Bez "hałaśnika" u nas "na stole" można latać jedynie za wyciągarką co wymaga zaangażowania większej grupki osób, sprzętu i lotniska a do latania napędowego wystarczy kawałek łąki.
Bardzo mi się podoba. Może kiedyś mi się też uda polatać:) Ale zdecydowanie bez tego "hałaśnika" - pilot, linki, glajt i wiaterek :) Ten pilot też wylądował w moich ulubionych. pozdrawiam
Bez "hałaśnika" u nas "na stole" można latać jedynie za wyciągarką co wymaga zaangażowania większej grupki osób, sprzętu i lotniska a do latania napędowego wystarczy kawałek łąki.
Bardzo mi się podoba. Może kiedyś mi się też uda polatać:) Ale zdecydowanie bez tego "hałaśnika" - pilot, linki, glajt i wiaterek :) Ten pilot też wylądował w moich ulubionych. pozdrawiam
ekstra, nie ma to jak glajt...
Jak dla mnie super.
Fakt - ja też wolę z napędem. Od pierwszego razu z kosiarą poczułem się urodzonym PPGantem.
Bardzo ladne i cieple:)
E no luksus, z napędem, tak to można polatać ;)
fajne