrafi nawet tego. (…) -Posłuchaj – rzekł starzec. – Mur nie przeoczy nawet najmniejszej cząstki serca. Wyrwie ją, jeśli komuś taka pozostała. A ludzi, którym nie zdoła odebrać serca, wypędza. (…) -Więc nie ma żadnej nadziei? -Nie chcę, żebyś się rozczarowała. To potężne Miasto, a ty jesteś słaba. Przekonałaś się chyba o tym na własnej skórze. Ale możesz go mieć. -Mieć? -Tak, możesz z nim spać, możesz z nim mieszkać. Tego Miasto nie może ci zabronić. -Ale to wszystko będzie odbywać się bez serca? -Tak, bez serca. Zresztą już wkrótce zniknie także twoje serce. Nie będziesz więc odczuwała żalu ani zniechęcenia. Nie będzie nieszczęśliwej miłości. Zostanie samo życie. Codzienne, spokojne życie. Będziesz go lubiła i on będzie cię lubił. Stanie się tak, jeśli tego zapragniesz. Tego nikt nie może ci odebrać. -Dziwna rzecz-powiedziałam. -Teraz, kiedy jeszcze mam serce, często o nim zapominam. Nie, tak naprawdę w ogóle o nim nie pamiętam. Ale czuję, że na pewno kiedyś znów sobie o nim przypomnę i chyba właśnie ta pewność nadaje mojemu życiu jakiś sens. Dlatego nie umiem sobie wyobrazić życia, w którym nie będę miała serca.
— 15.12.2005, 11:10:36
-Ale pan jest taki taki uprzejmy! Zajmuje się pan moimi sprawami, opiekuje podczas choroby, zaniedbując własny sen. Czy to nie przejaw serca? -Mylisz się. Serce i uprzejmość to dwie różne rzeczy. Uprzejmość to jakby samodzielny organ. Mówiąc dokładniej, jest to organ powierzchniowy. Coś w rodzaju nawyku. Nie ma nic wspólnego z sercem. Serce jest mocniejsze, głębsze. I pełne sprzeczności. (…) -Wydaje mi się – zastanawiałam się na głos – że człowiek traci serce w chwili, kiedy umiera jego cień. Nie mylę się? –Jego cień już umarł i dlatego nie można przywrócić mu serca. Prawda? Starzec skinął głową. – Byłem w urzędzie i sprawdziłem zapis dotyczący jego cienia. Umarł, gdy miała siedemnaście lat. (…) Widziałem akt zgonu. (…) Jedno chciałbym Ci tylko powiedzieć. Oddzielono go od cienia, kiedy był jeszcze dzieckiem. Dlatego nie pamięta, że miał kiedyś serce. Ja porzuciłem cień z własnej woli, gdy byłem już w podeszłym wieku. Dlatego umiem jeszcze zauważyć poruszenie w twoim sercu. On nie potrafi nawet tego. (…) -Posłuchaj – rzekł starzec. – Mur nie przeoczy nawet najmniejszej cząstki serca. Wyrwie ją, jeśli komuś taka pozostała. A ludzi, którym nie zdoła odebrać serca, wypędza. (…) -Więc nie ma żadnej nadziei? -Nie chcę, żebyś się rozczarowała. To potężne Miasto, a ty jesteś słaba. Przekonałaś się chyba o tym na własnej skórze. Ale możesz go mieć. -Mieć? -Tak, możesz z nim spać, możesz z nim mieszkać. Tego Miasto nie może ci zabronić. -Ale to wszystko będzie odbywać się bez serca? -Tak, bez serca. Zresztą już wkrótce zniknie także twoje serce. Nie będziesz więc odczuwała żalu ani zniechęcenia. Nie będzie nieszczęśliwej miłości. Zostanie samo życie. Codzienne, spokojne życie. Będziesz go lubiła i on będzie cię lubił. Stanie się tak, jeśli tego zapragniesz. Tego nikt nie może ci odebrać. -Dziwna rzecz-powiedziałam. -Teraz, kiedy jeszcze mam serce, często o nim zapominam. Nie, tak naprawdę w ogóle o nim nie pamiętam. Ale czuję, że na pewno kiedyś znów sobie o nim przypomnę i chyba właśnie ta pewność nadaje mojemu życiu jakiś sens. Dlatego nie umiem sobie wyobrazić życia, w którym nie będę miała serca.
