Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu nasłuchiwał radyjka, które donosiło, że dziś do lasu zawitać ma słynna murzyńska grupa skifflowa GERMANIA, dając koncert na barce przycumowanej u brzegów Cichego Strumyka. Zawitali w pełnym składzie, oprócz typowego instrumentarium wspomagani teżż słynnymi lutniotrąbami oraz potężnym roratem.Właśnie z głośnika dolatywał ich najnowszy przebój "Czarne My Brandenbury - Płyniemy Z Zagłębia Ruhry". Wasyl westchnął... "murzyni, wszędzie murzyni, skąd tu tylu murzynów o tej porze roku???" poczym zamyślil się jeszcze bardziej.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kroil sobie robaki, przygotowując śniadanie. W drzwiach ukazała się zwalista postać ksiedza Jesiotra, przysłaniając niemalze całą diametrię otworu wejściowego oraz przyczajonego za Jesiotrowymi plecyma organistę Suzuka. "Pochwalony!" zagrzmiał proboszcz, "Na wieki wieków, ale to nie tutaj" odpowiedział Straszliwy Jeż usiłując upchnać robactwo w garze tak niezdarnie, że garniec zaplatał mu się miedzy nóża gruchocząc jego pojęcie o prawdziwej lokalizacji kości piszczelowej. Dla zamaskowania konfuzji z głupia zapytał " A co tam we wsi? Podorywka gelaufen? Oder Was?". "A co Ty Wasyl!" - huknął Jesiotr z Suzukiem za plecami - "Z kurdawego byka zleciał?!" I spuścił zawstydzony Wasyl nos na kwintę. Ale wnet mu Suzuk go podniósł o oktawę wyżej.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu maszerował przez las Arenberg, dźwigając na grzbiecie jabłko. Nagle z czeluści podziemnej wychynęła olbrzymia, biała i włochata d...a, wessała owoc i zniknęła... "Co to było?!" zdumiał sie Wasyl. Z podziemnej otchlani ozwała się odpowiedź: " ANTONÓWKA!!!"
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamysleniu tłukł głową o powaę swego domku od niechcenia podcierajac się zającem Rychem. W zapale myslennym nie zauważał nawet ze Michaj Burano - jego stary dostawca andzi i znany w lesie diler, piecioramiennym chraplakiem trzepie snopy jedrnych paczosków. Z dala nieudanie galopował ksiądz Jesiotr obijany kamieniami przez dzieciarnię z sąsiedniej wsi Bałtyk. Wasyl spróbował pobrać Rychowi krew do analizy na obecnosc psylocybiny, nie przestajac sie nim podcierać... Wywiązała się sprzeczka oraz jadowita dyskusja - i przez przypadek Wasyl pobrał zajacowi całą krew... ciekawe co chłopi na to...
jeżyk wcale nie ma wielkich oczu przez Andzię ani przez kompot z truskawek, który wzdęć nie daje ale..!!! WIDZIEĆ LEPIEJ WAS ŻEBY! to ostatni mistrz zakonu Jedi! więc uważajcie, co piszecie...
a było to tak: Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu maszerował przez las Arenberg, dźwigając na grzbiecie jabłko. Nagle z czeluści podziemnej wychynęła olbrzymia, biała i włochata d...a, wessała owoc i zniknęła... "Co to było?!" zdumiał sie Wasyl. Z podziemnej otchlani ozwała się odpowiedź: " ANTONÓWKA!!!"
http://rapidshare.com/files/50612818/WIKTOR_SODOMA_-_JEZEK_SE_MA.MP3.html
abecadło :)
Michaś - rozjaśnij sobie w fotoszopie:):):) pozdro!
Ech, to nie na moj monitor ta seria :(
to mniej mniam - czekam na finisz
max
nawet AnHel doznał wstrząsu pod tym zdjęciem :D
jabol prima sort ;)
Straszliwy Jez imieniem Wasyl niezle ma IQ ;) To jak bylo z tym jablkiem.... jesli wyssali, to chyba bylo patykiem pisane, co? ;)
Po przeczytaniu komentarzy Autora mam zakwasy mięśni brzucha i twarzy. Pełna abstrakcja konfabulacji - gratuluje.
Jeżu! Anka, z czego Ty siem tak cieszysz?! :-))
:) fajne i bedzie 16 części ? wow
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu nasłuchiwał radyjka, które donosiło, że dziś do lasu zawitać ma słynna murzyńska grupa skifflowa GERMANIA, dając koncert na barce przycumowanej u brzegów Cichego Strumyka. Zawitali w pełnym składzie, oprócz typowego instrumentarium wspomagani teżż słynnymi lutniotrąbami oraz potężnym roratem.Właśnie z głośnika dolatywał ich najnowszy przebój "Czarne My Brandenbury - Płyniemy Z Zagłębia Ruhry". Wasyl westchnął... "murzyni, wszędzie murzyni, skąd tu tylu murzynów o tej porze roku???" poczym zamyślil się jeszcze bardziej.
