owszem - a przez jakiś czas także w tych stronach, gdzie po repatriacji trafili Polacy z dawnych terenów II RP. Ale współcześnie to już zanika. Nawet na pogrzebach jest niewiele fotografii...
w wieku 4 - 5 lat po raz pierwszy widziałem zwłoki (sąsiad zmarł na swoim podwórku, leżał, wokół zgromadził się tłum gapiów)- wtedy nie wzruszyło mnie to szczególnie, poza może uczuciem "sensacji"... natomiast widok zwłok Stryjka (leżał w trumnie przygotowany do ostatniej drogi) przeraził mnie kompletnie... myślę, że kwestia wieku miała znaczenie, jak również indywidualny poziom wrażliwości... oczywiście w dorosłym życiu nie odczuwam wpływu tamtego wydarzenia, przynajmniej na poziomie świadomym... wtedy jednak przypłaciłem wielomiesięcznymi koszmarami
W moich zbiorach - płytki szklane - też mam kilka takich zdjęć. Do dziś jeszcze - gdzieniegdzie - zachował się zwyczaj ostatniego pożegnania ze zmarłym - także uwiecznianego fotograficznie...
Też mam w swojej kolekcji cały album z podobnymi zdjęciami z pogrzebu mojego śp. Dziadka. Chociaż miałam wówczas 4 latka i 4 miesiące to doskonale pamiętam oczami dziecka tamten czas. Zjechała się cała Rodzina, a trumna z Dziadkiem była w osobnym pokoju. Był też karawan/ coś na kształt przeźroczystej karocy/ którą ciągnęły pięknie przybrane konie. To co jako dziecko zapamiętałam z tamtych chwil - proszę mi wierzyć - nie przeraża i nie przeszkadza w dorosłym życiu.
Bardzo dobrze, że je pokazałeś....teraz śmierć jest tematem tabu i większość ludzi zachowuje się jakby jej ten temat nie dotyczył...a przecież jest nierozerwalną częścią życia każdego z nas...
z perspektywy dzisiejszych czasów zwyczaj raczej niehumanitarny i barbarzyński, jednak dawniej nikt się nie "roztkliwiał" nad kondycją psychiczną dzieci po takim wydarzeniu... (nie było również miejsc odpowiednich ku temu) sam będąc małym dzieckiem spałem w jednym pokoju z babcią leżącą w trumnie... ciekaw jestem na ile ten zwyczaj popularny był na zachód od Wisły... miałem okazję rozmawiać na ten temat z kobietami na zachód od Wisły w średnim wieku - łapały się za głowę, dla nich nie do pomyślenia (roczniki '50 '60)
Pamiętam ten zwyczaj z dzieciństwa (tak, jestem z Podlasia). Zwłoki zmarłej osoby leżały w trumnie w domu przez kilka dni. Wszyscy przychodzili się pomodlić, pożegnać itp. Wyobraźcie sobie... 2-3 dni spać z trupem pod jednym dachem. A potem trumna do kościoła. Po mszy trumnę na furmankę i taki kondukt żałobny za furmanką szedł przez całe miasto od kościoła aż na cmentarz. Takie zdjęcia pośmiertne też u nas były dość, że tak powiem - popularne. Gdzieś kiedyś miałem takich trochę w rodzinnym albumie. Może kiedyś je znajdę i zeskanuję do wrzucenia na PLF. Pozdrawiam
targały mną rozterki natury "etycznej" - na ile wypada zamieszczać taką fotografię... stwierdziłem jednak, że stanowi ciekawą dokumentację zwyczajów (dzisiaj postrzeganych jako barbarzyńskich) związanych z pochówkiem i całą otoczką przed ceremonią pogrzebową... dodam, że osobiście ten kadr kojarzy mi się z kultowym horrorem "Omen"... ale to już takie moje groteskowe skojarzenia
Tak zwana "fotografia pośmiertna". Dawniej częściej praktykowana, w dzisiejszych czasach... chyba rzadko. A szkoda. Chłopiec w białym berecie albo hipnotyzuje albo zamarł z przerażenia
owszem - a przez jakiś czas także w tych stronach, gdzie po repatriacji trafili Polacy z dawnych terenów II RP. Ale współcześnie to już zanika. Nawet na pogrzebach jest niewiele fotografii...
