Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu ostrzył sjerp tatowy w oczekiwaniu na wizytę doktora Buchadło z Ligi Przyjaciół Rolnictwa. Miał Wasyl zadawniony konflikt z brzuchatym konowałem na tle problematyki wierności w małżeństwie. Wasyl był z przekonania (i ku rozpaczy wielebnego Jesiotra) poligamistą i rajfurem, Buchadło zaś orędował ogniem i mieczem za ortodoksyjną, małostkową monokulturą damskomęską. Tego wieczora miało dojść do decydujacej debaty w obecności delegacji rozejmowej z sąsiedniej wsi Bałtyk. Biedny doktór... - nie był świadom, że od dwóch lat - to jest od zawarcia bliskiego tet a tet z Wasylem - spada poparcie Wieśki Buchadłowej dla męża...
takie to czasy, że na góralskim weselu nikt już z nożem w plecach nie kończy, takoż i służby specjalne zacieśniają obserwacyjną pętlę na otłuszczonym karku Wasyla
tako prynajmniej podawał, jeno nie było wiadomym Wasylu, że przewielebny cichaczem z czternastej kwarty pacieża wyprawy owej powróciwszy w bruzdę nadobnej Dziewanny zapadł i chędożył skoro... zatem nie wiada czy i onże nie obsmarowywał jeża biednego za plecami jego... a woda w Lidźwinie płynęła i pachołkowie poczynali sobie coraz skorzej... i nie wiadomym było Wasylu, że Kammerpana zły adminsan z portalu wyżenął i w protuberancję cisnął..
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamysleniu czytał komentarze na temat portretu swego na plfoto umieszczonego i głowił się któż zacz owa "babcia" i Aleks niejaki. Moze to jakieś widłowidy albo proroki? Skąd wiedzieli o tych wydarzeniach? Wygladało Wasylowi na to, iż od pewnego czasu jest obserwowany, lub ktoś w lesie donosi... może zając Rycho? może kaprawy i nieodgadniony organista Suzuk? może leśniczy Stasiek Glapiak? diabli wiedzą... wielebnego Jesiotra Wasyl wykluczył, bo od dni paru ksiadz proboszcz bawił w gościnie u Senegalów z Czarnego Rowu.
i do wiosny kupa czasu Wasyla czekać miała przeto truchło antonówskie, na płocie dobrze skruszałe wróżyło biesiadę okrutnie dojadłą i zawiesistą jak sos besza-mellowy... przymróżył Wasyl tedy swe rozmyte ślepiska i począł myśleć jaką by tu potrawą podniebie swe ukontentować, a książek kucharskich obrodziło roku tego, jak to przed komety upadkiem zwykle bywało...
Straszliwy Jeż Wasyl widły dymiące jeszcze krwią antonówską w klepisko wraził na oslep, albowiem oczy jego szklistką zmętniałą pokryte będąc niewiele widziały... ani nadciągających chłopów ze wsi, formujących nierówny szyk na brzegu lasu, ani tego, że ofiara, którą przerzucił dla skruszenia przez płot szkarłatem swej juchy pokryła bluszcze... a do jesieni było daleko...
Niejedna by 'zajrzała' ale jak tu się kumać z iglastym...? No... Chyba, że jak to u jeży... A tak a'propos słonia (tfu!!! - jeża!) - czy wiesz jak się jeże rozmnażają? (Babcia mi padała: - ostrożnie!) :-))
a kto je tam wi... koty jak koty, swoimi drogami chodzą... a taki dzik to potrafi ostro szarzować... ale nie odbiegajmy od tematu , bo my tu gadugadu, - a panienki stygną i nikt do Wasyla nie zagląda:/
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu dzielił dwa przez cztery, obserwując co z tego wyniknie... cniło mu się bardzo i przymulizm mózgu odczuwał, bo jego zaufany diler Michaj Burano jakoś do lasu ostatnio nie zaglądał (dalekowato mu było). Postanowił zatem pojść nad s t a f f coś z a r z u c i ć... zapomniał jeno, ze tam ostatnio Rusałka g r a s s u j e... skutkiem używek pomylenia najeżył się cały, wzrok mu zdziczał, a po głowie legły się i kociły mysli nieuporzadkowane i straszne przy tym...
