naprawdę nie widzisz analogii? To zresztą nie mój pomysł, mimo że sam jem mięso to mam sporo znajomych wegetarian od których można usłyszeć że rzeźnie czy fermy to jak Oświęcim dla zwierząt
no to teraz już na pewno nie zmienię, jak dwie osoby już drażni :)). A to naprawdę był plac przeładunkowy, koguty zjeżdzały z gór do miasteczka Zumbahua, tam były poddawane selekcji, wiązane w pęczki i rozjeżdzaly sie dalej do miejsca kasacji / konsumpcji podczepione do burty pick upów. Jedyne co mi psuje koncepcje to że mogly to być koguty rozrodowe, w drodze na niezłe bzykanko. Albo zawodnicy na walki kogutów.
on juz ma odjazd po czymś ciężkim zapewne ahhaha
brawa za oko i kadrowanie
czy dr i doc to ta sama osoba?
chetnie z Wodzem wybiore sie w podroz w nieznane, (tylko bez zlosliwych komentarzy jakich tu pelno) - ;)))
to ja przepraszam
Alez Wodzu, co Wodz. Wodz niedoceniony, rzeklbym ze doceniony... ;)) ps. sam mam w swoim zyciu za mlodu kilkanascie kurczakow
zgadzam sie
mysle, ze jesteś tutaj troche niedoceniony., szkoda.. świetnie kadrujesz! pozdrawiam..
cala tworczosc -zajebiozka ! Ci ktorzy powinni na pewno zauwaza ;) Pozdro
naprawdę nie widzisz analogii? To zresztą nie mój pomysł, mimo że sam jem mięso to mam sporo znajomych wegetarian od których można usłyszeć że rzeźnie czy fermy to jak Oświęcim dla zwierząt
no to teraz już na pewno nie zmienię, jak dwie osoby już drażni :)). A to naprawdę był plac przeładunkowy, koguty zjeżdzały z gór do miasteczka Zumbahua, tam były poddawane selekcji, wiązane w pęczki i rozjeżdzaly sie dalej do miejsca kasacji / konsumpcji podczepione do burty pick upów. Jedyne co mi psuje koncepcje to że mogly to być koguty rozrodowe, w drodze na niezłe bzykanko. Albo zawodnicy na walki kogutów.
ja już mam taką skłonnośc do przesadzonych tytułów
no, niezłe! tytuł trochę chyba przesadzony...samo w sobie wystarczająco wymowne. pozdrawiam :)
pierwsze z serii na drugim koncie