barszczon - głównie na wschodzie Polski? tak myślę
w wieku 4 - 5 lat po raz pierwszy widziałem zwłoki (sąsiad zmarł na swoim podwórku, leżał, wokół zgromadził się tłum gapiów)- wtedy nie wzruszyło mnie to szczególnie, poza może uczuciem "sensacji"... natomiast widok zwłok Stryjka (leżał w trumnie przygotowany do ostatniej drogi) przeraził mnie kompletnie... myślę, że kwestia wieku miała znaczenie, jak również indywidualny poziom wrażliwości... oczywiście w dorosłym życiu nie odczuwam wpływu tamtego wydarzenia, przynajmniej na poziomie świadomym... wtedy jednak przypłaciłem wielomiesięcznymi koszmarami
W moich zbiorach - płytki szklane - też mam kilka takich zdjęć. Do dziś jeszcze - gdzieniegdzie - zachował się zwyczaj ostatniego pożegnania ze zmarłym - także uwiecznianego fotograficznie...
Też mam w swojej kolekcji cały album z podobnymi zdjęciami z pogrzebu mojego śp. Dziadka. Chociaż miałam wówczas 4 latka i 4 miesiące to doskonale pamiętam oczami dziecka tamten czas. Zjechała się cała Rodzina, a trumna z Dziadkiem była w osobnym pokoju. Był też karawan/ coś na kształt przeźroczystej karocy/ którą ciągnęły pięknie przybrane konie. To co jako dziecko zapamiętałam z tamtych chwil - proszę mi wierzyć - nie przeraża i nie przeszkadza w dorosłym życiu.
Bardzo dobrze, że je pokazałeś....teraz śmierć jest tematem tabu i większość ludzi zachowuje się jakby jej ten temat nie dotyczył...a przecież jest nierozerwalną częścią życia każdego z nas...
przez 3 dni różaniec, cała wieś i rodzina przy wspólnej modlitwie za zmarłą osobę
z perspektywy dzisiejszych czasów zwyczaj raczej niehumanitarny i barbarzyński, jednak dawniej nikt się nie "roztkliwiał" nad kondycją psychiczną dzieci po takim wydarzeniu... (nie było również miejsc odpowiednich ku temu) sam będąc małym dzieckiem spałem w jednym pokoju z babcią leżącą w trumnie... ciekaw jestem na ile ten zwyczaj popularny był na zachód od Wisły... miałem okazję rozmawiać na ten temat z kobietami na zachód od Wisły w średnim wieku - łapały się za głowę, dla nich nie do pomyślenia (roczniki '50 '60)
Pamiętam ten zwyczaj z dzieciństwa (tak, jestem z Podlasia). Zwłoki zmarłej osoby leżały w trumnie w domu przez kilka dni. Wszyscy przychodzili się pomodlić, pożegnać itp. Wyobraźcie sobie... 2-3 dni spać z trupem pod jednym dachem. A potem trumna do kościoła. Po mszy trumnę na furmankę i taki kondukt żałobny za furmanką szedł przez całe miasto od kościoła aż na cmentarz. Takie zdjęcia pośmiertne też u nas były dość, że tak powiem - popularne. Gdzieś kiedyś miałem takich trochę w rodzinnym albumie. Może kiedyś je znajdę i zeskanuję do wrzucenia na PLF. Pozdrawiam
targały mną rozterki natury "etycznej" - na ile wypada zamieszczać taką fotografię... stwierdziłem jednak, że stanowi ciekawą dokumentację zwyczajów (dzisiaj postrzeganych jako barbarzyńskich) związanych z pochówkiem i całą otoczką przed ceremonią pogrzebową... dodam, że osobiście ten kadr kojarzy mi się z kultowym horrorem "Omen"... ale to już takie moje groteskowe skojarzenia
mimo wszystko świetne, dawniej śmierć była normalnejsza (jeśli...), blisko, dzisiaj się ją odsuwa jak najdalej...
+++
Tak zwana "fotografia pośmiertna". Dawniej częściej praktykowana, w dzisiejszych czasach... chyba rzadko. A szkoda. Chłopiec w białym berecie albo hipnotyzuje albo zamarł z przerażenia