Kurde balans!!! Ja Cię kiedyś zamorduję - ze śmiechu zrzuciłem część obiadu na klawiaturę... 'skrajnie ortodoksyjny ryt nemedyński'...!!! Che, che! :-)) Pzdr.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu zawzięcie walił podręcznym duplakiem z sizalu w metalowe dzioby marabutów, próbując bezskutecznie nawrócic je na kalwinizm. Cholerne ptaszyska jednak ciągle uparcie obstawały przy nestorianiźmie, praktykowanym w skrajnie ortodoksyjnym rycie nemedyńskim. Na nic zdawał się Wasylowy wysiłek ( tako samo jak usiłowania księdza Jesiotra, któren na tę okoliczność misyjną był z Wasylem w sprzymierzeniu i w koincydencji, za cichym przyzwoleniem bractwa głuszy leśnej i organisty Suzuka ). Nagle Wasyla olśniło: "A możeby jakiegoś cuda albo dobrego uczynka zapodać zamiast siłowej perswazji???". Zziajane marabuty wysapały "Wal dalej głupi! Nie burz fabuły - bo mniej WYBITNYCH zdjecie dostanie!!!"
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu obserwował opakowanie ogórków konserwowych, przymierzając sie nieśpiesznie do otwarcia tychże w celu odbudowania mocy witalnej. "Czy to aby nie za wcześnie na ogórki? A nóż nie doszły wystarczajaco?" Jednak głód był silniejszy - kilka rochow otwieracza.. zgrzyt stali.. "dobłe, mmm dobłe" memlał pełną gębą w ukontentowaniu, Ale cóż to? Nagle Wasylem zakreciło, o sklepienie chaty prasnęło i sztywnym na podlogę rzucilo! Zaś niebiosa nad lasem otworzyły się i z kosmicznej przestrzeni poczęły grzmieć jednostajne, wagnerowskie grzmienia... ukazał się znany bywalcom tego portfolia Rozgwiazd Abdullach i ryknął: " PRZAŚNA SIŁA I ENERGIA NIE Z PUSZEK SIĘ WYODRĘBNIA ! ! !" Od tamtej pory Wasyl żarła konfekcjonowanego nie tykał.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu nasłuchiwał radyjka, które donosiło, że dziś do lasu zawitać ma słynna murzyńska grupa skifflowa GERMANIA, dając koncert na barce przycumowanej u brzegów Cichego Strumyka. Zawitali w pełnym składzie, oprócz typowego instrumentarium wspomagani teżż słynnymi lutniotrąbami oraz potężnym roratem.Właśnie z głośnika dolatywał ich najnowszy przebój "Czarne My Brandenbury - Płyniemy Z Zagłębia Ruhry". Wasyl westchnął... "murzyni, wszędzie murzyni, skąd tu tylu murzynów o tej porze roku???" poczym zamyślil się jeszcze bardziej.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kroil sobie robaki, przygotowując śniadanie. W drzwiach ukazała się zwalista postać ksiedza Jesiotra, przysłaniając niemalze całą diametrię otworu wejściowego oraz przyczajonego za Jesiotrowymi plecyma organistę Suzuka. "Pochwalony!" zagrzmiał proboszcz, "Na wieki wieków, ale to nie tutaj" odpowiedział Straszliwy Jeż usiłując upchnać robactwo w garze tak niezdarnie, że garniec zaplatał mu się miedzy nóża gruchocząc jego pojęcie o prawdziwej lokalizacji kości piszczelowej. Dla zamaskowania konfuzji z głupia zapytał " A co tam we wsi? Podorywka gelaufen? Oder Was?". "A co Ty Wasyl!" - huknął Jesiotr z Suzukiem za plecami - "Z kurdawego byka zleciał?!" I spuścił zawstydzony Wasyl nos na kwintę. Ale wnet mu Suzuk go podniósł o oktawę wyżej.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamysleniu tłukł głową o powaę swego domku od niechcenia podcierajac się zającem Rychem. W zapale myslennym nie zauważał nawet ze Michaj Burano - jego stary dostawca andzi i znany w lesie diler, piecioramiennym chraplakiem trzepie snopy jedrnych paczosków. Z dala nieudanie galopował ksiądz Jesiotr obijany kamieniami przez dzieciarnię z sąsiedniej wsi Bałtyk. Wasyl spróbował pobrać Rychowi krew do analizy na obecnosc psylocybiny, nie przestajac sie nim podcierać... Wywiązała się sprzeczka oraz jadowita dyskusja - i przez przypadek Wasyl pobrał zajacowi całą krew... ciekawe co chłopi na to...
