Opis zdjęcia
Sprawa nie wyglądała na prostą, łatwą i przyjemną. Zapowiadała się raczej na jedną z tych niezwykle mętnych i zawiłych, w których śledztwo utykało w bagnie mylnych śladów i mglistych poszlak.Tym bardziej,że tutejsze służby bezpieczeństwa były zbyt zajęte robotą aby współpracować, a lokalne męty z półświatka niezbyt skore do zwierzeń.To było Chwast City- siedlisko rozkładu i moralnej owadziej zgnilizny, gdzie rozboje i inne plugawe występki zmuszały co noc jednostki TOP-u (Turkuciowych Oddziałów Prewencji) do ruszenia swych tłustych, chitynowych odwłoków i mniej lub bardziej stanowczej interwencji. Ofiary tych, jakże "ekscytujących", konfrontacji, z połamanymi odnóżami, naderwanymi żwaczkami, zwichniętymi czułkami i wgniecionymi pancerzykami zapychały, już i tak przepełnioną, Owadzią Klinikę Urazową, w której osy klacanki dokonywały niemal cudów aby połatać i przywrócić swych podopiecznych do stanu względnej używalności...A ja teraz ,w takim oto miejscu, miałem prowadzić dochodzenie.Czysty obłęd...c.d.n.