Opis zdjęcia
Szedłem cicho przez poranne mokradła, otulony chłodnym, wilgotnym powietrzem. Świat budził się powoli – blade światło świtu prześlizgiwało się przez nagie gałęzie drzew, a mgła leniwie unosiła się nad trawami. Początkowo moją uwagę przyciągnął puszczyk uralski. Siedział nieruchomo na gałęzi starej olchy, obserwując teren. Co jakiś czas jego głowa obracała się płynnie, jakby wyczuwał najmniejszy ruch myszy skrywających się w podszyciu. Każdy jego skok w dół był pełen precyzji – niemal bezszelestny, niemal niewidzialny. Byłem zahipnotyzowany tymi łowami, aż do chwili, gdy w powietrzu zabrzmiał inny, niespodziewany dźwięk. Delikatne, melancholijne klangorzenie poniosło się echem nad mokradłami. Zamarłem. Dźwięk był jak echo pradawnych czasów – głęboki, rezonujący, wypełniony tajemnicą. Ostrożnie obróciłem głowę i wtedy ich zobaczyłem. Para żurawi, dostojna i elegancka, przechadzała się wśród wysokich traw, niemal niknąc w półmroku. Ich długie szyje wyciągały się ku sobie, a czerwone akcenty na głowach lśniły w bladym świetle. Nie spodziewałem się tego spotkania. Było w nim coś magicznego, niemal mistycznego – zupełnie jakby czas się zatrzymał, a ja dostałem wgląd w intymny moment ich życia. Stałem nieruchomo, pozwalając, by scena rozegrała się przed moimi oczami. Żurawie, niespiesznie krocząc po wilgotnym gruncie, nadal nuciły swoje pieśni. Czasem jeden z nich przystawał, zadzierał głowę i odpowiadał drugiemu głębokim klangorem, jakby opowiadali sobie sekrety w języku, którego nigdy nie zrozumiem.
Komentarze
zdjęcie dorównuje opisowi
Fajne żurki :)
Super 🙏
Na insta już widziałem.