— 15.12.2005, 11:10:36
Kiedy się myśli: nie chcę, żeby mnie zauważyli, nie chcę, żeby mnie zauważyli, naturalnie przestają zauważać. Kiedyś – nie pamiętam kiedy – wyszłam z lasu i zamieszkałam tutaj. Potrzebuję schronienia przed deszczem i wiatrem. Moim zadaniem jest łączenie. Łączę różne rzeczy jak tablica rozdzielcza. Tu jest węzeł, dlatego łączę. Tak jak trzeba, mocno, żeby wszystko się nie porozlatywało. To moje zadanie. Tablica rozdzielcza. Łączę. Łączę to, czego poszukujesz, co zdobyłeś… Więc teraz Ty mnie potrzebujesz. Jesteś skołowana. Nie wiesz, czego szukasz. Straciłaś świat z oczu, a świat stracił z oczu ciebie. Chcesz gdzieś iść, lecz nie wiesz dokąd. Straciłaś różne rzeczy. Pozrywałaś różne połączenia, ale nie znalazłaś nic, żeby je zastąpić. I dlatego jesteś skołowana. Czujesz, że nie jesteś z niczym związana. I rzeczywiście nie jesteś z niczym związana. To jedyne miejsce z którym coś cię łączy…
— 17.11.2005, 15:48:50
...
Kiedy się myśli: nie chcę, żeby mnie zauważyli, nie chcę, żeby mnie zauważyli, naturalnie przestają zauważać. Kiedyś – nie pamiętam kiedy – wyszłam z lasu i zamieszkałam tutaj. Potrzebuję schronienia przed deszczem i wiatrem. Moim zadaniem jest łączenie. Łączę różne rzeczy jak tablica rozdzielcza. Tu jest węzeł, dlatego łączę. Tak jak trzeba, mocno, żeby wszystko się nie porozlatywało. To moje zadanie. Tablica rozdzielcza. Łączę. Łączę to, czego poszukujesz, co zdobyłeś… Więc teraz Ty mnie potrzebujesz. Jesteś skołowana. Nie wiesz, czego szukasz. Straciłaś świat z oczu, a świat stracił z oczu ciebie. Chcesz gdzieś iść, lecz nie wiesz dokąd. Straciłaś różne rzeczy. Pozrywałaś różne połączenia, ale nie znalazłaś nic, żeby je zastąpić. I dlatego jesteś skołowana. Czujesz, że nie jesteś z niczym związana. I rzeczywiście nie jesteś z niczym związana. To jedyne miejsce z którym coś cię łączy…
— 17.11.2005, 15:48:50
...
Naprawdę ważne - szepnęłam na głos do siebie - są nie wielkie rzeczy, które wymyślają inni ludzie, lecz drobiazgi, które wymyślasz sam.
— 13.11.2005, 15:08:48
Naprawdę ważne - szepnęłam na głos do siebie - są nie wielkie rzeczy, które wymyślają inni ludzie, lecz drobiazgi, które wymyślasz sam.
— 13.11.2005, 15:08:48
Paliłam w milczeniu papierosa. W rzeczywistrości zaciągnełam sie tylko raz czy dwa, a reszta papierosa powoli zamieniała się w popiół i spadała na trawnik. Jak szczątki czasu. W moich rękach czas po trochu umiera, spala się i zmienia w biały popiół...
— 12.10.2005, 13:08:07
...
Paliłam w milczeniu papierosa. W rzeczywistrości zaciągnełam sie tylko raz czy dwa, a reszta papierosa powoli zamieniała się w popiół i spadała na trawnik. Jak szczątki czasu. W moich rękach czas po trochu umiera, spala się i zmienia w biały popiół...
— 12.10.2005, 13:08:07
Jeżeli się wytęży słuch, słychać głos pragnień. Jeżeli się wytęży wzrok, można je zobaczyć.
— 5.10.2005, 11:44:22
...
Jeżeli się wytęży słuch, słychać głos pragnień. Jeżeli się wytęży wzrok, można je zobaczyć.
— 5.10.2005, 11:44:22
Nie mogę do niczego dojść. I nie mogąc do niczego dojść starzeję się. Nie umiem już nikogo z całego serca pokochać. Nie czuję już takiego drżenia serca. Nie wiem na czym mi zależy. Staram się jak mogę, robiąc swoje, ale to się na nic nie zdaje. Mam wrażenie, że moje ciało jest coraz twardsze. Że organizm po trochu sztywnieje, twardnieje od środka. Boję się tego…
— 3.10.2005, 16:57:07
...
Nie mogę do niczego dojść. I nie mogąc do niczego dojść starzeję się. Nie umiem już nikogo z całego serca pokochać. Nie czuję już takiego drżenia serca. Nie wiem na czym mi zależy. Staram się jak mogę, robiąc swoje, ale to się na nic nie zdaje. Mam wrażenie, że moje ciało jest coraz twardsze. Że organizm po trochu sztywnieje, twardnieje od środka. Boję się tego…
— 3.10.2005, 16:57:07
...
Pieknie jesienią pachnie... jak ja tej jesieni nie lubię... bo zima zaraz za nią... i brak słońca... i znów będę wyciągać twarz do marnych promieni... w tęsknocie za latem...
