do fotocolo: wiem, wiem brakuje Tobie tutaj czerwonego zachodu słońca. Tylko wtedy nie byłby to reportarz. I chyba inaczej rozumiemy dramatyzm, bo to o czym piszesz przypomina mi dyskotekę, a nie o to mi chodziło.
Ja tu dramatyzmu sytuacji nie widzę, może dlatego, że zazwyczaj w takich sytuacjach jestem dużo bliżej wydarzeń, a kolor wcale nie przeszkadza w oddaniu dramatyzmu sytuacji, wręcz przeciwnie, bardziej dociera do odbiorcy. Czerwona krew, niebieskie rozbłyski policyjnych "kogutów", jaskrawo zielone napisy "straż" na plecach ratowników. Jest za to tłum gapiów, mających atrakcję podczas podróży na urlop.
do fotocolo: tak, na żywo (w kolorze) to było ładne zdjęcie, a miało oddawać dramatyzm sytuacji. Zdjęcie wyłapuje moment startu śmigłowca i skupienie ludzi na nim.
do nana-essex: jest coś takiego jak zbieżna perspektywa (na zdjęciu: barierka, jezdnia, ludzie i las) i w miejscu jej zetknięcia jest śmigłowiec. Myślę, że Ci to wystarczy.
N-i-N-Ponoć takie koszmary płodzą się w głowie, gdy kolacja jest zbyt obfita. Jeśli chodzi o fotkę, to nie rozumiem braku kolorów. Ogólnie dobre, całą istotą jest śmigłowiec. Ale na żywo musiał zrobić większe wrażenie?
otoz... calego snu nie pamietam, bo byl glupi jak cholera, ale pamietam za to najgorszy momemt:| siedzialam sobie z Ewa (moja siostra) na kanapie w jej pokoju i nagle nie wiedziec czemu wydawalo nam sie obu ze ktos zaczal do nas strzelac i kule przelatuja przez okna itp.. wiec zaczelam krzyczec do Ewy coby padla na ziemie i lezala najnizej jak sie tylko da...ja zeskoczylam z kanapy i lezalam schowana za jej bokiem a ewa polozyla sie na kanapie i mimo iz od niej krzyczlam placzac praktycznie to cos ja sparalizowalo i nie chciala sie zturlac...za chwile okazalo sie ze to nie byly strzaly tylko ktos chcial nas pociac pila tarczowa i to ona tak glosno dawala...kiedy sie podnioslam zobacyzlam ze Ewa siedzi na kolanach na kanapie i kurde ta pila wchodzi jej w glowe (tzn. nie widzialam pily, tylko wzrok mej siostry taki tepy i jak jej sie taka krecha robi na glowie) nie wiedzialam co zrobic! zaczelam wyc! krzyczalam do ewy zeby sie odsunela a ona nic! podbieglam do niej i zaczelam tak krecic jej glowa coby ta pile "widmo" pod jak najepszym katem przciagnac (coby jej glowy nie przeciac , a wyjac poprostu do tylu pily nie bylo mozna)...udalo mi sie i wykroilam taki kawalek czaszki i kory (i mialam go w rekach:|)...a siora tak siedziala tepo, ale zyla...ja plakalam jak glupia...caly czas...nie wiedzialam co sie dzieje...zawolalam nagle matke, zaczela lamentowac a ja wylam i wylam....obudzilam sie cala zaplakana i podpuchnieta!:/
.traiłeś... mocna fota
to zdjecie podoba mi sie najbardziej
do fotocolo: wiem, wiem brakuje Tobie tutaj czerwonego zachodu słońca. Tylko wtedy nie byłby to reportarz. I chyba inaczej rozumiemy dramatyzm, bo to o czym piszesz przypomina mi dyskotekę, a nie o to mi chodziło.
Ja tu dramatyzmu sytuacji nie widzę, może dlatego, że zazwyczaj w takich sytuacjach jestem dużo bliżej wydarzeń, a kolor wcale nie przeszkadza w oddaniu dramatyzmu sytuacji, wręcz przeciwnie, bardziej dociera do odbiorcy. Czerwona krew, niebieskie rozbłyski policyjnych "kogutów", jaskrawo zielone napisy "straż" na plecach ratowników. Jest za to tłum gapiów, mających atrakcję podczas podróży na urlop.
do fotocolo: tak, na żywo (w kolorze) to było ładne zdjęcie, a miało oddawać dramatyzm sytuacji. Zdjęcie wyłapuje moment startu śmigłowca i skupienie ludzi na nim. do nana-essex: jest coś takiego jak zbieżna perspektywa (na zdjęciu: barierka, jezdnia, ludzie i las) i w miejscu jej zetknięcia jest śmigłowiec. Myślę, że Ci to wystarczy.
Dobre reporterskie- choć brakuje tematu. Helikopter, kobieta, karetka czy ludzie? Nie woadomo na czym skupić uwagę.
N-i-N-Ponoć takie koszmary płodzą się w głowie, gdy kolacja jest zbyt obfita. Jeśli chodzi o fotkę, to nie rozumiem braku kolorów. Ogólnie dobre, całą istotą jest śmigłowiec. Ale na żywo musiał zrobić większe wrażenie?
no no...moment przedni
grrrrrrrrrr...wypadek przy pracy wybaczcie :) i wcale nie jestem nienormalna :D
otoz... calego snu nie pamietam, bo byl glupi jak cholera, ale pamietam za to najgorszy momemt:| siedzialam sobie z Ewa (moja siostra) na kanapie w jej pokoju i nagle nie wiedziec czemu wydawalo nam sie obu ze ktos zaczal do nas strzelac i kule przelatuja przez okna itp.. wiec zaczelam krzyczec do Ewy coby padla na ziemie i lezala najnizej jak sie tylko da...ja zeskoczylam z kanapy i lezalam schowana za jej bokiem a ewa polozyla sie na kanapie i mimo iz od niej krzyczlam placzac praktycznie to cos ja sparalizowalo i nie chciala sie zturlac...za chwile okazalo sie ze to nie byly strzaly tylko ktos chcial nas pociac pila tarczowa i to ona tak glosno dawala...kiedy sie podnioslam zobacyzlam ze Ewa siedzi na kolanach na kanapie i kurde ta pila wchodzi jej w glowe (tzn. nie widzialam pily, tylko wzrok mej siostry taki tepy i jak jej sie taka krecha robi na glowie) nie wiedzialam co zrobic! zaczelam wyc! krzyczalam do ewy zeby sie odsunela a ona nic! podbieglam do niej i zaczelam tak krecic jej glowa coby ta pile "widmo" pod jak najepszym katem przciagnac (coby jej glowy nie przeciac , a wyjac poprostu do tylu pily nie bylo mozna)...udalo mi sie i wykroilam taki kawalek czaszki i kory (i mialam go w rekach:|)...a siora tak siedziala tepo, ale zyla...ja plakalam jak glupia...caly czas...nie wiedzialam co sie dzieje...zawolalam nagle matke, zaczela lamentowac a ja wylam i wylam....obudzilam sie cala zaplakana i podpuchnieta!:/
wow! nawet śmigło się nie kręci ;P
o tej pupie oczywiscie mowa ;P
nic specjalnego
pupe tej pani szczęśliwie widać:)
no i o to chodzi w zdjeciach reportorterskich!!!!!!!!