Opis zdjęcia
Mówisz bywa. A to ja już wolę popatrzeć w tekturowe niebo, na drzewa- wędki, nie mające nic na przynętę. Idę z Ludwikowa przez Źródła z cyfrówką. Szkoda, nie wziąłem chleba. Olszyny odbijają się w lustrze jak wiecznie za gruba modelka, czy to w tym szkle pogubiliśmy się? Szukam kadrów z symetrią, ale podpływają do mnie ptaki. Czekają na jakiś ruch. Pochylam się, zaglądam, spod martwych liści na dnie czuć puls wywierzyska.