Ian Anderson nagrał "Jack-In-The-Green" w pojedynkę, podczas nieobecności pozostałych muzyków w studiu. Najpierw gitary, potem,flet, bas i bębny na końcu (ot ciekawostka). Miał gość metronom w głowie chyba, bo metrum tam jest przytrudnawe. No talent po prostu. 40 lat temu. 10 płyta Jethro Tull. Dlaczego tutaj pisze o tym? Bo to zdjęcie z miejsca przywołało mi okładkę tamtej płyty: "Songs From The Wood". A w mózgu od razu zaechował drugi z niej kawałek - właśnie Zielony Jacuś. A jak komuś się będzie chciało po pierwsze: przeczytac to, po drugie wyguglać płytę, po trzecie odsłuchać na jutjub , to w nagrodę warto dotrzeć do ylnrj strony koperty longa lub tylnej strony wydania CD. I obejrzeć :):):):):)
Ian Anderson nagrał "Jack-In-The-Green" w pojedynkę, podczas nieobecności pozostałych muzyków w studiu. Najpierw gitary, potem,flet, bas i bębny na końcu (ot ciekawostka). Miał gość metronom w głowie chyba, bo metrum tam jest przytrudnawe. No talent po prostu. 40 lat temu. 10 płyta Jethro Tull. Dlaczego tutaj pisze o tym? Bo to zdjęcie z miejsca przywołało mi okładkę tamtej płyty: "Songs From The Wood". A w mózgu od razu zaechował drugi z niej kawałek - właśnie Zielony Jacuś. A jak komuś się będzie chciało po pierwsze: przeczytac to, po drugie wyguglać płytę, po trzecie odsłuchać na jutjub , to w nagrodę warto dotrzeć do ylnrj strony koperty longa lub tylnej strony wydania CD. I obejrzeć :):):):):)