Wiolu, mam, ale raczej nie będę tu wrzucał. Jeśli chcesz poślę na prive'a. Ludzi tam niestety nie było, całość wyglądała na opuszczoną. W innych miejscach spotykałem pracujące kotły wraz z obsługą, ale nie miałem jakoś odwagi żeby ich fotografować. Nie wyglądali zbyt przyjaźnie... :)
Raals, a masz takie zdjęcie ? mogłoby być ciekawie ... gdyby jeszcze był człowiek ... ... Czemu Cieniu, tak dawno tam nie byłam, ale to zdjęcie jest dokładnym obrazkiem jaki pamietam ... eh Nasiczne
Ta czarownica straszy akurat gdzieś przy drodze dochodzącej od południa na Krępak (Pogórze Przemyskie). Jest tam ich więcej - na innym zdjęciu mam chyba ze sześć takich kotłów, ustawionych wzdłuż drogi. Kiedy pracują, siwy dym widać z baaaardzo daleka :)
takie są przy drodze z Nasicznego na Kolibę - to do Wioli :-)) a mielerza trzeba było udeptywać nogami, żeby się nie zapalił; niestety od czasu do czasu pod wierzchnią warstwą powstawała warstwa żaru i pacjent wpadał no i już nie wychodził. Dlatego oni zarabiali wtedy (goście z wypału) w latach 70tych po 30-40 tys zetów i po wypłacie każdy wsiadał w swoją oddzielną taksówkę i jechali w Polskę, zeby po tygodniu wrócić spłukanym; mały fiat kosztował wtedy ze 60 tysiaków, a mój tata -kierownik placówki zarabiał ze 6:-))) ci co jeszcze żyją (kilku) wspominają z rozrzewnieniem:-))) w takiej Czarownicy to teraz mały pikuś robić węgiel:-))))
ojej, jak bardzo znajomy mi widok, i jaki drogi sercu ... Bieszczady ... nawet jeśli to nie stamtąd, tamto miejsce mi tp zdjęcie przypomina ... świetny koniec serii ... bardzo sie cieszę że takie to jest zdjęcie ... myślałam, że może będzie biała kartka czy coś w tym stylu, a jest coś bliskiego memu sercu ... super :-))
witam na miniaturce myślałem że jakiś schron - a tu jakie miłe rozczarowanie :>) no może nie do końca. Co do drwali - polecam teatr: Rozmowy przy wyrębie lasu - reż Stanisław Tym, świetna obsada i niesamowita prawda. Wiem że też na węglu drzewnym musi być znak - nie pamiętam jaki, ktry mówi że węgiel jest odpowiedniej jakości i z nie kradzionego drewna. Pozdrawiam i czekam na następną seriię
Zabieram do ulubionych ;-))
aktualny, dziękuję, odpisałam
Wiolu: poszło. Mam nadzieję, że e-mail masz aktualny. gdyby nie dotarło - daj znać. Pozdrawiam.
Raals: to ja poproszę :-)) powspominam sobie :-)
Ale tylko raz wcisnąłem wyostrz :)))
Raals: PS, PP, whatever.. Przeostrzyłeś i tyle.
Nie mam PS-a :)
przeostrzyles w PS
Wiolu, mam, ale raczej nie będę tu wrzucał. Jeśli chcesz poślę na prive'a. Ludzi tam niestety nie było, całość wyglądała na opuszczoną. W innych miejscach spotykałem pracujące kotły wraz z obsługą, ale nie miałem jakoś odwagi żeby ich fotografować. Nie wyglądali zbyt przyjaźnie... :)
Raals, a masz takie zdjęcie ? mogłoby być ciekawie ... gdyby jeszcze był człowiek ... ... Czemu Cieniu, tak dawno tam nie byłam, ale to zdjęcie jest dokładnym obrazkiem jaki pamietam ... eh Nasiczne
Ta czarownica straszy akurat gdzieś przy drodze dochodzącej od południa na Krępak (Pogórze Przemyskie). Jest tam ich więcej - na innym zdjęciu mam chyba ze sześć takich kotłów, ustawionych wzdłuż drogi. Kiedy pracują, siwy dym widać z baaaardzo daleka :)
takie są przy drodze z Nasicznego na Kolibę - to do Wioli :-)) a mielerza trzeba było udeptywać nogami, żeby się nie zapalił; niestety od czasu do czasu pod wierzchnią warstwą powstawała warstwa żaru i pacjent wpadał no i już nie wychodził. Dlatego oni zarabiali wtedy (goście z wypału) w latach 70tych po 30-40 tys zetów i po wypłacie każdy wsiadał w swoją oddzielną taksówkę i jechali w Polskę, zeby po tygodniu wrócić spłukanym; mały fiat kosztował wtedy ze 60 tysiaków, a mój tata -kierownik placówki zarabiał ze 6:-))) ci co jeszcze żyją (kilku) wspominają z rozrzewnieniem:-))) w takiej Czarownicy to teraz mały pikuś robić węgiel:-))))
ojej, jak bardzo znajomy mi widok, i jaki drogi sercu ... Bieszczady ... nawet jeśli to nie stamtąd, tamto miejsce mi tp zdjęcie przypomina ... świetny koniec serii ... bardzo sie cieszę że takie to jest zdjęcie ... myślałam, że może będzie biała kartka czy coś w tym stylu, a jest coś bliskiego memu sercu ... super :-))
witam na miniaturce myślałem że jakiś schron - a tu jakie miłe rozczarowanie :>) no może nie do końca. Co do drwali - polecam teatr: Rozmowy przy wyrębie lasu - reż Stanisław Tym, świetna obsada i niesamowita prawda. Wiem że też na węglu drzewnym musi być znak - nie pamiętam jaki, ktry mówi że węgiel jest odpowiedniej jakości i z nie kradzionego drewna. Pozdrawiam i czekam na następną seriię
Super. pamiętam, jak w Bieszczadach wypalano wegiel w mielerzach. Cała sztuka polegała na odpowiednim ułożeniu kopca z drewna
i o tym właśnie pisałem poprzednio:-)) ten kocioł w żargonie wypalaczy nazywa się "CZAROWNICA" :-)))
Tym razem to już rzeczywiście koniec serii. Ostatni żarcik. Wiolu, czy tego się spodziewałaś?