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu maszerował przez las Arenberg, dźwigając na grzbiecie jabłko. Nagle z czeluści podziemnej wychynęła olbrzymia, biała i włochata d...a, wessała owoc i zniknęła... "Co to było?!" zdumiał sie Wasyl. Z podziemnej otchlani ozwała się odpowiedź: " ANTONÓWKA!!!"
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu obserwował opakowanie ogórków konserwowych, przymierzając sie nieśpiesznie do otwarcia tychże w celu odbudowania mocy witalnej. "Czy to aby nie za wcześnie na ogórki? A nóż nie doszły wystarczajaco?" Jednak głód był silniejszy - kilka rochow otwieracza.. zgrzyt stali.. "dobłe, mmm dobłe" memlał pełną gębą w ukontentowaniu, Ale cóż to? Nagle Wasylem zakreciło, o sklepienie chaty prasnęło i sztywnym na podlogę rzucilo! Zaś niebiosa nad lasem otworzyły się i z kosmicznej przestrzeni poczęły grzmieć jednostajne, wagnerowskie grzmienia... ukazał się znany bywalcom tego portfolia Rozgwiazd Abdullach i ryknął: " PRZAŚNA SIŁA I ENERGIA NIE Z PUSZEK SIĘ WYODRĘBNIA ! ! !" Od tamtej pory Wasyl żarła konfekcjonowanego nie tykał.
http://rapidshare.com/files/50612818/WIKTOR_SODOMA_-_JEZEK_SE_MA.MP3.html
Świetne!
aaaaaaaaaaa
Swietne kolory!
he he he, ;-) ja tez moge tylko wieczorem ogladac takie prace, pozdrowka
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu ostrzył sjerp tatowy w oczekiwaniu na wizytę doktora Buchadło z Ligi Przyjaciół Rolnictwa. Miał Wasyl zadawniony konflikt z brzuchatym konowałem na tle problematyki wierności w małżeństwie. Wasyl był z przekonania (i ku rozpaczy wielebnego Jesiotra) poligamistą i rajfurem, Buchadło zaś orędował ogniem i mieczem za ortodoksyjną, małostkową monokulturą damskomęską. Tego wieczora miało dojść do decydujacej debaty w obecności delegacji rozejmowej z sąsiedniej wsi Bałtyk. Biedny doktór... - nie był świadom, że od dwóch lat - to jest od zawarcia bliskiego tet a tet z Wasylem - spada poparcie Wieśki Buchadłowej dla męża...
takie to czasy, że na góralskim weselu nikt już z nożem w plecach nie kończy, takoż i służby specjalne zacieśniają obserwacyjną pętlę na otłuszczonym karku Wasyla
tako prynajmniej podawał, jeno nie było wiadomym Wasylu, że przewielebny cichaczem z czternastej kwarty pacieża wyprawy owej powróciwszy w bruzdę nadobnej Dziewanny zapadł i chędożył skoro... zatem nie wiada czy i onże nie obsmarowywał jeża biednego za plecami jego... a woda w Lidźwinie płynęła i pachołkowie poczynali sobie coraz skorzej... i nie wiadomym było Wasylu, że Kammerpana zły adminsan z portalu wyżenął i w protuberancję cisnął..
