Opis zdjęcia
Ponad rok trwało oswajanie jej po ciężkiej traumie jaką przeszła (ktoś jej obciął ogon i połamał miednice). W między czasie trzykrotnie zmieniała imię : na początku była „kotem vidmo” bo o jej obecności świadczyło tylko znikające jedzenie, w zimie jako "vcia" zamieszkała w szopie i nawet dawała się pogłaskać, teraz (na cześć zwycięstwa nad strachem do ludzi) jako Victoria śniada w domu no i daje się fotografować.
mirok [ignoruj] 12.07.06 21:22 sorry Ra-vsz, nie żebym się uparł , ale na prawdę nie wiem dlaczego mnie odesłałeś do tej foty. Technicznie bez zastrzeżeń - ładne kolorki, ale kompozycja wydaje sie kompletnie nie przemyślana (kawałek drugiej weży, czubek drzewa, dziwnie wycięta dzownica- nic nie wnoszą. jednym słowem zoro emocji i tylko troszkę fatalnie wykadrowanej architektury. pozdrov ------> A czy wszystkie zdjecia musza wywolywac jakies emocje ? Zdjecie u góry dobre tylko troszeczke za Ciemne :-)) Pozdrawiam
dzięki za wszystkie komentarze !!!!!! niestety to JESZCZE nie są oczy szczęśliwego zwierzęcia . Najbardziej cieszy mnie to ,że (po roku) sama doszła do wniosku, że trzeba zacząć się integrować.
ja to bym takich ludzi.....;/brawo,Viki...
wzruszająca historia kotki, dzielnej kotki..
koszmarne zdjęcie...
ps. zapomniałam napisać, że ze wszystkiego najbardziej podobają mi się oczy Victorii
witam:) mnie się bardzo podoba!! i nie uważam, by było zbyt ciemne. to bardzo oryginalny portret, z duszą, podoba mi się nietuzinkowy kadr. powtarzając za L. da Vinci "Najmarniejszy kot jest arcydziełem."....bardzo ciepło pozdrawiam i czekam na kolejne zdjęcia:)
ładna koteczka
troszke za ciemne jak dla mnie, ale zle nie jest