Ocena będzie widoczna gdy zagłosuje co najmniej 5 osób.
mało ocen
Opis zdjęcia
potok Bystra, Tatry Zachodnie; Canon EOS 350D, obiektyw 90-300 mm 'ultrasonic', statyw, polar; zdjęcie wykonane 29.07.06, takie "wprawki" z czasowymi fotografiami wody
Krzak po lewej - nie do usunuęcia. Ani z miejsca gdzie rośnie, ani - tym bardziej z kadru. "Ciasność" kadru świadoma - to w końcu nie żaden wodospad a jedynie zbliżenie wody w potoku. "Ciasność" wynika ze zbliżenia... pozdrawiam
@Malczer - :) nie obawiam się, wyślę jak tylko będę miał nieco więcej wolnego czasu - tzn. albo 12.08 albo 19.08 albo po 21.08. Czy skrzynka na plfoto działa? Lub może podaj jakiś inny adres. W orginale plik ma ok. 7000kB
@barszczon - Oczywiście. Po powrocie nie chce się wszystkiego oglądać. Ale przypuszczam, że nawet gdybyś dał to komuś do zmontowania, żeby powstało z tego 3 godz. dobrze sklejonego filmu, to i tak obejrzałbyś go 2-3 razy i zostawił na półce. Ze zdjęciami jest inaczej. Siada się wygodnie, otwiera album i ogląda to co się chce. Nigdy nie znikają. Jednak nie wolno też przesadzać. Na pewno Twoi znajomi byliby zanudzeni, gdybyś zamiast tego zaprosił ich przed ekran komputera i puścił pokaz 2.000 zdjęć, czyli wszystkich jakie zrobiłeś na wycieczce. Najpierw trzeba wybrać najciekawsze ujęcia. Moja koleżanka była na 12-dniowej wycieczce-rekolekcjach. Przywiozła stamtąd 8.000 zdjęć (!) od różnych osób, które tam były - na płytce DVD. Nawet nie obejrzała połowy...
@Karolu - co do tysiecy fotografii - podobny problem jest z reguły przy amatorskim filmowaniu wakacyjnych wyjazdów. Zdarzyło mi się spędzić trzytygodniowy wyjazd prawie nie odrywając kamery od oka - ponad 12 godzin filmu!!! Tyle tylko, że po powrocie "nie było czasu" na zmontowanie - a obejrzenie całości przekracza ludzką wytrzymałość...Dlatego też zwycięża - według mnie - fotografia. Nie tylko jako rejestracja wakacyjnych wojaży...:)
pozdrawiam
@Karolu - w pełni się zgadzam, zresztą wcale nie przypisuję sobie "autortwa" tego pomysłu! :)
nawet mi to przez myśł nie przeszło. Na swój skromny sposób też się przekonałem o tym, że to w praktyce się nie sprawdza. Teraz, pomalutku - głównie z braku czasu, jako że fotografowanie to jednak hobby i to nie jedyne - zaczynam się uczyć częściowej obróbki zdjęć nie w PS ale właśnie na poziomie RAW. Ale to początki - i tylko w stosunku do zdjęć ewidentnie skopanych...
