Nie mów mi, żem szalona! Chcę byś ty oszalał! Całą duszą wybiegam co dzień na rozstaje, Płomień w oku niosąca, co jak upiór wstaje, By się własną pożogą i obłędem spalał. I idę czekająca, że mi się wydaje - Jakby mnie krwawy wicher na ziemię obalał, W pragnieniu rozpaczliwym - strzęp mi nie ocalał, W męce nocy bezsennych serce bić ustaje. Przyjdz...bo pragnę, byś porwał i okalał Piersi moje nabrzmiałe, brzemienne nadzieją, Co jako śnieżne grona pragnieniem się śmieją... Nie mów mi, żem szalona!... Chcę byś ty oszalał! Sny moje...piersi moje...wszystko w żądzy kona! I usta...usta moje...nie mów, żem szalona!... Kazimiera Zawistowska
Dziękuję za komentarz i DNO
Nie mów mi, żem szalona! Chcę byś ty oszalał! Całą duszą wybiegam co dzień na rozstaje, Płomień w oku niosąca, co jak upiór wstaje, By się własną pożogą i obłędem spalał. I idę czekająca, że mi się wydaje - Jakby mnie krwawy wicher na ziemię obalał, W pragnieniu rozpaczliwym - strzęp mi nie ocalał, W męce nocy bezsennych serce bić ustaje. Przyjdz...bo pragnę, byś porwał i okalał Piersi moje nabrzmiałe, brzemienne nadzieją, Co jako śnieżne grona pragnieniem się śmieją... Nie mów mi, żem szalona!... Chcę byś ty oszalał! Sny moje...piersi moje...wszystko w żądzy kona! I usta...usta moje...nie mów, żem szalona!... Kazimiera Zawistowska
Dobry portret