Cegły dobrze mi się kojarzą. Z ciepłem mi się kojarzą, może to przez kolor ciepły ceglasty, może dlatego, że w cieple wypalane, a może dlatego, że we wnętrzu z nich zbudowanym jest ciepło, a przynajmniej ma być w założeniu. Rzeczywiście pasowałoby na ceglaną ścianę :) (Aach, zapomniałabym. Miło mi Cię poznać - Ola.)
Zdjęcie zawiera w sobie duży ładunek emocji autora oraz tych, których obrazy z dzieciństwa ono (foto) przywołuje, a do których także ja się zaliczam. Oleńko, popracuj nad korekcją geometrii (trapez) - to bardzo prosta czynność np. w darmowym Gimpie. Sama fotka jako całość - symfonia "liryczno-nostalgiczna..." - duuuży plus Zdrpo
Dobrze Cię widzieć Jacku. Brakowało mi Ciebie trochę przez tych - niech policzę - przez te chyba cztery dni. Hm. Długie te cztery dni były bardzo. Szkoda, że komentarzy już nie ma, bo wyjaśniłam w jednym z nich, że w podwórku tym jest punkt ksero, co nazywa się "W maglu" i rzeczywiście jest w maglu, a odwiedzam go rzadko, bo nie jest to przesadnie fajny punkt ksero. // W sąsiednim podwórku miewam (lub miewałam, jeszcze nie zdecydowałam) zajęcia. To sąsiednie podwórko trochę lepiej wygląda, ale też bym się nie zachwycała. Wiesz co, ostatnio właśnie stwierdziłam, że najbardziej emocjonalnie jestem związana z okolicą, w której się wychowywałam (niżej wspomniane blokowisko), choć okolica, w której mieszkam obecnie, dużo jest milsza. Może po prostu dziecko bardziej związuje się z miejscem zamieszkania, niż dorosły człowiek. Cię pozdrawiam :)
Krzysiu, szare nie jest, co chyba widać :p To nie jest blokowisko, to jest kamienica. Wysoka, ściany z czterech stron, a w środku podwórko, mało światła. Ja wiem, czy takie smutne, ci chłopcy tacy znowu smutni nie byli, żyją sobie po prostu. A ten starszy chyba się nawet trochę ucieszył, trochę się chyba też zdziwił, gdy poznał moje zamiary względem nich i powiedział: "Ej, pani chce zrobić nam zdjęcie!" lub coś zbliżonego, na co ten mały skierował się razem z rowerkiem w stronę drzwi, ale został zdaje się powstrzymany. Nie mieszkam w bloku, ale mieszkałam przez większą część mojego życia. Najpierw w jednym bloku na 8 piętrze, a potem w drugim - na 13. W tym drugim dłużej, to był taki bardzo wysoki prostopadłościan z ciemnoszarej płyty. A potem ocieplili i był szaro-biały. Na klatce schodowej nie było okien, światło nie na każdym piętrze się paliło, a wiele pięter było odgrodzonych od klatki kratami. A pana leżącego mało trzeźwego też zdarzyło mi się spotkać. Oczywiście były windy (dwie), ale z windami to różnie bywa. Mała wtedy byłam. Nno. Się wypowiedziałam :)
I zeżarło wszystkie komentarze! Szkoda mi, jednego zwłaszcza :/ Ale cóż. Wyzerowali nam liczniki i mogłam dodać nowe zdjęcie, więc pozostaje mi chyba im wybaczyć.
Wychowałem się w Poznaniu na podobnym podwórku. Było mniejsze i ciemniejsze. Raz na jakiś czas, przejeżdżając przez moje rodzinne miasto, zawsze tam zaglądam z radością. Teraz panuje na nim spokój i cisza. Cisza przerywana niekiedy echem jakiś kroków. Królują na nim już tylko gołębie. Nie to, co kiedyś... Przedstawione powyżej miejsce ma zapewne osobiste, emocjonalne znaczenie dla Autorki. Pewnie miną lata, a ten zakątek będzie zawsze żył w pamięci. Jak kolorowy slajd? Oby. Pozdrawiam.
fajny kadr, zdjęcie ok
bardzo dobra reporterka... b. dobrze chwycone
Cegły dobrze mi się kojarzą. Z ciepłem mi się kojarzą, może to przez kolor ciepły ceglasty, może dlatego, że w cieple wypalane, a może dlatego, że we wnętrzu z nich zbudowanym jest ciepło, a przynajmniej ma być w założeniu. Rzeczywiście pasowałoby na ceglaną ścianę :) (Aach, zapomniałabym. Miło mi Cię poznać - Ola.)