@Jaro_Ł_T - owszem, taką próbę zrobiłem, mam inne zdjęcia (w innym miejscu) potoku z ostrością na wodę i z wodą rozmytą w tle - może rzeczywiście warto obie wersje pokazać - aczkolwiek samo ujęcie nie jest rewelacyjne...pomyślę... :)
@barszczon - Nie Ty pierwszy miałeś taki pomysł. Czytałem kiedyś wywiad z pewnym fotografem, który nie traktował na początku (kiedy dopiero się pojawiały) cyfrówek poważnie i myślał właśnie o takim ich zastosowaniu, o jakim Ty piszesz. A gdy już spróbował, to pozostał przy tym rozwiązaniu, tylko zrezygnował z przenoszenia tego co zrobił na analog. To nie jest chyba dobra metoda i sprawdza się ona tylko podczas robienia widoczków, a i tam nie zawsze - przecież warunki pogodowe mogą się zmienić, zanim zrobisz zdjęcie raz jeszcze na kliszy. Co do metody „cykania do oporu”, osoby które stosują tę metodę mówią, że robią po 10 ujęć tego samego miejsca, „aby mieć pewność, że jedno z nich będzie oddawać oryginalną kolorystykę”. Niech się lepiej nauczą, jak robić poprawne zdjęcia za pierwszym razem (albo ewentualnie zrobią zdjęcie RAW), niż robić ich po 10 i wybierać to jedno udane - bo na pewno przy tylu próbach jedno powinno wyjść, chociaż wcale nie musi - nie raz tak było... Kolega zrobił cyfrówką 100 zdjęć (!) tego samego motywu i później się okazało, że wszystkie były nieostre - po prostu do kosza. Oczywiście takie robienie zdjęć do oporu usprawiedliwia fotografa w chwilach ulotnych, jak na przykład poród dziecka lub ślub. Jednak i wtedy nie wolno dać się ponieść, bo może - tak jak już pisałem - ani jedno zdjęcie nie wyjść poprawnie. Skoro już mówimy o fotografowaniu ślubów - niektórzy fotografowie liczą sobie za ilość wykonanych zdjęć, a kiedy robią je cyfrówką, „walą” bez opamiętania. I potem wybierają najlepsze - powiedzmy 200 sztuk. I co? A to, że każą sobie zapłacić za 1000 (!). Dawniej tego nie było, kiedy robiło się na kliszy ślub, trzeba było być bezbłędnym w tym co się robi, bo liczyły się nie tylko koszty filmu. Fotograf musiał mieć wszystko rozplanowane, aby zmieniać film w mało ważnym momencie (na przykład poczas kazania księdza), aby nie zdarzyła się sytuacja, w której nie sfotografował pani młodej przy komuni, bo akurat nawijał film w aparacie. Nawiązując do luksusu, na który mogą sobie pozwolić profesjonlni fotografowie (a właściwie mogli, kiedy jeszcze królowała klisza) - to prawda. Tutaj opowiem o kolejnym wywiadzie, który czytałem. Tam pewien fotograf opowiadał, że kiedyś musiał robić nawet całą kliszę jednego tylko ujęcia (na przykład kropel na pajęczynie), żeby mieć pewność, że któreś wyjdzie. Teraz spogląda tylko na wyświetlacz cyfrówki. W tym momencie możnaby się zastanowić, czy ci wszyscy profesjonalni fotografowie byli nimi tylko z nazwy, bo mieli do dyspozycji dużo większy budżet na materiały światłoczułe i sprzęt niż zwyczajni amatorzy i dzięki temu osiągali lepsze rezultaty...
@Karolu - mam nadzieję, że dobry :)!
Początkowo - kiedy pojawiły się pierwsze cyfrówki miałem nawet taki pomysł, żeby nabyć takową i używać jako swego rodzaju "światłomierza/próbnika" - wiesz, robię zdjęcie, sprawdzam nastawy, koryguję a potem przenoszę nastawy "optymalne" na analog i cykam. Ale - nie wiem czy na szczęście czy nie - nie zrealizowałem tego pomysłu.
Ale metoda - "cykaj do oporu - zawsze coś wybierzesz" jest już pewnym wynaturzeniem - na które pozwalają aparaty cyfrowe...Z tym, że mimo wszystko nawet analogiem lepiej było zrobić dwa, trzy ujęcia więcej (zmieniając nieco np. czas) niż tylko jedno. Na taki luksus to jedynie mistrzowie mogliby sobie pozwolić. Ale chyba i Oni tak nie robią...:)
Tyle tylko, że przy analogu taka procedura trochę kosztowała (choćby koszt filmu)...
dzięki za wizytę i ciekawą rozmowę, - oczywiście zapraszam do dalszej "wymiany poglądów" :) pozdrawiam
@barszczon - nawyk z analogu, ale bardzo dobry nawyk, o którym większość dzisiejszych użytkowników lustrzanek zapomina. Nie mogę czasem patrzeć jak ktoś robi na przykład osiem tysięcy zdjęć z koncertu albo innej imprezy, a później wybiera z tego dwieście. A nie jest to przykład zmyślony...
