oczywiście żyje, ma dopiero 7 lat, chodzi w delikatnej hipoterapii, ma wielu kumpli i nwet nie kuleje...:)Wczoraj bylismy go odwiedzić, ponieważ stoi u naszej znajomej. A za te oczęta, rzeczywiście serce bym dał!
Ah i skojarzyło mi się..." A wszystko te czarne oczy... Gdyby człowiek je miał... Za te czane, przepiękne oczęta, serce, duszę bym dał(a)..." :) Własna interpretacja..:P
Historia jest prawie banalna, wypadek(przypadek) w trakcie treningu + jak później się okazało predyspozcje zdrowotne, długie, bezskuteczne i złe leczenie (fleczer nie lekarz), wyrok... i szczęśliwe zakończenie, dzięki kilku osobom, które wierzyły w Dozora i jego chęć do życia...
Aha - no mój portrecik dwóch koników jest rzeczywiście zwykły:( nawet nudnawy. Ale nie miałam pomysłu na niedzielne popołudnie. Jutro wrzucę coś "innego" :)
Wiesz z jednej strony napisałabym, że oczka nie widać, ale z drugiej strony, takie półprzymkniete wiele mówi. Jedynie ciutkę bym ciachnęła z prawej strony, żeby nie było tego kawałeczka trawy. Ale zdjęcie bardzo wymowne i cieszę się, że gniady żyje i ma się dobrze:) Chętnie kiedyś usłyszałabym całą tę historię. Pozdrawiam serdecznie
Dozór zawsze miał smutne oczy, lecz gdy zachorował jego wzrok stał się jeszcze bardziej wymowny..Konie cierpią w ciszy, każdy kto coś takiego widział, wie o czym mówię :( Lecz co najważniejsze, teraz nasz gniadoszek cieszy się życiem i zielonymi pastwiskami!
Zgadzam sie z Kalinka, ze fota ma klimat... naprawde dobra!!! Ostrosc swietna, a te do polowy zamkniete oczy maja w sobie to "cos"...
Barta jak Ty ladnie spiewasz :D a foka smutna.. podoba sie .. ma klimacik i pomimo ze to oczko nie dokonca jest widoczne, zdjecie ma w sobie to cos :)
oczywiście żyje, ma dopiero 7 lat, chodzi w delikatnej hipoterapii, ma wielu kumpli i nwet nie kuleje...:)Wczoraj bylismy go odwiedzić, ponieważ stoi u naszej znajomej. A za te oczęta, rzeczywiście serce bym dał!
Ah i skojarzyło mi się..." A wszystko te czarne oczy... Gdyby człowiek je miał... Za te czane, przepiękne oczęta, serce, duszę bym dał(a)..." :) Własna interpretacja..:P
Cieszę się, że go uroatowano- też takimi tzw "odpadkami" się opiekuję... Czy on jeszcze żyje? Czy to już historia?
Barta, nie przejmuj się to tylko moje odczucie ;)
Historia jest prawie banalna, wypadek(przypadek) w trakcie treningu + jak później się okazało predyspozcje zdrowotne, długie, bezskuteczne i złe leczenie (fleczer nie lekarz), wyrok... i szczęśliwe zakończenie, dzięki kilku osobom, które wierzyły w Dozora i jego chęć do życia...
Aha - no mój portrecik dwóch koników jest rzeczywiście zwykły:( nawet nudnawy. Ale nie miałam pomysłu na niedzielne popołudnie. Jutro wrzucę coś "innego" :)
Wiesz z jednej strony napisałabym, że oczka nie widać, ale z drugiej strony, takie półprzymkniete wiele mówi. Jedynie ciutkę bym ciachnęła z prawej strony, żeby nie było tego kawałeczka trawy. Ale zdjęcie bardzo wymowne i cieszę się, że gniady żyje i ma się dobrze:) Chętnie kiedyś usłyszałabym całą tę historię. Pozdrawiam serdecznie
Faktycznie smutne oczy.pozdr
Dozór zawsze miał smutne oczy, lecz gdy zachorował jego wzrok stał się jeszcze bardziej wymowny..Konie cierpią w ciszy, każdy kto coś takiego widział, wie o czym mówię :( Lecz co najważniejsze, teraz nasz gniadoszek cieszy się życiem i zielonymi pastwiskami!
taaaak... ładne
alez pieknie pozuje, uroczy kadr
az się łezka kręci..