Dziś jest tu 18 numerów, a hodowla koni nadal się opłaca. Pozostało około 40 sztuk. Wioska jest magiczna. Dawną zabudowę stanowią tu drewniane domy ustawione rzędem tuż przy rzece, która nie tylko nigdy nie wylała, ale od zawsze stanowiła o życiu mieszkańców wioski. W wielu domach drzwi otwierają się do wewnątrz. To pozostałość po ostrych zimach, które niegdyś nawiedzały te tereny. Warstwa śniegu często miała 2 metry. Od XIX wieku nic się tutaj nie zmieniło. Kobiety nadal piorą w rzece biezliznę, a na brzegach stoją drewniane pychówki, będące nieodłącznym elementem biebrzańskiego krajobrazu. Jest to bardzo płytka łódź, bezwiosłowa, którą poruszano, odbijając się od dna drewnianym palem. Gdy brakowało dróg w okolicy, pychówka stanowiła główny środek transportu. Służyła też do połowu ryb, które wypłaszano z kryjówek przy pomocy tzw. bołtaka. Wielu mieszkańcom dokucza jednak bieda. Gdy zbliżałam się w kierunku rzeki, zauważyłam kobiecą postać w wykopanym pod drzewem dole. Była to staruszka, która zbierała korzenie, aby móc napalić pod kuchnią. Raz na tydzień przyjeżdża do wsi sklep, który jest nie lada gratką dla maluchów. Msza św. odbywa się co drugi tydzień w maleńkim kościółku. Nad całą wioską krążą stada bocianów, których klekot roznosi się po całej okolicy.
nio - noga uciachana - Dożyca - ale nie zauważyłem tego wcześniej :) a zdjęcie hymm słodziutkie :) bardzo słodzioutkie
i że my możemy je odkrywać...
a no szkoda :((( ale trzeba się cieszyć, że jeszcze sa takie miejsca w Polsce :)
szkoda
Ci ludzie żyją w zgodzie z naturą i tak też hodują swoje konie. Szkoda tylko, że już niewiele takich wiosek pozostało...
a hodowla koni cały czas się im będzie opłacała,szczególnie tych "grubasków" .Niestety większośc jest tuczona i trafia do rzeźni :(
:)))))
Dziś jest tu 18 numerów, a hodowla koni nadal się opłaca. Pozostało około 40 sztuk. Wioska jest magiczna. Dawną zabudowę stanowią tu drewniane domy ustawione rzędem tuż przy rzece, która nie tylko nigdy nie wylała, ale od zawsze stanowiła o życiu mieszkańców wioski. W wielu domach drzwi otwierają się do wewnątrz. To pozostałość po ostrych zimach, które niegdyś nawiedzały te tereny. Warstwa śniegu często miała 2 metry. Od XIX wieku nic się tutaj nie zmieniło. Kobiety nadal piorą w rzece biezliznę, a na brzegach stoją drewniane pychówki, będące nieodłącznym elementem biebrzańskiego krajobrazu. Jest to bardzo płytka łódź, bezwiosłowa, którą poruszano, odbijając się od dna drewnianym palem. Gdy brakowało dróg w okolicy, pychówka stanowiła główny środek transportu. Służyła też do połowu ryb, które wypłaszano z kryjówek przy pomocy tzw. bołtaka. Wielu mieszkańcom dokucza jednak bieda. Gdy zbliżałam się w kierunku rzeki, zauważyłam kobiecą postać w wykopanym pod drzewem dole. Była to staruszka, która zbierała korzenie, aby móc napalić pod kuchnią. Raz na tydzień przyjeżdża do wsi sklep, który jest nie lada gratką dla maluchów. Msza św. odbywa się co drugi tydzień w maleńkim kościółku. Nad całą wioską krążą stada bocianów, których klekot roznosi się po całej okolicy.
A ta wioska - ile teraz przypada koni na mieszkańców ?
mnie również :)
mi się wszystkie koniki podobają :)
tylko troszeczkę :) a poza tym podoba Ci się?
uciachałaś jej nogę ;)