@Malczer - dopiero przebrnałem przez ogólne możliwości PS-elements związane z korekcją zdjęć i kompresją a Ty mi proponujesz obróbkę RAW!!!! :) :) :) Tak szybko się nie uczę:))))
Ale spróbuję....:)
@Darec_C - prawie trafiłeś {300 mm, f13, 1/5, ISO-100}...:)
dzięki za komentarze, podpowiedzi i odwiedziny :)
@Karol Pilch - dzięki za uwagi. Dłuższego czasu się trochę bałem - było bardzo słonecznie i tak środkowa cześc wody wyszła nieco za jasna. Bałagan w lewym górnym rogu mnie też się nie spodobał - ale tak na prawdę zwróciłem na niego uwagę, dopierogdy obejrzałem zdjęcie w dużym powiększeniu na monitorze...pozdrawiam
Ja bym zastosował jeszcze dłuższy czas naświetlania. Przy tym obiektywie masz możliwość przymknąć bardziej przesłonę. Albo nakręć filtr szary. :)
W kadrze nie podoba mi się lewy górny róg - za dużo tam drzewa. Reszta w porządku.
Krzak po lewej - nie do usunuęcia. Ani z miejsca gdzie rośnie, ani - tym bardziej z kadru. "Ciasność" kadru świadoma - to w końcu nie żaden wodospad a jedynie zbliżenie wody w potoku. "Ciasność" wynika ze zbliżenia... pozdrawiam
Ciekawie uchwycona woda...Przeszkadza mi jednak ten krzak po lewej i troche przyciasnawe kadrowanie...
ladne:)
fajne ujecie tak przez te galezie, podoba mi sie jak widac tor lotu kropli. pozdrawiam
ciekawe ujęcie
super
+
@Malczer - poszło, daj proszę znać czy doszło...:)
:) na mnie woda zawsze robi wrażenie
woda robi wrazenie!! :)
OK - spróbuję w sobotę...:)
—> Myślę, że na ten adres: marsh @ wp. pl [bez spacji oczywiście] :)...
@Malczer - :) nie obawiam się, wyślę jak tylko będę miał nieco więcej wolnego czasu - tzn. albo 12.08 albo 19.08 albo po 21.08. Czy skrzynka na plfoto działa? Lub może podaj jakiś inny adres. W orginale plik ma ok. 7000kB
Mógłbyś mi wysłać oryginał (RAW)? Nie kradnę zdjęć :) Mam swoje. Nie musisz oczywiście i nie obrażę się...
ju moge oceniać więc tyż oceniam :) Pozdrawiam!
@barszczon - Oczywiście. Po powrocie nie chce się wszystkiego oglądać. Ale przypuszczam, że nawet gdybyś dał to komuś do zmontowania, żeby powstało z tego 3 godz. dobrze sklejonego filmu, to i tak obejrzałbyś go 2-3 razy i zostawił na półce. Ze zdjęciami jest inaczej. Siada się wygodnie, otwiera album i ogląda to co się chce. Nigdy nie znikają. Jednak nie wolno też przesadzać. Na pewno Twoi znajomi byliby zanudzeni, gdybyś zamiast tego zaprosił ich przed ekran komputera i puścił pokaz 2.000 zdjęć, czyli wszystkich jakie zrobiłeś na wycieczce. Najpierw trzeba wybrać najciekawsze ujęcia. Moja koleżanka była na 12-dniowej wycieczce-rekolekcjach. Przywiozła stamtąd 8.000 zdjęć (!) od różnych osób, które tam były - na płytce DVD. Nawet nie obejrzała połowy...
