Czy prezes Karwczyk nie ma nic wspólnego z wujkiem Zdziśkiem? Bo tak jakby podobni... może nieślubny syn? I znał Zygmunta? Obaj źle skończyli... heroina, alkohol... Dobre są te Twoje historyjki :D
widzem ze siem znasz na zeczy ze tak robisz foto. to ja ci gratolojem i pozdrawjam ciebie i calom rodzine z dzjecmi. ja tesz bendem takim derektorem. zobaczysz. a wtedy to kupje aparat taki dobry. i bendem robil klimacik bo to dla ocen dobre jezd i dla mnie bo bendem slawny i bendem mjal pjeniondze i kobjety za darmo. dzienkujem.
Krawczyk.Pracę załatwił mu ojciec,wysoko postawiony działacz PZPR.Stasiek nie traktował tej roboty poważnie,a w zasadzie to chyba nie było na świecie takiej rzeczy do której odnosilby się z powagą.Dzięki niemu zawsze mieliśmy pod dostatkiem sera edamskiego i twarogu.Porzucił prace i wyjechal ze mną do USA.Tam zaprzyjaźnił sie z Zygmuntem.Wstąpił do Polsko Rosyjskiego kabaretu i szybko został jego "prezesem".3 lata później wrócił do kraju na pogrzeb ojca.Więcej się nie widzieliśmy.Pozostał w Polsce przy chorej matce.Ozenił się,miał dwójkę dzieci.Zaczął pracę w zakładzie stolarskim.Alkohol zniszczyl mu życie.Odszedł od żony,kilka lat później zapił się na śmierć w jednej z tak zwanych "melin pijackich".
wczesny oddech komuny !
dałeś dupy tą fotą
Czy prezes Karwczyk nie ma nic wspólnego z wujkiem Zdziśkiem? Bo tak jakby podobni... może nieślubny syn? I znał Zygmunta? Obaj źle skończyli... heroina, alkohol... Dobre są te Twoje historyjki :D
Pięknie w dodatku zaczynają się łączyć - coraz lepiej, czekam na następne. I historia nieco dłuższa. +++
widzem ze siem znasz na zeczy ze tak robisz foto. to ja ci gratolojem i pozdrawjam ciebie i calom rodzine z dzjecmi. ja tesz bendem takim derektorem. zobaczysz. a wtedy to kupje aparat taki dobry. i bendem robil klimacik bo to dla ocen dobre jezd i dla mnie bo bendem slawny i bendem mjal pjeniondze i kobjety za darmo. dzienkujem.
tyle treści w jednym gniocie. mnie nie nakręca
wiele cierpienia w tej opowieści ale zdjęcia ma charakterne jak poprzednie :)
Stasiek był pracownikiem mleczarni Warmińsko Mazurskiej.Nazywaliśmy go Prezes....
Krawczyk.Pracę załatwił mu ojciec,wysoko postawiony działacz PZPR.Stasiek nie traktował tej roboty poważnie,a w zasadzie to chyba nie było na świecie takiej rzeczy do której odnosilby się z powagą.Dzięki niemu zawsze mieliśmy pod dostatkiem sera edamskiego i twarogu.Porzucił prace i wyjechal ze mną do USA.Tam zaprzyjaźnił sie z Zygmuntem.Wstąpił do Polsko Rosyjskiego kabaretu i szybko został jego "prezesem".3 lata później wrócił do kraju na pogrzeb ojca.Więcej się nie widzieliśmy.Pozostał w Polsce przy chorej matce.Ozenił się,miał dwójkę dzieci.Zaczął pracę w zakładzie stolarskim.Alkohol zniszczyl mu życie.Odszedł od żony,kilka lat później zapił się na śmierć w jednej z tak zwanych "melin pijackich".
nie moge wysłać dłuższego komentarza! nie wiem co sie dzieje!
a komentarz odautorski? :)
:)
w hotelu robotniczym zajmujemy się niczym
Mateuszu! po miniaturce rozpoznałam Twoją "ręke":))) ale gdzie historia prezesa Krawczyka? jestem rozczarowana...
Sir_Zolty 22.02.05 09:45 film typu nakretka - co to jest?, nurtuje mnie to bardzo od pierwszego zdjecia (bez odpowiedzi nie oceniam:)
Knot.
hyhy ten telefon..:~~