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu kroil sobie robaki, przygotowując śniadanie. W drzwiach ukazała się zwalista postać ksiedza Jesiotra, przysłaniając niemalze całą diametrię otworu wejściowego oraz przyczajonego za Jesiotrowymi plecyma organistę Suzuka. "Pochwalony!" zagrzmiał proboszcz, "Na wieki wieków, ale to nie tutaj" odpowiedział Straszliwy Jeż usiłując upchnać robactwo w garze tak niezdarnie, że garniec zaplatał mu się miedzy nóża gruchocząc jego pojęcie o prawdziwej lokalizacji kości piszczelowej. Dla zamaskowania konfuzji z głupia zapytał " A co tam we wsi? Podorywka gelaufen? Oder Was?". "A co Ty Wasyl!" - huknął Jesiotr z Suzukiem za plecami - "Z kurdawego byka zleciał?!" I spuścił zawstydzony Wasyl nos na kwintę. Ale wnet mu Suzuk go podniósł o oktawę wyżej.
No to siem narobiło...
Kurczę... Miało być 'Ale jaja - mi by też tak łocy wylazły'...
Mi by też tak jaja wylazły, gdyby kto zakosił moje jabco! :-)) Pzdr.
zającem Rychem jako żywo ;)
jak to mówią: zajebiste i jeszcze z treścią!
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu maszerował przez las Arenberg, dźwigając na grzbiecie jabłko. Nagle z czeluści podziemnej wychynęła olbrzymia, biała i włochata d...a, wessała owoc i zniknęła... "Co to było?!" zdumiał sie Wasyl. Z podziemnej otchlani ozwała się odpowiedź: " ANTONÓWKA!!!"
znaczy wyssał tego jeża? o cholerka :D
Pozdrowienia dla Wasyla ... ;)
Rzeczywiscie straszny tez jez! :)
Lichutkie technicznie.
w mordę jeża, to się właśnie powinno nazywać "martwa natura"... :{))))))))
w morde, fajne to ;)
Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamysleniu tłukł głową o powaę swego domku od niechcenia podcierajac się zającem Rychem. W zapale myslennym nie zauważał nawet ze Michaj Burano - jego stary dostawca andzi i znany w lesie diler, piecioramiennym chraplakiem trzepie snopy jedrnych paczosków. Z dala nieudanie galopował ksiądz Jesiotr obijany kamieniami przez dzieciarnię z sąsiedniej wsi Bałtyk. Wasyl spróbował pobrać Rychowi krew do analizy na obecnosc psylocybiny, nie przestajac sie nim podcierać... Wywiązała się sprzeczka oraz jadowita dyskusja - i przez przypadek Wasyl pobrał zajacowi całą krew... ciekawe co chłopi na to...
Jafa, widocznie jednak ten kompot w sobotnia wieczorową porę zadzial. Ale bedziemy uwazac Mistrzu :D
jeżyk wcale nie ma wielkich oczu przez Andzię ani przez kompot z truskawek, który wzdęć nie daje ale..!!! WIDZIEĆ LEPIEJ WAS ŻEBY! to ostatni mistrz zakonu Jedi! więc uważajcie, co piszecie...
mam nadzieję, ze mnie nie zamkną na jakimś oddziale zamkniętym ;))
"...Patrze wokolo i jest mi zle, coraz wiecej widze i jeszcze wiecej..." ;)
Andzia
to proszę mnie szybko oswiecić, bo w temacie Wasyla jestem (jak widac) do tyłu :)
nie
żeby mnie lepiej widziec? ;)
Pusiu - wiesz dlaczego jeż Wasyl ma takie wielkie oczy?
Antonówka, ale tylko jedna... d...a wyszła nie szarlotka :D prosze o dalszą część historii ;)))
Witalij - tuś trafił :D
mscil sie? fajne zdjecie, wreszcie cos ciekawego, nie spodziewalem sie tutaj zobaczyc COS CIEKAWEGO :D
Morderczy jeż :].. aż mu się zjeżyły jeżowe igły na plecach jak usłyszał to nieziemskie "ANTONÓWKA"!
o jeżyku pewną historyje ma w portfolio wolfheart... zalecam.
Antonówka? Fabuła się zagęszcza...
hehe
fajne ciekawe i intrygujące;)
a było to tak: Straszliwy Jeż imieniem Wasyl w zamyśleniu maszerował przez las Arenberg, dźwigając na grzbiecie jabłko. Nagle z czeluści podziemnej wychynęła olbrzymia, biała i włochata d...a, wessała owoc i zniknęła... "Co to było?!" zdumiał sie Wasyl. Z podziemnej otchlani ozwała się odpowiedź: " ANTONÓWKA!!!"
ajm skerd.
bardzo zabawne. Ilustracja do strasznej bajki. pozdr
takie domowe przedszkole z tego wyszło!
Niezłe zielsko jarałeś kolego.