(takie w sam raz na ceglana sciane)
Też miałam na myśli pionowe :P
Uzupełnienie - miałem na myśli linie pionowe, perspektywa poziomych jest naturalna
kadr, tonacja, miejsce, klimat +++
W sensie, Jurku, że wszystkie krawędzie lecą, a każda w inną stronę? :) Dziękuję za sugestię, przyjrzę się tej kwestii bliżej. Zdrapka :)
Zdjęcie zawiera w sobie duży ładunek emocji autora oraz tych, których obrazy z dzieciństwa ono (foto) przywołuje, a do których także ja się zaliczam. Oleńko, popracuj nad korekcją geometrii (trapez) - to bardzo prosta czynność np. w darmowym Gimpie. Sama fotka jako całość - symfonia "liryczno-nostalgiczna..." - duuuży plus Zdrpo
...POdoba mi się to zdjecie. Fenomen miejsca.
Uśmiech łapię i do pudełeczka chowam :)
Za bramą nieba z niebieskich kafelków, podnóża Olimpu... Uśmiech przesylam :-)
faxon - dziękuję za Oleńkę, zrobiło mi się cieplej :) "Issues" jest to, bardzo udany album zdaniem moim. Pozdrawiam :)
Dobrze Cię widzieć Jacku. Brakowało mi Ciebie trochę przez tych - niech policzę - przez te chyba cztery dni. Hm. Długie te cztery dni były bardzo. Szkoda, że komentarzy już nie ma, bo wyjaśniłam w jednym z nich, że w podwórku tym jest punkt ksero, co nazywa się "W maglu" i rzeczywiście jest w maglu, a odwiedzam go rzadko, bo nie jest to przesadnie fajny punkt ksero. // W sąsiednim podwórku miewam (lub miewałam, jeszcze nie zdecydowałam) zajęcia. To sąsiednie podwórko trochę lepiej wygląda, ale też bym się nie zachwycała. Wiesz co, ostatnio właśnie stwierdziłam, że najbardziej emocjonalnie jestem związana z okolicą, w której się wychowywałam (niżej wspomniane blokowisko), choć okolica, w której mieszkam obecnie, dużo jest milsza. Może po prostu dziecko bardziej związuje się z miejscem zamieszkania, niż dorosły człowiek. Cię pozdrawiam :)
Krzysiu, szare nie jest, co chyba widać :p To nie jest blokowisko, to jest kamienica. Wysoka, ściany z czterech stron, a w środku podwórko, mało światła. Ja wiem, czy takie smutne, ci chłopcy tacy znowu smutni nie byli, żyją sobie po prostu. A ten starszy chyba się nawet trochę ucieszył, trochę się chyba też zdziwił, gdy poznał moje zamiary względem nich i powiedział: "Ej, pani chce zrobić nam zdjęcie!" lub coś zbliżonego, na co ten mały skierował się razem z rowerkiem w stronę drzwi, ale został zdaje się powstrzymany. Nie mieszkam w bloku, ale mieszkałam przez większą część mojego życia. Najpierw w jednym bloku na 8 piętrze, a potem w drugim - na 13. W tym drugim dłużej, to był taki bardzo wysoki prostopadłościan z ciemnoszarej płyty. A potem ocieplili i był szaro-biały. Na klatce schodowej nie było okien, światło nie na każdym piętrze się paliło, a wiele pięter było odgrodzonych od klatki kratami. A pana leżącego mało trzeźwego też zdarzyło mi się spotkać. Oczywiście były windy (dwie), ale z windami to różnie bywa. Mała wtedy byłam. Nno. Się wypowiedziałam :)
I zeżarło wszystkie komentarze! Szkoda mi, jednego zwłaszcza :/ Ale cóż. Wyzerowali nam liczniki i mogłam dodać nowe zdjęcie, więc pozostaje mi chyba im wybaczyć.
z której płytki jest "dirty" ... ?
Oleńko :D, szaro, buro ale taka jest tez nasza rzeczywistosc, unikaj jej jednak ;) pozdrawiam
Wychowałem się w Poznaniu na podobnym podwórku. Było mniejsze i ciemniejsze. Raz na jakiś czas, przejeżdżając przez moje rodzinne miasto, zawsze tam zaglądam z radością. Teraz panuje na nim spokój i cisza. Cisza przerywana niekiedy echem jakiś kroków. Królują na nim już tylko gołębie. Nie to, co kiedyś... Przedstawione powyżej miejsce ma zapewne osobiste, emocjonalne znaczenie dla Autorki. Pewnie miną lata, a ten zakątek będzie zawsze żył w pamięci. Jak kolorowy slajd? Oby. Pozdrawiam.
Smutne... Szare, ponure... nasze blokowisko. Ale Ty przeciez nie mieszkasz w bloku ;p Pozdrawiam!