Nadciągają chmury,
Dzień będzie ponury.
Czas do domu spadać,
Zaraz zacznie padać.
Do domu nieblisko,
Przez łąkę i rżysko.
Właśnie gdzieś zagrzmiało,
Zaraz będzie lało.
Spadły pierwsze krople,
Więc niechybnie zmoknę.
Pies przy mojej nodze,
Chyba w wielkiej trwodze.
Zrobiło się ciemno,
Coraz wokół błyska,
A pies z wielkich nerwów
Toczy pianę z pyska.
Wiatr się zerwał srogi,
Mnie bolą już nogi.
Domu wciąż nie widać...
Nie zdążę już chyba.
To chmura gradowa,
Boli mnie już głowa.
Pies z nerwów szaleje,
Nie wie co się dzieje.
Wiatr już tak nie wieje,
Niestety deszcz leje.
Dom już niedaleko.
Co mnie jeszcze czeka?
Wchodzę na podwórze,
Przetrwaliśmy burzę.
A na naszej łące
Właśnie wyszło Słońce!
;)
anma - to takie kiczowate rymy - całkiem jak moje zdjęcia ;) Pozdrawiam
Greenhorn - dziękuję .Piękny wiersz.
Polecam wieżę ciśnień w Giżycku
Nadciągają chmury, Dzień będzie ponury. Czas do domu spadać, Zaraz zacznie padać. Do domu nieblisko, Przez łąkę i rżysko. Właśnie gdzieś zagrzmiało, Zaraz będzie lało. Spadły pierwsze krople, Więc niechybnie zmoknę. Pies przy mojej nodze, Chyba w wielkiej trwodze. Zrobiło się ciemno, Coraz wokół błyska, A pies z wielkich nerwów Toczy pianę z pyska. Wiatr się zerwał srogi, Mnie bolą już nogi. Domu wciąż nie widać... Nie zdążę już chyba. To chmura gradowa, Boli mnie już głowa. Pies z nerwów szaleje, Nie wie co się dzieje. Wiatr już tak nie wieje, Niestety deszcz leje. Dom już niedaleko. Co mnie jeszcze czeka? Wchodzę na podwórze, Przetrwaliśmy burzę. A na naszej łące Właśnie wyszło Słońce! ;)
Fajne.