— 10.09.2005, 15:21:39
Pieknie jesienią pachnie... jak ja tej jesieni nie lubię... bo zima zaraz za nią... i brak słońca... i znów będę wyciągać twarz do marnych promieni... w tęsknocie za latem...
— 10.09.2005, 15:21:39
Dobre wiadomości są zawsze przekazywane cichym głosem.
— 28.08.2005, 14:45:05
...
Dobre wiadomości są zawsze przekazywane cichym głosem.
— 28.08.2005, 14:45:05
Ptak nakręcacz naprawdę istnieje. Nie wiem jak wygląda. Nigdy go nie widziałam, słyszałam tylko jego głos. Przysiada na gałęzi któregoś z okolicznych drzew i po trochu nakręca sprężynę świata. Sprężyna zgrzyta. Jeżeli jej nie nakręci świat staje w miejscu. Lecz nikt o tym nie wie. Wszyscy myślą, że świat poruszany jest jakimś wspaniałym, skomplikowanym, olbrzymim mechanizmem. Ale tak nie jest. W rzeczywistości ptak nakręcacz lata w różne miejsca i wszędzie po trochu nakręcając sprężynę, wprawia świat w ruch. To zwykła sprężyna taka jak w nakręcanych zabawkach. Wystarczy nakręcić, lecz nikt poza nim jej nie widzi.
— 24.08.2005, 15:14:28
...
Ptak nakręcacz naprawdę istnieje. Nie wiem jak wygląda. Nigdy go nie widziałam, słyszałam tylko jego głos. Przysiada na gałęzi któregoś z okolicznych drzew i po trochu nakręca sprężynę świata. Sprężyna zgrzyta. Jeżeli jej nie nakręci świat staje w miejscu. Lecz nikt o tym nie wie. Wszyscy myślą, że świat poruszany jest jakimś wspaniałym, skomplikowanym, olbrzymim mechanizmem. Ale tak nie jest. W rzeczywistości ptak nakręcacz lata w różne miejsca i wszędzie po trochu nakręcając sprężynę, wprawia świat w ruch. To zwykła sprężyna taka jak w nakręcanych zabawkach. Wystarczy nakręcić, lecz nikt poza nim jej nie widzi.
— 24.08.2005, 15:14:28
Leżąc na plecach, długo wpatrywałam się w plamę na suficie, która miała kształt żołądka. Znajdowała się dokładnie nad moją poduszką. Po raz pierwszy ją zauważyłam. Zastanowiłam się, od kiedy tam jest. Prawdopodobnie była już, gdy się wprowadziłam. Wisiała prosto nade mną, cicha, wstrzymywała oddech gdy spałam. I pewnego poranka nagle ją zauważyłam.
— 24.08.2005, 15:08:36
...
Leżąc na plecach, długo wpatrywałam się w plamę na suficie, która miała kształt żołądka. Znajdowała się dokładnie nad moją poduszką. Po raz pierwszy ją zauważyłam. Zastanowiłam się, od kiedy tam jest. Prawdopodobnie była już, gdy się wprowadziłam. Wisiała prosto nade mną, cicha, wstrzymywała oddech gdy spałam. I pewnego poranka nagle ją zauważyłam.
— 24.08.2005, 15:08:36
...
... samotnie przy zgaszonym świetle, w szarej bluzce, skulona na podłodze wyglądałam zupełnie jak zapasowy bagaż. Telefon dzwonił dalej i nikt go nie odbierał. Dzwonek rozpraszał kurz unaszący się w pokoju. Doliczyłam do dwudziestego dzwonka i zrezygnowałam z liczenia. Przecież nie można liczyć w nieskoczoność...
— 25.06.2005, 09:18:19
... samotnie przy zgaszonym świetle, w szarej bluzce, skulona na podłodze wyglądałam zupełnie jak zapasowy bagaż. Telefon dzwonił dalej i nikt go nie odbierał. Dzwonek rozpraszał kurz unaszący się w pokoju. Doliczyłam do dwudziestego dzwonka i zrezygnowałam z liczenia. Przecież nie można liczyć w nieskoczoność...
— 25.06.2005, 09:18:19
Lubię swoją słabość. Lubię też cierpienie i ból. Letnie światło, zapach wiatru, głosy cykad, lubię to wszystko. Strasznie lubię. Piwo, które piję razem z tobą...
— 19.05.2005, 22:35:11
...
Lubię swoją słabość. Lubię też cierpienie i ból. Letnie światło, zapach wiatru, głosy cykad, lubię to wszystko. Strasznie lubię. Piwo, które piję razem z tobą...
— 19.05.2005, 22:35:11
...
Moje szare komórki są jakby nie moje...
— 8.05.2005, 01:15:41