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamysleniu czytał komentarze na temat portretu swego na plfoto umieszczonego i głowił się któż zacz owa "babcia" i Aleks niejaki. Moze to jakieś widłowidy albo proroki? Skąd wiedzieli o tych wydarzeniach? Wygladało Wasylowi na to, iż od pewnego czasu jest obserwowany, lub ktoś w lesie donosi... może zając Rycho? może kaprawy i nieodgadniony organista Suzuk? może leśniczy Stasiek Glapiak? diabli wiedzą... wielebnego Jesiotra Wasyl wykluczył, bo od dni paru ksiadz proboszcz bawił w gościnie u Senegalów z Czarnego Rowu.
i do wiosny kupa czasu Wasyla czekać miała przeto truchło antonówskie, na płocie dobrze skruszałe wróżyło biesiadę okrutnie dojadłą i zawiesistą jak sos besza-mellowy... przymróżył Wasyl tedy swe rozmyte ślepiska i począł myśleć jaką by tu potrawą podniebie swe ukontentować, a książek kucharskich obrodziło roku tego, jak to przed komety upadkiem zwykle bywało...
moc krwistego wodospadu zbrukała stępione i przerzedzone na licznych wojnach igły Wasyla
Straszliwy Jeż Wasyl widły dymiące jeszcze krwią antonówską w klepisko wraził na oslep, albowiem oczy jego szklistką zmętniałą pokryte będąc niewiele widziały... ani nadciągających chłopów ze wsi, formujących nierówny szyk na brzegu lasu, ani tego, że ofiara, którą przerzucił dla skruszenia przez płot szkarłatem swej juchy pokryła bluszcze... a do jesieni było daleko...
670422 polecam :D
Autorze, nie wiem, co palisz, ale ja też chcę!!! :-D A zdjęcie, jak zdjęcie, po prostu doskonałe... ;-)
metafizyka wideł - to jest to! ;))
scenografia trafia ;] a model wciska w fotel ;]
Paweł - nie ma sprawy:) Szary Maściu - nie wiem jak, Wasyl się jeszcze nie rozmnażał, woli dobre piwo i boks w telewizji
Rewelka! Dzielo sztuki! Pozdrawiam! P.S. Jesli to byly faktycznie cytaty z mikigirl, to zwracam honor. Brzmialo trrrrragicznie!
Niejedna by 'zajrzała' ale jak tu się kumać z iglastym...? No... Chyba, że jak to u jeży... A tak a'propos słonia (tfu!!! - jeża!) - czy wiesz jak się jeże rozmnażają? (Babcia mi padała: - ostrożnie!) :-))
a kto je tam wi... koty jak koty, swoimi drogami chodzą... a taki dzik to potrafi ostro szarzować... ale nie odbiegajmy od tematu , bo my tu gadugadu, - a panienki stygną i nikt do Wasyla nie zagląda:/
Czasem jest inaczej - 'Zjeżyły się mu niczym morderatory Janowi z Nemedyna...' :-)
Kociły się mu niczym morderatory Janowi z Nemedyna... :-)
tak jest -kociły - sam widziałem, kiedy robiłem zdjęcie
Qr..ka! 'Kociły mu się'... ;-)
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu dzielił dwa przez cztery, obserwując co z tego wyniknie... cniło mu się bardzo i przymulizm mózgu odczuwał, bo jego zaufany diler Michaj Burano jakoś do lasu ostatnio nie zaglądał (dalekowato mu było). Postanowił zatem pojść nad s t a f f coś z a r z u c i ć... zapomniał jeno, ze tam ostatnio Rusałka g r a s s u j e... skutkiem używek pomylenia najeżył się cały, wzrok mu zdziczał, a po głowie legły się i kociły mysli nieuporzadkowane i straszne przy tym...
olaboga, co to?:)
a czemu temu jeżu tak się ślipia jarzą? ;)
na wszelki wypadek zarchiwizowałem ;)
nie dam rady :D
Pan Jan też pewnie po obiadku...
