Nie rodzice pochodzą ze śląska... i tak jakoś czasem takie widoki kręcą -- za to powietrze mnei dusi... Po prostu przypominają mi się wkacje u dziadka, gdy przez okno zaglądał taki wielki komin.. było się dzieciakiem - fajnie było.
Ehhh juz się stęskniłam za takimi widokami. To chyba mam już w genach zakodowane a i tak mnie od goroli wyzywają... A swoją drogą kojarzy się z wystawa "Szare" Rafała Milacha (mam nadzieje, ze dobrze zapomiętałam).
prawda jest, że to para nie dym, a te kominy to nie kominy tylko chłodnie kominowe -tam w środku jest niezły prysznic
tylko, że to co się unosi to jest to para wodna, która średnio szkodliwą jest.
A ja żyję w mieście, które okrzyknięto stolicą zielonych płuc, i po takie widoczki nie muszę udawać się na Śląsk - wystarczy, że wyjrzę za okno
:-))
taaaa. komin. dobrze stawiałem ;-P
Nie rodzice pochodzą ze śląska... i tak jakoś czasem takie widoki kręcą -- za to powietrze mnei dusi... Po prostu przypominają mi się wkacje u dziadka, gdy przez okno zaglądał taki wielki komin.. było się dzieciakiem - fajnie było.
Basia - gdzie Ty się chowałaś? w piecu? w kominie?
coś kompresja zżarła fotkę, ale mimo to mi się bardzo podoba..
Ehhh juz się stęskniłam za takimi widokami. To chyba mam już w genach zakodowane a i tak mnie od goroli wyzywają... A swoją drogą kojarzy się z wystawa "Szare" Rafała Milacha (mam nadzieje, ze dobrze zapomiętałam).