Pośród zlanych z niebem koron drzew... na środku drogi, którą jeszcze wyczuwały jej zagubione stopy, była sama. Zupełnie sama. Zamknęła oczy, żeby uciec przed strachem, który zbliżał się ku niej z wnętrza ciemności. Ale nie mogła uciec... Jej oddech wypełniał głuchą ciszę, w której las zamknął się na świat żywych. Słyszała tylko swoje tętno. Serce wbiło się w pierś, żeby za chwilę wyrwać się z niej i bić coraz szybciej, coraz mocniej, aż do bólu, który mogła wyrzucić rozdzierającym pierś krzykiem... Wtedy czarne ręce ciemności objęły jej ramiona, by zostawić smugę lęku, spływającą po policzku... Stała nieruchomo, podtrzymywana silnymi dłońmi nicości, z której nie było wyjścia... Nie było nic... Tylko lekki wiatr przynoszący zapach z wnętrza ziemi, czasem wplątywał się w jej długie, spływające po smukłych plecach włosy. I w tej krótkiej chwili dostrzegła na drodze tańczące cienie liści, które oświetlił powoli wydostający się ze szpon czarnych chmur blady księżyc... Rytm wystraszonego serca wyrównał się z odgłosem puszczy. "Biegnie" - rozległ się ponad nią szept, przeszywający ciało zimnym dreszczem. "Zaraz przybędzie..." I wtedy usłyszała daleki tętęnt, stopami wyczuła drżenie uśpionej ziemi, a silny wiatr z krzykiem wydostał się z ciemnej paszczy, jak dziecko wydzierane z łona matki, by uderzyć ją w twarz i nagle zniknąć. Wszystko ucichło. Zdawało się, że świat zamilkł w oczekiwaniu na koniec, który miał rozstrzygnąć wszystko. Tętęnt ustał, ziemia zastygła w bezruchu, księżyc zaświecił mocnym blaskiem i wyłonił się On... powoli, ostrożnie, szedł wprost na nią. Łeb miał pochylony, jakby kłaniał się przed nią. Gdy go podniósł, zobaczyła tylko iskrzące, przepełnione bólem oczy... Zatrzymał się. On - samotny nieokiełznany duch nocy, niespokojny więzień straconego sensu życia. On - co noc galopujący bez celu Książę ciemności. Nieprzeniknionej ciemności snu...
- Dzień dobry kochanie - odezwał się ciepły męski głos. I na swoich wargach poczuła smak pełny miłości.
... z którego właśnie wróciła.
zagłosuję, a co tam ;)
Pośród zlanych z niebem koron drzew... na środku drogi, którą jeszcze wyczuwały jej zagubione stopy, była sama. Zupełnie sama. Zamknęła oczy, żeby uciec przed strachem, który zbliżał się ku niej z wnętrza ciemności. Ale nie mogła uciec... Jej oddech wypełniał głuchą ciszę, w której las zamknął się na świat żywych. Słyszała tylko swoje tętno. Serce wbiło się w pierś, żeby za chwilę wyrwać się z niej i bić coraz szybciej, coraz mocniej, aż do bólu, który mogła wyrzucić rozdzierającym pierś krzykiem... Wtedy czarne ręce ciemności objęły jej ramiona, by zostawić smugę lęku, spływającą po policzku... Stała nieruchomo, podtrzymywana silnymi dłońmi nicości, z której nie było wyjścia... Nie było nic... Tylko lekki wiatr przynoszący zapach z wnętrza ziemi, czasem wplątywał się w jej długie, spływające po smukłych plecach włosy. I w tej krótkiej chwili dostrzegła na drodze tańczące cienie liści, które oświetlił powoli wydostający się ze szpon czarnych chmur blady księżyc... Rytm wystraszonego serca wyrównał się z odgłosem puszczy. "Biegnie" - rozległ się ponad nią szept, przeszywający ciało zimnym dreszczem. "Zaraz przybędzie..." I wtedy usłyszała daleki tętęnt, stopami wyczuła drżenie uśpionej ziemi, a silny wiatr z krzykiem wydostał się z ciemnej paszczy, jak dziecko wydzierane z łona matki, by uderzyć ją w twarz i nagle zniknąć. Wszystko ucichło. Zdawało się, że świat zamilkł w oczekiwaniu na koniec, który miał rozstrzygnąć wszystko. Tętęnt ustał, ziemia zastygła w bezruchu, księżyc zaświecił mocnym blaskiem i wyłonił się On... powoli, ostrożnie, szedł wprost na nią. Łeb miał pochylony, jakby kłaniał się przed nią. Gdy go podniósł, zobaczyła tylko iskrzące, przepełnione bólem oczy... Zatrzymał się. On - samotny nieokiełznany duch nocy, niespokojny więzień straconego sensu życia. On - co noc galopujący bez celu Książę ciemności. Nieprzeniknionej ciemności snu... - Dzień dobry kochanie - odezwał się ciepły męski głos. I na swoich wargach poczuła smak pełny miłości. ... z którego właśnie wróciła.
pomysl faktycznie fajny tylko jakosc niezle siadla
W cieniu, pod drzewkiem? :)))) Zakombinowane chyba tło, ale efekt mi się podoba :)))))