@Karolu - co do tysiecy fotografii - podobny problem jest z reguły przy amatorskim filmowaniu wakacyjnych wyjazdów. Zdarzyło mi się spędzić trzytygodniowy wyjazd prawie nie odrywając kamery od oka - ponad 12 godzin filmu!!! Tyle tylko, że po powrocie "nie było czasu" na zmontowanie - a obejrzenie całości przekracza ludzką wytrzymałość...Dlatego też zwycięża - według mnie - fotografia. Nie tylko jako rejestracja wakacyjnych wojaży...:) pozdrawiam
@Karolu - w pełni się zgadzam, zresztą wcale nie przypisuję sobie "autortwa" tego pomysłu! :) nawet mi to przez myśł nie przeszło. Na swój skromny sposób też się przekonałem o tym, że to w praktyce się nie sprawdza. Teraz, pomalutku - głównie z braku czasu, jako że fotografowanie to jednak hobby i to nie jedyne - zaczynam się uczyć częściowej obróbki zdjęć nie w PS ale właśnie na poziomie RAW. Ale to początki - i tylko w stosunku do zdjęć ewidentnie skopanych... @Jaro_Ł_T - owszem, taką próbę zrobiłem, mam inne zdjęcia (w innym miejscu) potoku z ostrością na wodę i z wodą rozmytą w tle - może rzeczywiście warto obie wersje pokazać - aczkolwiek samo ujęcie nie jest rewelacyjne...pomyślę... :)
@barszczon - Nie Ty pierwszy miałeś taki pomysł. Czytałem kiedyś wywiad z pewnym fotografem, który nie traktował na początku (kiedy dopiero się pojawiały) cyfrówek poważnie i myślał właśnie o takim ich zastosowaniu, o jakim Ty piszesz. A gdy już spróbował, to pozostał przy tym rozwiązaniu, tylko zrezygnował z przenoszenia tego co zrobił na analog. To nie jest chyba dobra metoda i sprawdza się ona tylko podczas robienia widoczków, a i tam nie zawsze - przecież warunki pogodowe mogą się zmienić, zanim zrobisz zdjęcie raz jeszcze na kliszy. Co do metody „cykania do oporu”, osoby które stosują tę metodę mówią, że robią po 10 ujęć tego samego miejsca, „aby mieć pewność, że jedno z nich będzie oddawać oryginalną kolorystykę”. Niech się lepiej nauczą, jak robić poprawne zdjęcia za pierwszym razem (albo ewentualnie zrobią zdjęcie RAW), niż robić ich po 10 i wybierać to jedno udane - bo na pewno przy tylu próbach jedno powinno wyjść, chociaż wcale nie musi - nie raz tak było... Kolega zrobił cyfrówką 100 zdjęć (!) tego samego motywu i później się okazało, że wszystkie były nieostre - po prostu do kosza. Oczywiście takie robienie zdjęć do oporu usprawiedliwia fotografa w chwilach ulotnych, jak na przykład poród dziecka lub ślub. Jednak i wtedy nie wolno dać się ponieść, bo może - tak jak już pisałem - ani jedno zdjęcie nie wyjść poprawnie. Skoro już mówimy o fotografowaniu ślubów - niektórzy fotografowie liczą sobie za ilość wykonanych zdjęć, a kiedy robią je cyfrówką, „walą” bez opamiętania. I potem wybierają najlepsze - powiedzmy 200 sztuk. I co? A to, że każą sobie zapłacić za 1000 (!). Dawniej tego nie było, kiedy robiło się na kliszy ślub, trzeba było być bezbłędnym w tym co się robi, bo liczyły się nie tylko koszty filmu. Fotograf musiał mieć wszystko rozplanowane, aby zmieniać film w mało ważnym momencie (na przykład poczas kazania księdza), aby nie zdarzyła się sytuacja, w której nie sfotografował pani młodej przy komuni, bo akurat nawijał film w aparacie. Nawiązując do luksusu, na który mogą sobie pozwolić profesjonlni fotografowie (a właściwie mogli, kiedy jeszcze królowała klisza) - to prawda. Tutaj opowiem o kolejnym wywiadzie, który czytałem. Tam pewien fotograf opowiadał, że kiedyś musiał robić nawet całą kliszę jednego tylko ujęcia (na przykład kropel na pajęczynie), żeby mieć pewność, że któreś wyjdzie. Teraz spogląda tylko na wyświetlacz cyfrówki. W tym momencie możnaby się zastanowić, czy ci wszyscy profesjonalni fotografowie byli nimi tylko z nazwy, bo mieli do dyspozycji dużo większy budżet na materiały światłoczułe i sprzęt niż zwyczajni amatorzy i dzięki temu osiągali lepsze rezultaty...
