Nie może zabraknąc i mojego kamyczka w tym wędkarskim ogródku :)) Ja ryby na ogół zabieram, ale mogę się pochwalić 3,5 kg sandaczem wpuszczonym spowrotem do wody 3 dni przed 1 czerwca-POZDRAWIAM!
Jestem wedkarzem , mam siatke na ryby i przez pietnascie lat moze ze trzy razy wyjalem ja z bagaznika. Ja po prostu ryb nie zabieram, gdy mi przyjdzie ochota to sobie kupie w sklepie. Tylko te ze sklepow sa tysiac razy bardziej meczone niz zlowione na wedke. Popatrzcie sobie co sie dzieje w sklepach przed swietami. Zal serce sciska.Co do zdjecia to niestety nie widze zadnej rewelacji. nie bede go oceniac. Pozdrawiam wszyskich a wedkarzom (nie klosolom)- polamania kijow.
Zapomnialem dodac, iz my WEDKARZE placimy co roku spora sumke na ochrone nie tylko wod, na zarybianie naszych rzek i jezior, ale takze na walke z mordercami czyli klusownikami. Wiec nie zycze sobie aby jakis 'pan' mowil o nas jak o mordercach.
Krzemek a kto tu mowi o zabijaniu??? wyobraz sobie, ze np. karpiarze (ludzie lawiacy tylko karpie) maja swoj kodeks, w ktorym jasno okreslone sa reguly DBANIA O ZDROWIE PSYCHICZNE I FIZYCZNE zlowionych przez siebie ryb. I zaufaj mi, ze wielu ludzi nie dba w tak czuly i delikatny sposob nawet o swoje dzieci, jak dbaja karpiarze o wylowiona przez siebie rybe.. Proponuje wiec najpierw rozgraniczyc wedkarstwo od klusownictwa a dopiero pozniej pierd***lic o zabijaniu. Ponadto przerzuc sie na kozonki - ich nie trzeba zabijac, zeby je zjesc, choc z punktu widzenia 'zielonych' wyrywajac marchewke z ziemi usmiercasz ja. Pozdrawiam Wedkarz - nie klusownik.
mamy wspolne zainteresowania, o tej samej porze wstajemy:) gdy nie bierze, focimy:) a szczerze to w Twoim portfolio widzialem ciekawsze prace. Pozdrawiam i zapraszam
;]
a mialo wisiec niedlugo :P
taki lin, panie, to qrólewska ryba.. :)
Nie może zabraknąc i mojego kamyczka w tym wędkarskim ogródku :)) Ja ryby na ogół zabieram, ale mogę się pochwalić 3,5 kg sandaczem wpuszczonym spowrotem do wody 3 dni przed 1 czerwca-POZDRAWIAM!
Wujaszek, to twoje foto namierzyłem na Rybim Oku :)
:)
Panowie moze pogadamy o fiszingu np. na #plfoto ? :)
Jestem wedkarzem , mam siatke na ryby i przez pietnascie lat moze ze trzy razy wyjalem ja z bagaznika. Ja po prostu ryb nie zabieram, gdy mi przyjdzie ochota to sobie kupie w sklepie. Tylko te ze sklepow sa tysiac razy bardziej meczone niz zlowione na wedke. Popatrzcie sobie co sie dzieje w sklepach przed swietami. Zal serce sciska.Co do zdjecia to niestety nie widze zadnej rewelacji. nie bede go oceniac. Pozdrawiam wszyskich a wedkarzom (nie klosolom)- polamania kijow.
Panowie. Nie ma co gadać tylko na ryby jechać :) Ja jadę we wrześniu nad ukochaną Bzurę. Już nie mogę się doczekać :)
to kiepski z niego klusol skoro sama drobnica :P
niestety sama drobnica :(
na czerwonego powinno cos skubnac:)
tia! :))
esox >>> w oczach pana 'K' na pewno ma gdzies schowana.. i to do tego taka metalowa, w ktorej zlowiona ryba zanim trafi na stol pokaleczy sie :)
uhhhh... ale mnie zezloscil skubany :S
zresztą widac że kolega Groszek nie ma siadki!!
dokładnie!!!
Przyłaczam sie do kolegow po kiju! Prawdziwi wedkarze bardzo zadko zabieraja zlowione ryby do domu. wiekszosc wraca w doskonalej kondycji do wody.
Zapomnialem dodac, iz my WEDKARZE placimy co roku spora sumke na ochrone nie tylko wod, na zarybianie naszych rzek i jezior, ale takze na walke z mordercami czyli klusownikami. Wiec nie zycze sobie aby jakis 'pan' mowil o nas jak o mordercach.
hahahah!! nic dodać nic ująć!-retrospect!! pozdrawiam kolege o kiju, znającego przyrodę i jej głowne rany :( !
Krzemek a kto tu mowi o zabijaniu??? wyobraz sobie, ze np. karpiarze (ludzie lawiacy tylko karpie) maja swoj kodeks, w ktorym jasno okreslone sa reguly DBANIA O ZDROWIE PSYCHICZNE I FIZYCZNE zlowionych przez siebie ryb. I zaufaj mi, ze wielu ludzi nie dba w tak czuly i delikatny sposob nawet o swoje dzieci, jak dbaja karpiarze o wylowiona przez siebie rybe.. Proponuje wiec najpierw rozgraniczyc wedkarstwo od klusownictwa a dopiero pozniej pierd***lic o zabijaniu. Ponadto przerzuc sie na kozonki - ich nie trzeba zabijac, zeby je zjesc, choc z punktu widzenia 'zielonych' wyrywajac marchewke z ziemi usmiercasz ja. Pozdrawiam Wedkarz - nie klusownik.
HEMI-- ma racje nic na siłe!!! :))
Jakie zabijanie? Czy zabijesz i zjesz, czy wrzucisz spowrotem do wody to twój wybór
jakie zabijanie???????! :))
zabijanie to nie hobby
ta fota nie do oceny! :))
chyba jednak nie na linach, lecz na pomoscie :))
mamy wspolne zainteresowania, o tej samej porze wstajemy:) gdy nie bierze, focimy:) a szczerze to w Twoim portfolio widzialem ciekawsze prace. Pozdrawiam i zapraszam