szczerze mowiac tez wole kopac niz obierac jablka na szarlotke... ;-) mimo wszystko najciezsze prace fizyczne chyba kobietom nie sluza... inaczej feministki juz dawno by zawedrowaly do kopalni pod ziemie...
kopac ogrodek prosze bardzo... w miejscu gdzie ona stoi row mial 2m glebokosci i 12cm... - powoli rozumiem, dlaczego przeciaganie instalacji ziemia jest najdrozsza czescia inwestycji teleinformatycznych (tak przynajmiej twierdzil profesor z "sieci komputerowych")
moje poglady na rownouprawnienie sa dosc zblizone do tradycyjnego "Zocha do garow" - co jak co, ale kopanie rowow mimo wszystko pano by zostawic - jak nie co innego, z moim talentem fotograficznym na lepsza prace nie mam co liczyc ;-)
o historii tego zdjecia mozna by dluugo opowiadac :-) W najwiekszym skrocie - Ona domagala sie rownouprawienia (bo przez tydzien mordowalem sie z wykopem nad ktorym stoi), wiec po opakowaniu w kombinezonik przerzucila jedna lopate ziemi (dyszac z wysilku, poczym wylazla z dziury i oparla sie na lopacie... A ze mine miala jak traktorzystka z peerelowskiego plakatu, to przepuscic nie moglem - poslalem po aparat, zrobilem zdjecie i na tym sie jej praca skonczyla :-)
Chyba se do ulubionych dodam.. a co mi tam :-)
szczerze mowiac tez wole kopac niz obierac jablka na szarlotke... ;-) mimo wszystko najciezsze prace fizyczne chyba kobietom nie sluza... inaczej feministki juz dawno by zawedrowaly do kopalni pod ziemie...
kopac ogrodek prosze bardzo... w miejscu gdzie ona stoi row mial 2m glebokosci i 12cm... - powoli rozumiem, dlaczego przeciaganie instalacji ziemia jest najdrozsza czescia inwestycji teleinformatycznych (tak przynajmiej twierdzil profesor z "sieci komputerowych")
ale kiedy kobieta ma ochote sobie pokopac to nie zabraniaj jej, skoro sprawia jej to przyjemnosc :) ja juz wole kopac niz stac przy garach :)
moje poglady na rownouprawnienie sa dosc zblizone do tradycyjnego "Zocha do garow" - co jak co, ale kopanie rowow mimo wszystko pano by zostawic - jak nie co innego, z moim talentem fotograficznym na lepsza prace nie mam co liczyc ;-)
bardzo ladny schemat starych powojennych wschodnich plakatow (wcale tego nie mowie poniewaz tytul :))
heh dobre, ale cos malo wytrwala. jak ja sie kiedys zawzielam to pol ogrodka skopalam. lubie czasem taka prace fizyczna. dobrze na miesnie robi :)
o historii tego zdjecia mozna by dluugo opowiadac :-) W najwiekszym skrocie - Ona domagala sie rownouprawienia (bo przez tydzien mordowalem sie z wykopem nad ktorym stoi), wiec po opakowaniu w kombinezonik przerzucila jedna lopate ziemi (dyszac z wysilku, poczym wylazla z dziury i oparla sie na lopacie... A ze mine miala jak traktorzystka z peerelowskiego plakatu, to przepuscic nie moglem - poslalem po aparat, zrobilem zdjecie i na tym sie jej praca skonczyla :-)
pozowane? czy kobieta naprawde przy pracy?