Ładne...ja bym jeszcze pokombinował na odwrót: ostrzejszy pierwszy plan - nieostra ta "bystra woda"...
@Karolu - mam nadzieję, że dobry :)! Początkowo - kiedy pojawiły się pierwsze cyfrówki miałem nawet taki pomysł, żeby nabyć takową i używać jako swego rodzaju "światłomierza/próbnika" - wiesz, robię zdjęcie, sprawdzam nastawy, koryguję a potem przenoszę nastawy "optymalne" na analog i cykam. Ale - nie wiem czy na szczęście czy nie - nie zrealizowałem tego pomysłu. Ale metoda - "cykaj do oporu - zawsze coś wybierzesz" jest już pewnym wynaturzeniem - na które pozwalają aparaty cyfrowe...Z tym, że mimo wszystko nawet analogiem lepiej było zrobić dwa, trzy ujęcia więcej (zmieniając nieco np. czas) niż tylko jedno. Na taki luksus to jedynie mistrzowie mogliby sobie pozwolić. Ale chyba i Oni tak nie robią...:) Tyle tylko, że przy analogu taka procedura trochę kosztowała (choćby koszt filmu)... dzięki za wizytę i ciekawą rozmowę, - oczywiście zapraszam do dalszej "wymiany poglądów" :) pozdrawiam
@barszczon - nawyk z analogu, ale bardzo dobry nawyk, o którym większość dzisiejszych użytkowników lustrzanek zapomina. Nie mogę czasem patrzeć jak ktoś robi na przykład osiem tysięcy zdjęć z koncertu albo innej imprezy, a później wybiera z tego dwieście. A nie jest to przykład zmyślony...
bdb
@Malczer - dopiero przebrnałem przez ogólne możliwości PS-elements związane z korekcją zdjęć i kompresją a Ty mi proponujesz obróbkę RAW!!!! :) :) :) Tak szybko się nie uczę:)))) Ale spróbuję....:) @Darec_C - prawie trafiłeś {300 mm, f13, 1/5, ISO-100}...:) dzięki za komentarze, podpowiedzi i odwiedziny :)
Świetne, pełne dynamiki foto. :)))
Ładne, chociaż przysłonę można było jeszcze troszkę przymknąć. Wywołując RAW chyba dałoby się przyciemnić lekko środkową część :)...
ladne naturalne obramowanie,skupia uwage na tym na czym trzeba +!
ciekawe
te strugi wody fajne są:)
nawyk z analogu...:) tak robić by nie kasować :)
@barszczon - Nie ma się czego bać. To fotografia cyfrowa, zawsze nieudane zdjęcie można skasować. Eksperymenty rozwijają twórczość. :)
Darec_C - chętnie - ale dopiero jutro, bo dziś już nie mam dostępu do płytki z "orginałem"...:)
@Karol Pilch - dzięki za uwagi. Dłuższego czasu się trochę bałem - było bardzo słonecznie i tak środkowa cześc wody wyszła nieco za jasna. Bałagan w lewym górnym rogu mnie też się nie spodobał - ale tak na prawdę zwróciłem na niego uwagę, dopierogdy obejrzałem zdjęcie w dużym powiększeniu na monitorze...pozdrawiam
Ładne wprawki. Jak już podajesz detale techniczne zdjęcia, to podaj ogniskową, przysłonę, czas i ew. ISO {250 mm, F/13.0, 1/5 s, ISO-100}
Bardzo dobre :) Pozdrawiam!
Ja bym zastosował jeszcze dłuższy czas naświetlania. Przy tym obiektywie masz możliwość przymknąć bardziej przesłonę. Albo nakręć filtr szary. :) W kadrze nie podoba mi się lewy górny róg - za dużo tam drzewa. Reszta w porządku.