Wciąż pewności nie mam, bo ten nie śpiewał. Czytałem gdzieś, chyba w starożytnym Sokołowskim, że po kącie nachylenia wlotu gniazda budowanego przy ziemi można je odróżnić. Wydaje mi się, że wiem gdzie ma gniazdo, ale nie będę nawet próbował, co by nie wypłoszyć ptaszyny. Pozostało mi więc dopatrywanie się szczegółów. Pierwiosnek posądzany jest o posiadanie ciemniejszych nóg niż piecuszek, oraz o odrobinę mniej kolorowego ubarwienia (oba szare jak dzisiejsze niebo, po mojemu ;)) Nogi go zdradziły...:))

Ciesze sie Hmm, ze do gustu przypadło. Z tym statywem to racja, wypadało by mieć coś mniej trzęsącego się, ale lepszy tski jakim dysponuję niż żaden ;)) Może w przyszłości przy dopływie gotówki zaprzyjaźnię się na dłużej z jakimś Manfrotto ;)

Piotreczek: ubieram się maskująco - na zielono lub w ciapki, głowę też przykrywam - z dwóch powodów - co by włosy nie latały i nie przeszkadzały (długowłosy jestem:)) i co by jeszcze lepiej się zamaskować (jestem raczej jasnowłosy:)). Fotografując tego ptaka siedziałem przed statywem na wędkarskim rozkładanym krzesełku, ale tylko przez chwilę, bo postawiłem je na podmokłym gruncie i nogi mi się rozjechały, czego konsekwencją było połamanie się plastiku ustawiającego nóżki w odpowiedniej pozycji - tandeta... ;) Później więc już tylko kucałem. Bolało :) Na pierwiosnka nie ma co przesadzać z tym maskowaniem i zakładaniem siatek czy budowaniem czatowni bo ten aż tak bojaźliwy nie jest. Ale na inne ptaki namiot jest świetnym rozwiązaniem. Pewna znana mi osoba jest właścicielem takiego myśliwskiego cacka, co się rozkłada w mgnieniu oka. Namiot taki nosi się w małym plecaku i kilka ruchów wystarczy aby go postawić. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję wypróbować ten sprzęt :) BLA5IA - nie wiem czy długo, bo na czasomierz nie zerkałem. Jeżeli miał bym mierzyć natężeniem bólu nóg to bardzo długo ;)) Aż tak źle nie było. Znałem ja wcześniej tego osobnika i wiedziałem gdzie przylatuje dość często. Ustawiłem się więc rano i po kilkunastu minutach miałem już pierwszą wizytę. A potem kolejne. W sumie spędziłem z nim ze dwie godziny, może dłużej. Dzięki wszystkim za odwiedziny.

Nic prostszego! Wstajesz w sobotę o 4:00, bierzesz sprzęt pod pachę i siadasz w krzakach. Czekasz. Czasem coś przyleci ;))) A tak na serio to najlepiej iśc w miejsca wcześniej poznane, gdzie widywało się ptaki, które mają być celem. Oczywiście zdarzają się również wyjścia "na żywioł", ale wtedy trzeba liczyć, że coś się szczęśliwie nawinie :) Pozdrawiam

cilp calp, cilp calp ;))