Kurde balans!!! Ja Cię kiedyś zamorduję - ze śmiechu zrzuciłem część obiadu na klawiaturę... 'skrajnie ortodoksyjny ryt nemedyński'...!!! Che, che! :-)) Pzdr.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu zawzięcie walił podręcznym duplakiem z sizalu w metalowe dzioby marabutów, próbując bezskutecznie nawrócic je na kalwinizm. Cholerne ptaszyska jednak ciągle uparcie obstawały przy nestorianiźmie, praktykowanym w skrajnie ortodoksyjnym rycie nemedyńskim. Na nic zdawał się Wasylowy wysiłek ( tako samo jak usiłowania księdza Jesiotra, któren na tę okoliczność misyjną był z Wasylem w sprzymierzeniu i w koincydencji, za cichym przyzwoleniem bractwa głuszy leśnej i organisty Suzuka ). Nagle Wasyla olśniło: "A możeby jakiegoś cuda albo dobrego uczynka zapodać zamiast siłowej perswazji???". Zziajane marabuty wysapały "Wal dalej głupi! Nie burz fabuły - bo mniej WYBITNYCH zdjecie dostanie!!!"
ten jeż jest coraz bardziej przerażający :) może coś mu jutro wymodzę pismaczo :)
Z widłami na Wasyla? akcja sie zagęszcza. z przyjemnością czytam i czekam na ciąg dalszy. Zwłaszcza na ten akt ;))
ładne...nie jestem pewien tego c-b, ale i tak się broni...
mniam mniam
A tam na dole, niezależnie od poetyki - jest tam dupcia czy sznupcia? :-)) Pzdr.
stracham sie :O
Oko jeża!
:D
mam szoka
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu obserwował opakowanie ogórków konserwowych, przymierzając sie nieśpiesznie do otwarcia tychże w celu odbudowania mocy witalnej. "Czy to aby nie za wcześnie na ogórki? A nóż nie doszły wystarczajaco?" Jednak głód był silniejszy - kilka rochow otwieracza.. zgrzyt stali.. "dobłe, mmm dobłe" memlał pełną gębą w ukontentowaniu, Ale cóż to? Nagle Wasylem zakreciło, o sklepienie chaty prasnęło i sztywnym na podlogę rzucilo! Zaś niebiosa nad lasem otworzyły się i z kosmicznej przestrzeni poczęły grzmieć jednostajne, wagnerowskie grzmienia... ukazał się znany bywalcom tego portfolia Rozgwiazd Abdullach i ryknął: " PRZAŚNA SIŁA I ENERGIA NIE Z PUSZEK SIĘ WYODRĘBNIA ! ! !" Od tamtej pory Wasyl żarła konfekcjonowanego nie tykał.
to nie pierdoly ignorancie - to ŻYWOTÓW WASYLA części ponastępne! pora mi na spoczynek. dobranoc :)
wypisujesz pierdoły zamiast fleszem mu po oczach przyp......ić ... ;)
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu nasłuchiwał radyjka, które donosiło, że dziś do lasu zawitać ma słynna murzyńska grupa skifflowa GERMANIA, dając koncert na barce przycumowanej u brzegów Cichego Strumyka. Zawitali w pełnym składzie, oprócz typowego instrumentarium wspomagani teżż słynnymi lutniotrąbami oraz potężnym roratem.Właśnie z głośnika dolatywał ich najnowszy przebój "Czarne My Brandenbury - Płyniemy Z Zagłębia Ruhry". Wasyl westchnął... "murzyni, wszędzie murzyni, skąd tu tylu murzynów o tej porze roku???" poczym zamyślil się jeszcze bardziej.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kroil sobie robaki, przygotowując śniadanie. W drzwiach ukazała się zwalista postać ksiedza Jesiotra, przysłaniając niemalze całą diametrię otworu wejściowego oraz przyczajonego za Jesiotrowymi plecyma organistę Suzuka. "Pochwalony!" zagrzmiał proboszcz, "Na wieki wieków, ale to nie tutaj" odpowiedział Straszliwy Jeż usiłując upchnać robactwo w garze tak niezdarnie, że garniec zaplatał mu się miedzy nóża gruchocząc jego pojęcie o prawdziwej lokalizacji kości piszczelowej. Dla zamaskowania konfuzji z głupia zapytał " A co tam we wsi? Podorywka gelaufen? Oder Was?". "A co Ty Wasyl!" - huknął Jesiotr z Suzukiem za plecami - "Z kurdawego byka zleciał?!" I spuścił zawstydzony Wasyl nos na kwintę. Ale wnet mu Suzuk go podniósł o oktawę wyżej.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamysleniu tłukł głową o powaę swego domku od niechcenia podcierajac się zającem Rychem. W zapale myslennym nie zauważał nawet ze Michaj Burano - jego stary dostawca andzi i znany w lesie diler, piecioramiennym chraplakiem trzepie snopy jedrnych paczosków. Z dala nieudanie galopował ksiądz Jesiotr obijany kamieniami przez dzieciarnię z sąsiedniej wsi Bałtyk. Wasyl spróbował pobrać Rychowi krew do analizy na obecnosc psylocybiny, nie przestajac sie nim podcierać... Wywiązała się sprzeczka oraz jadowita dyskusja - i przez przypadek Wasyl pobrał zajacowi całą krew... ciekawe co chłopi na to...
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu maszerował przez las Arenberg, dźwigając na grzbiecie jabłko. Nagle z czeluści podziemnej wychynęła olbrzymia, biała i włochata d...a, wessała owoc i zniknęła... "Co to było?!" zdumiał sie Wasyl. Z podziemnej otchlani ozwała się odpowiedź: " ANTONÓWKA!!!"
no nic - trzeba podsumować - no to jazda:
akt zgonu to możesz dzisiaj mi wypisać ... ;)
...zgonu... bedzie sierp! a młoty to ci co nastepnemu zdjeciu "słabe' dadzą
a stąd już mały kroczek do aktu ... ;)
a sierp to mi się z rżnięciem kojarzy ... ;D
no no ... sierp i młot ... moje klimaty ... ;D
super
nie bedzie litości. bedzie sierp
lubisz mroczne klimaty, nie?:)
tylko nie rób krzywdy jeżykowi ... błagam Peiter ... nie rób mu krzywdy ... ;)
top - czy wiesz ze "powale plfoto na kolana ale jeszcze nie teraz"? dokladnie za piec dni!
ten jeż jest górnikiem ... należy mu się szacunek ... !!
charakterystyczna obróbka twarzy ... masz talent ... do dar od Boga ... nie zmarnuj tego ... nie roztrwoń ... ;)
a poczemu "Czarny Kwadrat?"
dałbyś tytuł "Gwiezdny pył" chociaż ... ;)
ten jeż mnie śledzi.
skoro to czarnykwadrat to max ... ;D
czarnykwadrat ???
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu obserwował opakowanie ogórków konserwowych, przymierzając sie nieśpiesznie do otwarcia tychże w celu odbudowania mocy witalnej. "Czy to aby nie za wcześnie na ogórki? A nóż nie doszły wystarczajaco?" Jednak głód był silniejszy - kilka rochow otwieracza.. zgrzyt stali.. "dobłe, mmm dobłe" memlał pełną gębą w ukontentowaniu, Ale cóż to? Nagle Wasylem zakreciło, o sklepienie chaty prasnęło i sztywnym na podlogę rzucilo! Zaś niebiosa nad lasem otworzyły się i z kosmicznej przestrzeni poczęły grzmieć jednostajne, wagnerowskie grzmienia... ukazał się znany bywalcom tego portfolia Rozgwiazd Abdullach i ryknął: " PRZAŚNA SIŁA I ENERGIA NIE Z PUSZEK SIĘ WYODRĘBNIA ! ! !" Od tamtej pory Wasyl żarła konfekcjonowanego nie tykał.
zajebiste;)
Ciekawe, ale też nieco... niepokojące.
widły rulez :)
akt Wasyla? samobójczy chyba:P
ta fotka ma cos w sobie !